Żaden elektryk nie rozpoczął upadku komunizmu tylko tysiące obywateli, którzy sprzeciwiali się takiemu stanu rzeczy. Przypisywanie tego sukcesu tylko jednej osobie to uwłaczanie tym, którzy za sprawę oddali życie oraz tym, którzy aktywnie brali w strajkach udział.
@Kompleksowy - obywatele też nie. Upadek komunizmu był efektem wielu czynników, z których najważniejsze to: 1. drastycznie pogarszająca się sytuacja ekonomiczna ZSRR, który po wyścigu zbrojeń narzuconym przez administrację Raegana, wojnie w Afganistanie i katastrofie w Czernobylu, był kolokwialnie mówiąc spłukany i nie było go już stać na kontynuowanie dotychczasowej polityki. 2. Sprytna i skuteczna polityka USA, które najpierw wciągnęły Rosjan w potężne wydatki, na które ZSRR nie było stać, a później umiejętnie podsycały nastroje antysowieckie. Dopiero na tych dwóch fundamentalnych przyczynach oparł się sukces "Solidarności". Polska była najsłabszym ogniwem bloku sowieckiego, ze względu na największe opory w zaprowadzaniu sowieckich porządków. Poza tym wbrew obiegowej opinii, Polska w porównaniu do innych krajów Układu Warszawskiego miała całkiem dużą swobodę w kształtowaniu polityki wewnętrznej, dlatego elity partyjne PZPR mogły w ogóle rozmawiać z opozycją w 1981 roku. Natomiast w 1988 r. ZSRR był już zajęty głównie balansowaniem nad przepaścią i prowadził politykę znacznie odbiegającą od tej z epoki Breżniewa. Wykorzystała zarówno "Solidarność" do przyciśnięcia władzy, jak i Jaruzelski i spółka do tego, aby się z "Solidarnością" dogadać. Oczywiście masowość ruchu "Solidarności" miała znaczenie, ale komunizm upadłby nawet gdyby "Solidarność" nigdy nie powstała. A Wałęsa w tej całej geopolitycznej rozgrywce, był tylko pionkiem wykreowanym na symbol przez ludzi dużo mądrzejszych od niego. I to ludzi z obu stron, bo wbrew naiwnym mitom, PRL-owskie służby miały całkiem spory wpływ na to, kto kierował "Solidarnością".
@Quant
Nie wiem czy tak powinienem napisać, ale "w końcu" znalazłem osobę, która to wie i rozumie :) Dziękuję, że przywróciłeś mi choć troszkę wiary :)
"komunizm upadłby nawet gdyby "Solidarność" nigdy nie powstała" - na tej zasadzie można stawiać dowolne tezy. Jakoś na Kubie komunizm trwa do dziś. W KRLD podobnie. Ja pamiętam tamte czasy i wiem, że ani ZSRR ani PRL nikomu nie ułatwiał walki z komuną. Wręcz przeciwnie. Umniejszanie tego to plucie na groby Popiełuszki, górników z "Wujka", i wielu innych.
Tym, którzy wtedy żyli - mnie też - "upadek komunizmu" wydawał się równie naturalny, co wejście na K2 bez tlenu. Dziś, siedząc wygodnie w wolnej Polsce, kiedy nawet nie ma granicy z zachodnią Europą, można pisać dowolne głupotki.
Brawo za odwagę. Dodałabym jeszcze Piłsudskiego, którego Niemcy wypuścili z więzienia cztery dni po (!) utworzeniu piewszego rządu w niepodległej Polsce, który również cztery dni później ten rząd wypędził, którego 15 sierpnia 1920 NIE BYŁO na podwarszawskich polach bitwy przeciwko bolszewikom.
@Pablo010101 - nie mogli, bo Amerykanie kojarzą Wałęsę, a tych zacnych Polaków już nie. W USA można spotkać nawet ludzi, którzy kojarzą Wałęsę, ale nie kojarzą Polski. Poważnie. Są to ludzie, którzy "wiedzą" tylko że był ktoś o nazwisku Wałęsa, który rozwalił komunizm gdzieś w bloku sowieckim, ale nawet nie wiedzą w jakim to było kraju. Amerykanie są niesłychanie skupieni na swoim kraju. Wałęsę pamiętają, bo przemawiał w ich kongresie i ściskało go kilku kolejnych prezydentów USA. Czy to się komuś podoba czy nie, dla Amerykanów Wałęsa jest wizytówką obalenia komunizmu. A złośliwi powiadają, że Amerykanie to najgłupszy naród na świecie i coś w tym jest ;)
@Quant Nie tylko w Ameryce. Będąc za granicą i mając styczność z osobami z różnych krajów, czasem pytałam co wiedzą o Polsce. Wśród Europejczyków (różnych!) słyszałam tylko o dwóch Polakach: Wałęsie i Papieżu. Wśród Azjatów też słyszałam o tylko dwóch Polakach: Wałęsie i Chopinie. Czy chcemy, czy nie, ten człowiek jest symbolem naszego kraju, jest swego rodzaju wizytówką.
Żaden elektryk nie rozpoczął upadku komunizmu tylko tysiące obywateli, którzy sprzeciwiali się takiemu stanu rzeczy. Przypisywanie tego sukcesu tylko jednej osobie to uwłaczanie tym, którzy za sprawę oddali życie oraz tym, którzy aktywnie brali w strajkach udział.
Przecież to Bolek, jedyny sprawiedliwy własnoręcznie wyrzucił wszystkich komunistów. Jak śmiesz przypisywać jego zasługi jakimś ludziom. ;)
@Kompleksowy - obywatele też nie. Upadek komunizmu był efektem wielu czynników, z których najważniejsze to: 1. drastycznie pogarszająca się sytuacja ekonomiczna ZSRR, który po wyścigu zbrojeń narzuconym przez administrację Raegana, wojnie w Afganistanie i katastrofie w Czernobylu, był kolokwialnie mówiąc spłukany i nie było go już stać na kontynuowanie dotychczasowej polityki. 2. Sprytna i skuteczna polityka USA, które najpierw wciągnęły Rosjan w potężne wydatki, na które ZSRR nie było stać, a później umiejętnie podsycały nastroje antysowieckie. Dopiero na tych dwóch fundamentalnych przyczynach oparł się sukces "Solidarności". Polska była najsłabszym ogniwem bloku sowieckiego, ze względu na największe opory w zaprowadzaniu sowieckich porządków. Poza tym wbrew obiegowej opinii, Polska w porównaniu do innych krajów Układu Warszawskiego miała całkiem dużą swobodę w kształtowaniu polityki wewnętrznej, dlatego elity partyjne PZPR mogły w ogóle rozmawiać z opozycją w 1981 roku. Natomiast w 1988 r. ZSRR był już zajęty głównie balansowaniem nad przepaścią i prowadził politykę znacznie odbiegającą od tej z epoki Breżniewa. Wykorzystała zarówno "Solidarność" do przyciśnięcia władzy, jak i Jaruzelski i spółka do tego, aby się z "Solidarnością" dogadać. Oczywiście masowość ruchu "Solidarności" miała znaczenie, ale komunizm upadłby nawet gdyby "Solidarność" nigdy nie powstała. A Wałęsa w tej całej geopolitycznej rozgrywce, był tylko pionkiem wykreowanym na symbol przez ludzi dużo mądrzejszych od niego. I to ludzi z obu stron, bo wbrew naiwnym mitom, PRL-owskie służby miały całkiem spory wpływ na to, kto kierował "Solidarnością".
@Quant
Nie wiem czy tak powinienem napisać, ale "w końcu" znalazłem osobę, która to wie i rozumie :) Dziękuję, że przywróciłeś mi choć troszkę wiary :)
"komunizm upadłby nawet gdyby "Solidarność" nigdy nie powstała" - na tej zasadzie można stawiać dowolne tezy. Jakoś na Kubie komunizm trwa do dziś. W KRLD podobnie. Ja pamiętam tamte czasy i wiem, że ani ZSRR ani PRL nikomu nie ułatwiał walki z komuną. Wręcz przeciwnie. Umniejszanie tego to plucie na groby Popiełuszki, górników z "Wujka", i wielu innych.
Tym, którzy wtedy żyli - mnie też - "upadek komunizmu" wydawał się równie naturalny, co wejście na K2 bez tlenu. Dziś, siedząc wygodnie w wolnej Polsce, kiedy nawet nie ma granicy z zachodnią Europą, można pisać dowolne głupotki.
Agent Bolek który na smyczy Kiszczaka i Jaruzela "sam obalił komunizm". Wstyd.
wstyd to nawet się nie zalogować, a obrzucać innych inwektywami.
Brawo za odwagę. Dodałabym jeszcze Piłsudskiego, którego Niemcy wypuścili z więzienia cztery dni po (!) utworzeniu piewszego rządu w niepodległej Polsce, który również cztery dni później ten rząd wypędził, którego 15 sierpnia 1920 NIE BYŁO na podwarszawskich polach bitwy przeciwko bolszewikom.
Ten ktoś to uwaga... grupa Natemat.pl od pana Lisa ;)
@qwertyuiop20 to fakt super pomysł, super wykonanie. BRAWO!
Tomasz Lis i jego naTemat ;)
@apsik100 to fakt super pomysł, super wykonanie. BRAWO!
Evolo pakuj się i wy***dalaj. Co mam ci więcej powiedzieć?
Z BOlkiem mogliby sobie darować. Jest tylu zacniejszych Polaków.
@Pablo010101 - nie mogli, bo Amerykanie kojarzą Wałęsę, a tych zacnych Polaków już nie. W USA można spotkać nawet ludzi, którzy kojarzą Wałęsę, ale nie kojarzą Polski. Poważnie. Są to ludzie, którzy "wiedzą" tylko że był ktoś o nazwisku Wałęsa, który rozwalił komunizm gdzieś w bloku sowieckim, ale nawet nie wiedzą w jakim to było kraju. Amerykanie są niesłychanie skupieni na swoim kraju. Wałęsę pamiętają, bo przemawiał w ich kongresie i ściskało go kilku kolejnych prezydentów USA. Czy to się komuś podoba czy nie, dla Amerykanów Wałęsa jest wizytówką obalenia komunizmu. A złośliwi powiadają, że Amerykanie to najgłupszy naród na świecie i coś w tym jest ;)
@Quant Nie tylko w Ameryce. Będąc za granicą i mając styczność z osobami z różnych krajów, czasem pytałam co wiedzą o Polsce. Wśród Europejczyków (różnych!) słyszałam tylko o dwóch Polakach: Wałęsie i Papieżu. Wśród Azjatów też słyszałam o tylko dwóch Polakach: Wałęsie i Chopinie. Czy chcemy, czy nie, ten człowiek jest symbolem naszego kraju, jest swego rodzaju wizytówką.
Super pomysł wspaniały film.
https://natemat.pl/254497,reklama-polski-na-times-square-w-nowym-jorku-z-okazji-100-lecia-wideo
https://natemat.pl/254497,reklama-polski-na-times-square-w-nowym-jorku-z-okazji-100-lecia-wideo
Na taka wioche to tylko polaka stac. Inne nacje takiego kompleksu czy czegos nie maja zeby swoj kraj na banerach jakichs buszczac.