To ja też przykłady:
Gmina Janikowo - darmowe maseczki, rękawiczki i płyn do dezynfekcji dla mieszkańców.
Brutal Market na zakopiańskiej Olczy - darmowy płyn do dezynfekcji, rękawiczki i maseczki dla klientów.
Odpowiedz jest prosta: gdyby w Polsce były maseczki za free to znaleźli by sie janusze biznesu i by brali ile dało by radę. Pamietacie akcje z darmowymi wiaderkami chyba w ikea ? Zamiast pojedynczo to brali po 50szt. Tacy są Polacy i taką mają mentalność.
@MalcolmLDZ
Za panem Mentzenem:
"Prawdziwym dramatem, tragedią wręcz, jest poziom zrozumienia praw ekonomii przez polskie elity polityczne. Tydzień temu głosowano specustawę przeciwko koronawirusowi. W zamierzeniu miała ona pomóc państwu w walce z zagrożeniem, a w rzeczywistości pogorszyła znacznie sytuację.
Ustawa została uchwalona w poniedziałek, ale weszła w życie tydzień później. Co robił każdy hurtownik który miał w Polsce wyroby medyczne które za kilka dni zostaną objęte zakazem eksportu, cenami maksymalnymi i groźbą konfiskaty? Wywoził go za granicę. Po co ryzykować utratę majątku, gdy można towar sprzedać po normalnych cenach w innych krajach?
Kto ściąga sprzęt medyczny do Polski? Prywatne firmy. Na całym świecie ceny maseczek, igieł, jednorazowych czy rękawiczek poszły w górę nawet i dziesięciokrotnie. Państwa w których władze rozumieją prawo popytu i podaży zaczęły na wyścigi kupować na wolnym rynku po cenie rynkowej sprzęt medyczny. Zrobili tak Czesi, Rumuni, a nawet Grecy. A co zrobiła Polska? Wprowadziła ustawę umożliwiającą wprowadzenie ceny maksymalnej na sprzęt medyczny. Czy ktokolwiek normalny będzie ściągał do Polski sprzęt medyczny po cenach rynkowych, jeżeli wie, że w każdej chwili może on zostać znacjonalizowany lub w najlepszym razie obłożony cenami maksymalnymi niższymi od cen zakupu? Oczywiście, że nie. Jaki będzie efekt? Tego sprzętu po prostu nie będzie. Prawa popytu i podaży nie da się wyłączyć ustawą. Jeżeli wprowadza się ceny maksymalne, to towar znika, bo nikt go nie sprowadza.
Zakaz eksportu nie ma sensu w sytuacji gdy podstawowe wyroby medyczne sprowadzane są z Azji. Ich się w większości nie produkuje na miejscu, w Polsce. Dodatkowo zdarza się, że polska firma ściąga np. strzykawki z Chin, sterylizuje je w Niemczech i dopiero sprzedaje w Polsce. Po wprowadzeniu zakazu wywozu (mamy teraz najbardziej restrykcyjne prawo antywywozowe na świecie), nie da się strzykawek w Niemczech wysterylizować, bo nie da się ich tam zawieźć.
Co na to nasi urzędnicy? Nie mogą dojść do siebie na wieść, że ci wstrętni spekulanci nie chcą dokładać do interesu. Jak to? Czemu nie ściągacie sprzętu? Co to znaczy, że na tym stracicie? Przecież państwo jest w potrzebie. Jak do jasnej cholery państwo jest w potrzebie, to niech płaci ceny rynkowe a nie dziwi się, że ktoś nie chce z własnej kieszeni finansować państwu sprzętu. W skali budżetu NFZ byłyby to grosze, ale urzędnicy wolą troszkę zaoszczędzić doprowadzając do tego, że rękawiczki i inne podstawowe wyroby medyczne znikną ze szpitali.
Co zrobiłoby w takiej sytuacji normalne państwo? Zleciłoby prywatnym firmom ściągnięcie z całego świata tyle sprzętu medycznego ile tylko jest to możliwe i zapłaciłoby za to cenę rynkową. Czy firmy by na tym zarobiły? Oczywiście, ale szpitale miałyby niezbędny sprzęt. Gdy cena rośnie, więcej ludzi zaczyna się zastanawiać, czy nie jest w stanie gdzieś na końcu świata wydobyć spod ziemi towaru i przywieźć do kraju. Gdy grozi się wprowadzeniem cen maksymalnych czy przejmowaniem towaru, to ten efekt znika i zaczynają pojawiać się braki.
