Syn w planie ma 2 godziny chemii tygodniowo, a codziennie dostaje do opracowania nowy temat. Nawet pani od plastyki wykazała się, bo przecież ona gorsza nie będzie.
Nie wina nauczycieli, że dziecko nie potrafi samo w domu zrobić obrazek na plastykę czy wypisać bohaterów zemsty...
Co innego natłok ogólnie zadań(gdzie powinno się stanowczo pogadać z nauczycielem) ale tu odnoszę się do obrazka.
@Livanir Nic z natłokiem zadań nie zrobisz. Oni muszą udowodnić, że pracują, żeby dostać normalną pensję. Tak, więc nawet jak każą opracować samemu temat, który byłby opracowany na lekcji (bo teraz trzeba iść z podstawą programową do przodu) to muszą zadać jeszcze zadania. E-lekcje to ściema w większości szkół, raz dziennie max jest jakaś lekcja taka, reszta nauczycieli wysyłają tylko zadania wiadomością co zrobić. Mimo wszystko ludzie 50+ lat nie ogarniają w większości technologii, nie mówiąc o dobrze wyposażonym stanowisku komputerowym.
Dobrze że mam tylko jedno małe dziecko (drugie już poza zasięgiem mojej wiedzy) I ledwo wyrabiam.
tak jest, potwierdzam!
Syn w planie ma 2 godziny chemii tygodniowo, a codziennie dostaje do opracowania nowy temat. Nawet pani od plastyki wykazała się, bo przecież ona gorsza nie będzie.
Nie wina nauczycieli, że dziecko nie potrafi samo w domu zrobić obrazek na plastykę czy wypisać bohaterów zemsty...
Co innego natłok ogólnie zadań(gdzie powinno się stanowczo pogadać z nauczycielem) ale tu odnoszę się do obrazka.
@Livanir Nic z natłokiem zadań nie zrobisz. Oni muszą udowodnić, że pracują, żeby dostać normalną pensję. Tak, więc nawet jak każą opracować samemu temat, który byłby opracowany na lekcji (bo teraz trzeba iść z podstawą programową do przodu) to muszą zadać jeszcze zadania. E-lekcje to ściema w większości szkół, raz dziennie max jest jakaś lekcja taka, reszta nauczycieli wysyłają tylko zadania wiadomością co zrobić. Mimo wszystko ludzie 50+ lat nie ogarniają w większości technologii, nie mówiąc o dobrze wyposażonym stanowisku komputerowym.
Jakby te dzieci też siedziały przy lekcjach to wszytko by się zgadzało
Jak nie nauczyło się dziecko, że ma samo rozwiązywać zadania, to winny jest rodzic a nie nauczyciel.