Internauci ujawniają na co warto zwrócić uwagę podczas wizyty w restauracji, by zaoszczędzić nam rozczarowań
(21 obrazków)
Nie jestem kucharką, ale pracowałam w przemyśle spożywczym. Wykładzina to bardzo zły znak. Owszem, dzięki niej jest ciszej i trudno się poślizgnąć, ale to jedna z najobrzydliwszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Byłam świadkiem, jak podczas odnawiania restauracji pracownicy zwinęli wykładzinę, a potem położyli ją z powrotem. Odkurzanie jest średnio skuteczne, a z tego, co wiem, nigdy jej nie piorą
Gdy moja szefowa (właścicielka) zarządzała przydzielaniem stołów, a goście narzekali, że w sobotni wieczór muszą przez godzinę czekać na miejsce, i grozili wyjściem, zwykle im odpowiadała: „Jeśli w restauracji, w której zaplanowaliście posiłek, w sobotę wieczorem nie ma godzinnej kolejki oczekujących, nie powinniście w niej jeść”
Poważnym znakiem ostrzegawczym jest wahanie albo nieszczerze brzmiąca odpowiedź kelnera na pytanie o któreś danie. Wiemy, co się dzieje w kuchni, wiemy, co nie smakuje klientom, i wiemy, jakich dań nie lubimy serwować. Jeśli kelner niechętnie odpowiada na takie pytania, zazwyczaj świadczy to o tym, że w menu jest pełno potraw, których sami byśmy nie tknęli, nawet za darmo. Natomiast DOBRYM znakiem jest sytuacja, gdy obsługa po skończonej zmianie je w restauracji, w której pracuje. Zazwyczaj mamy zniżki na posiłki, ale nie dostajemy ich za darmo. Jeśli jesteśmy gotowi wydać swoje napiwki na tutejsze jedzenie, to znaczy, że jest tego warte
To była pierwsza rzecz, jakiej nauczyli nas w szkole gastronomicznej na temat podstawowych standardów bezpieczeństwa żywności: jeśli po wejściu do restauracji serwującej owoce morza czujecie rybę, nie jedzcie tam
Jeśli pracownicy stosują wymówkę w stylu „wyrafinowane danie”, aby odwieść was od odesłania czegoś niedogotowanego z powrotem do kuchni, po prostu wyjdźcie. To znaczy, że pracuje tam kucharz, który nie potrafi przyjąć krytyki, a wasze szanse na zatrucie znacząco wzrastają
Jeśli mała restauracja serwuje owoce morza z własnego akwarium, które nie jest wyczyszczone, najprawdopodobniej nabawicie się poważnego zatrucia pokarmowego
Spytajcie, skąd pochodzą ostrygi. Jeśli obsługa nie wie, nie zamawiajcie ich. Ta zasada sprawdza się przy większości dań z owocami morza
@Ansset_ - może nie wszystkie te rady pokrywają się z rzeczywistością, ale nie nazwałbym bzdurą zalecenia aby omijać lokale z brudnym menu czy z brudnymi sztućcami. Prawdą jest również, że danie podane w kilka minut jest na 100% odgrzewane, a nie przyrządzane od podstaw.
@Quant_
znajdz mi, pluszaku, restauracje, ktora nie gotuje ziemniakow czy kaszy czy ryzu z wyprzedzeniem, znajdz mi restauracje, gdzie zupy (juz nawet nie mowie, ze baza bulionowa/rosolowa) sa przygotowywane po zamownieniu dopiero. To zbior poboznych zyczen, stereotypow, bajek i rozdmuchanych bzdur, nic wiecej.
Jesli cos jest brudne - moze sie przeciez tak zdarzyc, nawet w twojej wlasnej kuchni, ze cos jest niedomyte, to nie ma co robic afery, poprosic obsluge o wymiane. Brudne menu - praktycznie nie zdarza sie, chyba, ze ktos je jak prosiak. Zazwyczaj menu jest zabierane po zlozeniu zamowienia, zanim zostanie podane cos, czym mozna to upiertentegowac :)
Osobiscie - nigdy nie zdarzylo mi sie miec brudnego menu. Nawet w przydroznych knajpkach, gdzie mozna zjesc obiad dwudaniowy (SMACZNY i SWIEZY) za 30-35PLN.
moze nie wprost zwiazane z kucchnia ale szlag mnie chce trafic jak kelner lazi po stolikach i pyta czy smakuje i oczekuje ze z kawalkiem kotleta w mordzie mu na to pytanie odpowiem.
jak ide do restauracji to po to zeby zjesc w spokoju. jak cos bedzie nie tak to o tym poinformuje i nie trzeba mnie o to pytac.
zupelnie abstrahujac od tego ze o tym czy smakowalo czy nie informuje sie kelnera ulozeniem sztuccow na pustym juz talerzu.
@mikeyxx
To raczej sieciowki. Rozsadna obsluga nigdy nie nadskakuje i doskonale wyczuwa potrzeby klienta. Czasem wystarczy zlowienie spojrzenia kelnera czy kelnerki, zeby w pierwszej wolnej chwili ów lub owa podeszli, zapytali.
To bardzo ciezka praca, szczegolnie, gdy klienci w przydroznym barze oczekuja obslugi jak w restauracji z wyzszej polki. Nie wiem, jak Wy, demotowicze, ale ja jestem pelen uznania dla (nie wszystkich, rzecz jasna) dla kelnerow i kelnerek. Ja nie zbiednieje od 10-15% wartosci zamowienia, zostawionego jako napiwku, on(a) samochodu za to nie kupi, ale staram sie wyrazic swoje uznanie. Tylko i az tyle.
Ulozenie sztuccow to juz savoir vivre, niestety, niewiele osob jest kulturalna, a jeszcze mniej potrafi sie zachowac adekwatnie do sytuacji lub okolicznosci:)
Ostrygi, ryby z własnego akwarium, godzina oczekiwania....
Ta galeria chyba dotyczy Nowego Yorku, Londynu, albo innego Paryża, bo u mnie, w Grudziądzu takich rzeczy to nawet w telewizji nie pokazują.
Taa. Na wejście do dobrej restauracji w weekend czeka się godzinę. Jasne. To co najwyżej modna restauracja albo chce za taką uchodzić. Ale to nie oznacza, że na 100% mają dobre jedzenie. Po prostu snoby będą chciały się pokazać, że tam bywają.
Poza tym jeśli to jest ekskluzywna restauracja, to może być tak, że płaci się sporo kasy za jakieś wymyślne dania, które mogą być naprawdę smaczne, choć czasami dziwne, ale porcje są naprawdę małe. Sorry, ale mnie najzwyczajniej w świecie nie stać na wywalanie takiej kasy na jedzenie w restauracji, z której wyjdę głodny. Muszę dostać wystarczająco dużą porcję, żeby się najeść.
Pracowała w " przemyśle spożywczym " nie, to nie nazywa się przemysł spożywczy w czym pracowała.
Tłumaczone z amerykańskiego internetu galerie są jak trzeci raz odgrzewane kotlety.
bzdura na bzdurze i bzdura pogania
@Ansset_ - może nie wszystkie te rady pokrywają się z rzeczywistością, ale nie nazwałbym bzdurą zalecenia aby omijać lokale z brudnym menu czy z brudnymi sztućcami. Prawdą jest również, że danie podane w kilka minut jest na 100% odgrzewane, a nie przyrządzane od podstaw.
@Quant_
znajdz mi, pluszaku, restauracje, ktora nie gotuje ziemniakow czy kaszy czy ryzu z wyprzedzeniem, znajdz mi restauracje, gdzie zupy (juz nawet nie mowie, ze baza bulionowa/rosolowa) sa przygotowywane po zamownieniu dopiero. To zbior poboznych zyczen, stereotypow, bajek i rozdmuchanych bzdur, nic wiecej.
Jesli cos jest brudne - moze sie przeciez tak zdarzyc, nawet w twojej wlasnej kuchni, ze cos jest niedomyte, to nie ma co robic afery, poprosic obsluge o wymiane. Brudne menu - praktycznie nie zdarza sie, chyba, ze ktos je jak prosiak. Zazwyczaj menu jest zabierane po zlozeniu zamowienia, zanim zostanie podane cos, czym mozna to upiertentegowac :)
Osobiscie - nigdy nie zdarzylo mi sie miec brudnego menu. Nawet w przydroznych knajpkach, gdzie mozna zjesc obiad dwudaniowy (SMACZNY i SWIEZY) za 30-35PLN.
moze nie wprost zwiazane z kucchnia ale szlag mnie chce trafic jak kelner lazi po stolikach i pyta czy smakuje i oczekuje ze z kawalkiem kotleta w mordzie mu na to pytanie odpowiem.
jak ide do restauracji to po to zeby zjesc w spokoju. jak cos bedzie nie tak to o tym poinformuje i nie trzeba mnie o to pytac.
zupelnie abstrahujac od tego ze o tym czy smakowalo czy nie informuje sie kelnera ulozeniem sztuccow na pustym juz talerzu.
@mikeyxx
To raczej sieciowki. Rozsadna obsluga nigdy nie nadskakuje i doskonale wyczuwa potrzeby klienta. Czasem wystarczy zlowienie spojrzenia kelnera czy kelnerki, zeby w pierwszej wolnej chwili ów lub owa podeszli, zapytali.
To bardzo ciezka praca, szczegolnie, gdy klienci w przydroznym barze oczekuja obslugi jak w restauracji z wyzszej polki. Nie wiem, jak Wy, demotowicze, ale ja jestem pelen uznania dla (nie wszystkich, rzecz jasna) dla kelnerow i kelnerek. Ja nie zbiednieje od 10-15% wartosci zamowienia, zostawionego jako napiwku, on(a) samochodu za to nie kupi, ale staram sie wyrazic swoje uznanie. Tylko i az tyle.
Ulozenie sztuccow to juz savoir vivre, niestety, niewiele osob jest kulturalna, a jeszcze mniej potrafi sie zachowac adekwatnie do sytuacji lub okolicznosci:)
Ostrygi, ryby z własnego akwarium, godzina oczekiwania....
Ta galeria chyba dotyczy Nowego Yorku, Londynu, albo innego Paryża, bo u mnie, w Grudziądzu takich rzeczy to nawet w telewizji nie pokazują.
Taa. Na wejście do dobrej restauracji w weekend czeka się godzinę. Jasne. To co najwyżej modna restauracja albo chce za taką uchodzić. Ale to nie oznacza, że na 100% mają dobre jedzenie. Po prostu snoby będą chciały się pokazać, że tam bywają.
Poza tym jeśli to jest ekskluzywna restauracja, to może być tak, że płaci się sporo kasy za jakieś wymyślne dania, które mogą być naprawdę smaczne, choć czasami dziwne, ale porcje są naprawdę małe. Sorry, ale mnie najzwyczajniej w świecie nie stać na wywalanie takiej kasy na jedzenie w restauracji, z której wyjdę głodny. Muszę dostać wystarczająco dużą porcję, żeby się najeść.