Historia z czepkiem, serio musiała się tak gapić? Może tamta kobieta musi go nosić, może jest po jakiejś operacji, chemii a nic innego nie miała? A może zwyczajnie lubi czepki, jej sprawa, co za prostactwo robić cyrk o czyjeś nakrycie głowy. Zachowanie klientki oczywiście paskudne, ale też i się trochę nie dziwię. Chodziło kartki, których, jak wspomniano w historyjce było dużo. Miała podawać każdą która jej wpadnie w oko, bo żadnego cennika nie było? Ja nie znoszę jak muszę się pytać o kilkanaście cen, bo nikt ich nie wystawił. Omijam takie produkty i kupuje w innym sklepie. Bo nie chcę komuś głowy zawracać pytając się wiele razy o ceny, a chcę je znać, skoro zamierzam coś kupić, to wolałabym nie płacić 10 zł za kartkę niemal identyczną z drugą, która jest za 3 zł. Owszem sprzedawca nie musi znać wszystkich cen, bez przesady, ale powinny być one dostępne, tak by nie trzeba było latać z jednego końca na drugi i przynosić produkty do sprawdzenia. Nastawienie klientki karygodne i rozumiem że się tutaj ta historia znalazła, ale czepek nie miał z tym nic wspólnego.
Sytuacja z fryzjerem, to ekspedientka zachowała się jak dzikus. Kobieta normalnie zapytała czy Pani wie? I znowu zaściankowość ekspedientki. Nie słyszała o czymś to trzeba szopki narobić z otwartą buzią w roli głównej. Propozycja "w tym dla ludzi, to może by pani psa... albo w tym dla psów". Serio aż taka nieżyciowa ta pracownica? Nie wie, jak wygląda praca ludzkiego fryzjera?
A takie "zaloty" starszych gości, to przecież norma, chyba każda kobieta pracująca z klientami często się spotyka z "wziąłbym za żonę" Póki nie jest to wypowiadane w ordynarny sposób, to trochę zrozumienia trzeba okazać. Jakiś biedny pan sam mieszka, ratuje się przed smutkiem "podrywając" i jak zaznaczyłam, póki to tylko takie chwilowe gadanie bez napastliwości czy chamstwa, to przecież można grzecznie odpowiedzieć.
W kilku przypadkach pracownica kiosku to po prostu wieśniara, która koniecznie musi ocenić jak to wygląda, co ma ubranego itd.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lipca 2017 o 9:58
Emm... Na pewno? Szczerze to nie wiem, czy sama zachowała bym się inaczej od tych ekspedientek, no może nie byłabym tak cierpliwa i pewnie rzuciła bym jakimś głupim tekstem. Moim zdaniem wykazywały się ogromną kulturą i cierpliwością.
Historia z czepkiem, serio musiała się tak gapić? Może tamta kobieta musi go nosić, może jest po jakiejś operacji, chemii a nic innego nie miała? A może zwyczajnie lubi czepki, jej sprawa, co za prostactwo robić cyrk o czyjeś nakrycie głowy. Zachowanie klientki oczywiście paskudne, ale też i się trochę nie dziwię. Chodziło kartki, których, jak wspomniano w historyjce było dużo. Miała podawać każdą która jej wpadnie w oko, bo żadnego cennika nie było? Ja nie znoszę jak muszę się pytać o kilkanaście cen, bo nikt ich nie wystawił. Omijam takie produkty i kupuje w innym sklepie. Bo nie chcę komuś głowy zawracać pytając się wiele razy o ceny, a chcę je znać, skoro zamierzam coś kupić, to wolałabym nie płacić 10 zł za kartkę niemal identyczną z drugą, która jest za 3 zł. Owszem sprzedawca nie musi znać wszystkich cen, bez przesady, ale powinny być one dostępne, tak by nie trzeba było latać z jednego końca na drugi i przynosić produkty do sprawdzenia. Nastawienie klientki karygodne i rozumiem że się tutaj ta historia znalazła, ale czepek nie miał z tym nic wspólnego.
Sytuacja z fryzjerem, to ekspedientka zachowała się jak dzikus. Kobieta normalnie zapytała czy Pani wie? I znowu zaściankowość ekspedientki. Nie słyszała o czymś to trzeba szopki narobić z otwartą buzią w roli głównej. Propozycja "w tym dla ludzi, to może by pani psa... albo w tym dla psów". Serio aż taka nieżyciowa ta pracownica? Nie wie, jak wygląda praca ludzkiego fryzjera?
A takie "zaloty" starszych gości, to przecież norma, chyba każda kobieta pracująca z klientami często się spotyka z "wziąłbym za żonę" Póki nie jest to wypowiadane w ordynarny sposób, to trochę zrozumienia trzeba okazać. Jakiś biedny pan sam mieszka, ratuje się przed smutkiem "podrywając" i jak zaznaczyłam, póki to tylko takie chwilowe gadanie bez napastliwości czy chamstwa, to przecież można grzecznie odpowiedzieć.
W kilku przypadkach pracownica kiosku to po prostu wieśniara, która koniecznie musi ocenić jak to wygląda, co ma ubranego itd.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2017 o 9:58
@maat_ proszę, rozgość się :D
Emm... Na pewno? Szczerze to nie wiem, czy sama zachowała bym się inaczej od tych ekspedientek, no może nie byłabym tak cierpliwa i pewnie rzuciła bym jakimś głupim tekstem. Moim zdaniem wykazywały się ogromną kulturą i cierpliwością.