Nie rozumiem dlaczego Cię minusują. Ja mam w domu talerz ze swastyką, przywieziony przez dziadka z robót przymusowych. Mam wyrzucić bo to swastyka? Przede wszystkim historia.
@grekzak @Mrooffka Do tego pierwotnie swastyka była symbolem szczęścia (o ile mnie pamięć nie myli oczywiście). Więc nie rozumiem co jest złego w samym symbolu. Ludzie sami nadają im znaczenie, później je zmieniają, a tak naprawdę bez kontekstu to tylko wzorek, który ktoś sobie wymyślił.
Ej ludzie co wy nie wiecie jest jeszcze fabryka w polsce produkująca bombki niezmiennie od lat szklane ręcznie zdobione ręcznie pakowane i reflektory i różne rodzaje kształty nabyli nawet licencję disneya co pozwala im na produkcję bombek które zauroczą wszystkie dzieci
Mam takie, ale nie używamy ich, jedynie przechowujemy (po co?). Mamy w rodzinie inną pasję - wieszania na choince miniaturowych bombek (koniecznie szklanych i nie większych niż 3 cm), kupowanych na odwiedzanych jarmarkach - chatki, lokomotywy, zwierzęta wszelakie, elementy garderoby, ornamenty. Tak się złożyło, że wszystkich cieszy ta choinka upstrzona kuriozalnymi drobiazgami:)
Kruche to i w sumie średnio ładne. A przynajmniej w moją estetykę się nie wstrzela. Nasza choinka jest ozdabiana zwykłymi okrągłymi babkami w kolorystyce, którą wybierze mama, do tego pierniczki, światełka i tutaj zaczyna się zabawa. Czasem przykleimy do gałązek szyszki, czasem przyczepimy takie złote gałązki na drucikach, czasem jak mamy szeroką wstążkę to kokardy, raz nam się zamarzyło anielskie włosie, innym razem cukierki itd. Raz nawet robiłyśmy same bombki, kupiłyśmy drewniane, albo styropianowe i farby, serwetki i tona brokatu poszły w ruch. Po co ograniczać się do jednego rodzaju? I to jeszcze ultra kruchego? Chociaż nasz kot ma bombki gdzieś, on nam z choinki pierniczki podżera.
Zostało nam kilka takich szyszek. Bardzo je lubię. Takie ozdoby to pamiątka dzieciństwa, wspomnienia pierwszych świąt, historia rodziny. Tego się nie kupi w markecie.
Nie mam. Reszta została u siostry mieszkającej z ojcem. Wspomnienia miłe, ale też nie ma za czym płakać.
uwielbiam szyszki
ja
niezła kolekcja
Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini itp. itd - jak widać po "bąbkach"
Ja mam jedną ze swastyką :D
Nie rozumiem dlaczego Cię minusują. Ja mam w domu talerz ze swastyką, przywieziony przez dziadka z robót przymusowych. Mam wyrzucić bo to swastyka? Przede wszystkim historia.
@grekzak @Mrooffka Do tego pierwotnie swastyka była symbolem szczęścia (o ile mnie pamięć nie myli oczywiście). Więc nie rozumiem co jest złego w samym symbolu. Ludzie sami nadają im znaczenie, później je zmieniają, a tak naprawdę bez kontekstu to tylko wzorek, który ktoś sobie wymyślił.
Mam coś takiego ale też i inne modele - ale nie przepadam za nimi.
Klasyka :) Coraz bardziej szkoda ich wieszać, żeby się któraś nie stłukła.
Mialam po tylu latach moj 2 latek wszystkie w tym roku rozbił
Ej ludzie co wy nie wiecie jest jeszcze fabryka w polsce produkująca bombki niezmiennie od lat szklane ręcznie zdobione ręcznie pakowane i reflektory i różne rodzaje kształty nabyli nawet licencję disneya co pozwala im na produkcję bombek które zauroczą wszystkie dzieci
Ja już nie mam, choć żałuję. Nasz kot kilka lat temu w 3 sekundy załatwił to na co mama nie potrafiła się zdobyć przez kilkanaście lat... ; )
Mam takie, ale nie używamy ich, jedynie przechowujemy (po co?). Mamy w rodzinie inną pasję - wieszania na choince miniaturowych bombek (koniecznie szklanych i nie większych niż 3 cm), kupowanych na odwiedzanych jarmarkach - chatki, lokomotywy, zwierzęta wszelakie, elementy garderoby, ornamenty. Tak się złożyło, że wszystkich cieszy ta choinka upstrzona kuriozalnymi drobiazgami:)
W polsce zostały ale planuje je stamtąd przywieść bo te dzisiejsze są jakieś takie nijakie
Grzbka... Grzybka nie ma ☝️
Dokładnie:D Szyszki też mam i są wieszane co roku.
Jak tak dalej pójdzie, to niedługo PIS zrobi Wam PRL, to nie będziecie mieli za czym tęsknić. Zalążek ZOMO już jest.
Każdy, kto jest wystarczająco stary. To osiągnięcie?
Kruche to i w sumie średnio ładne. A przynajmniej w moją estetykę się nie wstrzela. Nasza choinka jest ozdabiana zwykłymi okrągłymi babkami w kolorystyce, którą wybierze mama, do tego pierniczki, światełka i tutaj zaczyna się zabawa. Czasem przykleimy do gałązek szyszki, czasem przyczepimy takie złote gałązki na drucikach, czasem jak mamy szeroką wstążkę to kokardy, raz nam się zamarzyło anielskie włosie, innym razem cukierki itd. Raz nawet robiłyśmy same bombki, kupiłyśmy drewniane, albo styropianowe i farby, serwetki i tona brokatu poszły w ruch. Po co ograniczać się do jednego rodzaju? I to jeszcze ultra kruchego? Chociaż nasz kot ma bombki gdzieś, on nam z choinki pierniczki podżera.
Dlaczego "wciąż"? Zestaw do kupienia bez żadnego wysiłku w dowolnym markecie..
Zostało nam kilka takich szyszek. Bardzo je lubię. Takie ozdoby to pamiątka dzieciństwa, wspomnienia pierwszych świąt, historia rodziny. Tego się nie kupi w markecie.