Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
473 485
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar koszmarek66
+4 / 4

I często jeszcze nie za bardzo zdrowo.
Warzywa i owoce przywożone z innych kontynentów uprawiane intensywnie z odmian szybko rosnących w podłożach bez ziemi, bez światła słonecznego, faszerowane nawozami sztucznymi, środkami ochrony roślin, potem zerwane zanim dojrzeją, chemicznie zabezpieczone przed zbyt szybkim dojrzewaniem i psuciem. Dostarczone do hipermarketu na półkę z napisem "zawsze świeże..."
Smacznego!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2021 o 14:33

avatar rafik54321
+2 / 2

@koszmarek66 Tak na serio to chyba najbardziej ekologiczne warzywa to można mieć wyłącznie z własnego ogródka.

Bo nawet sadząc dość mocno zmodyfikowaną odmianę, to chociaż rośnie w prawdziwej ziemi, przy prawdziwym słońcu i wiesz czym nawozisz. Z mojego doświadczenia wynika że zwykły obornik robi robotę. A jako oprysk sprawdza się po prostu woda z namoczonego tytoniu :P .

No i ostatecznie - świeższe już nie będzie XD. Kiedy zrywasz np ogórka na kilka minut przed konsumpcją.
I chyba tak też jest po prostu najtaniej. Bo nasiona kosztują kilka zł, obornik też jest tani.

Tylko że nie każdy ma warunki do takiej uprawy. Bo nawet mając własny ogród, ciężko mi sobie wyobrazić że ktoś u siebie posadził np tonę ziemniaków :/ .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 2

@koszmarek66 Czyli rośliny nie zabezpieczone przed psuciem się, gniciem i brudem, są wg ciebie zdrowsze? Może wodę tez przestańmy uzdatniać, to nienaturalne!

A co do odmian szybko rosnących - takie selekcjonuje człowiek od początków rolnictwa, czyli od dobrych 10 tysięcy lat. Dlatego dzisiejsze rośliny uprawne w ogóle nie mają nic wspólnego z ich dzikimi odmianami, bo przez tysiące lat selekcji, człowiek stworzył po prostu zupełnie inne odmiany. Np tak wygląda dziki brokuł:

https://awesomeashild.files.wordpress.com/2013/05/wild-broccoli.jpg?w=584

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 5

@rafik54321 Do wlasnego uzytku nie sa potrzebne wielkie ilosci. Problemem jest natomiast sezonowosc warzyw. Aczkolwiek mozna w sumie mrozic, np pokroic warzywa i zrobic do torebek porcje np na zupe, porcje zieleniny itd itd albo robic przetwory, a kiszonki sa bardzo zdrowe. Ziemniakow teraz tyle sie raczej nie je. Poza tym ziemniaki od biedy mozna kupowac, a sadzic deliaktniejsze i bardziej wartosciowe warzywa i owoce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Maja123456 mam wujka na wsi, kiedyś się od niego przywoziło ziemniaki i tak koło tony rocznie szło. W sumie, ostatecznie 2kg ziemniaków na rodzinę dziennie to wcale nie jest tak dużo. U nas było akurat 6 osób, więc jak tak każdemu po 0,5kg to wychodziło 3kg dziennie. Razy 365 dni i tona gotowa :P .

Sezonowość to fakt problem. Znowu mrożenie jest jeszcze większym problemem, bo trzeba by mieć w pip dużą zamrażarkę XD.
Prędzej przetwory jak już.

Ale u siebie z skrawka ziemi o powierzchni 9 m2, wyszło jakieś 8-10kg ogórków :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 5

