1. Moze diler chciał wyrobić sobie klientelę w nowym terenie, tj uzależnić dzieciaki.
2. Każdy kto pracuje z uzależnionymi od marihuany mówi, że z ich świadomością i reakcjami jest coś nie tak, więc wierzę w te obumieranie komórek. Może wypowie się ktoś kto pracował z takimi osobami i pomagał wyjść z uzależnienia?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
15 października 2019 o 0:34
@Ola_Pat Zgodzę się, z alkoholem jest coś nie tak. Ludzie pijący regularnie alkohol uszkadzają sobie choćby wrażliwość i trudniej z nimi się komunikować.
@blacksmith21 Skoro heroina jest określana taką sama nazwą, może trzeba zrewidować poglądy, jak i również zastanowić się, dlaczego, można kupić wódkę, pobić się , zamordować, spowodować wypadek i jest to jak najbardziej akceptowalne przez 'społeczeństwo', a relaks po pracy z jointem to narkomania, sprawia że jakakolwiek dyskusja z takimi osobami nie ma nawet cienia sensu. W d byli i g widzieli.
@cyaegha bo nawet najmniejsze zaciągnięcie się jointem z marihuaną powoduje odjazd (w każdym przypadku, chyba, że mówimy tu o jakichś starych wygach co potrzebują więcej by się naćpać) a w przypadku alkoholu wypicie jednego kieliszka tego nie powoduje (no, chyba, że ktoś ma tak słabą głowę w co wątpię), a to, że człowiek wsiada za kierownicę i jedzie nawet po wypiciu jednego kielicha to już jest wina tego człowieka bo głupi i przed wypiciem i po. Kumpel z czasów studenckich palił zioło niby na wzmocnienie pracy mózgu, nie zaciągnął się jakoś mocno a dzisiaj siedzi na odwyku już 4 raz. Zawsze miał po tym jazdy... A ja, zawsze wychodziłem z pokoju jak on zaczął jarać. @Rafraf ja piję regularnie alkohol w małych ilościach (ot piwo dla odprężenia i przeczyszczenia nerek czy od wielkiego dzwonu kieliszek wina czy szklaneczkę drinka z żoną) i jakoś moja wrażliwość jest na takim samym poziomie jak była czyli wysokim. Pijąc alkohol w dużych ilościach (tak jak to robią studenci czy menele) można sobie uszkodzić prędzej wątrobę niż wrażliwość, a alkohol w dużych ilościach może wywoływać napady agresji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
16 października 2019 o 6:36
@blacksmith21 Jakoś nie widzę rano pod samem żeby ktoś sępił na jointa.
Z alko jest tak że w pewnym stadium upijasz się 1 kieliszkiem.
Jakoś nie słyszałam o tym by ktoś przepalił dom, a o przepiciu tak.
Są ludzie, którzy za pomocą marych leczą się z alkoholizmu ! Fink abałt it.
@Ola_Pat Dlatego, że alkohol jest ogólnodostępny a marihuanę ciężko dostać... Jakby zalegalizowano marihuanę będzie to samo. Alkohol jest tak na prawdę szkodliwy dla ludzi w dużych ilościach, w małych ilościach jest to bardzo rzadkie, za to przy marihuana nawet w małych ilościach jest szkodliwa i wywołuje majaki. Ja z kolei słyszałem o tym, że ktoś "przepalił" dom, ze względu na zadłużenie przez uzależnienie, tak samo jak w przypadku alkoholu tyle, że się o tym nie mówi...
@blacksmith21
Panie... maryche możesz dostać wszędzie, na każdej ulicy, w każdym bloku jest jakiś dealer, u młodzieży jeśli już nie jest popularniejsza od alko to pewnie z czasem się stanie...
15 lat jaram 7 dni w tygodniu (w sporych ilościach) i nie mam majaków, ani absolutnie żadnych innych problemów psychicznych, jedynie gorsza koncentracja i pamięć krótkotrwała ale nie jest to jakaś różnica chociażby widoczna dla innych, mam normalne życie...
I znam setki takich ćpaków jak ja, wszyscy sobie spokojnie żyją -.-
Ale nie twierdzę, że nie ma wad, uzależnia (jak wszystko co przyjemne), a jak uzależnia gówniarzy to bardzo często pcha ich w kradzieże żeby mieć na palenie, no i strasznie rozleniwia...
