@ZrytyRyj Jestem niezdiagnozowanym dyslektykiem. Na starość mi się pogorszyło, robię "dziwne" błędy, przy pisaniu. Żebyś wiedział, co potrafi podpowiedzieć słownik i jakie "cuda" wychodzą, jak nie sprawdzisz. Zagon, maca, zbitych - to pikuś.
@Ata11 ,,Niezdiagnozowany" dyslektyk? Sam więc zdiagnozowałeś u siebie dysleksję? Wprawdzie było to bardzo dawno temu, ale pamiętam, że u mnie w podstawówce sporo było nieuków robiących mnóstwo błędów. Nikt się jednak nie powoływał na dysleksję, bo nikt jeszcze nie znał tego wygodnego tłumaczenia. Pewnie dlatego, że choroba ta w rzeczywistości dotyczy promila populacji. Reszcie wystarczyło przepisać dane słowo 100 razy, albo wpier...od rodzica
"Pewnie dlatego, że choroba ta w rzeczywistości dotyczy promila populacji. "
To prawda. Dziś dysleksja jest bardzo wygodnym tłumaczeniem dla ludzi, którzy albo nie znają ortografii, albo nie weszła im ona w nawyk. Piszę to jako dyslektyk zdiagnozowany. :)
Co się tyczy tego ułamka ludzkości, która rzeczywiście posiada coś takiego, jak dysleksja: praca, praca i jeszcze raz praca. Od dziecka czytam książki, a także nie wzbraniałem się przed pisaniem. Kiedy wykryto u mnie dysleksję, musiałem kupę czasu poświęcić na naukę gramatyki i rozwiązywanie masy ćwiczeń. O ile w podstawówce miałem kategorię "D" i traktowano mnie troszkę, jak debila (ale takiego tylko troszeczkę ułomnego), o tyle w gimnazjum i szkole średniej żadnej kategorii "D" już nie miałem, ponieważ jej sobie nie życzyłem. Skończyło się na tym, że rozszerzoną maturę z języka polskiego zdałem na ponad 90%, bez żadnych ulg. Czyli jednak można, a dysleksja nie jest niepełnosprawnością. Trzeba tylko włożyć dużo pracy w korektę pewnych wad, które nie są nie do przeskoczenia.
Nie oznacza to, że przestałem być dyslektykiem: zdarza mi się (szczególnie w pośpiesznym pisaniu) zjadać litery ze środka wyrazów, a czasami nawet (o zgrozo!) potrafię walnąć takie byki, jak "bendę" zamiast "będę". Jest na to jednak sposób- wystarczy przeczytać tekst, który się wcześniej napisało, zanim się go gdziekolwiek udostępni. :)
@Ata11 , jeśli nie jesteś zdiagnozowany, to nie możesz stwierdzić, że jesteś dyslektykiem. Do orzeczenia o dysleksji potrzebny jest szereg testów i pewność, że diagnozowany posiada wiedzę gramatyczną, a jego błędy nie są wynikiem nieuctwa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 maja 2020 o 11:35
@Arbor zapomniałeś dodać: przeczytać ten tekst po kilku godzinach, albo na następny dzień. Albo twoja dysleksja nie sprawia, że przestajesz widzieć błędy jak ja ;)
Ja miałam D i w GM i w LO, nawet na studiach kilka razy się przyznawałam - bo zdarzało mi się popełniać bardzo głupie błędy. Z drugiej strony, przez dysleksję miałam tak eypracowane sposoby pracy i nauki, że popełniałam ich i tak mniej niż niedyslektycy.
Ogólnie nie zgadzam się na traktowanie dysleksji jako wymówki by nic nie robić ze sobą. Stwierdzona dysleksja powinna być raczej wskazówką jak nad sobą pracować. Zwłaszcza, że dyslektykiem nie będzie dziecko głupie.
