Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K kk1234567
-2 / 24

Nie rozumiem sensu posiadania samochodu w takim mieście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+12 / 14

@kk1234567 moze sie przydac gdy musisz przejechac 30km i np. obwodnica jedziesz przez godzine, komunikacja miejska jechalbys 2,5-3 godziny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antonux
-2 / 16

w Polsce dalej samochód dla lwiej części społeczeństwa, to symbol statusu i pozycji. Na zachodzie, posiadanie auta dla wielu to smutna konieczność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dzikiZlasu
0 / 0

W Łodzi już nawet motocykl to smutna konieczność, a nie wolność i 'wiatr we włosach'.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+12 / 12

Łukasz Franek powinien natychmiastowo zostać wypitolony z Krakowa, z dożywotnim zakazem pełnienia jakichkolwiek działań w Krakowie. Ten gość jest chory psychicznie za te wszystkie zmiany, które wprowadził. Niestety w Krakowie jest więcej takich ludzi, co roztrwaniają pieniądze publiczne tylko po to, żeby wkurzyć mieszkańców. Hitem dla mnie było zamknięcie dwóch ulic i wydanie ponad 100tys złotych na pomalowanie asfaltu przy placu nowym w Krakowie NA ZIELONO.
Następnie wydali kolejną kasę, żeby zdzierać zieloną farbę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2021 o 8:35

Z zxcvbnasdfgh
+1 / 1

@Gorinobu Jechałem niedawno ulicą w KRK. samochody puścili torami, a pas, który był przeznaczony dla samochodów zamienili na drogę dla rowerów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+1 / 1

@zxcvbnasdfgh
Na szczęście wycofują się już z tej zmiany, ale oczywiście za wszystkie zmiany zapłaci miasto Kraków czyli mieszkańcy. Za takie głupoty powinni własną kasą odpowiadać urzędnicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tymczasowylogin
+5 / 15

A skąd wziąć w starych miastach miejsce dla samochodów? na nowe parkingi, miejsca postojowe, ulice? w Łodzi śródmieście to są wąskie uliczki, albo jest miejsce dla samochodów, do jazdy i parkowania, albo chodniki dla pieszych (w tym ludzi z wózkami). Jakie masz propozycje ułatwiające ruch samochodowy i czyim kosztem (albo na czyj koszt)?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+6 / 6

w toruniu w scislym centrum (starowka) po prpstu nie ma firm. Sklepow malo. Glownie kluby nocne pochowane w katach, restauracje, banki i notariusze. Nie ma specjalnie po co tam jechac autem. Wiec niech lodz po prostu wyniesie firmy z centrum i tyle. U nas sie dalo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Schneemil
+12 / 14

@tymczasowylogin Miejsce na postawienie nowej galerii handlowej zawsze się znajdzie a miejsce na wielopiętrowy garaż już nie. Stara historia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Qrvishon
+3 / 3

We Wrocławiu ulicę poniemieckie były całkiem dobrze zaprojektowane i mimo pewnych korków których przeskoczyć się nie da nie było dramatu. Komuniści robili bardziej oszczędnie, ale jeszcze były parkingi czy ulicę dwupasmowe gdzie potrzeba. Obecna władza to debile jakich mało, ale ponieważ nie są z PiS to będą na stołkach mimo przekrętów. Zdzierają asfalt żeby zrobić z niego pas dla rowerów, co zwęża drogę z 2 do 1 pasa tworzac korki tam gdzie ich nigdy nie było. Bus pasy w miejscach tak idiotycnzych że autobus traci 15 minut przez ten buspas zanim do kiego dojedzie żeby nadrobić nim 5 minut, przy tym zwiększając niebezpieczeństwo (np ulica Krakowska gdzie jest zjazd że "ślimaka" i nie można legalnie ustąpić miejsca zjeżdżającym jak na autostradach). Do tego zamykanie ulic, robienie wyskocznie na drogach głównych, że już nie wspomnę o osiedlowych, pasy co 20m zupełnie bez sensu, światła do wyjazdu z posesji i największą zmora nowe budownictwo bez żadnego plany, byle pchać budynki na wolny kawałek trawy, gdzie często wyjazdem z całego kilku tysięcznego osiedla jest jedna wąska uliczka z brakiem sklepów, szkół itp, no i oczywiście miejsc postojowych tak że jeden pas służy jako parking i zostaje jeden pas w 2 strony ruchu, gdzie pizza czy kurier blokuje cały ruch żeby coś dostarczyć bo stanąć nie ma gdzie. Niemcy gdzie samochód miał mniej niż 1 na 100 czy komuniści gdzie 1 na 10 miał auto lepiej planowali drogi niż te debile z obecnej władzy nastawionej tylko na hajs, a ludzie kupią mieszkanie wszędzie bo inflacja taka że trzeba kupić zanim będą kawalrki za milion.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U UFO_ludek
-4 / 6

@tymczasowylogin Wystrzelać zło tego świata czyli pieszych i rowerzystów. Dzieci, osoby starsze i niepełnosprawne. Żyć mają prawo tylko ludzie w samochodzie....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-1 / 5

@tymczasowylogin powiem na przykładzie Krakowa: ograniczyć patodeweloperke oraz dziko wynajmujących mieszkania, którzy z jednego dwupokojowego mieszkania robią trzy kawalerki i jeszcze z antresolami w każdym pomieszczeniu. Jeśli w takim lokalu mieszka 10 studentów a miejsc parkingowych takie mieszkanie mazero bo to kamienica to co się może zdarzyć?? Mnóstwo razy stałam w tramwaju (już 15 lat temu, strach pomyśleć co jest tam teraz) czekając aż jakiś idiotą odparkuje samochód zasłaniający kawałek torów. A propos tramwajów: jeżeli jednorazowy przejazd tramwajem lub autobusem miejskim w Krakowie kosztuje mnie więcej niż autobus lub bus z mojej miejscowości do Krakowa (30km) to coś tu jest mocno nie tak. Ty byś jeździł za takie pieniądze? Do tego czasu pokonania jednego przystanku bywa dłuższy niż pieszo (zwłaszcza w okolicach rynku).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zxcvbnasdfgh
0 / 2

@tymczasowylogin rozwiązanie z Warszawy - każda linia komunikacji miejskiej niejako chce być na siłę unikatowa. W ten sposób sieć utworzona przez linię z danego przystanku jest bardzo szeroka. Z jedną przesiadką dojedziesz prawie wszędzie. Do tego walić mandaty za łażenie po ścieżkach rowerowych, żeby dało się po nich jeździć. Jeśli to nie pomoże, to rozwiązanie z Singapuru - płatny wjazd do zakorkowanej strefy w godzinach szczytu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Marsjanin11
-1 / 1

A kiedy wyniesiecie z Torunia tego ZJE8A muchomora?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Egghead
+18 / 36

Korki wynikają z tego, że KAŻDY, dosłownie KAŻDY uważa, że musi gówniaka podwieźć pod bramę szkoły, jechać po pietruszkę autem, nawet są tacy, co wyprowadzają psa na spacer autem.
Na drugim miejscu winny jest brak rozwiązań systemowych - słaba komunikacja miejsca, niedobory/brak autobusów szkolnych oraz kijowa sieć dróg rowerowych, biegnących bez ładu, składu i bez połączeń między odcinkami. Cegiełkę dowalił też rząd - nieczynne sklepy w niedzielę powiększają korki w pozostałe dni, dodatkowo tą durną decyzją rząd przyczynił się do likwidacji mniejszych sklepów, gdzie można było zrobić zakupy lokalnie, piechotą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
-2 / 14

@Egghead Czyli 3.14erdolisz pan.
Korki w głównej mierze wynikają z małej przepustowości dróg i skrzyżowań, zwłaszcza w tzw godzinach szczytu. Zauważ, że Kraków, Łódź i Wrocław są starymi miastami - tamtejsze uliczki zwłaszcza w centrach były projektowane pod zaprzęgi konne i wozy drabiniaste. Teraz budynków nie przesuniesz o 6 metrów, żeby dorobić dodatkowy pas.
Drugie - nie wiem, jak w wymienionych miastach komunikacja miejska działa, więc się nie wypowiem, ale co do DDR - pełna zgoda
Trzecie - Pomysł był taki, żeby w niedziele lokalne sklepy były otwarte, a markety nie. Ludzie więc zaczęli robić większe zakupy w marketach w soboty, bo osiedlowy sklepik ma wyższe ceny. Rzecz jasna możnaby to zmienić np zwalniając z podatku dochodowego firmy zatrudniające do 9 osób, osiedlowe sklepiki mogłyby zejść z cen przy tej samej marży i faktycznie konkurować z marketami - ale to by było za sprytne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Egghead
0 / 4

