Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Cioran
0 / 4

A mnie żal kolędy! Może nie tej z księdzem-pasterzem doglądającym i strzygącym swoje owce, ale tej, gdy "po domach chodzili" praktykując swój "nietaktowny proceder" kolędnicy z gwiazdą, przebrani za tura, Heroda, diabła, Trzech Króli (jeden praktykujący "blackface") i różne inne maszkary. I kuligu też żal, bo często były to imprezy powiązane. Za dzieciaka bardzo wizyt księży po kolędzie nie lubiłem. Bo i co tu lubić? To rodzaj nie tyle wizyty, co wizytacji z kontrolą zeszytu od religii włącznie. Ale też księżowska kolęda temu miała kiedyś służyć -- nauczaniu, sprawdzaniu, ogólnie kontroli. Dziś, kiedy ludzie pozbywają się mentalności pańszczyźnianych chłopów, to już zwyczaj nie do utrzymania. Ostatni raz w takiej wizycie uczestniczyłem dobrych kilka lat temu, gdy odwiedzałem rodzinę. Owszem, młody ksiądz okazał się miły, rozmowa upłynęła na wspominaniu jego studiów w Italii i naszych tam podróży, ale czemu to miało służyć? Gospodarze dali księdzu kopertę, ministrantom do puszki "na obóz ministrancki", a ja -- dawnym zwyczajem mego dziadka -- wsunąłem obu chłopakom jeszcze jakieś banknoty do kieszeni. Taki nasz folklor. Wolę jednak, że mnie tak zupełnie bezpośrednio nie dotyczy, hehe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+1 / 7

Tak mi się wydaje, że obecnie zgodnie z wytycznymi ksiądz do ciebie przyjdzie po kolędzie jeżeli wyrazisz taką wolę ale jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają ludzie, których dany problem nie dotyczy z ich własnej woli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cioran
-4 / 6

SIlko, KŁAMCZUSZKU, a podasz mi źródło, z którego ten tekst przekopiowałeś? Bo w "Opisie obyczajów..." wydanym z rękopisu przez Edwarda Raczyńskiego w roku 1840 i wydrukowanym w drukarni Stefańskiego w Poznaniu, nie ma nic o wypychaniu, wyrzucaniu, czerwonych złotych, napomnieniach, natrętach itd. Na str. 33. czytamy: Na końcu jednak panowania Augusta III., ten zwyczaj wyszedł z mody u panów i majętniejszych mieszczan, i niemiał przystępu, jak tylko do ludu pospolitego. Tak jak i kolęda, która również usunięta została z pańskich domów. — Pierwszy książę Michał Czartoryski, na ten czas podkanclerzy w. Litewski nie kazał puszczać do siebie z kolędą. Za przykładem jego inni panowie poczęli przed księżmi z kolędą chodzącymi drzwi zamykać. I tak duchowni od panów wzgardzeni nie noszą więcéj do nich, tego niegdyś od dawnych Chrześcian szacownego błogosławieństwa, według słów Chrystusowych u Mateusza S. w rozdziale 10., wierszu 13".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+2 / 6

@Cioran, świetny przykład jak to katolicyzm manipuluje Słowem Bożym. Podany na koniec werset i szerszy jego kontekst nic nie mówi o chodzeniu po domach w celu zbierania pieniędzy i odprawiania jakichś zabobonnych obrzędów, a to właśnie robią księża.
Pan Jezus posłał swoich uczniów, żeby szli do wiosek i miast bez sakwy i wygody, ale żeby głosili ewangelię. Ostatni raz miałem do czynienia z księdzem po kolędzie jakieś 45 lat temu, więc może się coś zmieniło, ale nie pamiętam, aby kiedykolwiek ksiądz głosił ewangelię o zbawieniu w Chrystusie i przebaczeniu grzechów. Pokropił, wyklepał jakaś formułkę, trochę pogadał o byle czym, dał obrazki, wziął kasę, i tyle.
Drugi problem katolicyzmu, to nieuzasadnione lokowanie się w miejscu najbliżej prawdy, Boga i Jezusa. Nie wazne jak żyją ich owieczki i pasterze, nie ważne, że te ich obrzędy i zabobonne praktyki nijak się mają do Nowego Testamentu. Ważne, że oni się za sługi boże i dzieci boże uważają.
A Pan Jezus powiedzial: "Nie każdy, kto mówi do mnie "Panie!, Panie!" wejdzie do królestwa niebios, ale TYLKO TEN, KTO PELNI WOLĘ OJCA mojego". (Mat.7,21). Warto przeczytać kontekst tych słów Jezusa. To, co robi od wieków katolicyzm, a za nim i jego owieczki, na 100% nie jest WOLĄ OJCA.
A więc?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Aarcticfrost
0 / 2

@adamis62
O jakim "słowie bożym" piszesz?
Rozumiem, że biblię masz na myśli?
Przecież to jest bajka, w dodatku przeczy sama sobie.
Czy wszechmocny Jahwe dopuściłby, aby rzekomo "natchniony" przekaz był kłamliwy???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+1 / 5

Kolęda, przynajmniej w dużych miastach, nie jest nietaktownym wchodzeniem do domu - dawniej i w miastach, i na wsiach była pożądana wizyta, wręcz zaszczyt (taki stosunek do kolędy miała moja babcia), teraz - już od dawna, przed kolędą chodzili pytać, czy przyjmie się księdza po kolędzie. Nikt się nie oburzał po odmowie. Pozwólcie ludziom żyć własnym życiem.
Oburzające jest dotowanie Kościoła z pieniędzy publicznych, ale prywatnie ludzie mają prawo wydawać pieniądze na to, co chcą i przyjmować w domu tego, kogo chcą. - nawet księdza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kontousun1ete
+2 / 2

Do mnie już nie pukają od 20lat :) wiedzą jaki diabeł tu mieszka :D przynajmniej święty spokój człowiek ma :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem