trzeba mieć nierówno pod sufitem by większość tego żarcia uznać za dzieło i się tym zajadać, od samego patrzenia człowieka zbiera na wymioty ale jak ktoś nie ceni siebie, to niech żre jak świnia, normalny człowiek nie tknie żarcia z łopaty czy podpaski, tylko zje po ludzki, niech spróbują tym "zaimponować" sferom wyższym
Część obrzydliwa, część niepraktyczna, całość - bezsensowna. Jak chcesz "nietypowo podać posiłek" to nie wywalasz go na łopatę, podpaskę, czy srajtaśmę. Raczej bawisz się carvingiem, aranżacją talerza, czy choćby robisz z drinków lody.
Nie rozumiem tego dziwactwa. Przychodzę do restauracji zjeść coś smacznego i nie interesują mnie takie brewerie. A już najbardziej irytujące są te durne ozdóbki na drinkach, typu parasoleczki, kawałki cytrusa nabite na krawędź szklanki, czy ocukrzone obrzeże. Po co to komu?????? Zawsze jak coś zamawiam, to proszę o niedodawanie tego śmiecia, a i tak często dodają.
@adamis62
"...Przychodzę do restauracji zjeść coś smacznego i nie interesują mnie takie brewerie..."
Widocznie nie każdy przychodzi do restauracji w tym samym celu do Ty.
@adamis62 Mnie cieszą parasoleczki, kawałki owoców na drinkach BARDZO - a ocukrzone brzegi (albo posolone) są w niektórych drinkach specjalnie, np w przypadku margherity. Po prostu się ją tak pija.
Jak chcę zjeść coś szybko, idę do McDonalda. Jak chcę zjesc dużo, to jem w domu. A do knajpy idę aby spędzić czas ze znajomymi i aby mi ktoś podał naładnym talerzu smaczne jedzenie ozdobione uśmiechniętymi truskawkami.
Co kto lubi. Ja po knajpach i Macdonaldach nie chodzę. Wolę restauracje. Ale DLACZEGO gust i upodobania jakiejś grupy osób SĄ NARZUCANE innym?????? Mnie nie obchodzi,( NAPRAWDĘ NIE OBCHODZI) co jak się pija i jada i jakie wino wypada wypić do jakiej potrawy. Jestem bardzo wybrednym człowiekiem i nie cierpię tego całego cyrku typu, białe wino do ryb, a czerwone do wołowiny. Piję i jem to co mi smakuje, i jak mi smakuje, a nie tak jak ktoś sobie nie wiadomo dlaczego wymyślił, najczęściej na zasadzie "no bo tak i już". Oczywiście znam ten cały pseudo naukowy bełkot na temat doboru win, ale jest to tylko bełkot nie mający najmniejszych podstaw i uzasadnienia, o czym coraz śmielej zaczynają mówić utytułowani kucharze i smakosze. A do mięsnych potraw uwielbiam zimny kefir. Zdarzało się, że mieli go nawet w dość dobrych lokalach, choć podawali z lekkim zdziwieniem.
Wymyślanie na siłę. Głupie.
przepraszam. Jap*erdole
Jakoś trzeba zapełnić stół, gdy się zamierza podać dwie oliwki...
Ja w jednej z Krakowskich restauracji jako przystawkę dostałam jedną kostkę grzanki z odrobinką sera białego i 1/4 orzecha, na ok. 2 kilowym kamieniu.
@ShuiMa I pewnie za cenę, za którą kamień powinien być grawerowanym marmurem sprzedawanym klientowi razem z posiłkiem?
trzeba mieć nierówno pod sufitem by większość tego żarcia uznać za dzieło i się tym zajadać, od samego patrzenia człowieka zbiera na wymioty ale jak ktoś nie ceni siebie, to niech żre jak świnia, normalny człowiek nie tknie żarcia z łopaty czy podpaski, tylko zje po ludzki, niech spróbują tym "zaimponować" sferom wyższym
Część obrzydliwa, część niepraktyczna, całość - bezsensowna. Jak chcesz "nietypowo podać posiłek" to nie wywalasz go na łopatę, podpaskę, czy srajtaśmę. Raczej bawisz się carvingiem, aranżacją talerza, czy choćby robisz z drinków lody.
Akurat 4 i 9 bardzo mi się podobają!
Nie rozumiem tego dziwactwa. Przychodzę do restauracji zjeść coś smacznego i nie interesują mnie takie brewerie. A już najbardziej irytujące są te durne ozdóbki na drinkach, typu parasoleczki, kawałki cytrusa nabite na krawędź szklanki, czy ocukrzone obrzeże. Po co to komu?????? Zawsze jak coś zamawiam, to proszę o niedodawanie tego śmiecia, a i tak często dodają.
@adamis62
"...Przychodzę do restauracji zjeść coś smacznego i nie interesują mnie takie brewerie..."
Widocznie nie każdy przychodzi do restauracji w tym samym celu do Ty.
@adamis62 Mnie cieszą parasoleczki, kawałki owoców na drinkach BARDZO - a ocukrzone brzegi (albo posolone) są w niektórych drinkach specjalnie, np w przypadku margherity. Po prostu się ją tak pija.
Jak chcę zjeść coś szybko, idę do McDonalda. Jak chcę zjesc dużo, to jem w domu. A do knajpy idę aby spędzić czas ze znajomymi i aby mi ktoś podał naładnym talerzu smaczne jedzenie ozdobione uśmiechniętymi truskawkami.
Co kto lubi. Ja po knajpach i Macdonaldach nie chodzę. Wolę restauracje. Ale DLACZEGO gust i upodobania jakiejś grupy osób SĄ NARZUCANE innym?????? Mnie nie obchodzi,( NAPRAWDĘ NIE OBCHODZI) co jak się pija i jada i jakie wino wypada wypić do jakiej potrawy. Jestem bardzo wybrednym człowiekiem i nie cierpię tego całego cyrku typu, białe wino do ryb, a czerwone do wołowiny. Piję i jem to co mi smakuje, i jak mi smakuje, a nie tak jak ktoś sobie nie wiadomo dlaczego wymyślił, najczęściej na zasadzie "no bo tak i już". Oczywiście znam ten cały pseudo naukowy bełkot na temat doboru win, ale jest to tylko bełkot nie mający najmniejszych podstaw i uzasadnienia, o czym coraz śmielej zaczynają mówić utytułowani kucharze i smakosze. A do mięsnych potraw uwielbiam zimny kefir. Zdarzało się, że mieli go nawet w dość dobrych lokalach, choć podawali z lekkim zdziwieniem.