Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar survive
+2 / 4

@Marika_22 śmiej się bo śmiech to zdrowie. Pewnie nawet nie jesteś świadoma jak socjologowie urabiają "twoje" życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ragnus
+5 / 5

Tata od swojej nauczycieli usłyszał na koniec liceum tekst w stylu: "Prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie niż ty zostajesz lekarzem". Po 30 latach wylądowała na jego oddziale. Jak już zagrożenie życia minęło, bardzo dokładnie obejrzał jej dłoń ;).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+5 / 13

Po obejrzeniu świadectwa a zanim doczytałem do końca zastanawiałem się w jakiej dziedzinie ten pan jest profesorem. I nie pomyliłem się. Humanista napisał coś co może się spodobać wielu uczniom, rodzicom uczniów i wszystkim tym którzy chcą się jakoś dowartościować. A szkoła jaka by nie była, stanowi pewien fundament wiedzy. W przypadku tego gościa fundamentu starczyło zaledwie na socjologa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pani_Informatyk
0 / 2

Nie, szkoła nie jest obecnie fundamentem wiedzy. Pracowałam w edukacji 7 lat i przez większość czasu było mi żal i uczniów (marnotractwo ich czasu i bardzo duża niesprawiedliwość) oraz nauczycieli (bardzie ciężkie i wyniszczające psychicznie warunki pracy stworzone przez bezsensowny system). Szkoła obecnie nie równa się wiedzą, a indoktrynacja. Bo rząd potrzebuje podatników. Przeciętny, młody człowiek może olać szkołę, ale musi być świadom, że w przyszłości będzie potrzebować wiedzę. Wiedzę, którą w większości i tak będzie musiał sam zdobyć.
Możecie zarzucać autorowi, że jest humanistą, ale tekst napisał mądry.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+2 / 2

@Pani_Informatyk Bez urazy - co tłumaczymy : zaraz Cię obrażę ;) Po stylu wypowiedzi trudno mi uwierzyć że pracowałaś w edukacji. Albo ściemniasz, albo nie byłaś nauczycielką, albo biorą już na nauczycieli ludzi którzy nie potrafią używać naszego pięknego języka bez kaleczenia go.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pani_Informatyk
-1 / 1

@Bimbol Co dokładnie w stylu mojej wypowiedzi ci się nie podoba do tego stopnia, że wątpisz, że byłam nauczycielką?

Jeszcze, puki co, większość nauczycieli to naprawdę dobrze wykształceni i pracowici ludzie. Jednak PIS zadbał o to, aby w Polsce, od przyszłego roku szkolnego w zasadzie nie było edukacji. Nikt inteligentny nie będzie się wysilał, po tym jak ich potraktowano.I nie powinien. Nie chodzi o to, by nie być patriotą, ale o to by nie być idiotą.

Znam zbyt dużo sytuacji, gdzie osoba tępiona w szkole, osiągała naprawdę dużo po jej zakończeniu. Znam też kilka, choć mniej, przypadków odwrotnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2019 o 7:54

G grot84
-1 / 7

Właśnie dlatego że był przeciętny został na uczelni :) Każdy lepszy znajdzie sobie dobrze płatną pracę. No chyba że jesteś humanistą - a to w sumie nie ma żadnego znaczenia czy jesteś przeciętniakiem czy nie :)
albo uczelnia albo biedra :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LRLogan
-3 / 7

Cyferki na świadectwie NIC nie znaczą. Pracodawcy mają to w dupie a znajomi wyrąbane. Szkoła podstawowa i liceum nie nauczy niczego czego nie da się nadrobić w późniejszym czasie jeżeli zachce się być Profesorem ani niczego niezbędnego do podjęcia pracy zawodowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+2 / 4

@LRLogan Nie da się nadrobić straconego czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@Bimbol W wielu rzeczach masz rację. Baletnicą czy sportowcem nie zostaniesz jak zaczniesz w wieku 25 lat. Jednak wiele rzeczy można rzeczywiście zmienić. Można zacząć się uczyć i przyswoić wiedzę z wielu dziedzin. Owszem do poziomu mistrzowskiego raczej nie dojdziesz co nie zmienia faktu, że możesz osiągnąć bardzo przyzwoity wynik.

Czyli np 50 latek może i nie zostanie kulturystą co nie zmienia faktu, że może naprawdę nieźle się wyrzeźbić. To, że zaczniesz grać w piłkę mając 30 lat spowoduje, że o karierze zawodowca możesz zapomnieć co nie zmienia faktu, że nadal możesz być bardzo dobry.

