Jakiego podbijania? Na takim czymś były tylko dwie zasady: Zakaz trzymania w górze, gdzie jeden dzieciak wychylał się do tyłu i nie odbijał nogami od ziemi, więc drugi wisiał nad ziemią.
Drugą zasadą był zakaz szybkiego opuszczania z samej góry, bo wtedy bolało siedzenie.
Ktoś tak bardzo chce żerować na nostalgii, że wklei wszystko co znajdzie w internecie, albo sobie na siłę przypomni.
@JustTheDud Podbijanie robił ten, kto był cięższy: szybko opuszczał się w dół i stukał swoją częścią huśtawki w ziemię. Wtedy ten na górze podskakiwał na swoim siodełku, mógł nawet wylecieć z huśtawki głową do przodu. You know nothing.
Jakiego podbijania? Na takim czymś były tylko dwie zasady: Zakaz trzymania w górze, gdzie jeden dzieciak wychylał się do tyłu i nie odbijał nogami od ziemi, więc drugi wisiał nad ziemią.
Drugą zasadą był zakaz szybkiego opuszczania z samej góry, bo wtedy bolało siedzenie.
Ktoś tak bardzo chce żerować na nostalgii, że wklei wszystko co znajdzie w internecie, albo sobie na siłę przypomni.
@JustTheDud Podbijanie robił ten, kto był cięższy: szybko opuszczał się w dół i stukał swoją częścią huśtawki w ziemię. Wtedy ten na górze podskakiwał na swoim siodełku, mógł nawet wylecieć z huśtawki głową do przodu. You know nothing.
Mój błąd, zapomniałem o tej trzeciej formie "zabawy". To nie zmienia jednak faktu, że w "moich kręgach" nikt tego nigdy nie nazywał "podbijaniem".
Wszyscy żebrzą o plusy, a tu zakaz podbijania :) Szacun.