@MajorKaza głupi mężczyzna. A dlaczego, to wyliczmy:
1. dopuścił do wypadnięcia
2, naraził własne życie
3. ryzykował tym, że drugi syn będzie wychowywał się bez ojca
4. ryzykował tym, że drugi syn będzie żył w gorszych warunkach
5. ryzykował tym, że matka dzieci zostanie bez wsparcia przy wychowywaniu dziecka/dzieci
przy predkosci 9.81 m/s to z ktorego oni pietra lecieli ze zdarzyl pomyslec o tym ze trzeba skoczyc odbil sie skoczyl dogonil w powietrzu chycił syna i przeżył. liczac ze miedzy pietrami w budynku jest 3 a niech bedzie 3.5metra . wiec z trzeciego pietra lecisz sekunde z 6 pietra 2 sekundy itd ze tak powiem pi razy drzwi.
@KuTwi
9,81 to jest przyspieszenie i oznacza się w m/s2, czyli co sekundę prędkość przyrasta o tę wartość. Oznacza to że w pierwszej sekundzie lotu uzyskujesz prędkość 9,81 m/s, ale w drugiej to już jest 19,62 m/s. Dla ścisłości trzeba dodać że takie prędkości uzyskuje się tylko w próżni. W gęściejszej atmosferze (takiej jak na Ziemi) te przyspieszenia hamuje opór powietrza. Ten opór powoduje że maksymalna prędkość spadania człowieka to ok 300 km/h (ok 83 m/s)
Tak sobie myślałem teraz i chyba zdążył go złapać wypadającego ale wyślizgiwał się z ręki i tak głęboko się wychylił zza balkonu że aż wypadł z nim. Raczej innej opcji nie ma.
@SzalonyTamburynista
Masz rację. Poszperałem trochę w internecie i znalazłem tę historię:
"Oscar was playing with a Nerf blaster at a friend’s house when some of the darts zinged past Brad and out over the first floor balcony, according to the Daily Telegraph. Oscar ran out to see where they went, saw one in a tree and reached out to get it. That’s when he lost his balance, and in a terrifying moment, toppled over the edge of the railing.
Brad’s dad instincts went into overdrive. He raced over to grab Oscar but wound up tumbling down with him, where they both fell onto a cement driveway 13 feet below.
As they fell, Brad intentionally pinned Oscar to his chest, curling his body around his son’s so that he would take most of the impact—a move that likely saved his son’s life. Although Oscar temporarily lost consciousness upon impact, he suffered relatively minor injuries thanks to his father’s quick thinking and is home with his mom and brother."
Jeśli lubicie ckliwe i heroiczne historyjki, to zepsuję wam humor.
Ojciec bawił się z dwoma synami pistoletami NERF (te strzelające piankami). Jedna wyleciała przez otwarte drzwi balkonowe, a 8 letni syn poszedł zobaczyć, gdzie wyleciała. Ojciec zauważył to dopiero, jak dzieciak wychylał się przez balustradę. Chcąc go ochronić przed wypadnięciem pobiegł w jego stronę i go złapał, ale stracił równowagę i wylecieli razem z balkonu. To był domek i balkon na pierwszym piętrze, ledwie 4 metry upadku. Facet po prostu upadł głową w dół i stąd tak duże szkody.
1. Mógł wcześniej nauczyć dzieciaki, że przez balustrady się nie wychyla.
2. Jak ma małe dzieciaki, które tego nie rozumieja, to powinien na to uważać.
3. Wypadnięcie było głównie efektem niezdarności, zadziałał bezmyślnie i odruchowo.
4. Bardzo możliwe, że nic by im się nie stało, gdyby tylko zrobił to z nieco większą gracją - biegnąc do syna miał plan, jak się zatrzymać.
Wszystko zostało podkolorowane tak, aby zdobyć trochę rozgłosu i wsparcie finansowe na zbiórce, którą zorganizowali na rzecz jego rehabilitacji. W praktyce to by było coś w stylu "ojciec wypadł z synem z pierwszego piętra w niejasnych okolicznościach".
Jak ktoś ma trochę wiedzy z fizyki i biologii, to już rozumie, co faktycznie zaszło. Mężczyźni mają środek ciężkości na poziomie pępka (kobiety w biodrach). Balustrady najczęściej sięgają bliżej bioder dorosłego mężczyzny. Nie zawsze, coraz częściej robi się większe właśnie z tego powodu - aby nawet dorosły, wysoki mężczyzna miał środek ciężkości poniżej wysokości balustrady. I o to właśnie chodzi, facet rozpędził się aby złapać syna, ale uderzając w balustradę jego środek ciężkości go przeważył. Możliwe też, że syn by nie wypadł, ojciec spanikował i przez własną głupotę wypchnął syna przez balustradę. Znamy jego wersję wydarzeń, która stawia go w dobrym świetle - złapał syna w ostatniej chwili. Nie w locie, jak to niektórzy sugerują.
Oczywiście demot to krańcowa wersja głuchego telefonu. Dzieciak sam nie wypadł z balkonu, a ojciec za nim nie skoczył, to już jakaś fikcja literacka. Może jeszcze otworzył swoje skrzydła i odlecieli ku zachodzącemu słońcu?
Slodka historia.
Ale jak doszło do tego, że przy ojcu syn z tego balkonu wypadł?
Dzieciaki nie takie akcje potrafią zrobić.
Jakby pilnowali dzieciaków jak należy to nikt by nie musiał wyskakiwać
Oto mężczyzna.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9a/Edmund_blair_leighton_accolade.jpg
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2021 o 12:09
@MajorKaza głupi mężczyzna. A dlaczego, to wyliczmy:
1. dopuścił do wypadnięcia
2, naraził własne życie
3. ryzykował tym, że drugi syn będzie wychowywał się bez ojca
4. ryzykował tym, że drugi syn będzie żył w gorszych warunkach
5. ryzykował tym, że matka dzieci zostanie bez wsparcia przy wychowywaniu dziecka/dzieci
Ale tak pochwalajmy głupotę.
@raven000 Ryzykował tym, że drugi syn wyskoczy za nimi.
@raven000 A ciebie to rodzice na łańcuchach trzymali? Smutne to, a już nie mówię, że nie zaryzykowaliby życiem aby cię uratować...
przy predkosci 9.81 m/s to z ktorego oni pietra lecieli ze zdarzyl pomyslec o tym ze trzeba skoczyc odbil sie skoczyl dogonil w powietrzu chycił syna i przeżył. liczac ze miedzy pietrami w budynku jest 3 a niech bedzie 3.5metra . wiec z trzeciego pietra lecisz sekunde z 6 pietra 2 sekundy itd ze tak powiem pi razy drzwi.
@KuTwi
9,81 to jest przyspieszenie i oznacza się w m/s2, czyli co sekundę prędkość przyrasta o tę wartość. Oznacza to że w pierwszej sekundzie lotu uzyskujesz prędkość 9,81 m/s, ale w drugiej to już jest 19,62 m/s. Dla ścisłości trzeba dodać że takie prędkości uzyskuje się tylko w próżni. W gęściejszej atmosferze (takiej jak na Ziemi) te przyspieszenia hamuje opór powietrza. Ten opór powoduje że maksymalna prędkość spadania człowieka to ok 300 km/h (ok 83 m/s)
Tak sobie myślałem teraz i chyba zdążył go złapać wypadającego ale wyślizgiwał się z ręki i tak głęboko się wychylił zza balkonu że aż wypadł z nim. Raczej innej opcji nie ma.
