@HopArt @szteker i inni popierający autora:
Nieśmiało przypomnę, że Wy też JESTEŚCIE LUDŹMI, co oznacza, że autor was też uważa za głupich.
Nie dziękujcie za pokazanie tak oczywistej rzeczy ;)
@myszata12, cyferka na końcu twojego nicku to twój wiek? Otóż wyraźnie chodzi o market, sklep gdzie jest dużo ludzi. A zazwyczaj tam chodzą tacy, którzy nie mają co robić i krzątają się z jednej alejki do drugiej, dotykają wszystko, mimo że nic nie kupują. Doskonałym przykładem jest IKEA. Kiedyś dorywczo tam pracowałem (nie kupowałem). To jest porażka, by zwiedzać sklep, gdzie nic nie ma do oglądania, tylko martwe drzewa w postaci mebli.
Tak więc mam porównanie, a do marketu idę według ścisłych zasad: kupić co trzeba i wypad. Dlatego rzadko odwiedzam takie sklepy, bo tam faktycznie jest apokalipsa tłumów.
Szczególnie klienci małych Auchanów przyjeżdżający na zakupy z pobliskiego osiedla, którzy przy kasach zastawiają całe przejście tymi małymi wózeczkami z czerwonymi koszyczkami - bo się qrfa leniom tłustym yeahbunnym księżniczkom i książętom osiedlowym nie chce tych koszyczków pościągać i odłożyć na wyznaczone miejsce...
Aż 10 minut wytrzymał? Od dziś to mój idol.
Ja mam tak bez marketu
@HopArt @szteker i inni popierający autora:
Nieśmiało przypomnę, że Wy też JESTEŚCIE LUDŹMI, co oznacza, że autor was też uważa za głupich.
Nie dziękujcie za pokazanie tak oczywistej rzeczy ;)
Aha... No, tak...
"Wszyscy są głupi, tylko nie JA - jedyny mądry na tej planecie debili" ~ pomyślało jakieś 80% ludzi XD
@myszata12, cyferka na końcu twojego nicku to twój wiek? Otóż wyraźnie chodzi o market, sklep gdzie jest dużo ludzi. A zazwyczaj tam chodzą tacy, którzy nie mają co robić i krzątają się z jednej alejki do drugiej, dotykają wszystko, mimo że nic nie kupują. Doskonałym przykładem jest IKEA. Kiedyś dorywczo tam pracowałem (nie kupowałem). To jest porażka, by zwiedzać sklep, gdzie nic nie ma do oglądania, tylko martwe drzewa w postaci mebli.
Tak więc mam porównanie, a do marketu idę według ścisłych zasad: kupić co trzeba i wypad. Dlatego rzadko odwiedzam takie sklepy, bo tam faktycznie jest apokalipsa tłumów.
Szczególnie klienci małych Auchanów przyjeżdżający na zakupy z pobliskiego osiedla, którzy przy kasach zastawiają całe przejście tymi małymi wózeczkami z czerwonymi koszyczkami - bo się qrfa leniom tłustym yeahbunnym księżniczkom i książętom osiedlowym nie chce tych koszyczków pościągać i odłożyć na wyznaczone miejsce...