Srednia pensja w Chinach jest wyższa niż w Polsce, a siła nabywcza pieniądza jest też lepsza. Dodatkowo Chińczycy mają maszyny do produkcji np takich butów, smartfonów czy komputerów. Maszyny do fabryk produkują sobie na na miejscu i o dziwo posiadają wykwalifikowanych technicznie pracowników. W ostatnich 30-40 latach wyprowadzili z ubóstwa 700 milionów swoich obywateli. A u nas cieszymy się z nowych apek na telefon i gadżetów które są produkowane w Azji.
@Andrzej70
Jak rozumiem, kupowanie co rok nowego smartfona (jak robi to "Franek") jest przykładem dbania o klimat i ochrony środowiska naturalnego?
Nawet gdyby stary samartfon był w 100% poddawany recyklingowi, to wyprodukowanie nowego i tak zostawiałoby swój "ślad węglowy". A przecież recykling jest tylko częściowy. Nadal bardziej opłaca się wyprodukowanie baterii z surowców naturalnych niż przetworzenie starych.
Sytuacja w chińskich fabrykach, choć nadal ciężka, ulega poprawie. Warunki pracy poprawiają się, a płace rosną. W rezultacie produkcja tam coraz mniej się opłaca, toteż fabryki przenoszą się do Indii i Indochin. Czy to jest sposób na poprawę losu najbiedniejszych i "ratowanie" klimatu?
p.s.
Mój smartfon ma już 6 lat. Tylko raz wymagał wymiany baterii (w tym modelu było to wykonalne) a jego parametry pozwalają na używanie zestawu niezbędnych aplikacji. Potrafię funkcjonować bez najnowszych gierek i modnych programików, a gdy czegoś potrzebuję, znajduję rozwiązania alternatywne, nie mające wygórowanych wymagań sprzętowych. Do pracy dojeżdżam rowerem, lub w razie potrzeby transportem miejskim, kupuje rzeczy przydatne i trwałe. Tak, to właśnie z mojej winy PKB wzrasta powoli. a poziom satysfakcji producentów zbędnych gadgetów wręcz spada. Gdybym był "Frankiem", mógłbym przynajmniej udawać "proekologicznego" aktywistę. A tak jestem szkodnikiem gospodarczym ;)
@Rydzykant W całości zgadzam się z tym, że konsumpcjonizm jest szkodliwy dla środowiska i ludzie kupujący "flagowca" co roku za swoją pensję lub kilka nie ratują srodowiska i swoich finansów tylko napędzają mityczne PKB.
Ale Janusz, ktory swoim pelnoletnim Paseratti zasmradza pol okolicy, pali guma w piecu, oszukuje sklepowa na 2 zeta i sie z tego cieszy z kolegami, zzera nawet sernik z miechem, a potem zapierdza okolice juz zatruta paseratti i do tego kupuje chinskie buty juz jest okej, bo nie jest (magiczne slowo) HIPOKRYTA. Bo hipokryta to slowo wytrych dla polaczkow, zeby zasrac innych ludzi. Jak ktos na ogol segreguje smieci, oszczedza prad, kupuje w lumpeksach, bo nie lubi marnotrastwa, ale w zeszle swieta zjadl kawalek miesa, to jest HIPOKRYTA o niebo gorszym od smierdzacego pierdzacego Janusza, ktory zarowek nie zmienil od stanu wojennego. Ech, polaczki.
@Samoyed Znam osobiście dwie osoby które używają określenia "Polaczki". Obaj to debile. I też nie używają polskich znaków jak się zagotują z byle powodu. I zawsze muszą mieć ostatnie zdanie.
Takich franków jest sporo, ich poglądy przypominają islam. Jak jest coś pod dachem to Allach tego nie widzi. U Franka jest podobnie. Widzi dużo, jednocześnie ma Iphone, kupuje produkty w centrum handlowym gdzie znane marki produkują swoje ciuchy w krajach trzeciego świata i trują środowisko jak i ludzi. Franek ma w dupie życie innych, liczy się jego bagienko w którym żyje. Franek jest postępowy i broni świat za pomocą FB.
co ma wege i cierpienie zwierząt do dbania o klimat i planetę? są dwa rodzaje eko swirów: empatyczni wege i ci martwią się zabijaniem zwierząt, i Ci, którzy długofalowo patrzą na stan planety. Na przykład ubrania i akcesoria samochodowe ze skóry są cudownym rozwiązaniem dla klimatu: skórzana kurtka czy buty wytrzymują 20 lat używania i elegancko gniją na wysypisku. Jednak jeżeli boisz się o świnki i krówki to kupujesz 20 par chińskich gumowych trampek, które rozkładają się dobre kilkanaście tysięcy lat. przypominam-razy 20 sztuk, bo co sezon musisz kupić nowe
A ja jestem taką "Franią" co chodzi w portkach z lumpeksu od piętnastu lat, telefon kupuję jak już mi rdzewieje ten stary (a najczęściej biorę używany od syna), buty noszę tak długo aż już ludzie mi zwracają uwagę, że dziury widać (mnie to mało przeszkadza), ale poza tym też denerwuje mnie wszystko to, o czym mówi ów "Franek", tyle, że nie jestem bogata, a nawet, jakbym była, to mam lepsze pomysły na wydawanie kasy.
Srednia pensja w Chinach jest wyższa niż w Polsce, a siła nabywcza pieniądza jest też lepsza. Dodatkowo Chińczycy mają maszyny do produkcji np takich butów, smartfonów czy komputerów. Maszyny do fabryk produkują sobie na na miejscu i o dziwo posiadają wykwalifikowanych technicznie pracowników. W ostatnich 30-40 latach wyprowadzili z ubóstwa 700 milionów swoich obywateli. A u nas cieszymy się z nowych apek na telefon i gadżetów które są produkowane w Azji.
@Andrzej70
Jak rozumiem, kupowanie co rok nowego smartfona (jak robi to "Franek") jest przykładem dbania o klimat i ochrony środowiska naturalnego?
Nawet gdyby stary samartfon był w 100% poddawany recyklingowi, to wyprodukowanie nowego i tak zostawiałoby swój "ślad węglowy". A przecież recykling jest tylko częściowy. Nadal bardziej opłaca się wyprodukowanie baterii z surowców naturalnych niż przetworzenie starych.
Sytuacja w chińskich fabrykach, choć nadal ciężka, ulega poprawie. Warunki pracy poprawiają się, a płace rosną. W rezultacie produkcja tam coraz mniej się opłaca, toteż fabryki przenoszą się do Indii i Indochin. Czy to jest sposób na poprawę losu najbiedniejszych i "ratowanie" klimatu?
p.s.
Mój smartfon ma już 6 lat. Tylko raz wymagał wymiany baterii (w tym modelu było to wykonalne) a jego parametry pozwalają na używanie zestawu niezbędnych aplikacji. Potrafię funkcjonować bez najnowszych gierek i modnych programików, a gdy czegoś potrzebuję, znajduję rozwiązania alternatywne, nie mające wygórowanych wymagań sprzętowych. Do pracy dojeżdżam rowerem, lub w razie potrzeby transportem miejskim, kupuje rzeczy przydatne i trwałe. Tak, to właśnie z mojej winy PKB wzrasta powoli. a poziom satysfakcji producentów zbędnych gadgetów wręcz spada. Gdybym był "Frankiem", mógłbym przynajmniej udawać "proekologicznego" aktywistę. A tak jestem szkodnikiem gospodarczym ;)
@Andrzej70 Jasne, większa pensja . Tylko PKB per capita mają trzy razy mniejsze niż w Polsce.
@Rydzykant W całości zgadzam się z tym, że konsumpcjonizm jest szkodliwy dla środowiska i ludzie kupujący "flagowca" co roku za swoją pensję lub kilka nie ratują srodowiska i swoich finansów tylko napędzają mityczne PKB.
@Rydzykant
a gdzie jest napisane, ze kupuje co roku? I kto powiedzial, ze starego nie odsprzedaje?
@Uhtred Dobre......:)
@Fragglesik Ludzie potrafią zainspirować:-)
Ale Janusz, ktory swoim pelnoletnim Paseratti zasmradza pol okolicy, pali guma w piecu, oszukuje sklepowa na 2 zeta i sie z tego cieszy z kolegami, zzera nawet sernik z miechem, a potem zapierdza okolice juz zatruta paseratti i do tego kupuje chinskie buty juz jest okej, bo nie jest (magiczne slowo) HIPOKRYTA. Bo hipokryta to slowo wytrych dla polaczkow, zeby zasrac innych ludzi. Jak ktos na ogol segreguje smieci, oszczedza prad, kupuje w lumpeksach, bo nie lubi marnotrastwa, ale w zeszle swieta zjadl kawalek miesa, to jest HIPOKRYTA o niebo gorszym od smierdzacego pierdzacego Janusza, ktory zarowek nie zmienil od stanu wojennego. Ech, polaczki.
@Samoyed Mocne! Z ust mi to wyjąłeś! Albo raczej z klawiatury :)
@Samoyed tylko że hipokryzja Januszy to już wiadoma rzecz. A ta 'Frankowa' dopiero się przebija.
@Samoyed Znam osobiście dwie osoby które używają określenia "Polaczki". Obaj to debile. I też nie używają polskich znaków jak się zagotują z byle powodu. I zawsze muszą mieć ostatnie zdanie.
Takich franków jest sporo, ich poglądy przypominają islam. Jak jest coś pod dachem to Allach tego nie widzi. U Franka jest podobnie. Widzi dużo, jednocześnie ma Iphone, kupuje produkty w centrum handlowym gdzie znane marki produkują swoje ciuchy w krajach trzeciego świata i trują środowisko jak i ludzi. Franek ma w dupie życie innych, liczy się jego bagienko w którym żyje. Franek jest postępowy i broni świat za pomocą FB.
co ma wege i cierpienie zwierząt do dbania o klimat i planetę? są dwa rodzaje eko swirów: empatyczni wege i ci martwią się zabijaniem zwierząt, i Ci, którzy długofalowo patrzą na stan planety. Na przykład ubrania i akcesoria samochodowe ze skóry są cudownym rozwiązaniem dla klimatu: skórzana kurtka czy buty wytrzymują 20 lat używania i elegancko gniją na wysypisku. Jednak jeżeli boisz się o świnki i krówki to kupujesz 20 par chińskich gumowych trampek, które rozkładają się dobre kilkanaście tysięcy lat. przypominam-razy 20 sztuk, bo co sezon musisz kupić nowe
A ja jestem taką "Franią" co chodzi w portkach z lumpeksu od piętnastu lat, telefon kupuję jak już mi rdzewieje ten stary (a najczęściej biorę używany od syna), buty noszę tak długo aż już ludzie mi zwracają uwagę, że dziury widać (mnie to mało przeszkadza), ale poza tym też denerwuje mnie wszystko to, o czym mówi ów "Franek", tyle, że nie jestem bogata, a nawet, jakbym była, to mam lepsze pomysły na wydawanie kasy.
kretyński to jest ten demot