Te koszmarnie nieudane randki sprawią, że postanowisz zostać singlem na zawsze
(13 obrazków)
Poszłam na randkę w ciemno. Facet nie przestawał rozmawiać przez telefon, gdy do niego podeszłam, dał mi znak ręką, żebym poczekała. Potem kiwną, że wchodzimy do restauracji, dalej rozmawiał przez telefon. Gdy usiedliśmy w chińskiej restauracji, stwierdził, że w sumie nie lubi afrykańskiego jedzenia. Powinnam zwiewać, ale siedziałam tam dalej. On wreszcie przestał rozmawiać przez telefon i zaczął mi opowiadać o tym, że pisze komediowy musical o 11 września. Komediowy musical o ataku terrorystycznym?!
Facet przerwał randkę, bo stwierdził, że za dużo jem i na pewno się roztyję. Użył niewybrednych słów. Może by mnie tak to nie ruszyło, gdyby nie to, że zjadłam więcej niż pół sałatki i jestem wysportowana, bo często ćwiczę. On siłowni nie widział od lat…
Zaprosiłem ją do drogiej restauracji. Nie mówię, że zgodziłbym się, aby ona za siebie zapłaciła, ale uważam, że taka propozycja powinna wyjść z jej strony. Byliśmy w drogiej restauracji i rachunek był wysoki. Mogła wyciągnąć portfel. Zamiast tego siedziała i nic nie powiedziała. Ona nawet mi nie podziękowała
Byłam na takiej randce, gdzie facet tuż po zamówieniu jedzenia dosłownie zalał moje ubranie drinkami. Na początku myślałam, że to przez przypadek. Dopiero jak odwiózł mnie do domu, zrozumiałam, że zrobił to celowo, żeby jak najszybciej się mnie pozbyć
Nie byłam specjalnie głodna, więc zamówiłam tylko łódeczki ziemniaczane, a on zamówił cały posiłek włącznie z napojem. Gdy już dotarłam do domu, otrzymałam od niego długiego SMS-a, w którym pouczał mnie, że to nie w porządku, że facet płaci na pierwszej randce i że powinnam się z nim podzielić rachunkiem. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ziemniaczki kosztowały 1,5 dolara...
@ruminala ogólnie gdy zapraszasz i wybierasz miejsce. Wg. savoir vivre ona była gościem, a goście nie płacą...
Jak wybieracie razem i razem decydujecie, to płacicie po połowie.
@ruminala Też o tym pomyślałam. Narzucanie drogiego miejsca i oczekiwanie, że ktoś zapłaci nie jest ok. Inaczej, gdyby to ona wybrała drogie miejsce. A najlepiej na początku zaznaczyć, że każdy płaci za siebie i już.
@Gats Tak. Chłopak zabrał mnie na kawę? Następnym razem ja zaprosiłam go na lody. Jak wybrałam restaurację, to w sumie zanim jeszcze skończyliśmy posiłek opłaciłam rachunek, by nie było dyskusji. Nie czułabym się komfortowo, gdyby było inaczej.
Zdarzało mi się upierać przy pierwszych spotkaniach by płacić po połowie, ale w sytuacjach gdy wiedziałam, że na drugie spotkanie nie mam ochoty i nie będę miała okazji do rewanżu. Ale tak - jeżeli ktoś mnie zaprasza i chce zapłacić, to nie dyskutuję.
Odwieczny temat płacenia. Więc tak, jak zapraszasz i wybierasz miejsce to płacisz. Szczególnie w przypadku randki. Jeżeli natomiast po prostu się z kimś umawiasz na spotkanie, to każdy płaci za siebie.
Jeżeli dana osoba nie ma możliwości wyboru miejsca gdzie będziecie jeść to na pewno nie powinna płacić.
Oczywiście jeżeli kwota jest mała bo np byliście w kawiarni, na lodach i ktoś chce zapłacić to powinniśmy mu na to pozwolić, bo to mały i miły gest. W innych sytuacjach powinniśmy powiedzieć że byliśmy świadomi tego że za siebie zapłacimy i nie chcemy obciążać drugiej osoby.
Kolejna żenująca galeria...
ja rozumiem ideę każdy płaci za siebie, ale jak zapraszasz do drogiej restauracji to licz się z tym, że sam zapłacisz.
@ruminala ogólnie gdy zapraszasz i wybierasz miejsce. Wg. savoir vivre ona była gościem, a goście nie płacą...
Jak wybieracie razem i razem decydujecie, to płacicie po połowie.
@ruminala Też o tym pomyślałam. Narzucanie drogiego miejsca i oczekiwanie, że ktoś zapłaci nie jest ok. Inaczej, gdyby to ona wybrała drogie miejsce. A najlepiej na początku zaznaczyć, że każdy płaci za siebie i już.
@Cascabel Czyli jak dziewczyna zaprasza to ona płaci?:)
I serio Ty i Twoje koleżanki zapraszacie i płacicie za chłopaka?:)
@Gats Tak. Chłopak zabrał mnie na kawę? Następnym razem ja zaprosiłam go na lody. Jak wybrałam restaurację, to w sumie zanim jeszcze skończyliśmy posiłek opłaciłam rachunek, by nie było dyskusji. Nie czułabym się komfortowo, gdyby było inaczej.
Zdarzało mi się upierać przy pierwszych spotkaniach by płacić po połowie, ale w sytuacjach gdy wiedziałam, że na drugie spotkanie nie mam ochoty i nie będę miała okazji do rewanżu. Ale tak - jeżeli ktoś mnie zaprasza i chce zapłacić, to nie dyskutuję.
no tak było..... nie zmyślam.
Nic dziwnego, że jest coraz więcej singli, jak na świecie jest coraz więcej dzbanów...
Odwieczny temat płacenia. Więc tak, jak zapraszasz i wybierasz miejsce to płacisz. Szczególnie w przypadku randki. Jeżeli natomiast po prostu się z kimś umawiasz na spotkanie, to każdy płaci za siebie.
Jeżeli dana osoba nie ma możliwości wyboru miejsca gdzie będziecie jeść to na pewno nie powinna płacić.
Oczywiście jeżeli kwota jest mała bo np byliście w kawiarni, na lodach i ktoś chce zapłacić to powinniśmy mu na to pozwolić, bo to mały i miły gest. W innych sytuacjach powinniśmy powiedzieć że byliśmy świadomi tego że za siebie zapłacimy i nie chcemy obciążać drugiej osoby.
"Gdy usiedliśmy w chińskiej restauracji, stwierdził, że w sumie nie lubi afrykańskiego jedzenia."
Od kiedy Chiny leżą w Afryce?