Niechęć do posiadania kategorii "D" była w moim przypadku motywowana poczuciem ambicji. Nie chciałem mieć żadnych względów na testach, nawet gdyby miałyby one być uzasadnione. Czułem się źle, kiedy w czasie dyktand moja nauczycielka "specjalnie dla mnie" mówiła wolniej, wyraźniej i kilkakrotnie, jakbym był bardziej tępy od reszty. Jej intencje były dobre, po prostu piszę o swoich odczuciach. Tym bardziej, że- jak było i w twoim przypadku- praca włożona w korektę dysleksji sprawiła, że popełniałem błędów gramatycznych statystycznie mniej, niż ludzie niemający z tym problemów.
"nawet na studiach kilka razy się przyznawałam - bo zdarzało mi się popełniać bardzo głupie błędy."
Przyznawanie się do tego, to zupełnie inna sprawa. Kiedy piszę (np. przez messengera) ze znajomymi, to uprzedzam ich, że zdarza mi się walnąć byki, co często ich szokuje. Kiedyś pisałem (wstyd się przyznać, ale za pieniądze) prace semestralne znajomym mojego młodszego brata- tutaj też uprzedzałem, że lepiej te prace sobie przejrzeć pod względem gramatycznym, bo nie obiecuję, że będzie bezbłędny pod tym względem, właśnie z powodu dysleksji. Prace pisałem raczej bez błędów, ale czasami potrafił się pojawić, i to czasami spektakularny. :)
"Ogólnie nie zgadzam się na traktowanie dysleksji jako wymówki by nic nie robić ze sobą."
Tak się niestety dzieje. Bycie dyslektykiem jest dla wielu ludzi doskonałym usprawiedliwieniem swojego nieuctwa. Tymczasem dysleksja powinna być motywacją do pracy cięższej, niż przeciętna, aby uzyskać optymalne umiejętności pisania.
@Arbor u mnie dyktanda na języku polskim przebiegały w taki sposób, że pisałam z klasą, potem zostawałam na konsultacjach, dostawałam słownik i miałam sobie sprawdzić. Potem oddawałam i miałam je oceniane normalnie. Dawało mi to jakieś 3.
Korzystałam za to na angielskim: ciągle przekręcałam literki, więc po piątej próbie zaliczenia kartkówki nauczycielka po prostu odpytywała mnie ze słówek. Niestety, każdy nauczyciel mówi "inaczej się mówi, inaczej pisze", a dopiero poznając reguły fonetyki zaczęłam w miarę ogarniać wymowę i... ortografię.
@Arbor
"Za moich czasów" - dysleksji się nie diagnozowało. Nie było czegoś takiego. Pisałam (jestem kobietą) "jak kura pazurem". typowa dysgrafia, do dziś nie mam "charakteru pisma" - dobrze, ze się skończyło podpisywanie kart w banku, bo zawsze miałam problem z "wzorem podpisu". Nie robiłam ortografów, bo czytałam, odkąd pamiętam, minimum 2 książki dziennie, czasem 4. Uczyłam się TYLKO ze słuchu.
Mój syn jako jeden z pierwszych w naszym mieście miał zdiagnozowaną dysleksję. Genetyka jest nieubłagana. Jego ojciec, też miał dysleksję.
Nie potrzebowałam "orzeczenia o dysleksji" do niczego, no bo skoro spokojnie skończyłam studia i pracowałam bez niego, no to "na co mi te pióra"?
A napisałam, że "na starość" mi się pogorszyło - bo to prawda. To, że przestawiam "rz" w imieniu i nazwisku (na klawiaturze i "na piechotę") już się przyzwyczaiłam, tyle, że muszę uważać, bo śmiesznie to wygląda. G-p i inne " dysleksje literówki" to standard, stąd moja uwaga, że słownik potrafi zdrowo namieszać - jak się człowiek nie wczyta.
Nie myślałam, że prostym stwierdzeniem faktu wywołam G-burzę o dysleksji... I zostanę facetem...
@Ata11 , dzięki za odpowiedź i przepraszam za pomylenie płci. Przy niketórych nickach trudno orzec o tym, z kim ma się do czynienia, a we wcześniejszych twoich komentarzach nie zastosowałaś pierwszej osoby w takich okolicznościach, aby można było domyśleć się twojej płci... PS. mnie często mylą z kobietą (zapewne ze względu na avatar), więc znam to uczucie. ;)
"Nie myślałam, że prostym stwierdzeniem faktu wywołam G-burzę o dysleksji..."
