Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
273 286
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S Skar2k19
+3 / 5

nie ma co płakać nad tym jak oni jeżdżą dopiero co uczą się gorzej taki typowy janusz w passaacie kierowca bmw albo niedzielny kierowca ... niby ma prawo jazdy a nadal nie umie jeździć ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+2 / 2

To że Lka robi coś trochę wolniej, trochę mniej zgrabnie to spoko, ok, uczą się. Może egzamin i kursant jeszcze bardziej wystraszony. Rozumiemy...

ALE, jeśli widzimy Lkę, której zapaliło się zielone, mija kilka sekund, ta stoi, rusza "na żabkę" wóz jej gaśnie i zdążyło się zapalić czerwone, to można się lekko wku****ć XD.

Do czego piję. Do tego że różni kursanci uczą się w różnym tempie i głupotą jest wyjeżdżać na miasto z kursantem który nie panuje nad wozem. Jeśli kursant ma problem nauczyć się z grubsza płynnie ruszać, to nie ma sensu wyjeżdżać z nim na miasto. Mieszkam blisko WORDu i serio mogę powiedzieć że lekko połowa kursantów idzie na egzamin niegotowa. Bo zwyczajnie wciąż się gubią za kółkiem. Egzamin to powinna być formalność.
Sam robiłem 2 egzaminy na prawko (osobno na B i osobno na A), oba zdane za pierwszym podejściem.

A teraz widzę że jest takie podejście aby odpękać te 30 godzin i wio na egzamin. Kit że myli pedały, że myli lewą z prawą, że rusza albo "na żabkę" albo z piskiem.

Tu sytuacja na drodze, to trochę jak ze studentami medycyny. Studenci robią pod nadzorem jakiś zabieg to ok, robią go troszkę wolniej. Jednak jakby wyglądało gdyby student medycyny średnio odróżniał skalpel od zacisku? Albo się gubił i chciał kroić tam gdzie nie trzeba? To też cacy?
Na drodze jak kursantowi się coś grubo pomyli to może spowodować wypadek. Do nauki panowania nad wozem jest plac manewrowy i póki kursant nie panuje nad wozem, to powinien być zakaz wyjeżdżania na drogę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@rafik54321 jeżeli ktoś w danym wieku myli lewą i prawą, to to nie przejdzie. Nie powinno to przeszkadzać w zdaniu prawa jazdy. Znaki nie wymagają odróżniania stron, jeżeli wiesz gdzie jedziesz - nie ma problemu, jak ktoś cię prowadzi - raczej zna problem.
Ruszanie na żabkę wynika często z tego, że egzamin zdają na innym aucie, niż uczą się jeździć. Podobnie z piskiem - każde auto inaczej pracuje, sprzęgło inaczej pracuje, hamulec też.
Chyba jedyne problematyczne jest tu mylenie pedałów, albo w aucie z manualną skrzynią - nieumiejętność jej obsługi.
Też zdałam za pierwszym razem, a mam zaburzoną lateralizację i "mylę" lewą z prawą. Z mało użytecznych zalet za to łatwo przychodzi mi czytanie pisma lustrzanego...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2022 o 15:34

avatar rafik54321
0 / 0

@Cascabel nie wiem, jakoś ja potrafię wsiąść do dowolnego auta i błyskawicznie się do niego adaptuję :/ . Raczej pierwsze ruszenie faktycznie wymaga więcej wyczucia, ale potem człowiek łapie natychmiast :P .

Z drugiej strony, jeśli ktoś ma taki problem adaptacji z różnymi pojazdami, to WORDy oferują lekcje na egzaminacyjnych Lkach. Mało tego. Prawo przewiduje możliwość zdawania egzaminu na pojeździe OSK.

Mieszkam obok WORDu. Serio, to nie jest problem "tego czy tamtego". Kursanci serio idą na egzamin zwyczajnie niegotowi.
Mój znajomy, 8 razy zdawał na prawko, za każdym razem coś wymyślał, że to egzaminator nie taki, że Lka zła itd.
Aż na miasto wyjechałem po prostu za nim XD. No kto mi zabroni :P .
Efekt był taki, że na pierwszym skrzyżowaniu olał kierunkowskaz i skręcił "na pałę". Egzaminator mu odpuścił. Potem parkowanie równoległe. Miejsca jak dla autobusu, nie zmieścił się XD. Egzaminator dalej mu nie przerywa egzaminu.
Jedziemy, ma skręcić w lewo, zjechał na parking XD. Dalej mu egzaminator nie przerwał egzaminu. Pozwolił ponownie włączyć się do ruchu. Wiesz kiedy go oblał?
Na tym skrzyżowaniu miał skręcić w lewo
https://www.google.com/maps/@53.0378988,18.613474,3a,75y,255.12h,91.44t/data=!3m6!1e1!3m4!1s9S19wtEDIxlq2ahPuK5RNQ!2e0!7i16384!8i8192
Jechał skrajnym lewym pasem, a chciał wyskoczyć sobie od razu na prawy - a tam było auto XD. Prawie spowodował kolizję haha. No i chłopak się nie zorientował, że za nim jechaliśmy, więc znów teksty w stylu "no instruktor kosa był" XD, a to że mało stłuczki nie spowodował "eee tam, przecież by nic nie było".

Ludzie za kółkiem się po prostu gubią. Bo żeby kurs zrobić sensownie, to trzeba jeździć w miarę często, a bardzo często bywa tak, że ktoś pójdzie na jedną lekcję miesięcznie i się dziwi że "słabo go uczą".

Wręcz uważam że wszystkie Lki, powinny mieć możliwość zdalnego zgaszenia pojazdu, aby zapobiec takim sytuacjom
https://www.youtube.com/watch?v=jQkECY-_M5A
Jakby egzaminator miał pilot w łapie, babka "ucieka" Lką, cyk guzik, auto robi STOP i cześć. Siedząc w aucie egzaminator ma pedały hamulca, ale poza?

To samo dotyczy pojazdów motocyklowych, na kursie, kursant siedzi na motorze sam.
https://motovoyager.net/newsy/tragedia-kursu-prawo-jazdy-zyje-mlody-motocyklista/
Tu by było to samo. Egzaminator/instruktor widząc że kursant gwałtownie przyśpiesza, odcina mu zapłon, motocykl sam mimowolnie hamuje. Może się kursant lekko wywróci, ale to tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@rafik54321 wiesz, że teraz twoje przykłady są całkiem inne, niż w poprzednim wypadku?
Nierozróżnianie prawej i lewej może sprawić, że skręcisz w złą stronę na skryżowaniu. Nie znaczy to, że zrobisz to nieprawidłowo.
Co do przesiadania się z auta do auta: ja mam bardzo duży problem, choć zależy od auta. Obecnie na cenzurowanym jest to taty, które ma sporo wrażliwszy hamulec. W skrócie: moje delikatne (jak na moje, albo nawet mamy auto...) hamowanie kończy się zatrzymaniem w miejscu z szarpnięciem.
Ale pamiętam na pierwszym kursie przesiadanie się z auta do auta i jak łuk, czy ruszanie na tym, do którego byłam przyzwyczajona robiłam perfekcyjnie, to po zmianie miałam straszne problemy - mimo, że model ten sam. Nie zmieniło to tego, że pamiętałam o kierunkowskazach, ani nie odebrało mi umiejętności parkowania...
Sama zdawałam prawko tylko na automata, tym samym autem na którym się uczyłam. Sporo problemów odchodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@rafik54321 wiesz, że teraz twoje przykłady są całkiem inne, niż w poprzednim wypadku?
Nierozróżnianie prawej i lewej może sprawić, że skręcisz w złą stronę na skryżowaniu. Nie znaczy to, że zrobisz to nieprawidłowo.
Co do przesiadania się z auta do auta: ja mam bardzo duży problem, choć zależy od auta. Obecnie na cenzurowanym jest to taty, które ma sporo wrażliwszy hamulec. W skrócie: moje delikatne (jak na moje, albo nawet mamy auto...) hamowanie kończy się zatrzymaniem w miejscu z szarpnięciem.
Ale pamiętam na pierwszym kursie przesiadanie się z auta do auta i jak łuk, czy ruszanie na tym, do którego byłam przyzwyczajona robiłam perfekcyjnie, to po zmianie miałam straszne problemy - mimo, że model ten sam. Nie zmieniło to tego, że pamiętałam o kierunkowskazach, ani nie odebrało mi umiejętności parkowania...
Sama zdawałam prawko tylko na automata, tym samym autem na którym się uczyłam. Sporo problemów odchodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@Cascabel bo podaje różne przykłady.

Bo hamulec się naciska dość powoli aż do uzyskania stosownego stopnia hamowania. A nie zero-jedynkowy haha. Naciskasz lekko i obserwujesz reakcje. Jak trzeba dokladasz hamulca jak nie, to nie. I już. A jeździłem już takimi że trzeba było się aż zaprzeć by wyhamować i takimi co ledwo czuć że się pedał naciskało ;).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
0 / 0

@rafik54321 czytam tę konwersacje i to brzmi jakbyś uważał, że ktoś się nie nadaje do prowadzenia, bo słabo się adaptuje... Tylko co w tym złego? Nie każdy się przesiada co tydzień do innego auta.

A zgaśnięcie silnika może się zdarzyć nawet doświadczonym kierowcom. Moja mam ma od dziesiątek lat jeździ codziennie, a rzadko, ale jej się zdarza. Z ojcem podobnie. Nawet mojemu partnerowi i przyjaciołom przynajmniej raz zdarzyło... Znam chyba tylko jedną osobę, z którą często jeżdżę i nie miała takiego problemu.

Fakt, że się potkne, nie oznacza, że nie umiem chodzić..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Livanir a kto cie zmusza by od razu po zajęciu miejsca za kółkiem od razu ruszać na miasto? Nie potrafisz od razu wsiąść i jechać elegancko? To sobie się pokrec na parkingu, jak się przyzwyczaisz do wozu to jedz na miasto. Logiczne.

Teraz ludzie co mają prawko min 3 lata, mogą jeździć małymi motocyklami. Uważasz że tacy ludzie powinni ot tak se uczyć się jazdy na ulicy czy jednak gdzieś na jakimś pustym placu?

To że komuś auto zgaśnie to jeszcze tam kit. Zgaśnie, zaraz odpalasz i jedziesz. Zejdzie z 2s.
Gorzej jak komuś gaśnie, odpala, nie potrafi ruszyć itd.
Taki kursant to po prostu zagrożenie na drodze bo instruktor też może nie zdążyć zareagować.
Powyżej zresztą dałem nagranie jak kursant (a raczej chyba kursantka) się przebiła przez mur prosto na ulicę. A gdyby tam jechał motocyklista? Byłby poważny wypadek.

Na kursie na prawo jazdy masz się nauczyć jeździć. Jeśli nie osiągasz pułapu danej umiejętności to nie powinno się iść dalej z programem nauczania. Najpierw trzeba się nauczyć ruszać i hamowac. Jak potrzeba to niech się tego uczy i 10 godzin. Jednak póki się nie nauczy tego, to nie ma sensu cokolwiek innego. Pojazdy prowadzi się półautomatycznie. Jak kursant będzie skupiał 90% uwagi na to aby wgl ruszyć, to nie będzie się skupiał na tym co się na drodze dzieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem