Wirusy, które atakują bakterie, nazywamy bakteriofagami, dlatego wirusy atakujące inne wirusy niedługo po odkryciu zostały nazwane wirofagami. Jeszcze 10 lat temu w ogóle nie wiedzieliśmy, że takie wirusy istnieją, więc odkrycie z 2008 roku, które pokazało to światu nauki, było bardzo znaczące i przełomowe. Mały wirus wczepiony w wielkiego wirusa-matkę został najpierw nazwany wirusem satelitarnym, a następnie nadano mu nazwę Sputnik. Nazwa może wskazywać na rosyjskich naukowców, jednak obserwacji i badań dokonano w Paryżu. Najwyraźniej Francuzom "satelita", który jest wirusem, więc z założenia czymś złym, skojarzył się od razu z radzieckimi wynalazkami i postanowili sobie w ciężki sposób zażartować, nadając mu tę nazwę. Żart jak najbardziej udany, szkoda, że w trakcie II WŚ nie byli tacy hej do przodu!
Oznaczałoby to, że im więcej chromosomów, tym bardziej człowiek podobny do ziemniaka (da bum tsss). Człowiek posiada 46 chromosomów w 23 parach. Ziemniaki posiadają natomiast o jedną parę chromosomów więcej. Czy większa liczba chromosomów oznacza, że dany organizm jest bardziej zaawansowany? Jak widać - nie ma tutaj żadnego połączenia, więc nie możemy tworzyć rankingów "świetności" gatunków ze względu na ich liczbę chromosomów. Kilka ciekawszych przykładów to: motyl polyommatus atlantica ma 450 chromosomów; morwa czarna 308; karp 100; koala 16; mrówka myrmecia pilosula 2.
W zwierzęcym jadzie znajdują się tysiące molekuł, spośród których większość to minibiałka zwane peptydami. Część z nich ma właściwości przydatne w medycynie, jednak jeszcze nie wiadomo, które dokładnie. W pierwszej kolejności wytypowano 10 000 peptydów, które mogą występować w jadzie i zaczęto je badać. Sztuka po sztuce, jeden po drugim. Po przebadaniu pierwszych 2000 minibiałek udało się wydzielić 20 takich, które są przydatne w medycynie. Ta gałąź medycyny zaczęła rozwijać się powolutku od 2009 roku i wciąż jest bardzo młoda.
Ze względu na światełko, którym larwa zwabia ofiary, kolonie muchówki często mylone są z koloniami świetlików świętojańskich. Nie ma tu jednak miejsca na takie pomyłki. Larwa arachnocampa to prawdziwy jaskiniowy morderca - potrafi rozwiesić kilkadziesiąt lepkich nici w swoim najbliższym otoczeniu i łapać owady w swoją sieć niczym pająk - pewnie stąd pierwszy człon nazwy "arachno". Długość życia pod postacią larwy wynosi od 6 do 12 miesięcy - następnie muchówka na kilka dni zmienia się w poczwarkę, po czym w dorosłej postaci samice i samce mają za zadanie jedynie się rozmnożyć. Długość życia dorosłej arachnocampa to ledwie kilka dni. Tak więc lwią część życia te owady spędzają w formie wiszącej pod sufitem, świecącej "glizdy" polującej jak pająk na inne owady.
Aby śmierć wyglądała jak dzieło przypadku, upijali go do nieprzytomności w knajpie, której właścicielem był jeden z przebiegłych mężczyzn. Udając przyjaciela Mike'a, mężczyzna pozwolił mu tam pić wszystko i bez ograniczeń. Najpierw upijali go alkoholem, później podmieniali drinki na borygo, rozpuszczalnik, a w końcu trutkę na szczury wymieszaną z gwoździami. Zdenerwowani mężczyźni upili go znów do nieprzytomności i w mroźną noc (-26 stopni C) wynieśli go do parku, wrzucili w śnieg i wylali na niego prawie 20 litrów wody.
Następnego dnia kloszard przyszedł jakby nigdy nic do baru i poprosił o drinka. Nic mu nie szkodziło, więc zdenerwowani niepowodzeniami przejechali go w końcu taksówką. Chcieli już odebrać polisę, jednak okazało się, że brak aktu zgonu im to uniemożliwia. Okazało się, że sprawa miała się jeszcze lepiej i po 3 tygodniach Mike przyszedł do baru znów się napić ze swoimi kolegami. Po wypadku doznał tylko kilku złamań, z których bardzo szybko się wylizał.
Ostatnią, skuteczną próbą było wetknięcie nieprzytomnemu Mike’owi węża z gazem ziemnym do ust. Po godzinie rzeczywiście zmarł, a lekarze ocenili, że przyczyną śmierci było rozległe zapalenie płuc. Mężczyźni liczyli na 3600 dolarów odszkodowania (równowartość 66 000 dzisiejszych dolców), jednak w rzeczywistości dostali jedynie 800 zielonych, a następnie zaczęli się chwalić swoim sprytem i przebiegłością i o wszystkim dowiedziała się policja, co doprowadziło do ich skazania.
A morał z tego taki: Kury to PRAWIE takie same sku***syny jak koty...
Kończ waść, wstydu oszczędź!