Dwa miesiące bez słońca, bez świeżego powietrza. Dwa miesiące bez wody, prądu. Resztki jedzenia, okruszki nadziei. Dwa miesiące pod ziemią, codziennie spadające bomby. umierający wokół bliscy i przyjaciele.
A jednak, jakaś siła sprawią, ze te dzieciaki są uśmiechnięte, jak by były na koloni. Matki jakimś cudem, chociaż umierają z pragnienia, znajdują wodę by miały czyste ubrania, chociaż prądu nie mają pięknie potrafią ostrzyc i wycieniować włoski swoim pociechom. Nie zapominają o makijażu w tych trudnych chwilach.
A u nas dzieciaki po kwarantannie to zaraz depresja, załamania, lęki itp.