Stary jestem, ale te obrazki że kiedyś było lepiej są bez sensu. Dzisiejszy dzieciak będzie przeżywał równie mocno swoje zabawy co my przeżywaliśmy swoje.
Juz mi sie zygac chce takimi demotami. Moj siostrzeniec duzo siedzi z telefonem lub przed kompem ale to nie znaczy ze nie bawi sie na podworku w chowanego, berka czy inne podchody. Nie raz sie z nim bawilem i widzialem jak bawi sie z innymi dzieciakami
a za kilkadziesiąt lat obecni gówniarze będą mówili: za moich czasów to normalnie na kompie czy ipadzie się grało, a teraz to cybernetyczne wszczepy już kilkulatkom robią, a te siedzą w wirtualnej przestrzeni jak te warzywa...
To już wiadomo: "Kiedyś to były Nokie, bateria trzymała tydzień, nie to co teraz".
Krótko: wasze dzieci będą pi**dolić tak samo, jak wy teraz i jak wszystkie stare zgredy od zarania dziejów.
Gdyby tak było, to nie widzielibyśmy dzieci na podwórkach. Kilka dni temu banda wyrostków biegała z kredą i bawili się w podchody właśnie. Wczoraj jeździli na rowerach drąc się wniebogłosy i grali w piłkę. Wszystko tuż pod moim balkonem, taki mam widok.
Najlepszą zabawą dla mojej córki jest wyjście na plac zabaw z koleżankami. A kiedy chcę ją posadzić przed monitorem, żeby chociaż bajki pooglądała na netfliksie, bo człowiek też czasami chce w spokoju poczytać czy choćby obiad zrobić, to się nie da, bo po góra 30 minutach słyszę: "Mamo, może już wystarczy tych bajek?" I to mówi czterolatka.
Kiedy zabieram młodą na plac, to zawsze są tam dzieci, w różnym wieku, niezależnie od pory dnia.
Tak jojczyć i stękać to aż nie wypada dorosłemu człowiekowi. Szczególnie, że ewidentnie nie wie na co dokładnie jojczy i stęka.
Ten demotywator to klasyczny przykład odzewu osoby dorosłej, która nie potrafi zrozumieć aktualnie otaczającego jej świata. Dzieciaki naszych czasów żyją w innej rzeczywistości, w innym środowisku. One też mają się czym zająć. To że wy się taplaliście w błocie i jedliście z drzewa, to nie znaczy, że teraz wasze dzieci mają robić to samo.
W dzisiejszych czasach dziecko wychodzi na 8 do szkoły, wraca często o 16, zje obiad, odrobi lekcje i nie ma często gęsto siły wyjść na podwórko się bawić, bo po prostu nie ma na to czasu - zrozumcie to wreszcie, że wasze czasy się skończyły i nadeszła nowa era "nowoczesnych" dzieciaków
Nie mają wyjścia. Skoro "wszyscy" siedzą w internetach, z kim ma taki dzieciak "inaczej wychowywany" grać w piłkę? Sam? Chcąc nie chcąc człowiek musi dostosowywać się do reszty.
/Człowieku wyprodukowałeś 5 tysięcy obrazków na stornie dla gimbazjalistów. I ty mówisz nam o spędzaniu słonecznych dni przed kompem?
Stary jestem, ale te obrazki że kiedyś było lepiej są bez sensu. Dzisiejszy dzieciak będzie przeżywał równie mocno swoje zabawy co my przeżywaliśmy swoje.
@riserubi - ale jakie zabawy skoro siedzą w domu?!
@dariuszkrzyzowiec np gry komputerowe multiplayer
Ludzie litości ile można.
ja pier do le ile można się spuszczać nad swoimi sentymentami
jeszcze wam się nie znudziło?
Juz mi sie zygac chce takimi demotami. Moj siostrzeniec duzo siedzi z telefonem lub przed kompem ale to nie znaczy ze nie bawi sie na podworku w chowanego, berka czy inne podchody. Nie raz sie z nim bawilem i widzialem jak bawi sie z innymi dzieciakami
a za kilkadziesiąt lat obecni gówniarze będą mówili: za moich czasów to normalnie na kompie czy ipadzie się grało, a teraz to cybernetyczne wszczepy już kilkulatkom robią, a te siedzą w wirtualnej przestrzeni jak te warzywa...
To już wiadomo: "Kiedyś to były Nokie, bateria trzymała tydzień, nie to co teraz".
Krótko: wasze dzieci będą pi**dolić tak samo, jak wy teraz i jak wszystkie stare zgredy od zarania dziejów.
A co jeżeli powiem Ci, że rozrywka w świecie wirtualnym jest dla mnie bardziej ekscytująca niż to, co wymieniłeś?
Gdyby tak było, to nie widzielibyśmy dzieci na podwórkach. Kilka dni temu banda wyrostków biegała z kredą i bawili się w podchody właśnie. Wczoraj jeździli na rowerach drąc się wniebogłosy i grali w piłkę. Wszystko tuż pod moim balkonem, taki mam widok.
Najlepszą zabawą dla mojej córki jest wyjście na plac zabaw z koleżankami. A kiedy chcę ją posadzić przed monitorem, żeby chociaż bajki pooglądała na netfliksie, bo człowiek też czasami chce w spokoju poczytać czy choćby obiad zrobić, to się nie da, bo po góra 30 minutach słyszę: "Mamo, może już wystarczy tych bajek?" I to mówi czterolatka.
Kiedy zabieram młodą na plac, to zawsze są tam dzieci, w różnym wieku, niezależnie od pory dnia.
Tak jojczyć i stękać to aż nie wypada dorosłemu człowiekowi. Szczególnie, że ewidentnie nie wie na co dokładnie jojczy i stęka.
Ten demotywator to klasyczny przykład odzewu osoby dorosłej, która nie potrafi zrozumieć aktualnie otaczającego jej świata. Dzieciaki naszych czasów żyją w innej rzeczywistości, w innym środowisku. One też mają się czym zająć. To że wy się taplaliście w błocie i jedliście z drzewa, to nie znaczy, że teraz wasze dzieci mają robić to samo.
W dzisiejszych czasach dziecko wychodzi na 8 do szkoły, wraca często o 16, zje obiad, odrobi lekcje i nie ma często gęsto siły wyjść na podwórko się bawić, bo po prostu nie ma na to czasu - zrozumcie to wreszcie, że wasze czasy się skończyły i nadeszła nowa era "nowoczesnych" dzieciaków
Kurła kiedyś to były czasy. Dzisiaj to ni ma czasów.
Gdy byłem glutem to cały wolny czas spędzałem na boisku albo na zabawach z kumplami.
To były czasy...!
Ja to bym już umarł sobie.
Nie mają wyjścia. Skoro "wszyscy" siedzą w internetach, z kim ma taki dzieciak "inaczej wychowywany" grać w piłkę? Sam? Chcąc nie chcąc człowiek musi dostosowywać się do reszty.