Niektórzy nie mają już sił, by trwać na tym świecie i jedną z takich osób był Jacques LeFevrier. Francuz chciał być pewien, że jego istnienie zakończy się więc stanął nad urwiskiem, na szyi przywiązał sobie kamień, wypił truciznę i podpalił swoje ubranie. Coś jednak poszło nie tak i lina z kamieniem urwała się, woda ugasiła pożar, a słony smak spowodował wymioty. Jacques został wyłowiony przez rybaków, dopiął jednak swego, gdyż zmarł z wychłodzenia organizmu
Pewien Anglik szczycił się tym, że nigdy nie przestaje palić. Po przebudzeniu odpalał papierosa i gasił dopiero przed pójściem spać. W międzyczasie odpalał jednego od drugiego. Przez nałóg jednak nabawił się hemoroidów, ale szybko się z nimi uporał siadając na misce ze spirytusem. Oczywiście cały czas z papierosem w ustach. W efekcie opary zapaliły się, a mężczyzna wybuchnął. Zabiło go to, co kochał najbardziej
Nawet tego nie czytam. Jeśli ktoś che usłyszeć kilka rzeczy w które na pewno nie uwierzy, to mogę mu coś na szybko skrobnąć.
Opisu śmierci przez telewizor nie da się zrozumieć.
a ja chcę zobaczyć jak spirytus wybucha
Ten terrorysta najlepszy