@DonSalieri
Ad. 1 Ale przecież ruch na tych starych uliczkach jest zablokowany, poza pojazdami specjalnymi i mieszkańcami. A blokują się duże, trójpasmowe ulica jak trasa W-Z we Wrocławiu. Wiadomo, że budynków nie przesuniesz, ale ograniczenie przejazdu tak jak np. w Niemczech zdaje egzamin.
Ad. 2. We Wrocławiu komunikacja działa fatalnie, w Krakowie niewiele lepiej, w Łodzi raptem raz jechałem, więc trudno ocenić.
Ad. 3. Trudno powiedzieć, jaki był pomysł poza przypodobaniem się kościołowi, ale oceniam efekty, a te każdy widzi. Małe sklepiki się zwijają. Nawet jeśli przyczynia się do tego mentalność to jednak rząd powinien przeciwdziałać takim ruchom, a nie wspierać korporacje. No ale to oczywiście wynika z ich bezmyślności (wyobraź sobie, jak Sasin "myśli"),

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 7

@DonSalieri Ktoś mądry i powiedział, że zwiększanie przepustowości dróg jest jak walka z otyłością metodą popuszczania paska. Możesz i 10 pasów zbudować gdzie się da, a na końcu i tak będzie jakieś wąskie gardło. Nie ma innej metody, niż redukcja ilości aut.

Druga sprawa: jest sobie taka obwodnica Trójmiasta. Po dwa pasy, same bezkolizyjne zjazdy i skrzyżowania. A non stop są tam wypadki i korki. Jak bardzo trzeba się postarać, żeby rozwalić się jadąc tylko prosto? A więc, druga rzecz - niech Janusze nauczą się jeździć. Tak zwyczajnie, spokojnie i bezpiecznie. Brawura (u dorosłego człowieka) to ani odwaga ani szpan.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
+1 / 5

@DonSalieri Tylko, że jak skończą sklepy osiedlowe każdy wiedział, wcześniej ten debilizm wprowadzano na Węgrzech, taki sam efekt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Walford
0 / 8

@Egghead No w Poznaniu na przykład mogą wynikać z tego, że drogi dwupasmowe zmienia się w jednopasmowe i w miejsce drugiego pasa robi się ścieżkę rowerową. Samochodów nie ubywa, rowerów nie przybywa, a korki generalnie rosną. Bo aut tyle samo a dróg jakby mniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
+1 / 1

@daclaw Co więc proponujesz, żeby zredukować ilość aut, jednocześnie nie wkurzając kierowców?

Swojo drogo, obwodnicę Trójmiasta znam. Jak nazwa wskazuje, jedna obwodnica "obsługuje" trzy miasta. Może mam szczęście, ale co tamtędy jadę, to jest całkiem luźno.

A jak bardzo trzeba się postarać? Wcale, wystarczy, że dziadek w tico jedzie obwodnicą 60 kmh, dojeżdża do niego ktoś walący dozwolone 120 kmh i musi dość ostro zwolnić, albo uciekać na inny pas. I ten za nim też. A na końcu "Nie dostosował prędkości do warunków", mimo przepisowej jazdy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C konto usunięte
+7 / 17

Problemem jest zła organizacja tych miast, a nie ograniczanie ruchu samochodów w ich centrach. Samochody muszą zniknąć z miast, taka jest normalna kolej rzeczy, tak działa to w rozwiniętym świecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aleksander1900
+5 / 7

A to nie wina słabej komunikacji miejskiej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 7

Logiczny wniosek powinien być taki: skoro poruszanie się samochodem jest coraz trudniejsze i coraz mniej efektywne, trzeba poszukać innego rozwiązania.

Niestety, prawdziwie ciemna masa takiej logiki nie łapie. Wyspa Nonsensu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+2 / 2

@daclaw masz rację, a ja ciemna masa dowożę towar do sklepu busem, od jutra wsiadam na rikszę, dzięki ci o jaśnie oświecony za radę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elektryk89
+2 / 4

Jako kraj wygrywamy w rankingu, właśnie głównie przez brak spowalniaczy ruchu i egzekwowania przepisów.
Ten indeks jest liczony jako czas potrzeby do przejechania autem w szczycie, do czasu przejechania po za szczytem, czyli w środku nocy. Jeśli w jakimś mieście w szczycie jadą 25km/h a w nocy zgodnie z przepisami 50, to gdy w Łodzi jadą w dzień 40, a w nocy 90, to Łódź będzie uznana za bardziej zakorkowaną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adawo
+2 / 6

Bo miasta nie zakorkowane stawiają na zbiorkom, nie wpuszczając samochodów do centrum. Ulice w centrum miasta szersze już nie będą, a samochodów coraz więcej (np. w Szczecinie, w ciągu ostatnich 10 lat ilość samochodów się podwoiła!). Bez ograniczenia wjazdu do miasta korki będą, ulice nie są z gumy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
-1 / 5

Autor ma ciekawy sposób myślenia: są korki, bo jest za dużo samochodów, więc trzeba ułatwić poruszanie się samochodom, żeby było ich jeszcze więcej, to nie będzie korków.
A ja widzę na przykładzie własnego, niedużego przecież miasta, że jak ktoś tutaj słusznie zauważył, korki pojawiają się wtedy, kiedy nawet sto metrów po pietruszkę trzeba pojechać autem. Mam wszędzie blisko, więc rowerem jestem w stanie załatwić większość spraw w 20 minut, podczas gdy samochodem zajęłoby mi to dwa razy więcej czasu - ze względu na korki i brak miejsca do parkowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adamowitch94
+2 / 6

Kraków - pod moim blokiem i na skrzyżowaniu zabrano nam ostatnio ok. 15 miejsc parkingowych, ponieważ skrzyżowanie było przewymiarowane. Przyjechali więc drogowcy i z pomocą farby "zwęzili" skrzyżowanie, domalowali niepotrzebne pasy i teraz nie ma gdzie zaparkować. Jak zaparkujesz między krawężnikiem a poziomym znakiem wyznaczającym "właściwy" kontur skrzyżowania, to dostaniesz mandat mimo że nikomu nie wadzisz i robiliśmy tak od zawsze bez przykrości.

Pod samym blokiem natomiast zawsze parkowały samochody, ale teraz jest zakaz parkowania i progi zwalniające przymocowane równolegle do bloku, które oznajmiają, żeby tu nie parkować.

W Nowej Hucie mamy nierzadko dwupasmówki w obu kierunkach. W wielu miejscach teraz zawężono je punktowo do jednego pasa, a w miejscu zawężenia postawiono wysepki dla pieszych. Poroniony pomysł.

Na Rondzis Hipokratesa jak były dwa pasy do wjazdu na rondo, tak teraz jest jeden, a na drugim (zablokowanym dla aut) postawiono wysepkę dla pieszych. Teraz przy wjeździe na rondo są korki. Dawniej ich nie było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
0 / 6

W kraju, gdzie status i poziom życia wyznacza znaczek na masce długo się jeszcze to nie zmieni. Nie rozumiem, dlaczego ludzie wolą stać 40 minut w korku, podczas gdy tramwaj jedzie połowę króceji nieporównywalnie taniej. Tak dobra wiem żul, śmierdzi i ponoć jest w każdym, ale to absolutnie KAZDYM autobusie i tramwaju. We Wro jest akurat mnóstwo alternatyw, hulajnogi, rowery, skutery, auta na minuty. No ale nie, niech widzą, że mam C klasę z 2008, komunikacja miejsca jest dla biedaków. Rozumiem skrajne przypadki, gdzie w godzinach szczytu musielibyśmy spędzić godziny by przejechać na drugi koniec miasta, ale jest tez dużo przypadków, gdzie jedziemy po wspomniają pietruszkę autem 500m od domu... Mam mnóstwo takich znajomych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Walford
+5 / 7

@NothingMore_ hmm, niby masz rację z tym tramwajem. Że krócej i taniej, ale:
1. Na tramwaj trzeba wyjść o odpowiedniej godzinie - nawet jak linia jeździ stosunkowo często, to potencjalne spóźnienie na tramwaj może oznaczać kilka minut dodatkowego czekania. Autem o której nie wyjedziesz to wiesz, że się na swój środek lokomocji nie spóźnisz.
2. Tramwaje też potrafią stać w korkach - a jak się wykrzaczy taki tramwaj np. w połowie trasy PST w Poznaniu między Mostem Teatralnym a Słowiańską to masz w każdą stronę ileś tam minut z buta do najbliższej komunikacji. Auto rzecz jasna też się może wykrzaczyć, ale do auta zepsutego nawet na wiadukcie łatwiej wezwać taxi niż na wiadukt wspomnianej PST, gdzie są tylko tory, a do najbliższej jezdni bywa dość daleko.
3. Nie zawsze i nie wszędzie masz połączenie bezpośrednie - konieczność przesiadki może zniechęcać wiele osób, które musiałyby w ten sposób dojeżdżać do pracy - w moim przypadku do pracy jadę z przesiadkami około 40 minut - autem w 10. Co więcej - gdyby tramwaj się po drodze wykrzaczył, a nawet nie zdążył na zielonym świetle, możesz też na przesiadkę nie zdążyć. I kolejne dodatkowe czekanie plus spóźnienie w pakiecie.
4. Wspominasz auta na minuty - a to się czymś różni od jechania moim autem? Zwłaszcza, że moje niemal na pewno będzie jechało taniej. Co do pozostałych alternatyw - a co jeśli ktoś nie chce/nie potrafi/nie lubi korzystać z tych alternatyw? Co z zimą? Nie wyobrażam sobie popierdzielać hulajnogą po oblodzonej i posypanej piaskiem jezdni. Po prostu nie :D

Generalnie, jak wspomniałem - zgadzam się z tym, że nie trzeba po każdą pierdołę jechać autem, zwłaszcza jak jest oddalone o parę metrów od miejsca zamieszkania. Ale można też znaleźć wiele argumentów dlaczego jednak czasem jeżdżenie autem jest jednak wygodniejsze, potrzebniejsze czy (przynajmniej) mniej stresujące.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
+3 / 5

@Walford

Jasne, masz mnóstwo racji. Nie chce brać skrajnych przypadków pod uwagę. Możemy mówić, że tramwaj się popsuje. Wrocław ma w tym rekord. Auto też może. Tramwaj może nie dojechać, spóźnić się cokolwiek. Jest mnóstwo sytuacji w których auto jest niezaprzeczalnie lepsze. I w tym 100% racji. Wygodniejsze, bezpieczniejsze. Bardziej mi chodzi o problem, w którym mamy dość dobrą alternatywę, a i tak wybieramy auto. Jeszcze nie doprecyzowałem jednej rzeczy - znam mnóstwo ludzi, którzy narzekają na brak gotówki, a mogąc korzystać z MPK czy co tam, biorą kredyty na auto ponad stan, potem na naprawy, ale autobus to ujma. Bardziej niż na radykalne rozwiązania stawiałbym na racjonalność. Sam sprzedałem auto, bo dojazd mam dobry. Czasem brakuje fury, czasem spóźniam się na tramwaj, ale przy moim miejscu pracy jest i tak całkiem nieźle.

I ogólnie no offence - miło podyskutować i wymienić się argumentami i poglądami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2021 o 14:34

avatar ZONTAR
0 / 0

Zdradzę wam sekret. Problem jest głównie w tym, że chcemy dobrze i tanio. Rejony mocno zurbanizowane o wysokim popycie na przestrzeń powinny mieć adekwatne podatki na utrzymanie rozbudowanej infrastruktury. W jednym miejscu starczy parkingów przy ulicach, w innym nie. Trzeba machnąć parkingi piętrowe, podziemne, wydać kasę na poprawę infrastruktury, przepustowość dróg, DDR itp. Samo się nie zrobi, a przy obecnym prawie nie ma bezpośredniego związku pomiędzy popytem (a więc zagęszczeniem ludności i wartością gruntu), a podatkami na utrzymanie tego. Albo będzie zawsze byle jak, albo ktoś musi płacić za rozbudowę infrastruktury publicznej. I nie mówię tu o katastralnym, a o LVT.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 konto usunięte
-2 / 2

Tylko, że Łódź nie ma już nawet 700 tys mieszkańców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Deithwen_PL
0 / 0

Średnia prędkość poruszania się samochodem po Krakowie to 20-21 km/h (sprawdzone eksperymentalnie). Rzadko kiedy udaje się dojść do 25 km/h. Jeżeli nie ma się nic do przewiezienia to bardziej opłaca się wsiąść na hulajnogę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dzikiZlasu
0 / 0

Tą sama trasa ok 3 km w Łodzi od najwolniejszych sposobów transportu do najszybszych:
Komunikacja miejska: 40 minut z dojściem punkt na przystanek. Oczywiście katastrofy np. opady 0,1 mm śniegu ją unieruchamiają. Tramwaje na bardziej uczęszczanych szlakach np. Al. Kościuszki stoją praktycznie co dziennie.
Na piechotę szybkim marszem: 30 minut.
Samochód: 20 minut
Rower: 15 minut - cholernie niebezpieczne ścieżki z pieszymi, skręcającym i samochodami których kierowcy nie mają szans cię zobaczyć i debilami popylającym 50 km/h hulajką.
Motocykl: 5-7 minut zgodnie z przepisami bus pasami. Szkoda tylko, że ćwierć roku jest bezużyteczny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem