Odpowiem inaczej: idą na pensje lekarzy i pielęgniarek. Szczegolnie w mniejszych miejscowościach gdzie trzeba przyciągnąć na kilka godzin w tygodniu specjalistów z dużych miast.
Nie zatrudnisz pewnej liczby lekarzy? Zamyka się szpital.
@Cascabel O ile nie masz gospodarki centralnie sterowanej i zamkniętych granic pilnowanych przez uzbrojonych żołnierzy to lekarzy możesz mieć w kraju opłacanych bardzo wysoko, albo nie mieć ich wcale.
@Cascabel Jaki z tego wniosek? Trzeba dać więcej kasy na NFZ, albo zracjonalizować jego wydatki. Tylko że nie da się tego zrobić obcinając pensje lekarzy, i tak na zachodzie mogą zarobić 5 razy więcej, a u nas już średnio dwa razy mniej lekarzy na tysiąc mieszkańców niż tam.
@Prally No dobrze. Więc: co chcesz obciąć z tych pozostałych 20%? Leki, amortyzację sprzętu, czy koszt utrzymania budynku? A może zrezygnować w ogóle ze sprzętu? Ale zaraz... na czymś lekarze muszą pracować.
A może mądrzej rozłożyć refundację? Ale na kim się skupić? Zabrać z położnictwa i dać geriatrii, bo tam większa potrzeba?
Tu jest pułapka. Wieczne przelewanie z pustego w pusty. (informacje podane pochodzą od członka rady nadzorczej pewnego wiecznie niedofinansowanego szpitala, który obecnie przekierowuje wszystkich pacjentów którzy wymagają leczenia, pozostawiając tylko tych, którzy potrzebują ratowania zycia)
@Cascabel Dać więcej środkow na służbę zdrowia i zlikwidować 500+, albo zracjonalizować administrację (700tys. urzędników to kosztuje potworne pieniądze), albo obciąć wydatki na zbrojenia - WP i tak jest bezużyteczne.
A najlepiej wszystko naraz.
Ale jak na przeziębienie lekarz nie przepisze antybiotyku, to jest zły. Lekooporne bakterie nie biorą się znikąd, to roszczeniowa część pacjentów je hoduje.
Pomija się ważny problem: dlaczego te bakterie są lekoodporne.
Odpowiadam: nadużywanie antybiotyków, szczególnie uleganie lekarzy głupim pacjentom którzy przy infekcji wirusowej chcą dostać antybiotyk (chociaż antybiotyki nie działają na wirusy) powoduje uodparanianie się bakterii na antybiotyki.
@Prally Nie mówię, że zawsze, ale często pacjent ma więcej racji niż lekarz.
Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli zaczyna mnie boleć gardło i mam podwyższoną temperaturę to jest to angina i wiem, że pomoże mi na to najlepiej amoxycylina. Ale lekarz nie bierze pod uwagę mojej sugestii, tylko wypisuje mi inny antybiotyk, który według opisu jest silniejszy niż amoksycylina, ale nie działa na mnie tak dobrze jak ona (tylko rozwala żołądek i wątrobę). Po tygodniu kuracji, idę z powtorem do lekarza i mówię, że nie przeszło. Dostaję amoksycylinę i jak ręką odjął, po dwóch dniach jestem zdrowa. Tylko szkoda, że musiałąm brać dwa antybiotyki, a nie jeden. I bakterie się powoli uodparniają.
Podobnie jest w sytuacji, gdy lekarz nie chce mi przepisać antybiotyku. Po 3 dniach wracam już z takimi objawami, że tylko zwiększona dawka antybiotyku może mi pomóc. A można było zadziałać wcześniej, niższą dawką.
Już nawet nie wpominam o lekarzach, którzy przy anginie wmawiali mi, że to przeziębienie...i przepisali sam paracetamol...
Często takie wymaganie antybiotyku podyktowane jest doświadczeniem. A obowiązkiem lekarza jest sprawdzić kartę pacjenta i przeanalizować podobne przypadki,a jeśli nie ma takiej możliwości to wypytać pacjenta dokładnie, Być może jest to widzimisię pacjenta, ale może okazać się, że tylko takie postępowanie pomaga. Tak jak w moim przypadku.
@KrolikZaglady , ty może wiesz ale większość pacjentów plecie bzdury, zresztą branie pod uwagę sugestii amatora z definicji jest niepoważne.
Paracetamol na przeciębienie to nieporozumienie. Zresztą skuteczne leki na infekcje wirusowe są dostępne bez recepty np. pranobex inozyny. Mocniejsze leki są dopiero przepisywane przez lekarza, np. sztuczny interferon.
zmartwie was. to nie jest kwestia nadużywania antybiotykow na'katar". /to jest smieszna kropla w morzu i nic nie zmienia. Najgorsze jest podawanie ich tonami profilaktycznie w pprzemyslowych hodowlach zwierzat. Ryby, kurczaki, swinie, kroliki itd. ŻRĄ dzien w dzien wory antybiotykow. i tutaj sie zaczyna problem. te leki nie giną, one rowniez w odchodach lądują w sciekach, płyną do morz, nasycają glebę. Nic nie pomoze ze pani gienia z jaworzyny nie wezmie na katar augmentinu. to nie tu lezy problem
Odpowiem inaczej: idą na pensje lekarzy i pielęgniarek. Szczegolnie w mniejszych miejscowościach gdzie trzeba przyciągnąć na kilka godzin w tygodniu specjalistów z dużych miast.
Nie zatrudnisz pewnej liczby lekarzy? Zamyka się szpital.
@Cascabel O ile nie masz gospodarki centralnie sterowanej i zamkniętych granic pilnowanych przez uzbrojonych żołnierzy to lekarzy możesz mieć w kraju opłacanych bardzo wysoko, albo nie mieć ich wcale.
@Prally Oczywiście. Byleby za wysokimi pensjami szła jakość usług, brak przemęczenia i tak dalej.
@Cascabel Jaki z tego wniosek? Trzeba dać więcej kasy na NFZ, albo zracjonalizować jego wydatki. Tylko że nie da się tego zrobić obcinając pensje lekarzy, i tak na zachodzie mogą zarobić 5 razy więcej, a u nas już średnio dwa razy mniej lekarzy na tysiąc mieszkańców niż tam.
@Prally No dobrze. Więc: co chcesz obciąć z tych pozostałych 20%? Leki, amortyzację sprzętu, czy koszt utrzymania budynku? A może zrezygnować w ogóle ze sprzętu? Ale zaraz... na czymś lekarze muszą pracować.
A może mądrzej rozłożyć refundację? Ale na kim się skupić? Zabrać z położnictwa i dać geriatrii, bo tam większa potrzeba?
Tu jest pułapka. Wieczne przelewanie z pustego w pusty. (informacje podane pochodzą od członka rady nadzorczej pewnego wiecznie niedofinansowanego szpitala, który obecnie przekierowuje wszystkich pacjentów którzy wymagają leczenia, pozostawiając tylko tych, którzy potrzebują ratowania zycia)
@Cascabel Dać więcej środkow na służbę zdrowia i zlikwidować 500+, albo zracjonalizować administrację (700tys. urzędników to kosztuje potworne pieniądze), albo obciąć wydatki na zbrojenia - WP i tak jest bezużyteczne.
A najlepiej wszystko naraz.
Mozna to robic inaczej... sprywatyzowac i refundowac... a nie tworzyc panstwowy monopol.. leki sa refundowane, ale panstwo ich nie produkuje
@olo555 Jak Janusze biznesu zaczną oszczędzać na dezynfekcji to dopiero się zacznie.
Ale jak na przeziębienie lekarz nie przepisze antybiotyku, to jest zły. Lekooporne bakterie nie biorą się znikąd, to roszczeniowa część pacjentów je hoduje.
Odpowiedź na twoje pytanie jest prosta - bo są dzisiaj w opozycji i wmawiają ci, że zależy im na twoim zdrowiu po 8 latach skrajnej patologii.
Pomija się ważny problem: dlaczego te bakterie są lekoodporne.
Odpowiadam: nadużywanie antybiotyków, szczególnie uleganie lekarzy głupim pacjentom którzy przy infekcji wirusowej chcą dostać antybiotyk (chociaż antybiotyki nie działają na wirusy) powoduje uodparanianie się bakterii na antybiotyki.
@Prally Nie mówię, że zawsze, ale często pacjent ma więcej racji niż lekarz.
Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli zaczyna mnie boleć gardło i mam podwyższoną temperaturę to jest to angina i wiem, że pomoże mi na to najlepiej amoxycylina. Ale lekarz nie bierze pod uwagę mojej sugestii, tylko wypisuje mi inny antybiotyk, który według opisu jest silniejszy niż amoksycylina, ale nie działa na mnie tak dobrze jak ona (tylko rozwala żołądek i wątrobę). Po tygodniu kuracji, idę z powtorem do lekarza i mówię, że nie przeszło. Dostaję amoksycylinę i jak ręką odjął, po dwóch dniach jestem zdrowa. Tylko szkoda, że musiałąm brać dwa antybiotyki, a nie jeden. I bakterie się powoli uodparniają.
Podobnie jest w sytuacji, gdy lekarz nie chce mi przepisać antybiotyku. Po 3 dniach wracam już z takimi objawami, że tylko zwiększona dawka antybiotyku może mi pomóc. A można było zadziałać wcześniej, niższą dawką.
Już nawet nie wpominam o lekarzach, którzy przy anginie wmawiali mi, że to przeziębienie...i przepisali sam paracetamol...
Często takie wymaganie antybiotyku podyktowane jest doświadczeniem. A obowiązkiem lekarza jest sprawdzić kartę pacjenta i przeanalizować podobne przypadki,a jeśli nie ma takiej możliwości to wypytać pacjenta dokładnie, Być może jest to widzimisię pacjenta, ale może okazać się, że tylko takie postępowanie pomaga. Tak jak w moim przypadku.
@KrolikZaglady , ty może wiesz ale większość pacjentów plecie bzdury, zresztą branie pod uwagę sugestii amatora z definicji jest niepoważne.
Paracetamol na przeciębienie to nieporozumienie. Zresztą skuteczne leki na infekcje wirusowe są dostępne bez recepty np. pranobex inozyny. Mocniejsze leki są dopiero przepisywane przez lekarza, np. sztuczny interferon.
To woda święcona z kropidła na to nie pomaga?
zmartwie was. to nie jest kwestia nadużywania antybiotykow na'katar". /to jest smieszna kropla w morzu i nic nie zmienia. Najgorsze jest podawanie ich tonami profilaktycznie w pprzemyslowych hodowlach zwierzat. Ryby, kurczaki, swinie, kroliki itd. ŻRĄ dzien w dzien wory antybiotykow. i tutaj sie zaczyna problem. te leki nie giną, one rowniez w odchodach lądują w sciekach, płyną do morz, nasycają glebę. Nic nie pomoze ze pani gienia z jaworzyny nie wezmie na katar augmentinu. to nie tu lezy problem
cos czuje, że jestem jedną z tych zarażonych...
Co się dziwić że jest źle skoro platforma obywatelska niszczyla Polskę przez 8 lat ???