@perskieoko
myslalem, ze spadanie moze zwiekszyc predkosc spadania w nieskonczonosc. naprawde wartosciowy koment, uczy i bawi, oczywiscie zasluzony plusik :).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2021 o 21:05
@SzalonyTamburynista
Masz rację. Poszperałem trochę w internecie i znalazłem tę historię:
"Oscar was playing with a Nerf blaster at a friend’s house when some of the darts zinged past Brad and out over the first floor balcony, according to the Daily Telegraph. Oscar ran out to see where they went, saw one in a tree and reached out to get it. That’s when he lost his balance, and in a terrifying moment, toppled over the edge of the railing.
Brad’s dad instincts went into overdrive. He raced over to grab Oscar but wound up tumbling down with him, where they both fell onto a cement driveway 13 feet below.
As they fell, Brad intentionally pinned Oscar to his chest, curling his body around his son’s so that he would take most of the impact—a move that likely saved his son’s life. Although Oscar temporarily lost consciousness upon impact, he suffered relatively minor injuries thanks to his father’s quick thinking and is home with his mom and brother."
Jeśli lubicie ckliwe i heroiczne historyjki, to zepsuję wam humor.
Ojciec bawił się z dwoma synami pistoletami NERF (te strzelające piankami). Jedna wyleciała przez otwarte drzwi balkonowe, a 8 letni syn poszedł zobaczyć, gdzie wyleciała. Ojciec zauważył to dopiero, jak dzieciak wychylał się przez balustradę. Chcąc go ochronić przed wypadnięciem pobiegł w jego stronę i go złapał, ale stracił równowagę i wylecieli razem z balkonu. To był domek i balkon na pierwszym piętrze, ledwie 4 metry upadku. Facet po prostu upadł głową w dół i stąd tak duże szkody.
1. Mógł wcześniej nauczyć dzieciaki, że przez balustrady się nie wychyla.
2. Jak ma małe dzieciaki, które tego nie rozumieja, to powinien na to uważać.
3. Wypadnięcie było głównie efektem niezdarności, zadziałał bezmyślnie i odruchowo.
4. Bardzo możliwe, że nic by im się nie stało, gdyby tylko zrobił to z nieco większą gracją - biegnąc do syna miał plan, jak się zatrzymać.
Wszystko zostało podkolorowane tak, aby zdobyć trochę rozgłosu i wsparcie finansowe na zbiórce, którą zorganizowali na rzecz jego rehabilitacji. W praktyce to by było coś w stylu "ojciec wypadł z synem z pierwszego piętra w niejasnych okolicznościach".
Jak ktoś ma trochę wiedzy z fizyki i biologii, to już rozumie, co faktycznie zaszło. Mężczyźni mają środek ciężkości na poziomie pępka (kobiety w biodrach). Balustrady najczęściej sięgają bliżej bioder dorosłego mężczyzny. Nie zawsze, coraz częściej robi się większe właśnie z tego powodu - aby nawet dorosły, wysoki mężczyzna miał środek ciężkości poniżej wysokości balustrady. I o to właśnie chodzi, facet rozpędził się aby złapać syna, ale uderzając w balustradę jego środek ciężkości go przeważył. Możliwe też, że syn by nie wypadł, ojciec spanikował i przez własną głupotę wypchnął syna przez balustradę. Znamy jego wersję wydarzeń, która stawia go w dobrym świetle - złapał syna w ostatniej chwili. Nie w locie, jak to niektórzy sugerują.
Oczywiście demot to krańcowa wersja głuchego telefonu. Dzieciak sam nie wypadł z balkonu, a ojciec za nim nie skoczył, to już jakaś fikcja literacka. Może jeszcze otworzył swoje skrzydła i odlecieli ku zachodzącemu słońcu?
@ZONTAR dzięki za info. Coś czułem że w tle jest farmazon jak w 99% proc takich historyjek
W jaki sposób wyprzedził go w locie, skoro skoczył za nim?
To swobodny spadek, masa ciała nie ma znaczenia, a opór powietrza - marginalne.
@daclaw Tego idioci nie przewidzieli. Ktoś pomyślał, że jak jest cięższy to szybciej leci.
pochwała głupoty?