Ma potencjał na zrójnowanie życia, zwłaszcza jak się wcześnie zacznie, 100 razy lepiej byłoby zalegalizować (przenieść z szarej strefy, która nie sprawdza dowodów osobistych) i EDUKOWAĆ...
Generalnie podobnie jak z alkoholem, jedno i drugie ma wady jak i zalety, dosłownie i alko, i palto może mieć pozytywny wpływ na życie.
Jak to mości Zagłoba mówił ""Zawszem mówił, że gorzałka jeno tęgiej głowie służy...", podobnie z jaraniem, problemem jest nielegalność i celowanie dealerów w młodych, którzy powinni się rozwijać, nie uzależniać ;/
Aha, jak ktoś w genach dostał predyspozycje do jakichś chorób psychicznych, to z własnego doświadczenia wiem, że ziółko w swoim potęgującym wszystko działaniu, ma potencjał żeby to wywołać...
Ale w swoim ćpuńskim życiu nie znam żadnego hardkorowego przypadku, jedynie takie jak ktoś z dwubiegunówką jara i mu się pogarszają objawy...
@blacksmith21 Nieprawda - jestem tego najlepszym przykładem. Wypaliłam swego czasu jointa (czasy studenckie) i nie zauważyłam żadnej reakcji. Nie próbowałam więcej, bo wyrzucać całkiem spore pieniądze na coś, co tylko ładnie pachnie a nie daje efektu np. rozluźnienia to zbyteczna rozrzutność, więc lepiej wypić piwo czy drinka za mniejsze pieniądze. Po latach spróbowałam jeszcze raz - z taki samym efektem. Poza tym - nie paliłam sama a w towarzystwie - nikt z obecnych (i za pierwszym i za drugim razem) nie miał żadnego odjazdu - niektórym się lekko poprawił humor i byli bardziej weseli niż zwykle. Marihuana to najzwyklejsza używka, a to oznacza, że w ilościach "rekreacyjnych" nie szkodzi (z wyjątkiem oczywistym, jakim są osoby mające alergię lub nadwrażliwe na któryś ze składników dymu), szkodzi ilość "nałogowa - czyli za często i nadmierna - za dużo na raz..
@katem Bo czysta maryśka, taka bez dodanych dziwnych środków, jest własnie relaksująca. Miałem doczynienia z syfem z nieznanego mi źródła jak i z czystym i naturalnym ziołem. Jest to odczuwalna różnica. Na 50 urodziny zapalę sobie znowu :)
Znam paru uzależnionych od trawki. Ciężkie przypadki, ale nie aż tak. Problem z nimi polega bardziej na tym, że nie można na nich polegać. Poprosisz o załatwienie czegoś, to się zgodzą, ale przed wprowadzeniem słów w czyn zapalą sobie skręta i okaże się, że to jednak nic pilnego i może zaczekać. I tak codziennie.
Ale nic tak ekstremalnego, jak w tym democie. Albo ktoś pisze bzdury albo pacjent trafił na towar uzdatniany jakimś trującym g...m, a lekarz usiłuje przekonać ogół, że to marihuana tak działa.
Nie wiem jak jest z dilerami, ale sami palący to zwykle bardzo towarzyscy ludzie, przeważnie dadzą ci pociągnąć albo i poczęstują skrętem.
I to nie jest twardy narkotyk, trochę zamula ale kopa nie daje. Halucynacje, nie wiem, jeżeli ktoś ma ukrytą chorobę psychiczną, to pewnie joint może wywołać halucynacje, ale to raczej mało prawdopodobne.
1. Są ludzie, którzy gotują konopie w mleku czy duszą w śmietanie, robią kajmak z tehackiem, podobno kopie o wiele mocniej, niż palenie.
2. Przez kilka lat paliłem, momentami dość dużo, pierwszym problemem, który zauważyłem było to, że przestałem umieć w szachy, od 19 miejsca w województwie do bęcków od byle gówniaka u cioci na imieninach.
W mleku to Makumba. Mocniej nie mocniej ale napewno dłużej. Bo marychevtrzeba umieć palic. Nie u walić się tylko spokojnie zapalić z pozytywnym nastawieniem gdzieś w miejscu gdzie czujemy się dobrze i nam się podoba i wtedy będzie ok. Palilem czasem ale dawno temu, wolałem to niż obalić flaszkę jakiejś podejrzanej gorzaly.
Co ma piernik do wiatraka? Zarówno ja, jak i moi bracia poparliśmy w tych wyborach PIS, a lubimy sobie dawkować pozytywną dozę zielonego luzu. Proszę skończcie już z tą nienawiścią. Może sobie zajarasz? Polecam :)
Ktoś tu chyba ma bujną wyobraźnię, albo dostał "dopalacz". Po jednym zaciągnięciu normalną trawką można co najwyżej się odprężyć. Takie urojenia ma się po LSD ale one nie powodują śpiączki. Człowiek ma wizje na żywo. Nie wiem jak dopalacze, ale z tego co obserwuję, prędzej je bym podejrzewał o taki efekt. Drugą możliwością jest wyssana z palca historia, pisana przez osobę, która nie ma zielonego pojęcia o działaniu poszczególnych narkotyków.
Ja pierdziele co za nieralna historia. Od ok 10 lat okazjonalnie sobie dawkuje (może raz na tydzień, czasem częściej, czasem rzadziej) i nigdy nie zdarzyła mi się jakaś nieciekawa sytuacja. Zazwyczaj mnóstwo śmiechu, cudowne rozmowy i tona żarcia. Najlepszy sposób, aby odstresowac się po ciężkim tygodniu w pracy. Więcej zioła, mniej alkoholu i świat byłby lepszy ;P
pierd*** farmazon,kto może ten morze jak nosorożec
@Rageman1990
Jesteś już za stary na darmową próbkę;D
1. Moze diler chciał wyrobić sobie klientelę w nowym terenie, tj uzależnić dzieciaki.
2. Każdy kto pracuje z uzależnionymi od marihuany mówi, że z ich świadomością i reakcjami jest coś nie tak, więc wierzę w te obumieranie komórek. Może wypowie się ktoś kto pracował z takimi osobami i pomagał wyjść z uzależnienia?
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2019 o 0:34
@Raf_Raf Moja znajoma w ośrodku dla narkomanów usłyszała ze marycha to nie narkotyk.
@Ola_Pat Bo nie jest. To taka sama używka jak alkohol. Ale głupiemu nie wytłumaczysz.
@Ola_Pat narkoman powie wszystko byleby dostać zioło, @cyaegha taka jest prawda więc w to, że to nie narkotyk to nie uwierzę.
@cyaegha Alokohol to ciężki narkotyk, ale ogłupia, więc jest legalny i opodatkowany.
@Ola_Pat Zgodzę się, z alkoholem jest coś nie tak. Ludzie pijący regularnie alkohol uszkadzają sobie choćby wrażliwość i trudniej z nimi się komunikować.
@blacksmith21 Skoro heroina jest określana taką sama nazwą, może trzeba zrewidować poglądy, jak i również zastanowić się, dlaczego, można kupić wódkę, pobić się , zamordować, spowodować wypadek i jest to jak najbardziej akceptowalne przez 'społeczeństwo', a relaks po pracy z jointem to narkomania, sprawia że jakakolwiek dyskusja z takimi osobami nie ma nawet cienia sensu. W d byli i g widzieli.
@cyaegha bo nawet najmniejsze zaciągnięcie się jointem z marihuaną powoduje odjazd (w każdym przypadku, chyba, że mówimy tu o jakichś starych wygach co potrzebują więcej by się naćpać) a w przypadku alkoholu wypicie jednego kieliszka tego nie powoduje (no, chyba, że ktoś ma tak słabą głowę w co wątpię), a to, że człowiek wsiada za kierownicę i jedzie nawet po wypiciu jednego kielicha to już jest wina tego człowieka bo głupi i przed wypiciem i po. Kumpel z czasów studenckich palił zioło niby na wzmocnienie pracy mózgu, nie zaciągnął się jakoś mocno a dzisiaj siedzi na odwyku już 4 raz. Zawsze miał po tym jazdy... A ja, zawsze wychodziłem z pokoju jak on zaczął jarać. @Rafraf ja piję regularnie alkohol w małych ilościach (ot piwo dla odprężenia i przeczyszczenia nerek czy od wielkiego dzwonu kieliszek wina czy szklaneczkę drinka z żoną) i jakoś moja wrażliwość jest na takim samym poziomie jak była czyli wysokim. Pijąc alkohol w dużych ilościach (tak jak to robią studenci czy menele) można sobie uszkodzić prędzej wątrobę niż wrażliwość, a alkohol w dużych ilościach może wywoływać napady agresji.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2019 o 6:36
@blacksmith21 Jakoś nie widzę rano pod samem żeby ktoś sępił na jointa.