@egoiste Co innego naturalna selekcja, ktora odbywa sie w sposob naturalny, a co innego grzebanie pod mikroskopem w genach. Naturalne krzyzowki to robil ten ksiadz od grochu, a nie obecne gmo, czy pestycydy ladowane na warzywa i owoce. Jadles niedawno jablka? Nie smakuja juz jak jablka, ktore pamietam z dziecinstwa, a jak papier.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@egoiste Wg m.in. kuchni makrobiotycznej powinniśmy spożywać to co znajduje się na miejscu lub może być transportowane bez utraty własności (ziarna, nasiona, susz, itp.).
Druga ważniejsza sprawa to same rośliny czy zwierzęta. tak jak napisałeś różnią się diametralnie od pierwowzorów. Ale nasze układy trawienne ewoluowały razem z nimi i przystosowywały się do trawienia zmieniających się produktów spożywczych. Ocenia się w kuchni makrobiotycznej, że dopiero od niedawna ziemniak, pomidor, włoszczyzna które pojawiły się u nas 300-400 lat temu możemy traktować jak naszą rodzimą żywność.
Z dzikim brokułem nie próbowałem ale i tak u nas dziko chyba nie występuje. Za to wiem jak wygląda dzika marchew i lubię rozcierać w rękach kwiatostany, które pachną o niebo lepiej niż marchew z uprawy przemysłowej. Wiele warzyw i owoców staram się sam uprawiać w zasadzie bez chemii (pryskamy wyciągiem ze skrzypu i pokrzywy) i ich walory smakowe są genialne. Ale niestety większość tego co jemy kupujemy ale mamy na wsi warzywniak, któremu można zaufać.
Żeby była jasność, uwielbiam też białko zwierzęce :) Ale tu też dobieramy surowce na potrawy. Gotowi zapłacić nawet kilka razy więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Smak roślin z własnego ogródka jest nieporównywalny do przemysłowego. Wg tego co obserwuję to substancje nadające roślinom zapach i smak przynajmniej w części stanowią formę walki z patogenami i szkodnikami. Np. olejki gorczyczne nadające smak kapustowatym. Rośliny atakowane wytwarzają tych aromatów po prostu więcej. Rośliny opryskiwane chemią w uprawach przemysłowych zatracają ten mechanizm i po prostu smakują gorzej. Brak symbiozy z innymi organizmami w glebie (np. mikoryza) też osłabia walory kulinarne. Nie zwraca się na to takiej uwagi. Ważniejsze jest wyprodukować dużo i tanio. A klienci w sklepie wolą kupić pomarańczowe pomidory za 4 zł niż pachnące czerwone za 10. I tak to się posuwa ku katastrofie. Karykaturalnie to można prześledzić na przykładzie bananów.
Z drugiej strony niewłaściwe metody uprawy roślin na działkach i ogródkach również wyrządziły masę złego. Jeśli się nie "umie w ogródek", praktycznie nie doczekasz się zbiorów. Pomidory załatwi zaraza, ogórki mączniak, kapustę mszyce, bielinki, itd.
A wracając do świeżości - kto próbował ten wie, że prawie każdy dowolny owoc zerwany i zjedzony od razu smakuje lepiej niż kiedy poleży, czasem nawet kilka minut.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 1

@koszmarek66 Tzw kuchnia, czy też dieta makrobiotyczna to czysta pseudonauka. Te twierdzenia o których piszesz nie mają żadnej podstawy naukowej, to jedynie czyjeś wymysły, których nikt w sposób naukowy, empirycznie nie weryfikował.

Podobnie jest z większością innych cudownych modeli żywienia czy innych znachorów od naturalności, eko czy innego anty-gmo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 1

@Maja123456 "Co innego naturalna selekcja, ktora odbywa sie w sposob naturalny, a co innego grzebanie pod mikroskopem w genach"

To nie jest żadna naturalna selekcja, tylko jak najbardziej sztuczny dobór pod zapotrzebowanie człowieka.
Nie ma też dowodów na to że "grzebanie w genach" jest szkodliwe dla człowieka, powielasz pseudonaukowe mity.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@koszmarek66 Mi tam jakoś upraw nigdy szkodniki nie zżarły, a różne robaczki potrafiły łazić.

Tylko jak napisałem wyżej. Paczka tytoniu do wody, zostawić na dzień i potem taką wodą opryskać roślinę. Wystarczy raz do roku XD.
Nikotyna jest skrajnie zabójcza dla owadów. Do tego stopnia że część roślin naturalnie produkuje nikotynę.

Ostatecznie lepiej opryskać nikotyną, która jest umiarkowanie szkodliwa (choć chyba czysta nikotyna tylko uzależnia), niż ładować się w specjalistyczne opryski w pełni syntetycznymi substancjami.

