W Irlandii stawiali słupy wysokiego napięcia, następnego dnia przyjechała Polska ekipa budowlana, w kaskach kamizelkach etc. i cieli je na części i ładowali na ciężarówki - Policja stała i kierowała ruchem przy wyjeździe z budowy....
Facet przebrał się za niemieckiego żołnierza wział więżnierkę która mu sie podobała i po prostu wyszedł gdzies ja prowadząć. Fakt autentyczny spotkali sie po latach , ona była Żydówką a on Polakiem.
Magia szelek i kamizelki. Kiedyś czytałem o eksperymencie społecznym: kilku kolesi podjechało pod wcześniej podstawione i przypięte blokadami rowery. W biały dzień zaczęli je odcinać nożycami i ładować na pakę. Żaden z przechodniów nie zaprotestował ani się nie zainteresował, uznając, że skoro mają kamizelki i wyglądają na pracowników jakiejś firmy, to najwyraźniej im wolno. Dwóch innych gości weszło z drabiną na teren dostępny niby tylko dla VIP-ów, bo ochroniarze uznawali, że skoro niosą drabinę, to najwyraźniej ktoś ich wezwał. Stara zasada: "Sprawiaj wrażenie jakbyś był upoważniony, a nikt się nie doczepi".
W Irlandii stawiali słupy wysokiego napięcia, następnego dnia przyjechała Polska ekipa budowlana, w kaskach kamizelkach etc. i cieli je na części i ładowali na ciężarówki - Policja stała i kierowała ruchem przy wyjeździe z budowy....
ten czasaku to kolejny co próbuje wyświetlenia na youtube zarobić?
Facet przebrał się za niemieckiego żołnierza wział więżnierkę która mu sie podobała i po prostu wyszedł gdzies ja prowadząć. Fakt autentyczny spotkali sie po latach , ona była Żydówką a on Polakiem.
to mały pikuś, w pewnym centrum wstawili bankomat i skanowali karty i zapisywali piny
numer znany od lat
Geniusza nie nagrały by kamery
@wojtka No nie mów jeszcze, że był w masce, bo przecież Covid...
Magia szelek i kamizelki. Kiedyś czytałem o eksperymencie społecznym: kilku kolesi podjechało pod wcześniej podstawione i przypięte blokadami rowery. W biały dzień zaczęli je odcinać nożycami i ładować na pakę. Żaden z przechodniów nie zaprotestował ani się nie zainteresował, uznając, że skoro mają kamizelki i wyglądają na pracowników jakiejś firmy, to najwyraźniej im wolno. Dwóch innych gości weszło z drabiną na teren dostępny niby tylko dla VIP-ów, bo ochroniarze uznawali, że skoro niosą drabinę, to najwyraźniej ktoś ich wezwał. Stara zasada: "Sprawiaj wrażenie jakbyś był upoważniony, a nikt się nie doczepi".