Ja tutaj żadnej g. burzy nie dostrzegam, a jedynie wymianę opinii na temat dysleksji, i to, wydaje mi się, dość merytoryczną.
@Evandro Idelnie pokazałeś problem. Jego głoś nie będzie miał totalnie znaczenia bo rodzeństwo i rodzice zagłosują na socjalistów. Witamy w demokracji :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 maja 2020 o 10:27
Wystarczy mieszkać w Polsce. Tutaj wyborach masz wybór między liberałami, konserwatywnymi liberałami albo turbokapitalistami. Mieszkając w Polsce nie ma możliwości głosowania na socjalistów.
Naucz o kapitalizmu: zapłać mu 100 złotych a potem gdy przyjdzie do usunięcia mleczaka zabierz mu dwieście. Brakuje stówka? Niech weźmie kredyt i zostanie Twoim niewolnikiem. Albo niech sprzeda nerkę lub siebie na ulicy.
Ale moment - przecież on nawet liczyć nie umie?! Bo szkoła kosztuje. Płać mu 10pln.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
15 maja 2020 o 16:56
@elimyst na NFZ zabierają mi co miesiąc ok 600 zł brutto , ostatnio u lekarza byłem 2 lata temu. Także za 2 lata miałbym dodatkowe 14 400 zł brutto więcej chyba byłoby mnie stać na ta jedną wizytę u lekarza
@Azheal Otóż to, a jak po kilku latach potrzebowałem iść do okulisty, to powiedzieli że najbliższy termin za pół roku. Funkcjonuj pół roku, jak masz problemy ze wzrokiem i nie jesteś w stanie przejechać autem 10 km. Jednak podziękuję za NFZ.
@Sevivo Rozumiem, ale zauważ, że miałeś możliwość zarobienia pieniędzy a twoi znajomi nie mieli. Dostałeś szansę nie dlatego, że byłeś od nich lepszy, tylko dlatego, że miałeś znajomości. Wykorzystałeś szansę bo byłeś pracowity, zgadza się, ale najpierw ją dostałeś.
Właśnie dlatego nie jestem za bezwzględnym kapitalizmem, bo będzie prowadził do braku możliwości "przeskoczenia" wyżej.
Jestem za obniżeniem podatków, za zniesieniem 500 plus, ale np nie za zniesieniem minimalnej wypłaty. Z tym, że kwota minimalnego wynagrodzenia powinna spełniać funkcję przeciwdziałania patologii na rynku pracy a nie powodować by wszyscy zostali milionerami.
Myślę że to raczej kwestia nawet nie tyle wychowania i rodziców, co po prostu obserwacji. Jak byłem młodszy, też byłem socjalistą, bo bądźmy szczerzy brzmi super - każdy jest taki sam i każdy ma tyle samo! Ale... Idziesz do swojej pierwszej pracy za marne grosze, albo i lepiej na *bezpłatny staż* i obserwujesz swojego sąsiada pijaka dzień po dniu jak siedzi pod sklepem i chleje bo *ma zapomogę* a e miejscu gdzie każdy zna każdego nie trudno się dowiedzieć ile... I tak myślisz, po co ty masz pracować jak debil za grosze, skoro można mieć za nic? I nagle przestaje być magicznie i już nie chcesz by każdy był równy...
Pokaż mu też jak to wygląda to rzeczywiście. Zapłać mu 100 zł a potem potrąć na czynsz na media na jedzenie itp.
No dobra, ale dlaczego maca powoduje zostanie socjalistą. A chałka też może być?
@ZrytyRyj
Czepiasz się. A swoją drogą - dlaczego słownik podmienia "praca" na "maca".?!
@Ata11 Czepiam się. A swoją drogą- po co komu słownik przy słowie praca?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2020 o 10:10
Z tego samego powodu dla ktorego moga zaplacic Ci 100 zbitych
@ZrytyRyj Jestem niezdiagnozowanym dyslektykiem. Na starość mi się pogorszyło, robię "dziwne" błędy, przy pisaniu. Żebyś wiedział, co potrafi podpowiedzieć słownik i jakie "cuda" wychodzą, jak nie sprawdzisz. Zagon, maca, zbitych - to pikuś.
@Ata11 ,,Niezdiagnozowany" dyslektyk? Sam więc zdiagnozowałeś u siebie dysleksję? Wprawdzie było to bardzo dawno temu, ale pamiętam, że u mnie w podstawówce sporo było nieuków robiących mnóstwo błędów. Nikt się jednak nie powoływał na dysleksję, bo nikt jeszcze nie znał tego wygodnego tłumaczenia. Pewnie dlatego, że choroba ta w rzeczywistości dotyczy promila populacji. Reszcie wystarczyło przepisać dane słowo 100 razy, albo wpier...od rodzica
@ZrytyRyj
Dywagujecie sobie tutaj ładnie, a ktoś pozwolił? Spożywacie macę?
@ZrytyRyj ,
"Pewnie dlatego, że choroba ta w rzeczywistości dotyczy promila populacji. "
To prawda. Dziś dysleksja jest bardzo wygodnym tłumaczeniem dla ludzi, którzy albo nie znają ortografii, albo nie weszła im ona w nawyk. Piszę to jako dyslektyk zdiagnozowany. :)
Co się tyczy tego ułamka ludzkości, która rzeczywiście posiada coś takiego, jak dysleksja: praca, praca i jeszcze raz praca. Od dziecka czytam książki, a także nie wzbraniałem się przed pisaniem. Kiedy wykryto u mnie dysleksję, musiałem kupę czasu poświęcić na naukę gramatyki i rozwiązywanie masy ćwiczeń. O ile w podstawówce miałem kategorię "D" i traktowano mnie troszkę, jak debila (ale takiego tylko troszeczkę ułomnego), o tyle w gimnazjum i szkole średniej żadnej kategorii "D" już nie miałem, ponieważ jej sobie nie życzyłem. Skończyło się na tym, że rozszerzoną maturę z języka polskiego zdałem na ponad 90%, bez żadnych ulg. Czyli jednak można, a dysleksja nie jest niepełnosprawnością. Trzeba tylko włożyć dużo pracy w korektę pewnych wad, które nie są nie do przeskoczenia.
Nie oznacza to, że przestałem być dyslektykiem: zdarza mi się (szczególnie w pośpiesznym pisaniu) zjadać litery ze środka wyrazów, a czasami nawet (o zgrozo!) potrafię walnąć takie byki, jak "bendę" zamiast "będę". Jest na to jednak sposób- wystarczy przeczytać tekst, który się wcześniej napisało, zanim się go gdziekolwiek udostępni. :)
@Ata11 , jeśli nie jesteś zdiagnozowany, to nie możesz stwierdzić, że jesteś dyslektykiem. Do orzeczenia o dysleksji potrzebny jest szereg testów i pewność, że diagnozowany posiada wiedzę gramatyczną, a jego błędy nie są wynikiem nieuctwa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2020 o 11:35
@Arbor zapomniałeś dodać: przeczytać ten tekst po kilku godzinach, albo na następny dzień. Albo twoja dysleksja nie sprawia, że przestajesz widzieć błędy jak ja ;)
Ja miałam D i w GM i w LO, nawet na studiach kilka razy się przyznawałam - bo zdarzało mi się popełniać bardzo głupie błędy. Z drugiej strony, przez dysleksję miałam tak eypracowane sposoby pracy i nauki, że popełniałam ich i tak mniej niż niedyslektycy.
Ogólnie nie zgadzam się na traktowanie dysleksji jako wymówki by nic nie robić ze sobą. Stwierdzona dysleksja powinna być raczej wskazówką jak nad sobą pracować. Zwłaszcza, że dyslektykiem nie będzie dziecko głupie.
@Cascabel ,
Niechęć do posiadania kategorii "D" była w moim przypadku motywowana poczuciem ambicji. Nie chciałem mieć żadnych względów na testach, nawet gdyby miałyby one być uzasadnione. Czułem się źle, kiedy w czasie dyktand moja nauczycielka "specjalnie dla mnie" mówiła wolniej, wyraźniej i kilkakrotnie, jakbym był bardziej tępy od reszty. Jej intencje były dobre, po prostu piszę o swoich odczuciach. Tym bardziej, że- jak było i w twoim przypadku- praca włożona w korektę dysleksji sprawiła, że popełniałem błędów gramatycznych statystycznie mniej, niż ludzie niemający z tym problemów.
"nawet na studiach kilka razy się przyznawałam - bo zdarzało mi się popełniać bardzo głupie błędy."
Przyznawanie się do tego, to zupełnie inna sprawa. Kiedy piszę (np. przez messengera) ze znajomymi, to uprzedzam ich, że zdarza mi się walnąć byki, co często ich szokuje. Kiedyś pisałem (wstyd się przyznać, ale za pieniądze) prace semestralne znajomym mojego młodszego brata- tutaj też uprzedzałem, że lepiej te prace sobie przejrzeć pod względem gramatycznym, bo nie obiecuję, że będzie bezbłędny pod tym względem, właśnie z powodu dysleksji. Prace pisałem raczej bez błędów, ale czasami potrafił się pojawić, i to czasami spektakularny. :)
"Ogólnie nie zgadzam się na traktowanie dysleksji jako wymówki by nic nie robić ze sobą."
Tak się niestety dzieje. Bycie dyslektykiem jest dla wielu ludzi doskonałym usprawiedliwieniem swojego nieuctwa. Tymczasem dysleksja powinna być motywacją do pracy cięższej, niż przeciętna, aby uzyskać optymalne umiejętności pisania.
@Arbor u mnie dyktanda na języku polskim przebiegały w taki sposób, że pisałam z klasą, potem zostawałam na konsultacjach, dostawałam słownik i miałam sobie sprawdzić. Potem oddawałam i miałam je oceniane normalnie. Dawało mi to jakieś 3.
Korzystałam za to na angielskim: ciągle przekręcałam literki, więc po piątej próbie zaliczenia kartkówki nauczycielka po prostu odpytywała mnie ze słówek. Niestety, każdy nauczyciel mówi "inaczej się mówi, inaczej pisze", a dopiero poznając reguły fonetyki zaczęłam w miarę ogarniać wymowę i... ortografię.
@Arbor
"Za moich czasów" - dysleksji się nie diagnozowało. Nie było czegoś takiego. Pisałam (jestem kobietą) "jak kura pazurem". typowa dysgrafia, do dziś nie mam "charakteru pisma" - dobrze, ze się skończyło podpisywanie kart w banku, bo zawsze miałam problem z "wzorem podpisu". Nie robiłam ortografów, bo czytałam, odkąd pamiętam, minimum 2 książki dziennie, czasem 4. Uczyłam się TYLKO ze słuchu.
Mój syn jako jeden z pierwszych w naszym mieście miał zdiagnozowaną dysleksję. Genetyka jest nieubłagana. Jego ojciec, też miał dysleksję.
Nie potrzebowałam "orzeczenia o dysleksji" do niczego, no bo skoro spokojnie skończyłam studia i pracowałam bez niego, no to "na co mi te pióra"?
A napisałam, że "na starość" mi się pogorszyło - bo to prawda. To, że przestawiam "rz" w imieniu i nazwisku (na klawiaturze i "na piechotę") już się przyzwyczaiłam, tyle, że muszę uważać, bo śmiesznie to wygląda. G-p i inne " dysleksje literówki" to standard, stąd moja uwaga, że słownik potrafi zdrowo namieszać - jak się człowiek nie wczyta.
Nie myślałam, że prostym stwierdzeniem faktu wywołam G-burzę o dysleksji... I zostanę facetem...
@Ata11 , dzięki za odpowiedź i przepraszam za pomylenie płci. Przy niketórych nickach trudno orzec o tym, z kim ma się do czynienia, a we wcześniejszych twoich komentarzach nie zastosowałaś pierwszej osoby w takich okolicznościach, aby można było domyśleć się twojej płci... PS. mnie często mylą z kobietą (zapewne ze względu na avatar), więc znam to uczucie. ;)
"Nie myślałam, że prostym stwierdzeniem faktu wywołam G-burzę o dysleksji..."