A u mnie uprawa wygląda tak. Przekop, posadź, podlej, zarzuć nawozem raz na 2 tygodnie, jak będą robaczki oprysk z tytoniu XD. To już "umiem w ogrody?" XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@rafik54321 Skoro rośnie jak trzeba to wygląda na to, że umiesz :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 3

@rafik54321 No tak, to juz zalezy kto co lubi, ilu ludzi musimy wyzywic itd

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
-1 / 3

@egoiste Niestety nie powielam. Dodatkowo krzyzowki sa bardzo niestabilne genetycznie, a skoro cos jest niestabilne, nie wiemy jak nasz organizm na to zareaguje. Faktem jest, ze obecna roslinnosc jako nasze pozywienie, nie jest pelnowartosciowa. W gmo nie chodzi o zdrowie, a o jak najwieksza wydajnosc i kase dla producenta. Ludzie sa naiwni i mysla, ze gmo jest dla ich dobra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 0

@Maja123456 No to poproszę o źródła w literaturze naukowej. Od razu zaznaczam, że powoływanie się na "francuskich naukowców" czyli pana Seraliniego to nie jest najlepszy pomysł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
0 / 0

@egoiste Zrodla odnosnie czego? Ze krzyzowki sa niestabilne genetycznie? Naprawde mam szukac, bo nie wiesz takich rzeczy:D?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 0

@Maja123456 Sugerujesz, że nie wiadomo jak nasz organizm zareaguje na "krzyżówki (czyli truskawki też???), czyli że jest to potencjalnie niebezpieczne. Więc poproszę o literaturę naukową, która za tym przemawia. Mówimy o nauce empirycznej, a ty jakieś dowodzenie dedukcyjne przeprowadzasz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
0 / 0

@egoiste Dowodzenie dedukcyjne przerasta Cie?
Pamietaj, ze bezrefleksyjne, bezmyslne powtarzanie dogmatow naukowych, sprawia ze nauka nie tylko nie rozwija sie, ale wystepuje regres.
Truskawki sa zlym przykladem, gdyz powstaly w 18 wieku, a wtedy krzyzowki mogly powstac jedynie w sposob niemal calkowicie naturalny. Obecnie czlowiek bawi sie w doktora frankeisteina i sa tego efekty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 0

@Maja123456 "Dowodzenie dedukcyjne przerasta Cie?"

Dowodzenie dedukcyjne w nauce EMPIRYCZNEJ to nie dowodzenie tylko uprawianie pseudonauki.

"Pamietaj, ze bezrefleksyjne, bezmyslne powtarzanie dogmatow naukowych,"

A kto mówi o dogmatach? Ja mówię o odwodach naukowych pochodzących z naukowej literatury. To właśnie w ten sposób się rozwija nauka - na publikacjach, sceptycyzmie, krytyce, obronie i replikacji.

A nie wydedukowaniu sobie czegoś, co w nauce empirycznej oznacza jedynie opowieść o tym co się komuś wydaje.

"Truskawki sa zlym przykladem, gdyz powstaly w 18 wieku, a wtedy krzyzowki mogly powstac jedynie w sposob niemal calkowicie naturalny."

Zaraz zaraz, pisałaś, że krzyżówki są niestabilne genetycznie. Truskawka jest taką krzyżówką, więc jest stabilna czy niestabilna? Wygląda na to że nie oceniasz rzeczywistości na podstawie obiektywnych kryteriów, tylko dobierasz sobie kryteria pod założoną tezę.

I co to znaczy "sposób niemal całkowicie naturalny"? W "sposób niemal całkowicie naturalny" powstają też nowotwory, co to w ogóle za argument? To jedynie błąd naturalistyczny, o którym pisał już David Hume. Pamiętaj, że uzdatnianie wody nie jest naturalne, a muchomor sromotnikowy jest. Co z tego wynika? Absolutnie nic.

Poza tym... co z tego, że w XVIII wieku? XVIII to już i tak jakieś 10 tyś lat istnienia rolnictwa, sztucznego doboru roślin i zwierząt, prowadzącego do wykształcenia gatunków nieznanych naturze.

"Obecnie czlowiek bawi sie w doktora frankeisteina i sa tego efekty."

No no, jakie są tego efekty? Ale powtarzam - z literatury naukowej, a nie świadectwa z blogów i innej maści znachorów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem