Na początku myślałam, że w sumie pół lekcji z głowy. Ale filmik trwa niecałe półtorej minuty, jeśli nie jest w żaden sposób przyspieszony. I te półtora minuty wystarczy, żeby każdy dzieciak poczuł się wyjątkowo.
@niebieskipompon Temat rzeka. Może dzięki temu, że te dzieciaki czują, że są traktowane indywidualnie i ze zrozumieniem, będą miały więcej sympatii i szacunku do nauczyciela, nie będą chciały go zawieść? Inaczej podchodzi się do nauczyciela, który odbębnia swoją lekcję patrząc w okno, a inaczej do takiego, który podejdzie na przerwie, przysiądzie się i pogada jak kumpel. Potrzeba specyficznej osobowości, żeby te dzieciaki wtedy opanować, ale to są nauczyciele, którzy przechodzą do legend.
@Rhanai @niebieskipompon a teraz małe pytanie na pierdyliard punktów - których oficerów szeregowi żołnierze szanują, tymi generałami którzy siedzą w sztabie i nigdy wojny na oczy nie widzieli, czy tych którzy siedzą razem z nimi w okopach?
Identyczny mechanizm relacji jest na linii uczeń-nauczyciel. Jeśli nauczyciel wymaga szacunku "bo tak", patrzy na ucznia z góry i po prostu odbębnia to co musi to na 100000% będzie mieć problemy z uczniami.
Inaczej jest w przypadku z demota. Tutaj nauczycielka nie wywyższa się ponad uczniów na siłę. Jest bardziej "z dziećmi w okopach". Również skraca dystans pomiędzy nią a uczniami, dzięki czemu dzieci mają do niej większy szacunek, to też przekłada się potem na zachowanie uczniów po szkole (gdzie dziś rodzice nie mają czasu wychowywać dzieci).
Dawno to było bo w podstawówce, ale jak w każdej klasie znajdzie się kilku łobuzów. I na WFie nawet te łobuzy były grzeczne i posłuszne. Bo nauczyciel z nami grał w piłkę. Oczywiście specjalnie biegał wolniej i dawał nam fory, unikał strzelania na bramkę, specjalnie popełniał błędy itp. Ale i tak poziomem dorównywał najlepszym chłopcom w klasie. Za to był szanowany, w przeciwieństwie do innych nauczycieli którzy tylko siedzieli na ławce i mieli klasę gdzieś :/.
@Ashardon
tak ma nauczyć, niestety obecnie większość tylko realizuje program, co ma się nijak do nauczenia to jeden.
Dwa, na własnym przykładzie wiem jedno, nauczyciel, który pokaże, że też jest człowiekiem i nie wywyższa się ponad uczniów jest w stanie lepiej zachęcić ich do nauki.
Jestem wrogiem kumpelskiej relacji między nauczycielem, a uczniem. Każdy powinien znać swoje miejsce- nauczyciel jest autorytetem (w założeniu), a nie koleżanką, ani nawet ciocią, która przytuli, pogłaszcze po główce, wytrze tyłek po kupce i "super się przywita z każdym uczniem". Ideą szkoły jest nauka, nie... to. To jest różnica między nauczaniem klasycznym (na tak olbrzymim poziomie kiedyś), a neomarksistowską teorią krytyczną, która powoduje, że poziom nauczania jest tak żałosny, że licealiści uczą się przyrody i na lekcjach omawiają skład wody... A kultura jest na takim poziomie, że co raz więcej nauczycieli kończy ze śmietnikami na głowie.
@Arbor Czyli rozumiem chciałbyś dostać linijką po głowie jak to miało miejsce z 30lat temu?
Właśnie taki sposób relacji nie spowoduje tego co ty masz na myśli czyli przysłowiowo uczniowie nie wejdą nauczycielowi na głowę. Relację są ważne nawet w szkolę.
@Canzas69 , a czy ja pisałem o nietworzeniu relacji? Oczywiście, że tworzenie relacji jest istotne, ale ma to być relacja nauczyciel-uczeń, a nie relacja "opiekunka, która przy okazji czegoś tam na uczy"-uczeń.
Nie jestem też wielkim fanem bicia uczniów, ale wolałbym już to (przy okazji wyjść ze szkoły z porządnym wykształceniem), niż mieć miłą panią od matematyki, ale po wielu latach edukacji nie znać nawet tabliczki mnożenia. To plaga- maturę zdają głąby, które z podstawówki nigdy nie powinny wyjść i nie znają różnicy między iloczynem, a ilorazem. Może kiedyś uczniowie dostawali po łapach za złe sprawowanie, ale jednocześnie zdobywali porządną wiedzę i byli wyposażeni w odpowiednie umiejętności, jak zdolność do logicznego rozumowania, myślenie przyczynowo-skutkowe, czy tak-wydawałoby się- prozaiczną zdolność, jak umiejętność czytania ze zrozumieniem, czego dzisiaj nie potrafi praktycznie większość.
Tak, jestem zacofany. :) Mam mentalność człowieka sprzed Marksa i Robespierra. Z perspektywy intelektualnej ofiary socjalizmu oraz kołłątojawsko-stalintowskiego systemu edukacji zapewne niewiele mi brakuje do jaskiniowca.
asdfasdfasd, są rzeczy, na które pewni ludzie- ze względu na swoją pozycję- nie mogą (czy raczej nie powinni) sobie pozwolić. Przybijanie piątek, przytulanie, mówienie sobie na "ty", czy inne tego rodzaju praktyki są właśnie takimi przykładami.
@asdfasdfasd, ponieważ istnieje coś takiego, jak kultura, konwenanse, klasa i autorytet. Nauczyciel nie jest rodzicem, kolegą/koleżanką, ani ciocią, o czym wcześniej wspomniałem- a nauczyciel powinien zachowywać się stosownie do swojej pozycji. Powinien- to w tych czasach już nic nie znaczy., Dzisiaj uczniowie mówią per "ty" do nauczycieli, jarają sobie z nieletnimi papieroski za boiskiem, wyzywają uczniów od K i Ch (nie pozostając bez wzajemności) i traktują gimnazjalistów oraz licealistów, jakby ci byli albo przedszkolakami, albo debilami. To jest właśnie istota nauczania krytycznego, którym tak gardzę.
@Arbor No ale nadal nie wyjaśniłaś w jaki sposób przybijanie piątki źle z uczniem źle wpływa na cokolwiek. Potrafisz przedstawić logiczną zależność między jednym i drugim?
Dobre na chwile, poki jest nowoscią i łebki łaskawie znoszą taką dużą szpryce egzaltacji. Potem łebki ją oleją, a pani bedzie musiala napisac raport i wyciagnac wnioski z analizy do dalszego rozwoju zawodowego. Bullshit.
Cos nowoczesne szkoly maja w tej Afryce :)
i pół lekcji zleciało...
@FenrirIbnLaAhad pół na przywitanie i pół na pożegnanie :-)
@FenrirIbnLaAhad No właśnie w naszych realiach nie przejdzie :P
Tak w pigułce wygląda neomarksizm... Wiedza zerowa, ale jest git!
Wystarczy przytulić....trzeba też czegoś nauczyć?
Może będą ją szanować??!
No, pół lekcji z głowy. Jeśli jeszcze ma opracowane pożegnanie dla każdego z osobna, to i drugie pół. Praktyczne.
Na początku myślałam, że w sumie pół lekcji z głowy. Ale filmik trwa niecałe półtorej minuty, jeśli nie jest w żaden sposób przyspieszony. I te półtora minuty wystarczy, żeby każdy dzieciak poczuł się wyjątkowo.
@Rhanai " I te półtora minuty wystarczy, żeby każdy dzieciak poczuł się wyjątkowo." Ale po co ?
@niebieskipompon Temat rzeka. Może dzięki temu, że te dzieciaki czują, że są traktowane indywidualnie i ze zrozumieniem, będą miały więcej sympatii i szacunku do nauczyciela, nie będą chciały go zawieść? Inaczej podchodzi się do nauczyciela, który odbębnia swoją lekcję patrząc w okno, a inaczej do takiego, który podejdzie na przerwie, przysiądzie się i pogada jak kumpel. Potrzeba specyficznej osobowości, żeby te dzieciaki wtedy opanować, ale to są nauczyciele, którzy przechodzą do legend.
@Rhanai @niebieskipompon a teraz małe pytanie na pierdyliard punktów - których oficerów szeregowi żołnierze szanują, tymi generałami którzy siedzą w sztabie i nigdy wojny na oczy nie widzieli, czy tych którzy siedzą razem z nimi w okopach?
Identyczny mechanizm relacji jest na linii uczeń-nauczyciel. Jeśli nauczyciel wymaga szacunku "bo tak", patrzy na ucznia z góry i po prostu odbębnia to co musi to na 100000% będzie mieć problemy z uczniami.
Inaczej jest w przypadku z demota. Tutaj nauczycielka nie wywyższa się ponad uczniów na siłę. Jest bardziej "z dziećmi w okopach". Również skraca dystans pomiędzy nią a uczniami, dzięki czemu dzieci mają do niej większy szacunek, to też przekłada się potem na zachowanie uczniów po szkole (gdzie dziś rodzice nie mają czasu wychowywać dzieci).
Dawno to było bo w podstawówce, ale jak w każdej klasie znajdzie się kilku łobuzów. I na WFie nawet te łobuzy były grzeczne i posłuszne. Bo nauczyciel z nami grał w piłkę. Oczywiście specjalnie biegał wolniej i dawał nam fory, unikał strzelania na bramkę, specjalnie popełniał błędy itp. Ale i tak poziomem dorównywał najlepszym chłopcom w klasie. Za to był szanowany, w przeciwieństwie do innych nauczycieli którzy tylko siedzieli na ławce i mieli klasę gdzieś :/.
@Rhanai Dzieciom wszystko szybko się nudzi niestety.
Nauczyciel to nie kumpel. Ma nauczyć. a nie zabawiać.
@Ashardon
tak ma nauczyć, niestety obecnie większość tylko realizuje program, co ma się nijak do nauczenia to jeden.
Dwa, na własnym przykładzie wiem jedno, nauczyciel, który pokaże, że też jest człowiekiem i nie wywyższa się ponad uczniów jest w stanie lepiej zachęcić ich do nauki.
Sliczne malpki.
Nie ona pierwsza. Przynajmniej w Ameryce. Już się pojawiały nagrania z innymi nauczycielami.
Np.:
https://www.youtube.com/watch?v=I0jgcyfC2r8
https://www.youtube.com/watch?v=Qv_x7PQLYhA
Jestem wrogiem kumpelskiej relacji między nauczycielem, a uczniem. Każdy powinien znać swoje miejsce- nauczyciel jest autorytetem (w założeniu), a nie koleżanką, ani nawet ciocią, która przytuli, pogłaszcze po główce, wytrze tyłek po kupce i "super się przywita z każdym uczniem". Ideą szkoły jest nauka, nie... to. To jest różnica między nauczaniem klasycznym (na tak olbrzymim poziomie kiedyś), a neomarksistowską teorią krytyczną, która powoduje, że poziom nauczania jest tak żałosny, że licealiści uczą się przyrody i na lekcjach omawiają skład wody... A kultura jest na takim poziomie, że co raz więcej nauczycieli kończy ze śmietnikami na głowie.
@Arbor Czyli rozumiem chciałbyś dostać linijką po głowie jak to miało miejsce z 30lat temu?
Właśnie taki sposób relacji nie spowoduje tego co ty masz na myśli czyli przysłowiowo uczniowie nie wejdą nauczycielowi na głowę. Relację są ważne nawet w szkolę.
Jesteś zacofany :)
@Canzas69 , a czy ja pisałem o nietworzeniu relacji? Oczywiście, że tworzenie relacji jest istotne, ale ma to być relacja nauczyciel-uczeń, a nie relacja "opiekunka, która przy okazji czegoś tam na uczy"-uczeń.
Nie jestem też wielkim fanem bicia uczniów, ale wolałbym już to (przy okazji wyjść ze szkoły z porządnym wykształceniem), niż mieć miłą panią od matematyki, ale po wielu latach edukacji nie znać nawet tabliczki mnożenia. To plaga- maturę zdają głąby, które z podstawówki nigdy nie powinny wyjść i nie znają różnicy między iloczynem, a ilorazem. Może kiedyś uczniowie dostawali po łapach za złe sprawowanie, ale jednocześnie zdobywali porządną wiedzę i byli wyposażeni w odpowiednie umiejętności, jak zdolność do logicznego rozumowania, myślenie przyczynowo-skutkowe, czy tak-wydawałoby się- prozaiczną zdolność, jak umiejętność czytania ze zrozumieniem, czego dzisiaj nie potrafi praktycznie większość.
Tak, jestem zacofany. :) Mam mentalność człowieka sprzed Marksa i Robespierra. Z perspektywy intelektualnej ofiary socjalizmu oraz kołłątojawsko-stalintowskiego systemu edukacji zapewne niewiele mi brakuje do jaskiniowca.
@Arbor @Canzas69 A ja bym szukał kompromisu. Co złego w byciu trochę milszym nauczycielem?
@Jeremi978 , znam bardzo miłych nauczycieli, którzy jednak nie starali się być kumplami uczniów i umieli wytyczyć granice.
@Arbor Przecież przywitanie nie definuje rodzaju relacji. Od relacji zależy przywitanie. Nie odwrotnie.
asdfasdfasd, są rzeczy, na które pewni ludzie- ze względu na swoją pozycję- nie mogą (czy raczej nie powinni) sobie pozwolić. Przybijanie piątek, przytulanie, mówienie sobie na "ty", czy inne tego rodzaju praktyki są właśnie takimi przykładami.
@Arbor Niby dlaczego?
@asdfasdfasd, ponieważ istnieje coś takiego, jak kultura, konwenanse, klasa i autorytet. Nauczyciel nie jest rodzicem, kolegą/koleżanką, ani ciocią, o czym wcześniej wspomniałem- a nauczyciel powinien zachowywać się stosownie do swojej pozycji. Powinien- to w tych czasach już nic nie znaczy., Dzisiaj uczniowie mówią per "ty" do nauczycieli, jarają sobie z nieletnimi papieroski za boiskiem, wyzywają uczniów od K i Ch (nie pozostając bez wzajemności) i traktują gimnazjalistów oraz licealistów, jakby ci byli albo przedszkolakami, albo debilami. To jest właśnie istota nauczania krytycznego, którym tak gardzę.
@Arbor No ale nadal nie wyjaśniłaś w jaki sposób przybijanie piątki źle z uczniem źle wpływa na cokolwiek. Potrafisz przedstawić logiczną zależność między jednym i drugim?
asdfasdfasd, wystarczy najprostsza: kiedyś tego nie robili i ludzie kończyli szkoły dużo lepiej wychowani i ze znacznie lepszym wykształceniem.
Ciekawe jak się wita z rodzicami na wywiadówce
Ona w ten sposób sprawdza czy broni nie wnoszą...
Dużo w komentarzach powiedziano ale zapomniano zwrócić uwagę na jedną rzecz. Kawał niezłego dupska ma ta Pani.
Ciekawe czy w zoo też by dobrze pracowała
A więc tak to wygląda zanim przychodzą do szkoły z naładowanymi giwerami.
Czy to nie w Szwecji? :)
Co to za kraj , Szwecja ?
ale po co to? kolejna bzdura
Taktyczka, same czarne dzieci w tej szkole, specjalnie tak zrobiła zeby nie zostać odstrzeloną podczas ewentualnej strzelaniny XDD
Normalnie jak w NBA. Widzę, że Janusze i te ich rasistowskie dowcipy mają się dobrze.
Inaczej by tego stada murzynów nie zagoniła do klasy.
Dobre na chwile, poki jest nowoscią i łebki łaskawie znoszą taką dużą szpryce egzaltacji. Potem łebki ją oleją, a pani bedzie musiala napisac raport i wyciagnac wnioski z analizy do dalszego rozwoju zawodowego. Bullshit.
Ach, aż muszę to napisać
JAWNA DYSKRYMINACJA BIAŁYCH LUDZI CZEMU ICH W TEJ KLASIE TAK MAŁO.
przepraszam nie wytrzymałem
@y0u pewnie taka dzielnica, że jest ich po prostu tam mało.
czy to szwecja ?
Też miałbym z nią przywitanie....