-100 lat (dosłownie, minus sto lat). Bo to że więcej płacimy podatku niż zarabiamy, to jest fakt od wielu, wielu lat. Bo już na dzień dobry państwo opiernicza cię z połowy wypłaty.
Jako wypłatę, biorę tutaj to ile musi zapłacić pracodawca tobie pensji + wszystkie składki i podatki wynikające z faktu że cię zatrudnia. A ty dostajesz z tego połowę.
Dodatkowo na praktycznie wszystkie produkty masz 23% VAT, na prąd czy paliwo jest jeszcze akcyza, co dodatkowo należy odjąć z twojej pensji. Finalnie więc tak na serio dostajesz jakieś 30% tego co kosztujesz pracodawcę.
Od dawna tak jest. Jak wliczysz wszystkie podatki pośrednie i bezposrednie i ZUS (który jest podatkiem) to wychodzi że osoba na etacie zarabiająca średnią krajową oddaje państwu ok 70% dochodów.
W latach 70-tych taka sytuacja była w Szwecji.
Pisarka Astrid Lidngren (ta od Pipi oraz Dzieci z Bullerbyn) w pewnym momencie musiała zapłacić 104% podatku dochodowego. - tylko ni pokazujcie tego Vateuszowi Kłamcy Morawieckiemu!
Oburzona napisała opowiadanie satyryczne, które prawdopodobnie przyczyniło się do przegranej rządu w wyborach. http://www.alearned.com/tax/
W sumie to już niewiele zostaje. Policzcie sobie dochodówkę od zarobionych pieniędzy, teraz policzcie kolejny podatek w postaci ZUS-u, a następnie wszystkie podatki z paragonu w sklepie, VAT 23% i dochodowy sklepu 19% (także wy to płacicie), do tego akcyza na alkohol, paliwa, gaz, papierosy, podatki drogowe, emisyjne, opłaty w prądzie itd....
-100 lat (dosłownie, minus sto lat). Bo to że więcej płacimy podatku niż zarabiamy, to jest fakt od wielu, wielu lat. Bo już na dzień dobry państwo opiernicza cię z połowy wypłaty.
Jako wypłatę, biorę tutaj to ile musi zapłacić pracodawca tobie pensji + wszystkie składki i podatki wynikające z faktu że cię zatrudnia. A ty dostajesz z tego połowę.
Dodatkowo na praktycznie wszystkie produkty masz 23% VAT, na prąd czy paliwo jest jeszcze akcyza, co dodatkowo należy odjąć z twojej pensji. Finalnie więc tak na serio dostajesz jakieś 30% tego co kosztujesz pracodawcę.
Przecież już tak jest. PIT, VAT, SRAT, składka na ZUS.
@PMY hahahahaha
Od dawna tak jest. Jak wliczysz wszystkie podatki pośrednie i bezposrednie i ZUS (który jest podatkiem) to wychodzi że osoba na etacie zarabiająca średnią krajową oddaje państwu ok 70% dochodów.
W latach 70-tych taka sytuacja była w Szwecji.
Pisarka Astrid Lidngren (ta od Pipi oraz Dzieci z Bullerbyn) w pewnym momencie musiała zapłacić 104% podatku dochodowego. - tylko ni pokazujcie tego Vateuszowi Kłamcy Morawieckiemu!
Oburzona napisała opowiadanie satyryczne, które prawdopodobnie przyczyniło się do przegranej rządu w wyborach.
http://www.alearned.com/tax/
W sumie to już niewiele zostaje. Policzcie sobie dochodówkę od zarobionych pieniędzy, teraz policzcie kolejny podatek w postaci ZUS-u, a następnie wszystkie podatki z paragonu w sklepie, VAT 23% i dochodowy sklepu 19% (także wy to płacicie), do tego akcyza na alkohol, paliwa, gaz, papierosy, podatki drogowe, emisyjne, opłaty w prądzie itd....
Jak się nic nie zarabia, a kupuje choćby bochenek chleba - to już się płaci więcej podatku.
A to jeszcze tak nie jest?