Co zrobił nasz rząd? Zadbał przede wszystkim o to aby firmy nie mogły zarobić, nawet kosztem braku możliwości zakupu sprzętu. Dla tych ludzi ważniejsze jest to, aby prywaciarz nie zarobił niż to, aby szpital miał sprzęt. Czekają nas braki w podstawowym sprzęcie medycznym. Kto zostanie wtedy oskarżony przez władzę? Oczywiście przedsiębiorcy, którzy nie chcieli dopłacać do interesu.
I nie piszę tego by siać panikę, tylko żeby jeden głąb z drugim głąbem wreszcie zrozumieli, że nie da się ustawą znieść prawa popytu i podaży. Gdyby ustawy rozwiązywały wszelkie problemy, to wystarczyłoby uchwalić ustawę delegalizującą koronawirusa. Na pewno od razu by uciekł za granicę i problem by się rozwiązał. Ale ustawy nie są wszechmocne. Nie znoszą ubóstwa, prawa grawitacji i prawa popytu i podaży. "
To jest jak z zadłużeniem szpitali to i nie ma podstawowego sprzętu tam gdzie szpital umie gospodarowac niczego nie brakuje.. to nie problem globalny szpitali a raczej lokalny jak szpital nie ma na prąd to tnie koszty np na maskach czy rękawiczkach i mamy efekt..
Bo państwo z budyniu zamiast temat załatwiać w styczniu - lutym to opowiadało ustami swoich ministrów "że to taka inna grypa" albo kombinowało jak zawinąć z budżetu 2 miliardy złotych nad propagandę
Maseczek brakuje bo masowo wyprzedały się one z hurtowni aptek itd w dużo większej ilości niż powinno, jeśli wcześniej w aptekach były one sprzedawane za 50gr i Janusz biznesu wiedział że ich cena wzrośnie to Janusz zakupił wszystkie maseczki i sprzedaje teraz za min 4 zł spowrotem aptekom oraz innym instytucja czy osoba prywatnym, tak samo z hurtowni nagle pojawili się nowi przedsiębiorcy którzy nagle zaczęli się zajmować sprzedażą maseczek ochronnych, w każdym kraju brakuje tych podstawowych rzeczy, bo nikt jeśli chodzi o to nie był do tego przygotowany, na służbę zdrowia idzie prawie 100mld zł, gdzie są te pieniądze? To pytanie trzeba zadaz zarządzającym szpitalami, bo kiedyś było 50mld a wyglądało wszystko tak samo jak teraz pieniądze są złe organizowane albo wpadają tam gdzie nie trzeba i Państwo niestety tego nie weryfikuje. Ale w tym wypadku niema mieć o co pretensji do rządu bo to nie ich wina że debile wykupują wszystko co się da żeby sprzedawać drożej, i niestety ale w Polsce nie słyszałam nigdy o jakiejś dużej firmie która tym się zajmuję, raczej wszystko idzie z Chin, i w innych krajach odbywa się to tak samo dlatego Chiny też miały łatwy dostęp do tych produktów niż kraje zachodu. Pomyślcie chociaż trochę swoimi mózgami a nie najlepiej napier****ć na kogoś nom stop
Przecież w Polsce maseczek jest mnóstwo, i są firmy które które produkują ich ogromne ilości, tylko rząd chyba liczy na to, że przedsiębiorcy którym utrudniali życie oddadzą je za darmo, zamiast sprzedać i odzyskać to co państwo im ukradło.
@KO1 Trafnie powiedziane. Czekają aż znajdzie się jakiś "jeleń" z odrobiną współczucia i odda ludziom za darmo i jeszcze koszty poniesie. A rząd w podzięce powie im kilka miłych słów i ogłosi to jako ich sukces.
Doprecyzuj: dla każdego klienta tego sklepu.
To ja też przykłady:
Gmina Janikowo - darmowe maseczki, rękawiczki i płyn do dezynfekcji dla mieszkańców.
Brutal Market na zakopiańskiej Olczy - darmowy płyn do dezynfekcji, rękawiczki i maseczki dla klientów.
@Rageman1990, wstydź się!
Ale nasza marionetka (prezydent) na początku zapewniała że jesteśmy gotowi na wirus.... chyba trojana :D
A gdzie jest wasz komor ? Albo nieposlyszny bolek co był w kościele na mszy mimo zaleceń by nie szedł ?
Odpowiedz jest prosta: gdyby w Polsce były maseczki za free to znaleźli by sie janusze biznesu i by brali ile dało by radę. Pamietacie akcje z darmowymi wiaderkami chyba w ikea ? Zamiast pojedynczo to brali po 50szt. Tacy są Polacy i taką mają mentalność.
w Castoramie…
@MalcolmLDZ
Za panem Mentzenem:
"Prawdziwym dramatem, tragedią wręcz, jest poziom zrozumienia praw ekonomii przez polskie elity polityczne. Tydzień temu głosowano specustawę przeciwko koronawirusowi. W zamierzeniu miała ona pomóc państwu w walce z zagrożeniem, a w rzeczywistości pogorszyła znacznie sytuację.
Ustawa została uchwalona w poniedziałek, ale weszła w życie tydzień później. Co robił każdy hurtownik który miał w Polsce wyroby medyczne które za kilka dni zostaną objęte zakazem eksportu, cenami maksymalnymi i groźbą konfiskaty? Wywoził go za granicę. Po co ryzykować utratę majątku, gdy można towar sprzedać po normalnych cenach w innych krajach?
Kto ściąga sprzęt medyczny do Polski? Prywatne firmy. Na całym świecie ceny maseczek, igieł, jednorazowych czy rękawiczek poszły w górę nawet i dziesięciokrotnie. Państwa w których władze rozumieją prawo popytu i podaży zaczęły na wyścigi kupować na wolnym rynku po cenie rynkowej sprzęt medyczny. Zrobili tak Czesi, Rumuni, a nawet Grecy. A co zrobiła Polska? Wprowadziła ustawę umożliwiającą wprowadzenie ceny maksymalnej na sprzęt medyczny. Czy ktokolwiek normalny będzie ściągał do Polski sprzęt medyczny po cenach rynkowych, jeżeli wie, że w każdej chwili może on zostać znacjonalizowany lub w najlepszym razie obłożony cenami maksymalnymi niższymi od cen zakupu? Oczywiście, że nie. Jaki będzie efekt? Tego sprzętu po prostu nie będzie. Prawa popytu i podaży nie da się wyłączyć ustawą. Jeżeli wprowadza się ceny maksymalne, to towar znika, bo nikt go nie sprowadza.
Zakaz eksportu nie ma sensu w sytuacji gdy podstawowe wyroby medyczne sprowadzane są z Azji. Ich się w większości nie produkuje na miejscu, w Polsce. Dodatkowo zdarza się, że polska firma ściąga np. strzykawki z Chin, sterylizuje je w Niemczech i dopiero sprzedaje w Polsce. Po wprowadzeniu zakazu wywozu (mamy teraz najbardziej restrykcyjne prawo antywywozowe na świecie), nie da się strzykawek w Niemczech wysterylizować, bo nie da się ich tam zawieźć.
Co na to nasi urzędnicy? Nie mogą dojść do siebie na wieść, że ci wstrętni spekulanci nie chcą dokładać do interesu. Jak to? Czemu nie ściągacie sprzętu? Co to znaczy, że na tym stracicie? Przecież państwo jest w potrzebie. Jak do jasnej cholery państwo jest w potrzebie, to niech płaci ceny rynkowe a nie dziwi się, że ktoś nie chce z własnej kieszeni finansować państwu sprzętu. W skali budżetu NFZ byłyby to grosze, ale urzędnicy wolą troszkę zaoszczędzić doprowadzając do tego, że rękawiczki i inne podstawowe wyroby medyczne znikną ze szpitali.
Co zrobiłoby w takiej sytuacji normalne państwo? Zleciłoby prywatnym firmom ściągnięcie z całego świata tyle sprzętu medycznego ile tylko jest to możliwe i zapłaciłoby za to cenę rynkową. Czy firmy by na tym zarobiły? Oczywiście, ale szpitale miałyby niezbędny sprzęt. Gdy cena rośnie, więcej ludzi zaczyna się zastanawiać, czy nie jest w stanie gdzieś na końcu świata wydobyć spod ziemi towaru i przywieźć do kraju. Gdy grozi się wprowadzeniem cen maksymalnych czy przejmowaniem towaru, to ten efekt znika i zaczynają pojawiać się braki.
Co zrobił nasz rząd? Zadbał przede wszystkim o to aby firmy nie mogły zarobić, nawet kosztem braku możliwości zakupu sprzętu. Dla tych ludzi ważniejsze jest to, aby prywaciarz nie zarobił niż to, aby szpital miał sprzęt. Czekają nas braki w podstawowym sprzęcie medycznym. Kto zostanie wtedy oskarżony przez władzę? Oczywiście przedsiębiorcy, którzy nie chcieli dopłacać do interesu.
I nie piszę tego by siać panikę, tylko żeby jeden głąb z drugim głąbem wreszcie zrozumieli, że nie da się ustawą znieść prawa popytu i podaży. Gdyby ustawy rozwiązywały wszelkie problemy, to wystarczyłoby uchwalić ustawę delegalizującą koronawirusa. Na pewno od razu by uciekł za granicę i problem by się rozwiązał. Ale ustawy nie są wszechmocne. Nie znoszą ubóstwa, prawa grawitacji i prawa popytu i podaży. "
@Medur
To ten sam Mentzen, który miał pretensje do Tarczyńskiego posła, za to, że ten prosił Michnika o przekazanie pozdrowień bratu?
To jest jak z zadłużeniem szpitali to i nie ma podstawowego sprzętu tam gdzie szpital umie gospodarowac niczego nie brakuje.. to nie problem globalny szpitali a raczej lokalny jak szpital nie ma na prąd to tnie koszty np na maskach czy rękawiczkach i mamy efekt..
Na całym świecie maseczki są zalecane tylko w polszy nic nie daję
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2020 o 14:13
To te z chińskiego recyklingu co przyleciały samolotem?
Bo państwo z budyniu zamiast temat załatwiać w styczniu - lutym to opowiadało ustami swoich ministrów "że to taka inna grypa" albo kombinowało jak zawinąć z budżetu 2 miliardy złotych nad propagandę
Dlatego tak jest, że u nas trzeba zabezpieczyć z 30 milionów maseczek na wybory. To, że w szpitalach brakuje to nie ma znaczenia....
Maseczek brakuje bo masowo wyprzedały się one z hurtowni aptek itd w dużo większej ilości niż powinno, jeśli wcześniej w aptekach były one sprzedawane za 50gr i Janusz biznesu wiedział że ich cena wzrośnie to Janusz zakupił wszystkie maseczki i sprzedaje teraz za min 4 zł spowrotem aptekom oraz innym instytucja czy osoba prywatnym, tak samo z hurtowni nagle pojawili się nowi przedsiębiorcy którzy nagle zaczęli się zajmować sprzedażą maseczek ochronnych, w każdym kraju brakuje tych podstawowych rzeczy, bo nikt jeśli chodzi o to nie był do tego przygotowany, na służbę zdrowia idzie prawie 100mld zł, gdzie są te pieniądze? To pytanie trzeba zadaz zarządzającym szpitalami, bo kiedyś było 50mld a wyglądało wszystko tak samo jak teraz pieniądze są złe organizowane albo wpadają tam gdzie nie trzeba i Państwo niestety tego nie weryfikuje. Ale w tym wypadku niema mieć o co pretensji do rządu bo to nie ich wina że debile wykupują wszystko co się da żeby sprzedawać drożej, i niestety ale w Polsce nie słyszałam nigdy o jakiejś dużej firmie która tym się zajmuję, raczej wszystko idzie z Chin, i w innych krajach odbywa się to tak samo dlatego Chiny też miały łatwy dostęp do tych produktów niż kraje zachodu. Pomyślcie chociaż trochę swoimi mózgami a nie najlepiej napier****ć na kogoś nom stop
Przecież w Polsce maseczek jest mnóstwo, i są firmy które które produkują ich ogromne ilości, tylko rząd chyba liczy na to, że przedsiębiorcy którym utrudniali życie oddadzą je za darmo, zamiast sprzedać i odzyskać to co państwo im ukradło.
@KO1 Trafnie powiedziane. Czekają aż znajdzie się jakiś "jeleń" z odrobiną współczucia i odda ludziom za darmo i jeszcze koszty poniesie. A rząd w podzięce powie im kilka miłych słów i ogłosi to jako ich sukces.
W UK tez sa braki i to nawet w szpitalach
Prawie wszędzie są braki, to nie jest tak, że tylko Polska była nieprzygotowana…