Austriacy po swoich klęskach często wyciągali poprawne wnioski.
- po bitwie "jakiej nie było" czyli Bitwa pod Karánsebes z 7 września 1788 . Jedyna bitwa w jakiej nie zginął ani jeden przeciwnik a Józef II omal nie zginął stratowany i stracił 11,5 tysiąca ludzi oraz cała artylerie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Kar%C3%A1nsebes
Zrozumieli że żeby dowodzić trzeba wydawać rozkazy w języku zrozumiałym dla żołnierzy i wprowadzili przepis do wojska o tzw Języku regimentowym i każdy w danym regimencie od dowódcy po szeregowego musiał się nim biegle posługiwać A przypomnę że armia Austriacka a potem Austro-Węgierska posługiwała się Językami Niemieckim, Czeskim , Słowackim, Słoweńskim, Chorwackim, Serbskim, Rumuńskim, Węgierskim, Polskim, Rusińskim, Ruskim, Ukraińskim , Śląskim i Włoskim.
Z kolei po klęsce w wojnie Austriacko-Pruskiej 1866 , W bitwie pod Hradcem Králové niezrozumiałe rozkazy sprawiły ze nie wyprowadzano do walki na czas oddziałów. Kiedy z powodu nieporozumienia miedzy dowódcami zajęto przy ogromnych stratach wzgórze jakie następnie oddano bez walki, oraz idiotyczna szarża pod pod Streseticami gdzie w trzydziestominutowej szarży hrabia Coudenhove stracił 700 ludzi i 900 koni, 1/4 stanu. Po tej klęsce zreorganizowali kolejny raz armię I od tego czasu w armii Austro-Węgierskiej pojawił się regimentowy idiota. Stanowisko to piastował najtępszy żołnierz jakiego udało się znaleźć w oddziale. Jego zadaniem było wysłuchanie rozkazu dowódcy i upewnienie się dowódcy czy podwładni zrozumieją o co mu chodzi. Wyszli z założenia że jak szeregowy idiota zrozumie to oficerowie i pozostali żołnierze też zrozumieją.
Myślę że Polacy i państwo polskie doczekali takich czasów ze przydał by się taki regimentowy idiota w sejmie i w każdym ministerstwie. Jaki by czytał to co oni tworzą można było by sprawdzić czy ktokolwiek poza nimi to rozumie.
Nie bez powodu ktoś kiedyś powiedział, że socjalizm polega na rozwiązywaniu problemów, które samemu się stworzyło.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polnische_Wirtschaft
Wiecznie żywy.
PiS = grupa zajmująca się rekonstrukcją historyczną PRL-u.
Austriacy po swoich klęskach często wyciągali poprawne wnioski.
- po bitwie "jakiej nie było" czyli Bitwa pod Karánsebes z 7 września 1788 . Jedyna bitwa w jakiej nie zginął ani jeden przeciwnik a Józef II omal nie zginął stratowany i stracił 11,5 tysiąca ludzi oraz cała artylerie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Kar%C3%A1nsebes
Zrozumieli że żeby dowodzić trzeba wydawać rozkazy w języku zrozumiałym dla żołnierzy i wprowadzili przepis do wojska o tzw Języku regimentowym i każdy w danym regimencie od dowódcy po szeregowego musiał się nim biegle posługiwać A przypomnę że armia Austriacka a potem Austro-Węgierska posługiwała się Językami Niemieckim, Czeskim , Słowackim, Słoweńskim, Chorwackim, Serbskim, Rumuńskim, Węgierskim, Polskim, Rusińskim, Ruskim, Ukraińskim , Śląskim i Włoskim.
Z kolei po klęsce w wojnie Austriacko-Pruskiej 1866 , W bitwie pod Hradcem Králové niezrozumiałe rozkazy sprawiły ze nie wyprowadzano do walki na czas oddziałów. Kiedy z powodu nieporozumienia miedzy dowódcami zajęto przy ogromnych stratach wzgórze jakie następnie oddano bez walki, oraz idiotyczna szarża pod pod Streseticami gdzie w trzydziestominutowej szarży hrabia Coudenhove stracił 700 ludzi i 900 koni, 1/4 stanu. Po tej klęsce zreorganizowali kolejny raz armię I od tego czasu w armii Austro-Węgierskiej pojawił się regimentowy idiota. Stanowisko to piastował najtępszy żołnierz jakiego udało się znaleźć w oddziale. Jego zadaniem było wysłuchanie rozkazu dowódcy i upewnienie się dowódcy czy podwładni zrozumieją o co mu chodzi. Wyszli z założenia że jak szeregowy idiota zrozumie to oficerowie i pozostali żołnierze też zrozumieją.
Myślę że Polacy i państwo polskie doczekali takich czasów ze przydał by się taki regimentowy idiota w sejmie i w każdym ministerstwie. Jaki by czytał to co oni tworzą można było by sprawdzić czy ktokolwiek poza nimi to rozumie.