No to wyznacz dokładnie godzinę kiedy lekarz skończy przyjmować poprzedniego pacjenta. Ciesz się, że chociaż podali tą przybliżoną godzinę, bo powinni podać jesteś przykładowo 7 i sam sobie oblicz kiedy Cię przyjmie jak potrafisz to zobaczymy jak Ci to wyjdzie... do lekarza jedna osoba wchodzi na 5 minut a inna na pół godziny albo jeszcze dłużej i bądź mądry i obliczaj. No chyba że w recepcjonistka ma założyć, że na pacjenta przypada 40 min (dla bezpieczeństwa) i poda Ci dokładnie godzinę... Tylko to, że w miedzy czasie (jak z pacjentem zejdzie krócej) będzie się obijał i przyjmie przykładowo 10 osób dziennie zamiast dajmy na to 20 i kolejki wydłużą się dwukrotnie to inna sprawa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 marca 2018 o 9:14
A w służbie prywatnej jakoś może byś normalnie, no ale tam jest kasa, a pacjent to klient którego się szanuje. Co tylko potwierdza, że jedynym lekarstwem na służbę zdrowia jest kasa.
Nie byłoby takich informacji, gdyby nie pacjenci awanturujący się, że ma taki wizytę na 10.30, jest 10.35 a ON NADAL CZEKA pod gabinetem! I nie dociera do niego, że medycyna to nie fabryka samochodów i nie da się wyliczyć co do minuty długości każdej wizyty. Ktoś tu wspominał o lekarzach przyjmujących prywatnie- owszem, ci którzy sobie na wizytę wyznaczają pół godziny na pacjenta przeważnie przyjmują punktualnie, ale lekarz w przychodni ma na jedną wizytę dziesięć minut, wystarczy, że ktoś wymaga dłuższej konsultacji albo się spóźni ( a zdarza się to nagminnie! ) i już jest obsuwa.
Nie zliczę ile razy było tak, że pacjent umówiony na konkretną wizytę spóźnia się i to nawet 20-30min. Jeżeli taka sytuacja wydarzy się z samego rana, czasami nie udaje mi się zniwelować opóźnienia w przyjmowaniu kolejnych pacjentów aż do końca dnia. Nie mam żadnych przerw, żeby jakoś sprawę podgonić. A to jeszcze z bólem ktoś przyjdzie, więc trzeba człowiekowi pomóc, a to pani wzięła dziecko ze sobą na wizytę "tylko obejrzeć", a to ktoś zapomniał mi ostatnio powiedzieć, że chciałby następnym razem znieczulenie i musi siedzieć na poczekalni 10min, więc robota stoi. Poza tym to nie jest fabryka. Zazwyczaj udaje mi się przewidzieć ile będzie trwała kolejna wizyta i na tyle pacjenta zapisuję, ale nie jestem jasnowidzem, czasami coś się skomplikuje i zamiast "planowanych" 20min wychodzi mi i 40min. Lepiej było jak ćwierć wieku temu wychodził lekarz z gabinetu i mówił "dzisiaj przyjmę 10 pacjentów, reszta do widzenia"? W kolejkach z mamą potrafiłyśmy tkwić od 6.00 a i tak różnie z przyjęciami bywało.
Rozumiem Evandruś, że jak ci lekarz w połowie badania, najlepiej chirurg, nad otwartą raną, albo dentysta nad rozwierconym zębem powiedzą, że czas się skończył i teraz kolejny pacjent, a ty masz wracać w następnym terminie to tak wyjdziesz? Bo dlatego m.in. są obsuwy. Po prostu lekarz musi skończyć z poprzednim pacjentem. Druga sprawa to to, ze lekarze których znam w pantotenowej poradni nie ustalają sobie pacjentów sami i paru narzekało, że im na 6 godzin dano 40 pacjentów.
Co nie jest jasne czy takie dziwne w tym przekazie?
No to wyznacz dokładnie godzinę kiedy lekarz skończy przyjmować poprzedniego pacjenta. Ciesz się, że chociaż podali tą przybliżoną godzinę, bo powinni podać jesteś przykładowo 7 i sam sobie oblicz kiedy Cię przyjmie jak potrafisz to zobaczymy jak Ci to wyjdzie... do lekarza jedna osoba wchodzi na 5 minut a inna na pół godziny albo jeszcze dłużej i bądź mądry i obliczaj. No chyba że w recepcjonistka ma założyć, że na pacjenta przypada 40 min (dla bezpieczeństwa) i poda Ci dokładnie godzinę... Tylko to, że w miedzy czasie (jak z pacjentem zejdzie krócej) będzie się obijał i przyjmie przykładowo 10 osób dziennie zamiast dajmy na to 20 i kolejki wydłużą się dwukrotnie to inna sprawa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2018 o 9:14
@SoftICE pacz a prywatny umi wyznaczyć czas na pacjenta... tylko w socjalizmie walczy sie z problemami ktore samemu sie tworzy
A w służbie prywatnej jakoś może byś normalnie, no ale tam jest kasa, a pacjent to klient którego się szanuje. Co tylko potwierdza, że jedynym lekarstwem na służbę zdrowia jest kasa.
Nie byłoby takich informacji, gdyby nie pacjenci awanturujący się, że ma taki wizytę na 10.30, jest 10.35 a ON NADAL CZEKA pod gabinetem! I nie dociera do niego, że medycyna to nie fabryka samochodów i nie da się wyliczyć co do minuty długości każdej wizyty. Ktoś tu wspominał o lekarzach przyjmujących prywatnie- owszem, ci którzy sobie na wizytę wyznaczają pół godziny na pacjenta przeważnie przyjmują punktualnie, ale lekarz w przychodni ma na jedną wizytę dziesięć minut, wystarczy, że ktoś wymaga dłuższej konsultacji albo się spóźni ( a zdarza się to nagminnie! ) i już jest obsuwa.
Nie zliczę ile razy było tak, że pacjent umówiony na konkretną wizytę spóźnia się i to nawet 20-30min. Jeżeli taka sytuacja wydarzy się z samego rana, czasami nie udaje mi się zniwelować opóźnienia w przyjmowaniu kolejnych pacjentów aż do końca dnia. Nie mam żadnych przerw, żeby jakoś sprawę podgonić. A to jeszcze z bólem ktoś przyjdzie, więc trzeba człowiekowi pomóc, a to pani wzięła dziecko ze sobą na wizytę "tylko obejrzeć", a to ktoś zapomniał mi ostatnio powiedzieć, że chciałby następnym razem znieczulenie i musi siedzieć na poczekalni 10min, więc robota stoi. Poza tym to nie jest fabryka. Zazwyczaj udaje mi się przewidzieć ile będzie trwała kolejna wizyta i na tyle pacjenta zapisuję, ale nie jestem jasnowidzem, czasami coś się skomplikuje i zamiast "planowanych" 20min wychodzi mi i 40min. Lepiej było jak ćwierć wieku temu wychodził lekarz z gabinetu i mówił "dzisiaj przyjmę 10 pacjentów, reszta do widzenia"? W kolejkach z mamą potrafiłyśmy tkwić od 6.00 a i tak różnie z przyjęciami bywało.
Rozumiem Evandruś, że jak ci lekarz w połowie badania, najlepiej chirurg, nad otwartą raną, albo dentysta nad rozwierconym zębem powiedzą, że czas się skończył i teraz kolejny pacjent, a ty masz wracać w następnym terminie to tak wyjdziesz? Bo dlatego m.in. są obsuwy. Po prostu lekarz musi skończyć z poprzednim pacjentem. Druga sprawa to to, ze lekarze których znam w pantotenowej poradni nie ustalają sobie pacjentów sami i paru narzekało, że im na 6 godzin dano 40 pacjentów.
odgrzewany demot ! MINUS !!!
Byłoby dobrze chociaż podać czas oczekiwania...