W trakcie tego eksperymentu przyglądał mu się różowy jednorożec, a kierowcy przejeżdżających obok szkoły autobusów zatrzymywali się, klaskali uszami i trąbili do rana następnego dnia.
Co Wy wiecie o rywalizacji między nauczycielami? U mnie w liceum matematyk i fizyk rywalizowali między sobą w ilości wystawianych kos w ciągu jednej lekcji ;). I to była stała rywalizacja przez cały okres nauki, a nie jakieś tam jednorazowe nieszkodliwe działanie ;).
Najśmieszniejsze bitwy toczą się jednak u mnie w szkole między polonistą, fizykiem oraz fizykiem i matematyczką. Ta pierwsza jest o pytania filozoficzno-egzystencjalne i co jakiś czas na lekcjach wdajemy się w dyskusje, a następnie "kablujemy" drugiemu nauczycielowi. Natomiast ta druga jest o to, który przedmiot jest królową nauk. Otóż nie matematyka, bo "matematyka nie może być królową nauk, bo nawet nie jest nauką. Jest tylko językiem fizyki!" :))
W trakcie tego eksperymentu przyglądał mu się różowy jednorożec, a kierowcy przejeżdżających obok szkoły autobusów zatrzymywali się, klaskali uszami i trąbili do rana następnego dnia.
Co Wy wiecie o rywalizacji między nauczycielami? U mnie w liceum matematyk i fizyk rywalizowali między sobą w ilości wystawianych kos w ciągu jednej lekcji ;). I to była stała rywalizacja przez cały okres nauki, a nie jakieś tam jednorazowe nieszkodliwe działanie ;).
@Neodot Oj tam oj tam....
Najśmieszniejsze bitwy toczą się jednak u mnie w szkole między polonistą, fizykiem oraz fizykiem i matematyczką. Ta pierwsza jest o pytania filozoficzno-egzystencjalne i co jakiś czas na lekcjach wdajemy się w dyskusje, a następnie "kablujemy" drugiemu nauczycielowi. Natomiast ta druga jest o to, który przedmiot jest królową nauk. Otóż nie matematyka, bo "matematyka nie może być królową nauk, bo nawet nie jest nauką. Jest tylko językiem fizyki!" :))