Może w filmach chodzi o to, że szczęście kończy się po ślubie? ;P
A końcówka życia prawie zawsze jest dramatem.
Oczywiście można i da się z tym walczyć, by szczęście było całe życie, ale trzeba zgłębiać wiele sfer:
- swoje wnętrze, czyli intencje, potrzeby, cel życia i jego zasady;
- psychologię drugiej płci i ogólnie społeczną;
- otworzyć się na nieustanne trudności, walkę z nawykami i podejmowanie wyzwań;
- nieustanne starania w związku i asertywne oczekiwanie tego, że druga strona też będzie się starała na ile jest w stanie (partnerstwo);
- efektywny odpoczynek i zdrowa rozrywka bez wpędzania się w nałogi
Jest to trudne, bo to robota całe życie, a cały czas będą chodziły myśli typu: a pierd01ę to! Uleganie tym myślom to właśnie zalążki nieszczęścia.
Może w filmach chodzi o to, że szczęście kończy się po ślubie? ;P
A końcówka życia prawie zawsze jest dramatem.
Oczywiście można i da się z tym walczyć, by szczęście było całe życie, ale trzeba zgłębiać wiele sfer:
- swoje wnętrze, czyli intencje, potrzeby, cel życia i jego zasady;
- psychologię drugiej płci i ogólnie społeczną;
- otworzyć się na nieustanne trudności, walkę z nawykami i podejmowanie wyzwań;
- nieustanne starania w związku i asertywne oczekiwanie tego, że druga strona też będzie się starała na ile jest w stanie (partnerstwo);
- efektywny odpoczynek i zdrowa rozrywka bez wpędzania się w nałogi
Jest to trudne, bo to robota całe życie, a cały czas będą chodziły myśli typu: a pierd01ę to! Uleganie tym myślom to właśnie zalążki nieszczęścia.
To znaczy po śmierci żony (męża)?
Szczęśliwym końcem jest patrzenie, jak ukochana jest przykuta do łóżka?