Ustawione jak nic. Jeszcze nigdy w realu nie słyszałem żeby ktoś się zwracał w sposób: "siema syn", "cześć siostra" itp. takie zwroty można spotkać tylko w głupich serialach, w których scenarzysta chce żeby nawet najgłupszy widz się zorientował kto kim jest.
@Teuwil - nie raz takie zwroty słyszałem. Ale sam tekst rozmowy idiotyczny - jeżeli ojciec jest ostatni i każe synowi kupić piwo to: po pierwsze syn opuści kolejkę i straci miejscówkę. Po drugie skoro "uczy się" to i tak kasjerka mu tego piwa nie sprzeda, bo jest za młody. W takiej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest to, że ojciec podchodzi z piwem do syna i "łączą" koszyki.
@osia2401 - no to Cię poniosło. Skoro jest na studiach to co robi w domu? Nie znam studentów, którzy "uczą się" do egzaminów w domu - to nie ma żadnego sensu i jest sprzeczne z logiką i wszystkim innym - jeżeli studiowałaś to wiesz o co chodzi :P. Jeżeli natomiast "studiuje" zaocznie, to do żadnych egzaminów uczyć się nie musi, więc nikt by nie uwierzył, że uczy się u Ani. I nawet jeżeli nie jest to sklep samoobsługowy to i tak najprostszym rozwiązaniem jest podejść do syna a nie pisać smsy, bo może się zdążyć, że młody nie usłyszy powiadomienia i wtedy z szybkiego zakupu piwa nici i dalej będzie stał na końcu kolejki.
Ustawione jak nic. Jeszcze nigdy w realu nie słyszałem żeby ktoś się zwracał w sposób: "siema syn", "cześć siostra" itp. takie zwroty można spotkać tylko w głupich serialach, w których scenarzysta chce żeby nawet najgłupszy widz się zorientował kto kim jest.
@Teuwil - nie raz takie zwroty słyszałem. Ale sam tekst rozmowy idiotyczny - jeżeli ojciec jest ostatni i każe synowi kupić piwo to: po pierwsze syn opuści kolejkę i straci miejscówkę. Po drugie skoro "uczy się" to i tak kasjerka mu tego piwa nie sprzeda, bo jest za młody. W takiej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest to, że ojciec podchodzi z piwem do syna i "łączą" koszyki.
@Zetar bzdury... może być na studiach więc jest pełnoletni i może to być sklep osiedlowy gdzie nie ma samoobsługi. :)
@osia2401 - no to Cię poniosło. Skoro jest na studiach to co robi w domu? Nie znam studentów, którzy "uczą się" do egzaminów w domu - to nie ma żadnego sensu i jest sprzeczne z logiką i wszystkim innym - jeżeli studiowałaś to wiesz o co chodzi :P. Jeżeli natomiast "studiuje" zaocznie, to do żadnych egzaminów uczyć się nie musi, więc nikt by nie uwierzył, że uczy się u Ani. I nawet jeżeli nie jest to sklep samoobsługowy to i tak najprostszym rozwiązaniem jest podejść do syna a nie pisać smsy, bo może się zdążyć, że młody nie usłyszy powiadomienia i wtedy z szybkiego zakupu piwa nici i dalej będzie stał na końcu kolejki.