Gdy ktoś rozmawia przez telefon słyszymy tylko jego. Tak samo z osobą czytającą. Dla mnie zdecydowanie pierwsze miejsce ma grupa 2-3 kobiet opowiadających sobie jednocześnie bardzo pasjonujące historie z ich prywatnego życia. I przy każdych drzwiach tramwaju stoi taki zestaw i nadaje...
Z tego co wiem, a wiem, bo sam mam trzecioklasistę w domu to.... "Dzieci z Bullerbyn" to lektura w trzeciej klasie. Dziecko powinno ją samodzielnie czytać ze zrozumieniem.
Jeśli ojciec czyta za dziecko to własnie robi mu krzywdę.
I społeczeństwu.
To powinno być karalne.
(Co innego gdyby dziecko było 5-letnie... albo niewidome to wtedy faktycznie można chwalić)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 listopada 2017 o 11:45
@Cookofski Mi mama często czytała książki mimo iż potrafiłam i lubiłam. Po prostu przyjemnie spędzić w ten sposób czas. No i nie ukrywajmy, ale niektóre lektury są tak słabe np. "Chłopców z placu Broni" za cholerę nie mogłam zacząć.
No cóż... chłopak miał to jako obowiązkową lekturę, której nie przeczytał bo grał na kompie. Więc ojciec czytał mu ją ile się dało bo nie uznaje streszczeń a dzieciak na pierwszej lekcji na kartkówkę ze znajomości lektury. Ot i cała historia ;D
Mnie by to denerwowało. Jedziesz sobie z pracy i non stop ktoś nadaje. Święty by nie wytrzymał. I to jest bez znaczenia, czy ktoś czyta książkę na głos, czy ktoś rozmawia przez telefon, czy ktoś rozmawia z współpasażerem. To jest irytujące.
Czytanie zamiast telefonu - jak najbardziej. Pod warunkiem, że się samemu czyta. Sama czytam bardzo wiele, ale słuchanie, jak jakiś obcy facet czyta denną książkę (lektura której serdecznie nienawidziłam...) - stanowczo podziękuję. Niezależnie od książki - autobus to miejsce publiczne, gdzie jednak większość chce mieć święty spokój. Już same ploteczki bywają równie denerwujące, co umca, umca puszczane z komórki - czytanie na głos jest na podobnym poziomie. - Czyli po prostu osobnik uważający swój przychówek za pępek świata, a to że komuś przeszkadzać może - to już go nie obchodzi.
Popieram FakDak ja bym się na faceta osobiście wkurzyła po prostu szczególnie jeśli by to czytał głośno - czytać książkę można w domu nie w autobusie
Granie na komórce, bo ciche i fajne
Gdy ktoś rozmawia przez telefon słyszymy tylko jego. Tak samo z osobą czytającą. Dla mnie zdecydowanie pierwsze miejsce ma grupa 2-3 kobiet opowiadających sobie jednocześnie bardzo pasjonujące historie z ich prywatnego życia. I przy każdych drzwiach tramwaju stoi taki zestaw i nadaje...
Następna
Jak zawalił sprawę i na ostatnią chwilę czyta książkę - to co tu fajnego? W domu niech spokojnie czyta !
dobre wzrorce? przecież to lektura w klasie 3! więc łepek ma obowiązek sam ją przeczytać!
Z tego co wiem, a wiem, bo sam mam trzecioklasistę w domu to.... "Dzieci z Bullerbyn" to lektura w trzeciej klasie. Dziecko powinno ją samodzielnie czytać ze zrozumieniem.
Jeśli ojciec czyta za dziecko to własnie robi mu krzywdę.
I społeczeństwu.
To powinno być karalne.
(Co innego gdyby dziecko było 5-letnie... albo niewidome to wtedy faktycznie można chwalić)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2017 o 11:45
Dożywocie dla zwyrodnialca.
@Cookofski Mi mama często czytała książki mimo iż potrafiłam i lubiłam. Po prostu przyjemnie spędzić w ten sposób czas. No i nie ukrywajmy, ale niektóre lektury są tak słabe np. "Chłopców z placu Broni" za cholerę nie mogłam zacząć.
A przy okazji można sobie komentarze poczytać:
https://twitter.com/Jarzabowo/status/935027539973689344/photo/1
No cóż... chłopak miał to jako obowiązkową lekturę, której nie przeczytał bo grał na kompie. Więc ojciec czytał mu ją ile się dało bo nie uznaje streszczeń a dzieciak na pierwszej lekcji na kartkówkę ze znajomości lektury. Ot i cała historia ;D
moja ulubiona książka z dzieciństwa!
Co lepsze? Jedno i drugie nie na miejscu.
Mnie by to denerwowało. Jedziesz sobie z pracy i non stop ktoś nadaje. Święty by nie wytrzymał. I to jest bez znaczenia, czy ktoś czyta książkę na głos, czy ktoś rozmawia przez telefon, czy ktoś rozmawia z współpasażerem. To jest irytujące.
Czytanie zamiast telefonu - jak najbardziej. Pod warunkiem, że się samemu czyta. Sama czytam bardzo wiele, ale słuchanie, jak jakiś obcy facet czyta denną książkę (lektura której serdecznie nienawidziłam...) - stanowczo podziękuję. Niezależnie od książki - autobus to miejsce publiczne, gdzie jednak większość chce mieć święty spokój. Już same ploteczki bywają równie denerwujące, co umca, umca puszczane z komórki - czytanie na głos jest na podobnym poziomie. - Czyli po prostu osobnik uważający swój przychówek za pępek świata, a to że komuś przeszkadzać może - to już go nie obchodzi.
Ja to widzę tak:
-Przeczytaj mi, bo inaczej dostanę jedynkę.
Zdecydowanie lepiej czytać, zwłaszcza dzieciom, w domu.
Hahah pewnie nie zdążył lektury przeczytać a dziś sprawdzian
pewnie miał mieć rano kartkówkę w szkole ze znajomości lektury xd
a jakby tak zacząć czytać na głos 50 Twarzy Greya albo Pamiętnik Fanny Hill?
Ostatni wers z dupy totalnie, równie dobrze mogę zapytać co jest lepsze: nowa turbosprężarka czy kurczak.