Z alko jest tak że w pewnym stadium upijasz się 1 kieliszkiem.
Jakoś nie słyszałam o tym by ktoś przepalił dom, a o przepiciu tak.
Są ludzie, którzy za pomocą marych leczą się z alkoholizmu ! Fink abałt it.
@Ola_Pat Dlatego, że alkohol jest ogólnodostępny a marihuanę ciężko dostać... Jakby zalegalizowano marihuanę będzie to samo. Alkohol jest tak na prawdę szkodliwy dla ludzi w dużych ilościach, w małych ilościach jest to bardzo rzadkie, za to przy marihuana nawet w małych ilościach jest szkodliwa i wywołuje majaki. Ja z kolei słyszałem o tym, że ktoś "przepalił" dom, ze względu na zadłużenie przez uzależnienie, tak samo jak w przypadku alkoholu tyle, że się o tym nie mówi...
@blacksmith21
Nie wiem co ty z kolei ćpiesz, ale twoje wywody podlatują pod historie opowiadane przez pana dziadka księdza na tvTrwamie
@blacksmith21
Panie... maryche możesz dostać wszędzie, na każdej ulicy, w każdym bloku jest jakiś dealer, u młodzieży jeśli już nie jest popularniejsza od alko to pewnie z czasem się stanie...
15 lat jaram 7 dni w tygodniu (w sporych ilościach) i nie mam majaków, ani absolutnie żadnych innych problemów psychicznych, jedynie gorsza koncentracja i pamięć krótkotrwała ale nie jest to jakaś różnica chociażby widoczna dla innych, mam normalne życie...
I znam setki takich ćpaków jak ja, wszyscy sobie spokojnie żyją -.-
Ale nie twierdzę, że nie ma wad, uzależnia (jak wszystko co przyjemne), a jak uzależnia gówniarzy to bardzo często pcha ich w kradzieże żeby mieć na palenie, no i strasznie rozleniwia...
Ma potencjał na zrójnowanie życia, zwłaszcza jak się wcześnie zacznie, 100 razy lepiej byłoby zalegalizować (przenieść z szarej strefy, która nie sprawdza dowodów osobistych) i EDUKOWAĆ...
Generalnie podobnie jak z alkoholem, jedno i drugie ma wady jak i zalety, dosłownie i alko, i palto może mieć pozytywny wpływ na życie.
Jak to mości Zagłoba mówił ""Zawszem mówił, że gorzałka jeno tęgiej głowie służy...", podobnie z jaraniem, problemem jest nielegalność i celowanie dealerów w młodych, którzy powinni się rozwijać, nie uzależniać ;/
Aha, jak ktoś w genach dostał predyspozycje do jakichś chorób psychicznych, to z własnego doświadczenia wiem, że ziółko w swoim potęgującym wszystko działaniu, ma potencjał żeby to wywołać...
Ale w swoim ćpuńskim życiu nie znam żadnego hardkorowego przypadku, jedynie takie jak ktoś z dwubiegunówką jara i mu się pogarszają objawy...
@blacksmith21 Nieprawda - jestem tego najlepszym przykładem. Wypaliłam swego czasu jointa (czasy studenckie) i nie zauważyłam żadnej reakcji. Nie próbowałam więcej, bo wyrzucać całkiem spore pieniądze na coś, co tylko ładnie pachnie a nie daje efektu np. rozluźnienia to zbyteczna rozrzutność, więc lepiej wypić piwo czy drinka za mniejsze pieniądze. Po latach spróbowałam jeszcze raz - z taki samym efektem. Poza tym - nie paliłam sama a w towarzystwie - nikt z obecnych (i za pierwszym i za drugim razem) nie miał żadnego odjazdu - niektórym się lekko poprawił humor i byli bardziej weseli niż zwykle. Marihuana to najzwyklejsza używka, a to oznacza, że w ilościach "rekreacyjnych" nie szkodzi (z wyjątkiem oczywistym, jakim są osoby mające alergię lub nadwrażliwe na któryś ze składników dymu), szkodzi ilość "nałogowa - czyli za często i nadmierna - za dużo na raz..
@katem Bo czysta maryśka, taka bez dodanych dziwnych środków, jest własnie relaksująca. Miałem doczynienia z syfem z nieznanego mi źródła jak i z czystym i naturalnym ziołem. Jest to odczuwalna różnica. Na 50 urodziny zapalę sobie znowu :)
Znam paru uzależnionych od trawki. Ciężkie przypadki, ale nie aż tak. Problem z nimi polega bardziej na tym, że nie można na nich polegać. Poprosisz o załatwienie czegoś, to się zgodzą, ale przed wprowadzeniem słów w czyn zapalą sobie skręta i okaże się, że to jednak nic pilnego i może zaczekać. I tak codziennie.
Ale nic tak ekstremalnego, jak w tym democie. Albo ktoś pisze bzdury albo pacjent trafił na towar uzdatniany jakimś trującym g...m, a lekarz usiłuje przekonać ogół, że to marihuana tak działa.
Nie wiem jak jest z dilerami, ale sami palący to zwykle bardzo towarzyscy ludzie, przeważnie dadzą ci pociągnąć albo i poczęstują skrętem.
I to nie jest twardy narkotyk, trochę zamula ale kopa nie daje. Halucynacje, nie wiem, jeżeli ktoś ma ukrytą chorobę psychiczną, to pewnie joint może wywołać halucynacje, ale to raczej mało prawdopodobne.
@JanMariaWyborow
Raczej mogą sobie wmówić, że coś widzą niż będą mieli halucynacje. To tak działa, że człowiek jest bardziej podatny na sugestie.
1. Są ludzie, którzy gotują konopie w mleku czy duszą w śmietanie, robią kajmak z tehackiem, podobno kopie o wiele mocniej, niż palenie.
2. Przez kilka lat paliłem, momentami dość dużo, pierwszym problemem, który zauważyłem było to, że przestałem umieć w szachy, od 19 miejsca w województwie do bęcków od byle gówniaka u cioci na imieninach.
W mleku to Makumba. Mocniej nie mocniej ale napewno dłużej. Bo marychevtrzeba umieć palic. Nie u walić się tylko spokojnie zapalić z pozytywnym nastawieniem gdzieś w miejscu gdzie czujemy się dobrze i nam się podoba i wtedy będzie ok. Palilem czasem ale dawno temu, wolałem to niż obalić flaszkę jakiejś podejrzanej gorzaly.
Autor tekstu jest z PiSu pewnie
Co ma piernik do wiatraka? Zarówno ja, jak i moi bracia poparliśmy w tych wyborach PIS, a lubimy sobie dawkować pozytywną dozę zielonego luzu. Proszę skończcie już z tą nienawiścią. Może sobie zajarasz? Polecam :)
@turbulence a kysz!
@zjebmaker chyba mój ulubiony zwrot, aleś mnie rozbawił!:D
Co za bzdury. Śpiączka po jednym buchu zwykłego ziela? Nie ma się potem żadnych urojeń, to zupełnie inny stan. Może dostał zaprawionego jakąś chemią.
Ktoś tu chyba ma bujną wyobraźnię, albo dostał "dopalacz". Po jednym zaciągnięciu normalną trawką można co najwyżej się odprężyć. Takie urojenia ma się po LSD ale one nie powodują śpiączki. Człowiek ma wizje na żywo. Nie wiem jak dopalacze, ale z tego co obserwuję, prędzej je bym podejrzewał o taki efekt. Drugą możliwością jest wyssana z palca historia, pisana przez osobę, która nie ma zielonego pojęcia o działaniu poszczególnych narkotyków.
Ja pierdziele co za nieralna historia. Od ok 10 lat okazjonalnie sobie dawkuje (może raz na tydzień, czasem częściej, czasem rzadziej) i nigdy nie zdarzyła mi się jakaś nieciekawa sytuacja. Zazwyczaj mnóstwo śmiechu, cudowne rozmowy i tona żarcia. Najlepszy sposób, aby odstresowac się po ciężkim tygodniu w pracy. Więcej zioła, mniej alkoholu i świat byłby lepszy ;P
Jedno wielkie lanie wody dla naiwnych. Żenada
co za bzdety wyssane z palca, profesor seresor
To akurat prawda. Wiem o tym doskonale, bo sam 5 lat temu zapaliłem i do dzisiaj nie obudziłem się ze śpiączki.
Właśnie po komentarzach widać, że alkohol uśmierca szare komórki sprawniej. Ten tekst to fragment tekstu dla jaj z 2010 roku!!!
Myślę, że i profesor Jan Głąbek nie istnieje
profesor jan głąbek wg google występuje tylko w tej historyjce, tak samo jak śpiączka po jednym buchu. Ot, takie straszenie dzieci