Pracowalem kiedys w fabryce, było glosno, mielismy słuchawki ochronne, nie wolno było uzywać mp3 itp, kupilem to radio, rozebralem obudowę, wymienilem gąbke na inną, wsadzilem do jednego nausznika z małą słuchawką nauszną, taką jak w starych walkmanach z lat 80, a dokladnie głosnik z takiej sluchawki, przylutowany na krótko do plytki i sluchalem sobie radia w robocie i nikt nawet nie wiedział o co chodzi, a bateria starczala na tydzien spokojnie po 8h sluchania dziennie, jak ktos przychodził cos gadac, to sciągało sie słuchawki i przez 4 lata nikt sie nie skapnął, a musialem tylko dorobic antenkę dłuższą
Pamiętam promocję gdy pewna firma produkująca colę rozdawała je w zamian za jakieś punkty z ich etykiet. Pracowałem wtedy w sklepie. który był punktem odbioru gadżetów i przyjmował wspomniane etykiety. Liczyliśmy je skrupulatnie, wydzielaliśmy radyjka (inne gadżety kompletnie klientów nie interesowały), a jak cała akcja się skończyła ich przedstawiciel odebrał etykiety, wrzucił wszystko do bagażnika, a nam przyniósł ... całą siatkę takich radyjek. Wszystkie dzieciaki z bliższej i dalszej rodziny za nimi przepadały :)
Ja nie pamiętam
słuchawek brakuje
Pracowalem kiedys w fabryce, było glosno, mielismy słuchawki ochronne, nie wolno było uzywać mp3 itp, kupilem to radio, rozebralem obudowę, wymienilem gąbke na inną, wsadzilem do jednego nausznika z małą słuchawką nauszną, taką jak w starych walkmanach z lat 80, a dokladnie głosnik z takiej sluchawki, przylutowany na krótko do plytki i sluchalem sobie radia w robocie i nikt nawet nie wiedział o co chodzi, a bateria starczala na tydzien spokojnie po 8h sluchania dziennie, jak ktos przychodził cos gadac, to sciągało sie słuchawki i przez 4 lata nikt sie nie skapnął, a musialem tylko dorobic antenkę dłuższą
marsjanki lol ;d
mam, nadal działa
A co to jest?
@komivoyager radio przenośne
@abukiewicz aha. zanim nastąpił rok 1993 to też miałem radio przenośne. Radio które z bateriami ważyło chyba więcej niż 1kg.
Pamiętam promocję gdy pewna firma produkująca colę rozdawała je w zamian za jakieś punkty z ich etykiet. Pracowałem wtedy w sklepie. który był punktem odbioru gadżetów i przyjmował wspomniane etykiety. Liczyliśmy je skrupulatnie, wydzielaliśmy radyjka (inne gadżety kompletnie klientów nie interesowały), a jak cała akcja się skończyła ich przedstawiciel odebrał etykiety, wrzucił wszystko do bagażnika, a nam przyniósł ... całą siatkę takich radyjek. Wszystkie dzieciaki z bliższej i dalszej rodziny za nimi przepadały :)
Kiedyś znalazłam jakieś popsute.
JA to chyba z delmy dostałem za jakieś etykietki czy coś się zbierało :) Dobrze grało tylko słuchawki szybko padały.