W książkach dla młodych dam z epoki wiktoriańskiej szczególną wagę przykładano do fryzur. Zalecano im eksperymentowanie z uczesaniami, tak aby przekonały się, która fryzura najbardziej im pasuje. Poza tym sugerowano, aby wybierały fryzurę bazując na swoim wyglądzie.
Według tego co pisano, w przypadku jasnych włosów najbardziej odpowiednie miały być kręcone pasma, podczas gdy ciemne loki nigdy nie powinny opadać na ramiona. Z drugiej strony, gładkie fryzury pasowały tylko nielicznym, ponieważ były raczej wyrazem próżności niż prostoty
W szóstym wieku przed naszą erą wśród Greków uważano rozmowy z dłońmi nieukrytymi pod ubraniem za niekulturalne. Nawet posągi z tamtego okresu mają jedną dłoń ukrytą pod płaszczem. Z biegiem stuleci zasada ta popadła w zapomnienie.
Zwyczaj odżył w osiemnastym wieku, kiedy to malarze portretów zaczęli szukać inspiracji w antycznych posągach. Charakterystyczna poza prezentowana przez greckie rzeźby przypadła im do gustu i zaczęli prosić pozujące im osoby o chowanie dłoni. W rezultacie wiele znanych osobistości przedstawiono właśnie w takiej pozycji, bo była ona zgodna z zasadami etykiety
Do połowy dwudziestego wieku książki na temat wychowania dzieci zalecały rodzicom ignorowanie płaczu maluchów. Według ich autorów dziecko powinno nauczyć się, że takie zachowanie spowoduje jedynie, że rodzice nie będą zwracać na nie uwagi. Rozpieszczanie dziecka uważano za nieprzyzwoite, a przytulanie i całowanie własnych dzieci za niedopuszczalne. Inna zasada dotycząca wychowania dzieci obowiązująca w tamtych czasach mówiła, żeby nigdy nie bawić się z dziećmi poniżej szóstego miesiąca życia
A odprowadzanie panny młodej do ołtarza przez ojca w krajach anglosaskich
@Tomasz1977 Ależ to jak najbardziej jest praktykowane obecnie. W XIX w i wcześniej było to przekazywanie władzy nad córką przez ojca mężowi. Bardzo mnie rozbawiło przeniesienie tego zwyczaju do ceremonii ślubnych w Polsce od lat (chyba) 90-tych i to nawet wśród ludzi uważających się za inteligencję.
Sztywne pozy na zdjęciach wynikały z długich czasów naświetlania. Nierzadko dodatkowo podpierano np. głowę. Utrzymanie naturalnie wyglądającego uśmiechu, w znieruchomieniu przez kilka minut, możliwe jest chyba tylko dla zawodowego mima.
Dżizas, przecież to wszystko wiadomo. Po co ciągle wymyślać koło od nowa i snuć absurdalne teorie?
Brak uśmiechu na fotografiach to nie tylko kwestia uzębienia albo manier. Czas naświetlania w dawnych aparatach był długi, więc ludzie musieli przybrać pozę i zrobić minę w taki sposób, by być w stanie wytrzymać bez ruchu dłuższy czas - kilka minut, dawniej nawet do godziny. Dlatego ludzie najczęściej siedzieli lub przytrzymywali się czegoś i przybierali neutralną minę.