Jednak jeżeli mówimy o liceum czy podstawówce, to czego byś nie mógł nadrobić? Nieliczne osoby zdają maturę po 20-30 latach. Wiele osób idzie pracować w później robią liceum wieczorowe, potem zaoczne studia i w końcu zostają tym kim chcą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LRLogan
0 / 2

@Bimbol A gdzie ja napisałem o nadrabianiu czasu. Może wskażesz choć jedną rzecz z czasów szkoły przed podjęciem studiów wyższych, której nie da się na szybko nadrobić w dowolnym wieku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pomylilem_Strony
+3 / 3

Ten demotywator jest ekstremalnie przewrotny. Z jednej strony napisane, że nie tabelki i liczby Ciebie stanowią, tylko kreatywność, ciekawość świata, bycie dobrym człowiek itp. I ja się z tym zgadzam. A w podpisie opisanie człowieka jako kierownika i profesora. Czyli szufladkowanie i wpisanie do tabeli. Skoro ważna jest ciekawość świata to powinny go określać odkrycia i publikację (o patenty trudno w naukach humanistycznych, ale może), jak bycie dobrym człowiek to powinno być przedstawione jakim jest ojcem, czy tam wykładowcą. Jak kreatywność to ciekawe projekty, który wymyślił, problemy, które rozwiązał. Ale nie! Z jednej strony jest napisane "tabelka o Tobie nie świadczy", z drugiej dokładne określenie w podpisie, w którym miejscu w tabelce się gość znajduje. Mi to nic nie mówi, znam wielu profesorów, nie będzie się rozpisywał, ale... wśród nich są ludzie wybitni i ludzie z przypadku. Tylko tych wybitnych określają osiągnięcia, a tych z przypadku określa "prof." przed nazwiskiem. Nie mówię, że tak jest w tym przypadku, ale podpis świadczy o tym, że autor nie zrozumiał wpisu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+2 / 4

Profesor za 10 jajek i 1kg masła. A kto w ogóle daje tytuły naukowe z socjologii i politologii? Za to powinien być dyplom i medal mięsny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Może i samych ocen nie pamiętamy, ale już podejście niektórych i głupotę jak najbardziej. Doskonale pamiętam lekcje chemii, gdzie przy liczeniu stężenia roztworu magicznie zmieniłem ułamek w procenty. Za to zadanie nie zostało zaliczone, bo wzór wymagał mnożenia razy 100%, a jak to pominąłem w zapisie. Do tego zwrócenie uwagi nauczycielce, że jest to prawidłowy zapis i mnożenie czegokolwiek przez 100% nie jest ważną częścią równania trafiłem do dyrektora. Szczęście w tym, że dyrektor (fizyk) razem z matematykiem postanowili doedukować nauczycielkę, ale do końca liceum miałem już przerąbane z chemii i zawsze kończyłem na granicy zdania. Taki to system edukacji, wystarczy nauczycielowi czasem nadepnąć na piętę. Zero myślenia, tylko powielanie schematów.

Pamiętam też doskonale naukę historii, która u mnie ciągle kończyła się poprawkami. Z jednej strony doskonale potrafiłem objaśniać zależności i wydarzenia, z drugiej strony do tej pory nie pamiętam większości dat i często kojarzę postacie historyczne po ich czynach i ideologii, a nie z imienia i rodu. Standardowe sprawdziany zwykle skupiały się na wyuczonych nazwach i datach, a większość uczniów to lubiła. W końcu wystarczy wkuć na pamięć kilka stron dat i nazwisk, a jakoś się zaliczy. Ja nigdy nie tolerowałem wkuwania na pamięć i dopiero na poprawkach ustnych dostawałem pozytywne oceny na podstawie wiedzy historycznej. Może nie najwyższe, bo dalej daty pamiętałem mniej więcej, ale z chronologią już nie miałem problemu.

Pamiętam też doskonale geografię, na której dostaliśmy nakaz używania innych atlasów, bo te kupione przez nas (zgodne z programem) są niedokładne. Mieliśmy zaopatrzyć się w wielkie tomiska, których uczyliśmy się na pamięć. Setki rzek, miast i wszelkich miejsc geograficznych, których praktycznie nie pamiętam w ogóle. Co tydzień sprawdziany na zasadzie "nazwij te 10 rzek i jezior" zaznaczając jakieś małe prypcie na drugim końcu świata. Później na odwrót, gdzie leży zbiornik Brokopondo? Zaznacz na mapce.jezioro Lagdo. Wiedza, która do niczego nigdy mi się nie przydała i nigdy się nie przyda. Nawet w rozmowie prędzej sprawdzę coś w internecie, niż zaufam mojej szczątkowej pamięci z takich nauk.

Tak więc może i ocen samych nie pamiętamy, ale wszystko z nimi związane już jak najbardziej. Gdzieś na pewnym etapie edukacji podjąłem decyzję, że kładę lachę praktycznie na wszystko i skupiam się wyłącznie na informatyce, matematyce i fizyce. Chyba na dobre mi to wyszło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem