Skoro jak przyjezdzasz do rodziny to nikt nie daje Ci dupy, to na jakiej podstawie maja wymagac zebys ty udostepnil swoj sprzet komputerowy? No chyba, ze macie komune taka ze nawet szczoteczke do zebow macie jedna na cala rodzine
Wszystko trzeba schować, WSZYSTKO. Laptopy, konsolę, wszelkie kable, słodycze, ładne kubki, lakiery, pilniczki, cienie do powiek i inne kosmetyki. Gry planszowe też, bo zaraz jakiś pionek wyląduje w buzi.
Nie mówię tu jednak o wszystkich dzieciach. Te z mojej bliskiej rodziny są najczęściej w stanie ogarnąć co to znaczy nie dotykaj, czy przynajmniej zapytają jak chcą wyciągnąć/włączyć sobie grę.
Za to dalsza rodzina... Kuźwa nie wiedziałam, że można zrobić taki syf. I to z nie swoich rzeczy. Co to w ogóle ma znaczyć, że jak chcesz iść wyjąć gry to pytasz rodzica, a nie gospodarza? Do tego rodzic się zgadza i ty już nie masz właściwie nic do powiedzenia, bo gówniarza już nie ma. A potem po tym sprzątaj.
Skoro jak przyjezdzasz do rodziny to nikt nie daje Ci dupy, to na jakiej podstawie maja wymagac zebys ty udostepnil swoj sprzet komputerowy? No chyba, ze macie komune taka ze nawet szczoteczke do zebow macie jedna na cala rodzine
@Xar To by było ciekawe "30 minut komputera dla dzieciaków w zamian za 25 minut z żoną, pasi?" Xd
Wszystko trzeba schować, WSZYSTKO. Laptopy, konsolę, wszelkie kable, słodycze, ładne kubki, lakiery, pilniczki, cienie do powiek i inne kosmetyki. Gry planszowe też, bo zaraz jakiś pionek wyląduje w buzi.
Nie mówię tu jednak o wszystkich dzieciach. Te z mojej bliskiej rodziny są najczęściej w stanie ogarnąć co to znaczy nie dotykaj, czy przynajmniej zapytają jak chcą wyciągnąć/włączyć sobie grę.
Za to dalsza rodzina... Kuźwa nie wiedziałam, że można zrobić taki syf. I to z nie swoich rzeczy. Co to w ogóle ma znaczyć, że jak chcesz iść wyjąć gry to pytasz rodzica, a nie gospodarza? Do tego rodzic się zgadza i ty już nie masz właściwie nic do powiedzenia, bo gówniarza już nie ma. A potem po tym sprzątaj.