Ja tutaj żadnej g. burzy nie dostrzegam, a jedynie wymianę opinii na temat dysleksji, i to, wydaje mi się, dość merytoryczną.
Nie rozumiem ? Masz wykonać czynności typowe dla pracy w kapitalistycznej korporacji. Po takim czymś dziecko na 100 % będzie socjalistą. I dobrze.
@pawelkolodziej W sensie, że lepiej nie pracować i być złodziejem?
@Evandro Idelnie pokazałeś problem. Jego głoś nie będzie miał totalnie znaczenia bo rodzeństwo i rodzice zagłosują na socjalistów. Witamy w demokracji :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2020 o 10:27
Wystarczy mieszkać w Polsce. Tutaj wyborach masz wybór między liberałami, konserwatywnymi liberałami albo turbokapitalistami. Mieszkając w Polsce nie ma możliwości głosowania na socjalistów.
@pawelkolodziej to Zanborg i razemki oraz Kaczor i piss są kapitalisami czy liberałami,
@krys89 PiS to neoliberalizm
@pawelkolodziej tak 30 nowych podatków i pfu 500+ takie neoliberalne
Naucz o kapitalizmu: zapłać mu 100 złotych a potem gdy przyjdzie do usunięcia mleczaka zabierz mu dwieście. Brakuje stówka? Niech weźmie kredyt i zostanie Twoim niewolnikiem. Albo niech sprzeda nerkę lub siebie na ulicy.
Ale moment - przecież on nawet liczyć nie umie?! Bo szkoła kosztuje. Płać mu 10pln.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2020 o 16:56
Wolę zapłacić niż umrzeć czekając w kolejce
@wans ale możesz umrzeć w kolejce "za darmo" :)
@elimyst na NFZ zabierają mi co miesiąc ok 600 zł brutto , ostatnio u lekarza byłem 2 lata temu. Także za 2 lata miałbym dodatkowe 14 400 zł brutto więcej chyba byłoby mnie stać na ta jedną wizytę u lekarza
@Azheal Otóż to, a jak po kilku latach potrzebowałem iść do okulisty, to powiedzieli że najbliższy termin za pół roku. Funkcjonuj pół roku, jak masz problemy ze wzrokiem i nie jesteś w stanie przejechać autem 10 km. Jednak podziękuję za NFZ.
Na ogół i na szczęście dzieci maja własne poglądy a nie rodziców .
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2020 o 0:41
@Sevivo Brawa dla Wuja !
@Sevivo Teraz już wiesz co to nepotyzm.
@Sevivo Rozumiem, ale zauważ, że miałeś możliwość zarobienia pieniędzy a twoi znajomi nie mieli. Dostałeś szansę nie dlatego, że byłeś od nich lepszy, tylko dlatego, że miałeś znajomości. Wykorzystałeś szansę bo byłeś pracowity, zgadza się, ale najpierw ją dostałeś.
Właśnie dlatego nie jestem za bezwzględnym kapitalizmem, bo będzie prowadził do braku możliwości "przeskoczenia" wyżej.
Jestem za obniżeniem podatków, za zniesieniem 500 plus, ale np nie za zniesieniem minimalnej wypłaty. Z tym, że kwota minimalnego wynagrodzenia powinna spełniać funkcję przeciwdziałania patologii na rynku pracy a nie powodować by wszyscy zostali milionerami.
Myślę że to raczej kwestia nawet nie tyle wychowania i rodziców, co po prostu obserwacji. Jak byłem młodszy, też byłem socjalistą, bo bądźmy szczerzy brzmi super - każdy jest taki sam i każdy ma tyle samo! Ale... Idziesz do swojej pierwszej pracy za marne grosze, albo i lepiej na *bezpłatny staż* i obserwujesz swojego sąsiada pijaka dzień po dniu jak siedzi pod sklepem i chleje bo *ma zapomogę* a e miejscu gdzie każdy zna każdego nie trudno się dowiedzieć ile... I tak myślisz, po co ty masz pracować jak debil za grosze, skoro można mieć za nic? I nagle przestaje być magicznie i już nie chcesz by każdy był równy...
Jeszcze nie zrozumie i wychowasz rewolucjonistę.