Sam wziąłem siostrzeńca na tygodniowe zakupy (do sklepu mamy dość daleko, więc jeździ się raz na tydzień i robi grubsze zakupy). Więc jazda na 2 wózki. Cyk do hipermarketu, lista zrobiona wg kolejności produktów na działach (aby się nie cofać bez sensu), 40min później 2 wózki obładowane, jedziemy do kasy. Dzieciak "tak szybko?" XD. Bo z siostrą biega 3 godziny po hipermarkecie w te i nazad aby kupić jedną siatkę produktów :( .
@Iiyrryyr3iit tygodniowe zakupy, na 2 wózki sklepowe? Ja nie mówię o biedronce, mówię o hipermakecie auchan. I tu samo przejście całego hipermarketu i powrót do kasy (bez robienia zakupów) to by było z 7min, bo hala jest długa na jakieś 300-400m :P .
W biedronkę to można wpaść na 10min XD. Tylko ja biedronek nie lubię, za tłoczno, ciężko minąć kogoś wózkiem, a jak się robi duże zakupy to ich wózki nie wystarczają :( . Zwłaszcza jak są takie upały, jest to uciążliwe.
Mój mąż jest wybredny, jeśli chodzi o buty. Byłam z nim dwa razy na zakupach i musiał odwiedzić wszystkie sklepy z butami w galerii, część po 2-3 razy.
On: Zawsze jesteś niezadowolona. Buty dobrej jakości, w przyzwoitej cenie. Rozmiar pasuje. A tobie się jak zwykle nic nie podoba.
Ona: Józek, miałeś mu ku*was kupić sandały, a nie kozaki.
Z ojcem kupowało się konkretnie - makaron, mąka, kurtka, kocie żarcie, skarpety i płyn do wc. Zakupy z matką to katorga - powolne włóczenie się po każdym sklepie, bo ma zwyczaj brać do ręki większość towarów, zwłaszcza ubrań. Kupowanie butów to był cyrk - nieważne, że już w pierwszym sklepie znalazły się porządne pasujące rozmiarowo buty w przystępnej cenie. Nie - trzeba było obejść wszystkie obuwnicze w mieście, diabli wiedzą po co - żeby wrócić do pierwszego sklepu i kupić tę pierwszą przymierzoną parę butów.
To serio prawdziwa historia.
Sam wziąłem siostrzeńca na tygodniowe zakupy (do sklepu mamy dość daleko, więc jeździ się raz na tydzień i robi grubsze zakupy). Więc jazda na 2 wózki. Cyk do hipermarketu, lista zrobiona wg kolejności produktów na działach (aby się nie cofać bez sensu), 40min później 2 wózki obładowane, jedziemy do kasy. Dzieciak "tak szybko?" XD. Bo z siostrą biega 3 godziny po hipermarkecie w te i nazad aby kupić jedną siatkę produktów :( .
40min ? Mi to zajmuje 10min
@Iiyrryyr3iit tygodniowe zakupy, na 2 wózki sklepowe? Ja nie mówię o biedronce, mówię o hipermakecie auchan. I tu samo przejście całego hipermarketu i powrót do kasy (bez robienia zakupów) to by było z 7min, bo hala jest długa na jakieś 300-400m :P .
W biedronkę to można wpaść na 10min XD. Tylko ja biedronek nie lubię, za tłoczno, ciężko minąć kogoś wózkiem, a jak się robi duże zakupy to ich wózki nie wystarczają :( . Zwłaszcza jak są takie upały, jest to uciążliwe.
2 wózki w 10min?? Szacun:) Mi jeden z listą zajmuje ok 30min
moje dzieci też wolą kupować ze mną...bo właśnie tak to wygląda.
O ile ojciec nie jest dupa i potrafi pojechać sam czy z dzieckiem na zakupy...
@tk1010 strasznym wyczynem to to nie jest.
@agronomista a nie masz nawet pojęcia jak wielu to przerasta.
Na szczęście moja mama potrafiła robić szybkie zakupy, nie musiałam nigdy tego przeżywać. Dziękuję mamo :)
Moja mama też nie lubiła łazić szczególnie po tzw pierdołach i patrzeć byle popatrzeć. Ergonomicznie wejść i wyjść
Mój mąż jest wybredny, jeśli chodzi o buty. Byłam z nim dwa razy na zakupach i musiał odwiedzić wszystkie sklepy z butami w galerii, część po 2-3 razy.
On: Zawsze jesteś niezadowolona. Buty dobrej jakości, w przyzwoitej cenie. Rozmiar pasuje. A tobie się jak zwykle nic nie podoba.
Ona: Józek, miałeś mu ku*was kupić sandały, a nie kozaki.
Mnie matka tak wymęczyła przemierzaniem całego sklepu, że do dziś mam traumę.
Też nie lubiłem z matką łazić do supermarketu.
Każdego łacha musi wziąć do ręki, chociaż nie zamierza go kupić.
Z ojcem kupowało się konkretnie - makaron, mąka, kurtka, kocie żarcie, skarpety i płyn do wc. Zakupy z matką to katorga - powolne włóczenie się po każdym sklepie, bo ma zwyczaj brać do ręki większość towarów, zwłaszcza ubrań. Kupowanie butów to był cyrk - nieważne, że już w pierwszym sklepie znalazły się porządne pasujące rozmiarowo buty w przystępnej cenie. Nie - trzeba było obejść wszystkie obuwnicze w mieście, diabli wiedzą po co - żeby wrócić do pierwszego sklepu i kupić tę pierwszą przymierzoną parę butów.