Kilka razy zrobiłem zakupy dla jednego "biednego". Oczywiście nie zgodziłbym się na frykasy, czy tym bardziej jakieś garnki (bo to trzeba być już totalnym frajerem). Ale wracając do niego... Chodził o kulach, zawsze trzeźwy i kulturalny. Więc pomagałem. Raz wieczorem, poszedłem za nim i zauważyłem jak kupioną przeze mnie żywność wymienił na 2 tanie wina u meneli za rogiem. W ryj nie dostał tylko dlatego, że chodził o kulach. Kilka razy go jeszcze potem widziałem i przestrzegłem każdego, który chciał mu kupić cokolwiek. Od tego czasu już go nie widziałem. Warto pomagać, ale tym faktycznie zweryfikowanym.
Kilka razy zrobiłem zakupy dla jednego "biednego". Oczywiście nie zgodziłbym się na frykasy, czy tym bardziej jakieś garnki (bo to trzeba być już totalnym frajerem). Ale wracając do niego... Chodził o kulach, zawsze trzeźwy i kulturalny. Więc pomagałem. Raz wieczorem, poszedłem za nim i zauważyłem jak kupioną przeze mnie żywność wymienił na 2 tanie wina u meneli za rogiem. W ryj nie dostał tylko dlatego, że chodził o kulach. Kilka razy go jeszcze potem widziałem i przestrzegłem każdego, który chciał mu kupić cokolwiek. Od tego czasu już go nie widziałem. Warto pomagać, ale tym faktycznie zweryfikowanym.