To są najlepsze pierożki.Kształt, smak (nie ma się czym chwalić ale tą patelenkę tylko dla siebie podsmażyłem i od razu odpowiadam cebulka osobno :-)) Te na zdjęciu w democie jakieś takie... niedorobione...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2018 o 16:14
@amroth7 @DarkPsychopath Dzięki za rozbawienie mnie i uznam to za komplement i przekażę mamuśce :-) Widać, jak mało o pierogach wiecie, zatem nadrabiajcie. Maszynka? Widelec? He he he szklaneczka do wycinania - taki "wybraniec", Neo pośród szklanek :-) i ręczne zaciskanko. To jakbyście falbankę na krawędzi zobaczyli, to nie wiem co byście pomyśleli :-) Na pierwszy rzut oka widać, że te z demota to jakaś karykatura pierogów, ktoś chyba się uczy dopiero...
@kraken11 Jeśli mówisz, że mama nie kucharzyła, to jest szansa, że niektóre smaki w restauracji Ci podejdą. Przecież tam też ktoś "dzierga" te dania. Jeśli się przykłada jak mamy i babcie gotujące, jest szansa na dobre jedzenie. Ciągle szukam tego w moim mieście, jak chcę się wybrać na kolację. Kiedyś w tym samym lokalu raz rewelacja a raz porażka... bo inny kucharz miał dyżur. Mnie w domu do pewnych smaków przyzwyczajono - wychodzi na to, że dobrych, bo ludzie u mamy zamawiają pierożki, krokiety itp.W lokalach zawsze poszukają oszczędności dlatego pojęcie "domowe jedzenie" ma rację bytu. Najlepiej samemu zaprzyjaźnić się z patelnią :-)
Jeśli chodzi o smak, to przykro mi, ale dobre restauracje specjalnie dobierają smaki do dań, by te dawały ogromną satysfakcję. I żaden domowy obiad tego nie przebije. Powodem, dla którego autor tak myśli, może być to, że domowe obiady to jest jednak coś, co ludzie jedzą przez większość swego życia. (chyba, że nie gotują, wtedy nie) Niestety, jest kilka powodów przez które wyjście do restauracji to prawdziwe święto. Zalicza się do tego też niezbyt przychylne zdanie o jedzeniu na mieście. Po pierwsze bieda, no niestety, większość osób zwyczajnie nie było stać, nie stać i nie będzie stać, by jadać w restauracjach często, a więc też nie będzie w stanie wielu rzeczy zweryfikować. A drugim powodem (bo nie jest ich tylko 2) jest pamięć o tym, jak to wyglądało w PRLu, gdzie jadłodajnie powiedzmy sobie szczerze nie były zbyt... zachęcające.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2018 o 19:36
Uwielbiam gotować i karmić ludzi - te pół godziny, kiedy znad stołu nie słychać nic poza stukaniem sztućców:) Mam to szczęście, że moje otoczenie "nie przepada" za próbowaniem nowości i cudów w restauracjach - nie jesteśmy na tyle wykwintni i światowi, ani też zamożni. Ale odsmażone pierogi nie każdemu przypadną do gustu.
Przypalone pierogi jako synonim dobrego jedzenia...? Autor chyba nie bardzo się orientuje w temacie. A jeśli chodzi o restauracje, proponuję kiedyś wybrać się do lepszej, niż ta pod złotymi łukami, wtedy może poszerzysz horyzonty.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2018 o 23:47
Dobreee
Mam 21 lat i nigdy nie jadłem smażonych pierogów, heh. Zawsze gotowane. Nawet nie wiedziałem, że to można smażyć xD Będę musiał spróbować, bo ja zawsze do wody wrzucałem, jak kluski :D
Cytując Gordona: "nie słyszałeś/aś alarmu przeciwpożarowego?".
widać nie byłeś w dobrych restauracjach... : )
@Rhanai co z tego jak byłaś w dobrych restauracjach, jeżeli masz brzuch pełny, tylko w głowie pusto...
mówisz o sobie jak rozumiem?
Pierogi, wszędzie pierogi. ;)
Przypalone, niezdrowe.
Ale smaczne
Domowe obiadki są w domu, do restauracji idzie się na coś ekstra.
Mów za siebie. Ja np. nie lubię kuchni domowej.
no wiecie co... takie pyszności, mam nadzieje, że na zdjęciu to ruskie. a mi się dzisiaj zachciało krewetek...
To są najlepsze pierożki.Kształt, smak (nie ma się czym chwalić ale tą patelenkę tylko dla siebie podsmażyłem i od razu odpowiadam cebulka osobno :-)) Te na zdjęciu w democie jakieś takie... niedorobione...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2018 o 16:14
@amroth7 widelcem co najwyżej
@amroth7 @DarkPsychopath Dzięki za rozbawienie mnie i uznam to za komplement i przekażę mamuśce :-) Widać, jak mało o pierogach wiecie, zatem nadrabiajcie. Maszynka? Widelec? He he he szklaneczka do wycinania - taki "wybraniec", Neo pośród szklanek :-) i ręczne zaciskanko. To jakbyście falbankę na krawędzi zobaczyli, to nie wiem co byście pomyśleli :-) Na pierwszy rzut oka widać, że te z demota to jakaś karykatura pierogów, ktoś chyba się uczy dopiero...
Moja mama nigdy nie umiała gotować. U mnie w domu były tylko gotowce ze sklepu, więc, dla mnie lepsze jedzenie z restauracji...
@kraken11 Jeśli mówisz, że mama nie kucharzyła, to jest szansa, że niektóre smaki w restauracji Ci podejdą. Przecież tam też ktoś "dzierga" te dania. Jeśli się przykłada jak mamy i babcie gotujące, jest szansa na dobre jedzenie. Ciągle szukam tego w moim mieście, jak chcę się wybrać na kolację. Kiedyś w tym samym lokalu raz rewelacja a raz porażka... bo inny kucharz miał dyżur. Mnie w domu do pewnych smaków przyzwyczajono - wychodzi na to, że dobrych, bo ludzie u mamy zamawiają pierożki, krokiety itp.W lokalach zawsze poszukają oszczędności dlatego pojęcie "domowe jedzenie" ma rację bytu. Najlepiej samemu zaprzyjaźnić się z patelnią :-)
Oj w życiu się z tym nie zgodze
Jeśli chodzi o smak, to przykro mi, ale dobre restauracje specjalnie dobierają smaki do dań, by te dawały ogromną satysfakcję. I żaden domowy obiad tego nie przebije. Powodem, dla którego autor tak myśli, może być to, że domowe obiady to jest jednak coś, co ludzie jedzą przez większość swego życia. (chyba, że nie gotują, wtedy nie) Niestety, jest kilka powodów przez które wyjście do restauracji to prawdziwe święto. Zalicza się do tego też niezbyt przychylne zdanie o jedzeniu na mieście. Po pierwsze bieda, no niestety, większość osób zwyczajnie nie było stać, nie stać i nie będzie stać, by jadać w restauracjach często, a więc też nie będzie w stanie wielu rzeczy zweryfikować. A drugim powodem (bo nie jest ich tylko 2) jest pamięć o tym, jak to wyglądało w PRLu, gdzie jadłodajnie powiedzmy sobie szczerze nie były zbyt... zachęcające.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2018 o 19:36
Poza gotowaną wodą chyba nie ma prostszego dania, a i tak zjarałeś
Uwielbiam gotować i karmić ludzi - te pół godziny, kiedy znad stołu nie słychać nic poza stukaniem sztućców:) Mam to szczęście, że moje otoczenie "nie przepada" za próbowaniem nowości i cudów w restauracjach - nie jesteśmy na tyle wykwintni i światowi, ani też zamożni. Ale odsmażone pierogi nie każdemu przypadną do gustu.
przypalone, powinny być złote, ewentualnie brązowe, ale nie czarne
do tego jeszcze zasmażkę, cebula z kiełbasą przysmażone odpowiednio
Przypalone pierogi jako synonim dobrego jedzenia...? Autor chyba nie bardzo się orientuje w temacie. A jeśli chodzi o restauracje, proponuję kiedyś wybrać się do lepszej, niż ta pod złotymi łukami, wtedy może poszerzysz horyzonty.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2018 o 23:47
Dobreee
Mam 21 lat i nigdy nie jadłem smażonych pierogów, heh. Zawsze gotowane. Nawet nie wiedziałem, że to można smażyć xD Będę musiał spróbować, bo ja zawsze do wody wrzucałem, jak kluski :D
@ChrupChrupka do wody jak kluski surowe, za pierwszym razem, jak zrobisz milion i połowa wystygnie, to potem odsmażasz, żeby ciepłe były ^^