Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
6 20
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
G glupiobywatel
+5 / 5

kolejny "mondry" który uważa, że to pracodawca mu zabiera..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@glupiobywatel

Zgadzam się z tym demotem, a wiem, że to rząd zabiera podatki, nie pracodawca.

Pracodawca płaci najmniej ile może. A więc jak spadną podatki, po prostu będzie płacił mniej brutto, bo dla ludzi liczy się kwota netto, czyli to, co mogą wydać.

——-
@kibishi, @andrkac, @rafik54321

Na początku, może tak. Chyba, że zrobi grupowe zwolnienia i od nowa zatrudni. Jeśli nie, to zawsze jest inflacja, a pracodawcy nie lubią dawać podwyżek. Więc w przypadku kwoty netto, szybko wszystko powróci do stanu przed obniżki podatków.

A przecież pracodawca nie może płacić za dużo prawda? To chyba prowadzi do inflacji?

——
@agronomista
Jeszcze takiego rynku nigdy nie było. Czemu myślisz, że kiedyś powstanie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@Sok_Jablkowy Przecież mamy taki rynek cały czas. Nawet plantatorzy truskawek muszą płacić więcej Ukraińcom bo inaczej mówią, że nie przyjeżdżają. W Budowlance tak samo. Nie ma ludzi do pracy to i pensje są wyższe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@agronomista

To czemu tyle ludzi narzekało przed PIS i narzeka kiefy jest PIS, skoro mam działający rynek?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@Sok_Jablkowy bo ludzie po prostu narzekają. Taką mają naturę. Zaś za PiS-u doszło jeszcze psucie finansów i państwa, i pieniądze zaczynają tracić na wartości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Sok_Jablkowy Powód jest prosty, koszty pracy są dość wysokie, jeżeli trzeba zapłacić więcej pracownikowi to często trzeba też podnieść cenę, aby opłacało się pracować, i najwięcej zyskuje na tym rząd, bo raz na podatku dochodowym a dwa na podatku vat. Zmniejszenie kosztów pracy przez obniżenie podatku dochodowego zmniejsza różnicę między kosztami a zarobkami pracownika, dzięki czemu można podnieść zarobki lub obniżyć cenę i dalej być na plus. W obu przypadkach zyskuje pracownik bo za swoją pensje będzie mógł kupić więcej. Straci na tym rząd bo będzie miał mniejszy budżet do rozkradnięcia i urzędnicy, którzy stracą pracę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-1 / 1

@kibishi

Nikt w to nie wierzy, że pracodawca zapłaci więcej, niż musi. To nawet wbrew zasady ekonomii maksymalizacji zysków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Sok_Jablkowy Pracownicy pójdą do takiego który zapłaci więcej, dlatego wcześniej pisałem że podniesione będą płace tych których nie da się zastąpić dowolną osobą z ulicy po tygodniowym przeszkoleniu. Ja osobiście już 2 razy zmieniłem pracę bo mi pracodawca powiedział że nie da mi podwyżki bo doszedłem do maksymalnej wypłaty na danym stanowisku, w obu przypadkach potem był problem aby mnie zastąpić, w pierwszej firmie gdzie się zwolniłem musieli zatrudnić za mnie 2 osoby, w sumie to nie wiem jak im się to miało opłacać, w drugiej firmie za to nie zatrudnili nikogo dodatkowego tylko chłopaki robią więcej nadgodzin co też nie wiem jak się pracodawcy ma opłacać. Ja za to wyszedłem na tym dość dobrze bo zarabiam dwa razy tyle co 3 lata temu przed tymi zmianami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@kibishi

A więc:
1. Pracownicy już chodzą tam gdzie dostaną więcej.
2. Liczy się wypłata netto, czyli to co możemy wydać.
3. Więc drugi pracodawca da atrakcyjną ofertę w kwocie netto, nie brutto. Czyli mniej więcej to, co daje teraz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy a kto by mu przyszedł do tej pracy za stawkę niższą? Do tego co zrobi w okresie przejściowym? Wywali wszystkich na raz i zamknie zakład?

Bynajmniej. Pracodawca MOŻE płacić więcej. Im więcej pracownicy dostają, tym więcej mogą wydać, im więcej mogą wydać, tym większy jest popyt, a co za tym idzie produkcja.
Bez popytu nie będzie produkcji. Proste.

No i czemu pracodawca miałby tu kombinować, skoro ta zmiana podatków absolutnie nie zmienia finansów przedsiębiorcy? I tak wypłaca tyle samo brutto.
Jeśli by obniżył wypłatę brutto, to właśnie wtedy PRACODAWCA by mu zabierał, a nie państwo (oczywiście tu mówię o tym podatku dochodowym, a nie całej reszcie podatków).

"To czemu tyle ludzi narzekało przed PIS i narzeka kiefy jest PIS, skoro mam działający rynek?" - bo ani wtedy, ani teraz nie jest działający rynek.
Problemem jest podejście przedsiębiorców. U nas, pracownik to "koszt", który trzeba ograniczać. A w normalnych krajach, pracownik to "zasób" o który trzeba dbać.
U nas pracownika traktuje się jak rachunek za prąd, byle taniej. W normalnych krajach, jak maszynę przemysłową - jak dbasz, tak masz.

I póki przedsiębiorcy tego nie pojmą, dopóty będzie cyrk. Bo po co pracownik ma się przykładać, jak pracodawca go za to nie wynagrodzi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Sok_Jablkowy
"1. Pracownicy już chodzą tam gdzie dostaną więcej.
2. Liczy się wypłata netto, czyli to co możemy wydać.
3. Więc drugi pracodawca da atrakcyjną ofertę w kwocie netto, nie brutto. Czyli mniej więcej to, co daje teraz. "
1. Jest coś takiego jak granica opłacalności, czyli ile pracodawca może zapłacić aby nadal mieć zysk, dobry pracownik który się szanuje dojdzie do tej granicy wcześniej czy później, obniżenie podatku podnosi tę granicę.
2. Dlatego uważam że pracodawca powinien wypłacać brutto a pracownik opłacać wszystkie składki.
3. Różnica jest taka że pracownik może za pensję na granicy opłacalności kupić więcej towaru bo pensje można podnieść wyżej bez podnoszenia ceny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-1 / 1

@rafik54321

„a kto by mu przyszedł do tej pracy za stawkę niższą?”
Każdy, kto ma rachunki do opłacenia i jedzenie do kupienia. Liszie, którzy mają mniej doświadczenia. Każdy, kto ma nóż na gardle lub jest w dolku.

——-
„Do tego co zrobi w okresie przejściowym? Wywali wszystkich na raz i zamknie zakład?”
Da 3 miesięczne wypowiedzenia i każe wszystkim ubiegać się o „nowe” stanowiska. To się nazywa restrukturyzacja firmy, często się zdarza.

——-
„Bynajmniej. Pracodawca MOŻE płacić więcej. Im więcej pracownicy dostają, tym więcej mogą wydać, im więcej mogą wydać, tym większy jest popyt, a co za tym idzie produkcja.
Bez popytu nie będzie produkcji. Proste.”
To, że może, nie znaczy, że będzie.
Nie tłumaczyłeś mi kiedyś, że więcej pieniędzy i popyt oznacza inflacja?

——-
„U nas, pracownik to "koszt", który trzeba ograniczać. A w normalnych krajach, pracownik to "zasób" o który trzeba dbać.”

Wszędzie pracownik to koszt. Problem nie jest ograniczony do Polski.

——-
„I póki przedsiębiorcy tego nie pojmą, dopóty będzie cyrk.”
Przedsiębiorcy tego nie pojęli. Więc ludzie muszą sobie radzić inaczej (głosując na socjalizm).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-1 / 1

@kibishi

Jak w odpowiedzi do rafik54321.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy a po co, skoro za socjał możesz dostać tyle samo albo i więcej?

No tylko że za te 3 miesiące będzie musiał grubo bulić i zapominasz o jeszcze jednej rzeczy - przyjdą mu same "świeżaki". I co, nowicjusz będzie szkolił nowicjusza? Strat w pytę. Nim zakład odzyskałby sprawność, to już sytuacja na rynku pracy by się dawno unormowała XD.
A po drodze, masa utraconych klientów bo zamówienia nierealizowane na czas.

Więcej DODRUKOWANYCH pieniędzy oznacza inflację. Tylko że tu tego nie mamy. Po prostu część pieniędzy zmienia właściciela z "państwa" na "obywatela" i czapeczka.
Jeśli tych pieniędzy nie wyda państwo, a wyda obywatel to co za różnica?
A popyt musi być by pojawił się podaż. Każdy bardzo pożądany towar rośnie w cenie i tak wraz z rosnącym popytem, rośnie podaż, kiedy podaż dogania popyt, cena spada, ale po drodze, pojawiają się nowe miejsca pracy.

Maszyna przemysłowa też kosztuje, np w ramach przeglądów serwisowych. Jednak o maszynę się dba. Czyści, naprawia, kalibruje itd.
Dlaczego pracownika się tak nie traktuje? Żadna firma bez pracowników nie ma sensu. W jednoosobowej firmie, pracownikiem jest jej właściciel.
Nie zapominaj że doświadczony pracownik, pracuje szybciej, dokładniej i popełnia mniej błędów. Dodatkowo lepiej radzi sobie w sytuacjach nietypowych. Jeśli takiemu pracownikowi, będziesz wiecznie chciał płacić jak najmniej, to w końcu pójdzie do TWOJEJ KONKURENCJI, która dostanie już dość doświadczonego pracownika wymagającego minimalnego przyuczenia. Zrobiłeś prezent swojej konkurencji, bo ten pracownik może pójść tam i wygadać drobne "sekrety" twojej firmy. Jak np opowiedzieć o innej technice pracy. Dalej uważasz że pracownik to tylko koszt i trzeba go maksymalnie ograniczać?

Głosując na socjalizm, no jprdl. Beton. Koniec tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@rafik54321

„No tylko że za te 3 miesiące będzie musiał grubo bulić i zapominasz o jeszcze jednej rzeczy - przyjdą mu same "świeżaki". I co, nowicjusz będzie szkolił nowicjusza? Strat w pytę. Nim zakład odzyskałby sprawność, to już sytuacja na rynku pracy by się dawno unormowała XD.
A po drodze, masa utraconych klientów bo zamówienia nierealizowane na czas.”

Chyba nie wiesz o czym piszesz. Ludzie, którzy będą się ubiegać się o nowe stanowiska, to będą Ci sami ludzie, którzy już tam pracują. Czyli będą starać się o własną pracę. Tak działają restrukturyzacje. Nic go to nie kosztuje.

——
„ Więcej DODRUKOWANYCH pieniędzy oznacza inflację. Tylko że tu tego nie mamy. Po prostu część pieniędzy zmienia właściciela z "państwa" na "obywatela" i czapeczka.”

Każda złotówka na rynku jest drukowana. To jest ta sama sytuacja. Na rynku jest więcej pieniędzy, bo rząd ich nie wycofał na swój specyficzny rynek.
Nie możesz twierdzić, że w jednej sytuacji to jest dobre, a w drugiej żle.

——-
„Dalej uważasz że pracownik to tylko koszt i trzeba go maksymalnie ograniczać?”
Mnie się pytasz? Ja nie jestem pracodawcą i nie wiem dlaczego pracodawcy tak traktują ludzi. Ich się zapytaj.

——-
„Głosując na socjalizm, no jprdl. Beton. Koniec tematu.”
Skoro masz lepszą radę jak ludzie mogą realnie związać koniec z końcem, to oświeć ich. Tylko nie próbuj tą standardową ściemę, co tu sprzedajesz, bo ludzie przestali w to wierzyć i z własnego doświadczenia wiedzą, że nie przeklada się na rzeczywistość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy To po co cała akrobacja skoro na tych samych stanowiskach mają pracować ci sami ludzie? I nikt kto pracuje w danej firmie, nie będzie się starać o to samo stanowisko za niższą pensję. Będzie szukać aternatyw u konkurencji.

Tylko że te pieniądze JUŻ SĄ. Nie zostaną dodrukowane kolejne wskutek obniżenia podatku. Więc inflacji to nie napędzi. Proste.
To dodruk pieniądza jest szkodliwy, a nie gospodarowanie pieniądzem w obiegu.

Jeśli masz pulę np 100mld zł i dodrukujesz do nich 10mld, to powodujesz inflację, ale jeśli tylko obniżysz podatki, to dalej w puli masz 100mld. Mniej jest tylko w skarbie państwa a i to jest przejściowe, bo pieniądz zatoczy po prostu dłuższe koło a i tak trafi do US. Bo ludzie kupią towar którego by wcześniej nie kupili, a od tego zostanie odprowadzony podatek, który by nie był odprowadzony gdyby towar nie był kupiony.

Bo w Polsce właśnie jest wyzysk i januszex. Przedsiębiorcy nie kumają że to ONI kształtują rynek pracy i swoim przesadnym buractwem oraz sztuczną oszczędnością tylko pogarszają swoją sytuację. To niczym w przysłowiu "pazerny 2 razy traci".

Aktualnie na dość szybką eliminację inflacji mam tylko jeden pomysł. Skoro mamy za dużo pieniędzy w obiegu które by było trudno usunąć, to trzeba szybko dołożyć towarów i usług do lokalnego rynku. Jak to zrobić? Wprowadzić na rynek to, czego aktualnie nie można na rynek wprowadzić.
Chodzi o legalizację marichuany, prostytucji i branży porno. Aktualnie działa to poza światłem prawa, czyli państwo nie ma nad tym żadnej kontroli. Można to wprowadzić dość szybko. Odpowiednio opodatkować, a zysk z podatków "utylizować" (jakoby "odwrotność" dodruku pieniądza). Dochód z nowych podatków i tak nie jest uwzględniany w aktualnym budżecie, więc różnicy to nie zrobi.
Przez to że pula pieniądza zostaje ta sama, a towaru będzie więcej, to część towarów będzie musiała tanieć, bo spadnie popyt.
Jednocześnie aby ulżyć budżetowi państwa, należy wywalić przez okno cały fundusz kościelny i wszelkie ulgi dla tej mafii.
Dodatkowo wprowadzenie limitu socjalnego. Wszystkie zasiłki, dodatki itp nie mogą przekraczać płacy minimalnej, niezależnie od ilości zasiłków.
To dałoby wymierne oszczędności dla budżetu państwa, które mogłyby się potem przełożyć na obniżenie kosztów pracy, co znowu napędzi popyt.
Gotowe. Przy takim planie, ta dwucyfrowa inflacja mogłaby zostać zwalczona w rok, może dwa lata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@rafik54321

„To po co cała akrobacja skoro na tych samych stanowiskach mają pracować ci sami ludzie? I nikt kto pracuje w danej firmie, nie będzie się starać o to samo stanowisko za niższą pensję. Będzie szukać aternatyw u konkurencji.”

To pracownik poszuka gdzie indziej, a pracodawca znajdzie tańszego pracownika.

——
„To dodruk pieniądza jest szkodliwy, a nie gospodarowanie pieniądzem w obiegu.”
Za dużo pieniądza na rynku jest szkodliwe, nie sam dodruk.

——
„Chodzi o legalizację marichuany, prostytucji i branży porno.”
Te towary są dostępne na rynku. Zmienisz tylko to, czy są legalne i opodatkowane.

——-
„ Wszystkie zasiłki, dodatki itp nie mogą przekraczać płacy minimalnej, niezależnie od ilości zasiłków.”

Ok, a ile osób to dotyczy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy tylko że w końcu dojdziemy do etapu że NIKT nie będzie chciał pracować za takie pieniądze. W Polsce parę lat temu przedsiębiorcy tak chętnie zatrudniali Ukraińców, bo tańsi, ale teraz nawet oni się nie garną do pracy za takie grosze.

Tylko że budżet państwa wchodzi de facto w skład rynku. Wyższe opodatkowanie, oznacza większe ściąganie gotówki, która potem i tak zostanie wydana na ten czy inny cel.
Gotówka poza rynkiem to wyłącznie ta, którą trzymasz w skarpecie. Tylko kto dziś tak robi?

Zmieniam to, że zysk z tych towarów zostanie w dużo większej części w kraju. Bo jeśli dziś w Polsce porno się nie kręci, to ludzie płacą za porno zagraniczne. Zysk idzie TAM. I tam idą zyski z opodatkowania.
Przy marichuanie, różnica jest taka, że mafia ma dużą marżę, bo może ją mieć. Nie ma ryzyka konkurencji, a przynajmniej nie na taką skalę.
Wiesz ile zarabia producent paczki fajek na takim opakowaniu? Ze 2 zł. I dalej jest to dla niego opłacalny biznes. Sama akcyza to 32% + 23% VATu, to już masz ponad połowę w samych podatkach.

"Ok, a ile osób to dotyczy?" - masy, ba, całej patologii. Kiedyś tak podliczyłem rodzinę 2+3 to z samych zasiłków, dodatków i innych zapomóg wyliczyłem że wychodzą po 7-8tys zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-2 / 2

@rafik54321

„tylko że w końcu dojdziemy do etapu że NIKT nie będzie chciał pracować za takie pieniądze.”

W przypafku niektórych zawodów już jesteśmy na tym etapie. Dlatego ludzie wolą pobierać socjal, zamiast pracować.

——-
„Tylko że budżet państwa wchodzi de facto w skład rynku. Wyższe opodatkowanie, oznacza większe ściąganie gotówki, która potem i tak zostanie wydana na ten czy inny cel.
Gotówka poza rynkiem to wyłącznie ta, którą trzymasz w skarpecie. Tylko kto dziś tak robi?”

Rozumiem co tu chcesz powiedzieć. Ale przedstawiasz to w zbyt prosty sposób.

Chcesz obniżyć zdolności kupowania rządu i urzędników. A więc ograniczasz ich pole działania na rynku. To spowoduje, że będzie większa ilość pieniądza na innych rynkach. To jest generalnie to samo, jak gdybyś wydrukował więcej pieniędzy.

——-
„masy”
Czyli ile? Komkretnie? Po wyliczać maksymalny pułap socjalu, to sobie możesz. Ale ile sób pobiera maks?


——
Nie mam nic przeciwko temu, czy rząd obniży podatki. Jest mi to kompletnie obojętne, bo uważam, że to, co piszesz, że się stanie to bzdury. Pracodawcy nie będą hojniejsi w wypłatach. Przeciętny Kowalski ma tym nie skorzysta. A dodatkowa kasa najprawdopodobnie zostanie wydana na zagraniczne wycieczki, auta czy inne zabawki pracodawców. Jeszcze gorzej, jeśli zaczniesz zwalniać urzędników i będzie im ciężko znaleźć pracę. Nie tylko zwolnisz wzrost płac (bo jest więcej pracowników na rynku, ale zabierasz im zdolność nabywczą (czasowo lub trwale)).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-1 / 1

@rafik54321

p.s.
„ Kiedyś tak podliczyłem rodzinę 2+3 to z samych zasiłków, dodatków i innych zapomóg wyliczyłem że wychodzą po 7-8tys zł.”

Chcesz ograniczyć socjal na rodzine, czy na osobę. Bo jeśli na osobę to podziel przez 2. Jeśli na rodzinę, to ok, ale czy nie uważasz, że w związku z tym, minimalna pensja jednej osoby powinna starczać na podstawowe potrzeby rodziny 2+3?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy w takim momencie pracodawca jest albo zmuszony zamknąć biznes, albo podnieść płace.
Problem jest wtedy, kiedy pracownikom nie opłaca się pracować w danym zakładzie, a pracodawca nie może podnieść płac przez zbyt duże koszty zakładu. Wtedy musi zamknąć firmę.
Tylko że na koszta prowadzenia firmy, państwo ma w pytę wpływ - podatkami.

Bynajmniej. Polska jako terytorium to rynek. Państwo działa wewnątrz tego rynku, tak samo jak firmy czy obywatele. Sposób zarządzania finansami państwowymi jest nieco inny, ale to nieistotne. Pieniądze "wchodzą" i "wychodzą" z portfela państwa jakim jest skarb państwa. Różnica polega na tym, że skarb państwa może sobie "wziąć kawałek papieru, napisać 500zł i go użyć jak każdego innego pieniądza".
Więc jeśli rząd obniży podatki, to nie oznacza że na terytorium Polski będzie więcej pieniędzy, bo będzie tyle samo. Po prostu wyda je ktoś inny. Ot cała różnica.

Bo sugerujesz jakoby podkręcanie podatków hamowało inflację. To rzućmy podatek 100% na miesiąc - inflacja wyhamuje? Nie. Za to gospodarka stanie na amen.
Ile osób pobiera maks? Zajrzyj do MOPSu to się dowiesz - kolejki stoją do złożenia wniosków...

"Pracodawcy nie będą hojniejsi w wypłatach. " - tylko że właśnie sęk w tym, że pracodawca nie będzie miał argumentu by zmusić pracownika do zrezygnowania z tej "podwyżki". Bo na umowie jest np 15zł/godzinę. Wcześniej pracownik dostawał z tego 10zł/h, a teraz będzie dostawał 11zł/h. Dalej pracodawca wypłaca 15zł/h. Dla pracodawcy to jest jeden i ten sam pies.
Więc aby pracownik dostawał znowu te 10zł/h, to trzeba by podpisać aneks w którym pracownik już ma zarabiać 14zł/h. Nikt tego nie podpisze, a w Polsce bardzo często łatwiej znaleźć nową, lepiej płatną pracę niż dostać podwyżkę (co jest absurdem).

Dlatego przedsiębiorcy nie będą chcieli ryzykować utraty całej kadry pracowników. Tym bardziej że w finansach firmy, odjęcie podatku dochodowego dla pracowników niczego nie zmienia. A skoro ten biznes już opłaca się pracodawcy, to po zmianie prawa też by się opłacał i to nie mniej.
Znowu odwróćmy sytuację. Czy jeśli rząd by podniósł podatek dochodowy, to pracodawcy nagle z dobroci serca by dawali podwyżki? No nie. Wypieliby się.

"Jeszcze gorzej, jeśli zaczniesz zwalniać urzędników i będzie im ciężko znaleźć pracę. " - niekoniecznie by trzeba było ich zwalniać. Wystarczy po prostu usunąć zbędne stanowiska i utworzyć nowe, potrzebne. Więcej osób w informacji np ZUS.
Do tego kolejna zmiana. Pracodawca wypłaca pracownikowi wypłatę brutto. I to pracownik robi JEDEN przelew do US. To właśnie nadmiarowi urzędnicy mieliby za zadanie rozliczać pracowników z ZUS.

Na rodzinę. Jeśli będzie zdrowa gospodarka, to nawet zamiatacz ulic będzie wyciągał po 4tys zł, przy aktualnych cenach. A to wcale by nie była płaca minimalna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@rafik54321

„w takim momencie pracodawca jest albo zmuszony zamknąć biznes, albo podnieść płace.”

Albo zatrudni kogoś, kto jeszcze się nie połapał, że to samo dostanie na socjalu lub ma nóż na gardle.
Albo zamknie firmę i masz więcej bezrobocia. Oba są możliwe.

——
„Polska jako terytorium to rynek”

To rynek składający się z różnych rynków. Żeby Ci to zobrazować: Producent garnków nie działa na rynku budowlanym. Czemu miałby kierować swoje usługi na tym rynku? Czemu miałby zarabiać więcej, bo kasa nie jest wydywana na rynku budowlanym?

Nie zakładaj, że ludzie wydadzą tam gdzie chcesz, lub w ogóle.

——
„Bo sugerujesz jakoby podkręcanie podatków hamowało inflację.”

Nie sugeruje tego. Sugeruje, że obniżenie podatkow przyspieszy inflacje oraz spowolni wzrost płac, co spowoduje, że mimo, że pracownik będzie miał więcej na rękę, to siła nabywcza będzie taka sama, jakby nie obniżono podatków. To nie jest preciwieństwo tego, czego twierdzisz, że sugeruje.

W przeszłości pisałeś, że ludzie zarabiają zgodnie ze swoim wykształceniem i ile są warci na danym stanowisku. Czemu uważasz, że to się zmieni, bo rząd obniży podatki? To jest twoja logika, użyj ją. Nie możesz jej inaczej interpretować lub pomijać, bo nie pasuje Ci do tematyki.

——-
„Dlatego przedsiębiorcy nie będą chcieli ryzykować utraty całej kadry pracowników”

Bo na tym więcej zarobią, ludzi jest mnóstwo i można zastąpić.

——-
„niekoniecznie by trzeba było ich zwalniać. Wystarczy po prostu usunąć zbędne stanowiska i utworzyć nowe, potrzebne.”
Jak chcesz im zapłacić? Dodrukować pieniądze? Przecież chcesz zabrać rządowi pieniądze.

——
„Pracodawca wypłaca pracownikowi wypłatę brutto.”
Nie chwyci. Głupi pomysł i ludzie nie są tacy głupi, jak Ci się wydaje. Dobrze wiedzą ile płacą w podatkach. Zresztą, już chyba o tym gadaliśmy. Jedyne co tu chcesz, to przerzucić koszty z pracodawcy na pracownika. To są koszty zatrudniania ludzi. Nie chcą ponosić kosztów zatrudniania, to niech nie zatrudniają.

——
„Jeśli będzie zdrowa gospodarka, to nawet zamiatacz ulic będzie wyciągał po 4tys zł, przy aktualnych cenach. A to wcale by nie była płaca minimalna.”
Absolutna bzdura (i nie chodzi mi o stanowisko pracy). Kapitalizm wymaga nierówność majątkową. Żeby działał, potrzebuje bardzo biednych, których można wykorzystać.
Masz złudzenie, że pieniądze kwotowo płyną do każdego zawodu (proporcjonalnie do danego zawodu). Tylko procent tego co wpływa na górę, wraca (majętni- góra, biedni - dół). To oznacza, że z każdym cyklem coraz mniej wraca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Sok_Jablkowy tylko że głupich wiecznie znajdować nie będzie, a w końcu i głupi zrozumie, też odejdzie. A co zrobi taki janusz biznesu? Pójdzie pracować na kasie w biedrze? XD...
Nie, to już będzie wolał dołożyć pracownikom.

Tylko że znowu skarb państwa NIE wydaje pieniędzy na jednym małym rynku.
Poza tym mniej istotne jest to, na którym małym rynku pieniądze zostaną wydane, bo i tak prędzej czy później wrócą do skarbu państwa.
Nawet jeśli nie wzrośnie obrót w jednej branży, to wzrośnie w innej.
Jeśli ludzie nie kupią więcej garnków, to kupią np więcej burgerów w lokalnej jadłodajni. Albo kupią więcej pościeli itd.

Siła nabywcza jest zależna od ilości towaru na rynku (na CAŁYM rynku, a nie jego wycinku) oraz ilości pieniadza w obrocie.
A to oznacza że siła nabywcza będzie taka sama. Bo jeśli pojawi się więcej gotówki w konkretnej, małej branży, to ta gotówka zniknie z innej branży. A to oznacza że w tamtej branży będą obniżki. Znowu w branży gdzie był wzrost popytu, wzrośnie podaż, a potem ceny zaczną szybko spadać.
To samo mamy przecież na rynku paliw. Ludziom odje***o, kupowali jak debile, cena poszła w kosmos, a teraz spada. Jeszcze 2 miesiące temu benzyna stała po 8zł/l. Teraz po 6,50zl/l. Zważywszy na ogólnoświatowy trend spadku gospodarczego + głupota pislandu to aktualna cena zaczyna być jako- tako sensowna. Drogo, ale nie zaporowo drogo.

Bo zarabiają BRUTTO, tyle na ile zasługują. To ile zarabiają netto, to już zależy od rządu i podatków. To ty próbujesz wmówić, że pracodawca płaci netto. Nie. Pracodawca płaci pensję brutto i tylko w imieniu pracownika odprowadza podatki z wypłaty pracownika!

Ileż to żali pracodawców wysłuchiwałem że ludzi brakuje, to coś z tym zastępywaniem jest nie bardzo. w takim fast foodzie na 3 literki jest problem zatrudnić ludzi do składania kanapek - czemu? Przecież tak łatwo zastąpić...

Czyżby serio ludzie wiedzieli ile tak na prawdę zarabiają? No nie bardzo.
Bo pracodawca oprócz wypłaty brutto, musi jeszcze płacić składki za sam fakt że wypłaca tobie pensję. Niejako płaci 2 razy ZUS za jednego pracownika.
I TO RAZEM powinna być płaca brutto. Wlaśnie tak powinno być, pracodawca wypłaca tobie pensję i dalej to już twoja sprawa.
Tak jak zatrudniasz np budowlańca, to płacisz mu tyle ile potrzeba, a potem budowlaniec sam się rozlicza z US i ZUS. Ty go nie rozliczasz.
Bo tu, to właściwie TY jesteś pracodawcą, zlecasz pracę budowlańcowi.

A kto ci mówi że ma być równość płac? Chodzi o to, aby po prostu wzmagać siłę nabywczą pieniądza, a aby taka była, to musi być więcej towaru na rynku.

"Tylko procent tego co wpływa na górę, wraca (majętni- góra, biedni - dół). To oznacza, że z każdym cyklem coraz mniej wraca." - niezła bzdurka. To co? Bogaci chowają hajs w skarpetę? Wtedy właśnie byś miał deflację. Nie. Bogacz co zarobi to inwestuje. Kupuje przedmioty, kupuje maszyny, kupuje grunty. Ktoś za tych tranzakcjach zarabia.
Jakiś deweloper kupił ziemię, ktoś tą ziemię sprzedał. Zatrudnił budowlańców, którzy zbudowali osiedle. Sprzedał potem to osiedle jakiemuś bogaczowi.

Jak widać nie chcesz pojąć prostej prawdy. Nawet z płacą brutto. A mi się nie chce po raz kolejny tego tłumaczyć. Koniec tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
-1 / 1

@rafik54321

„tylko że głupich wiecznie znajdować nie będzie, a w końcu i głupi zrozumie, też odejdzie.”

To znajdzie się z innej grupy ludzi, którzy muszą wziąć jakąkolwiek pracę.

——-
„Jeśli ludzie nie kupią więcej garnków, to kupią np więcej burgerów w lokalnej jadłodajni. Albo kupią więcej pościeli itd.”

Albo nie. Rynki są ograniczone ludżmi, pieniędzmi, potrzebami i towarem/usług. Jeśli zachwieje się którakolwiek z tych grup, to wszystko się chwieje. Więc zwiększysz ilość pieniędzy na rynku, ale nie zwiększasz ilość potrzeb i ludzi. To oznacza, że nie będzie proporcjonalny wzrost.

Cały problem tu polega na tym, że czasowo rozwiążesz jeden problem, nie rozwiązesz innych i skończysz z tym co masz. I znowu będziesz chciał kolejne obniżenie podatków.

——-
„Bo jeśli pojawi się więcej gotówki w konkretnej, małej branży, to ta gotówka zniknie z innej branży. A to oznacza że w tamtej branży będą obniżki.”

Albo nie będzie się opłacać obniżać, czyli zamknięcia firm, zwolnienia, wzrost bezrobocia, obniżka płac.

——-
„ To samo mamy przecież na rynku paliw. Ludziom odje***o, kupowali jak debile, cena poszła w kosmos, a teraz spada.”

Ceny poszły w kosmos, bo Orlen podniósł marżę i ludzie nie mają wyboru. Muszą kupować paliwo. Taka sama chciwość spowoduje, że pracodawcy nie będą płacić więcej, w przypadku kwoty netto, jak już inflacja zje korzyści z obniżki podatków.

——
„ Czyżby serio ludzie wiedzieli ile tak na prawdę zarabiają? No nie bardzo.
Bo pracodawca oprócz wypłaty brutto, musi jeszcze płacić składki za sam fakt że wypłaca tobie pensję. Niejako płaci 2 razy ZUS za jednego pracownika.”

Ameryki nie odkryłeś. To nie jest jakaś wtajemniczona wiedza. Ludzie o tym wiedzą. A ci co nie wiedzą, nie chcą wiedzieć. A więc:
1. Nie próbuj uczyć ludzi na siłe, jeśli tego sobie nie życzą.
2. To są koszty zatrudnienia ludzi. Jeśli pracodawca nie chce ich ponosić, nie musi ludzi zatrudniać. Ten koszt nie zniknie, bo przerzuci swoje obowiązki na pracowników.

——-
„A kto ci mówi że ma być równość płac?”

Nikt nie mówi o równości płac. Ty właśnie o tym wspomniałeś. Nie wiem czemu.

——
„Chodzi o to, aby po prostu wzmagać siłę nabywczą pieniądza, a aby taka była, to musi być więcej towaru na rynku.”

To zacznij produkować więcej towaru, którego nikt nie potrzebuje (nawiązuje tu do tego, co wczesniej napisałem). Ceny spadną, rozwiązesz wszystkim problemy.

——-
„Bogaci chowają hajs w skarpetę”
Tak, w metaforyczną skarpetę lub konto bankowe.

——
„Wtedy właśnie byś miał deflację”

Gdyby nagle zaczęli, to tak. Skoro to ciągły proces, który m.in. polega na wycofywaniu ziemi i towaru z obiegu, to nie.

——-
„Nie. Bogacz co zarobi to inwestuje. Kupuje przedmioty, kupuje maszyny, kupuje grunty.”

Tak, część inwestują.
Miałbyś rację gdyby zysk z inwestycji = koszt inwestycji. Nie masz racji, bo nikt nie inwestyje pieniędzy po to, żeby pokryć zyski.

A więc mają coraz większe zyski, czyli coraz więcej kasy się skupia wokół nich. A jeśli coraz więcej jest w ich rękach, to kto ma coraz mniej… ty, ja, twój sąsiad, klient firmy, w której pracujesz itd.

——
„ Jak widać nie chcesz pojąć prostej prawdy. Nawet z płacą brutto. A mi się nie chce po raz kolejny tego tłumaczyć. Koniec tematu.”

Jak widać, pięknie się wyuczyłeś broszury marketinkowe kapitalizmu. Teraz gdybyś tylko na to spojrzał realistycznie.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+2 / 4

Bo spadłby koszt utrzymania pracownika a dobry pracownik nie ma problemu zmienić pracy jeżeli chce, jeżeli znajdzie pracodawce który zapłaci więcej to zmieni, aktualnie pracodawca musi liczyć wyliczyć maksymalne wynagrodzenie pracownika te kilkanaście % niższe niż by musiał przy 0% podatku dochodowego. Do tego dochodzi jeszcze kwestia kosztów startowych dla małych firm zatrudniających po kilku pracowników od startu.
Wynagrodzenie jedynie pracowników łatwo zastępowalnych mogłoby się nie zmienić ale wiadomo skoro dowolna osoba z ulicy po tygodniu szkolenia może Cie zastąpić to nie powinieneś liczyć na dobre zarobki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sfzgkkp
+3 / 3

@CzlowiekZkamienia
Czyli - nie obniżajmy podatków, bo to nic nie da, tylko podwyższajmy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andrkac
+4 / 4

Co to znaczy "by nie musieli"?
W umowie o pracę masz zapisaną pensję brutto. Jeśli zmniejszy się podatek, to większa część tej sumy zostanie wypłacona pracownikowi.

Zdaj egzamin ósmoklasisty, potem sensowna szkoła średnia i jak pójdziesz do pracy to zacznij się wypowiadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nitaki
+1 / 1

Albo mogli by obniżyć ceny, dzięki czemu inni pracownicy mogli by za swoją wypłatę więcej kupić. A czemu by mili obniżyć ceny? Bo jak jeden obniży to zmusi tym resztę. (oczywiście to dość spore uproszczenie, ale no rozmawiam z kimś, kto myśli, że brak podatku dochodowego = cała jego wartość należy się pracownikowi)
Jeżeli dla Ciebie (i dla wielu innych) jedynym efektem obniżenia podatków mają być większe cyferki na koncie, to nie dziwota, że wygrywa partia, która dodrukiem pieniądza faktycznie sprawia, że mamy coraz większe numerki w banku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2022 o 20:53

avatar rafik54321
0 / 0

Bo musieliby wtedy z każdym pracownikiem podpisywać aneksy do umowy, w której pracodawca by obniżał stawkę godzinową. A jeśli ktoś pracuje na minimalnej, to pracodawca nie może tego obniżyć. Więc żaden pracodawca by tego nie robił, bo który pracownik by się zgodził na obcięcie pensji?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xobit
0 / 4

Jeszcze nie widziałem prywatnego pracodawcy, który z własnej nieprzymuszonej woli zapłaci pracownikowi więcej. Dla pracodawcy liczy się wynik finansowy ponieważ nie jest instytucją charytatywną. Oczywiście są pracodawcy, dla których liczy się pracownik, dlatego że generują dla nich zysk. Delikatnie pisząc, nie są to wszyscy pracodawcy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@xobit Wystarczy dobrze działający rynek pracy i praca nabiera na wartości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xobit
-2 / 2

@agronomista niestety nie. Nigdy nie będzie dobrze działającego rynku. Wynika to z kilku powodów. Od podejścia pracowników do skąpstwa pracodawcy. Do tego dochodzą podatki oraz popyt i podaż na produkty i usługi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andrkac
-1 / 1

@xobit Następny mądry... Z pracodawcą umawiasz się na kwotę brutto. I nic go nie obchodzi, jaką część z tego zabiera ci rząd w podatkach - kwota brutto się nie zmienia. Jeśli podatek się zmniejszy, to mniejszą część wyśle do US a większą do ciebie. Na pracodawcę w ogóle to nie wpływa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xobit
-2 / 2

@andrkac czyli według ciebie pracodawcą jest kretynem i nie obchodzi go ile pracownik zarabia? Nawet jak rzad zrobi 0 podatku przy inflacji a inflacja bedzie 30 procent to pracodawca podwyzszy ci pensje. Ja pierdziele gdzie sie tacy mysliciele rodzą? A pracodawca nie płaci ZUS od pracownika? To również jest forma podatku, ponieważ to świadczenie jest nieodzyskiwalne po śmierci pracownika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andrkac
0 / 0

@xobit Powtarzam: Z pracodawcą umawiasz się na kwotę brutto To jest to, co obchodzi pracodawcę.
Nie ma dla niego żadnej różnicy, czy twój osobisty podatek wynosi 5%, 20%, czy 50% - nadal wydaje na ciebie identyczną kwotę. To dla ciebie jest różnica, nie dla niego.
Jeśli podatek zostanie zmniejszony to pracodawcy nic do tego, bo nadal będzie na ciebie przeznaczał tą samą kwotę brutto, zawierającą podatek - za to ty zyskasz, bo większą część z tego dostaniesz ty a nie fiskus.

Ty w ogóle przeczytałeś, o co chodzi w demotywatorze, pod którym się udzielasz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem