@BrickOfTheWall W wielu krajach tak jest. Jak byłem na wyciecze we Włoszech to tam całą grupą przechodziliśmy przez środek ruchliwego skrzyżowania na oczach policji i nikt się nie czepiał. Na Malcie też można sobie było pić piwo na ulicy.
I wlasnie takie podejscie ma policja w UK. To nie zarty. Pamietam taka sytuacje kupe lat temu kiedy tu przyjechalem, ktora dala mi obraz tutejszej policji. Otoz siedzielismy w publicznym parku w piekny sloneczny dzien popijajac piwo i przypalajac jointa ze szwagrem I jego znajomym. Widzac zblizajacy sie patrol zaczalem lekko panikowac i chowac to piwo nie mowiac o joincie... Chlopaki sie ze mnie posmiali, policjanci przeszli obok nas pytajac, czy wszystko w porzadku I tyle. W takiej samej sytuacji w Polsce zostalibysmy ukarani mandatem za spozywanie alkoholu w miejscu publicznym I gdyby jeszcze nas przeszukali to sprawa trafilaby do sadu za posiadanie niewielkiej ilosci marihuany. Dwa swiaty, ale to ludzie I system tworza te swiaty.
Ja miałem kiedyś taką sytuacje z kumplami. Mieliśmy koło placu zabaw dla dzieciaków (wyłożonego betonem i asfaltem) ławeczki ze stołkami metalowymi do gier w szachy. My graliśmy akurat w karty i piliśmy piwo, na 1 piętrze w bloku obok znajdował się 85 letni monitoring, model Gienia. Rzecz jasna jak tylko usiedliśmy telefon na policje. Wypiliśmy może po pół piwa, gdy świecili na nas dwaj panowie. Poświecili pod stół, a tam nasze piwo. Powiedzieli, że dostali wezwanie jakieś 5 minut wcześniej, a że akurat byli na stacji 100 metrów dalej to przeszli się i tak krążyli obserwując nas przez te kilka, bo ponoć Gienia powiedziała dyspozytorowi, że bijemy się, bierzemy narkotyki i drzemy mordy na pełen regulator.
Sprawdzili, czy wszyscy mają 18 lat, po czym poradzili, byśmy pili na działce jak ktoś ma w rodzinie albo przenieśli się na następny raz gdzieś indziej, bo tutaj nas ktoś ewidentnie nie lubi. Poprosili o zachowanie ciszy, po czym życzyli miłego wieczoru i poszli na dalszy patrol. Nikt nie dostał mandatu, panowie zachowali się w porządku i byli uprzejmi. Miałem wiele spotkań ze stróżami prawa, ale to było jedyne pozytywne w moim życiu.
Zawsze możesz przejechać przez Odrę i w większości przypadków tak właśnie zachowuje się niemiecka policja.
@BrickOfTheWall W wielu krajach tak jest. Jak byłem na wyciecze we Włoszech to tam całą grupą przechodziliśmy przez środek ruchliwego skrzyżowania na oczach policji i nikt się nie czepiał. Na Malcie też można sobie było pić piwo na ulicy.
Takie rzeczy tylko w Grecji możliwe.
Nowa Zelandia?
@elefun Wielka Brytania
Pij i przechodź na czerwonym , w tym kraju i tak zawsze kierowca jest winny.
bo tam dorosłego nie traktuje się jak przedszkolaka.
I wlasnie takie podejscie ma policja w UK. To nie zarty. Pamietam taka sytuacje kupe lat temu kiedy tu przyjechalem, ktora dala mi obraz tutejszej policji. Otoz siedzielismy w publicznym parku w piekny sloneczny dzien popijajac piwo i przypalajac jointa ze szwagrem I jego znajomym. Widzac zblizajacy sie patrol zaczalem lekko panikowac i chowac to piwo nie mowiac o joincie... Chlopaki sie ze mnie posmiali, policjanci przeszli obok nas pytajac, czy wszystko w porzadku I tyle. W takiej samej sytuacji w Polsce zostalibysmy ukarani mandatem za spozywanie alkoholu w miejscu publicznym I gdyby jeszcze nas przeszukali to sprawa trafilaby do sadu za posiadanie niewielkiej ilosci marihuany. Dwa swiaty, ale to ludzie I system tworza te swiaty.
Ciekawe do której flaszki będziesz grzecznie konsumował
Ja miałem kiedyś taką sytuacje z kumplami. Mieliśmy koło placu zabaw dla dzieciaków (wyłożonego betonem i asfaltem) ławeczki ze stołkami metalowymi do gier w szachy. My graliśmy akurat w karty i piliśmy piwo, na 1 piętrze w bloku obok znajdował się 85 letni monitoring, model Gienia. Rzecz jasna jak tylko usiedliśmy telefon na policje. Wypiliśmy może po pół piwa, gdy świecili na nas dwaj panowie. Poświecili pod stół, a tam nasze piwo. Powiedzieli, że dostali wezwanie jakieś 5 minut wcześniej, a że akurat byli na stacji 100 metrów dalej to przeszli się i tak krążyli obserwując nas przez te kilka, bo ponoć Gienia powiedziała dyspozytorowi, że bijemy się, bierzemy narkotyki i drzemy mordy na pełen regulator.
Sprawdzili, czy wszyscy mają 18 lat, po czym poradzili, byśmy pili na działce jak ktoś ma w rodzinie albo przenieśli się na następny raz gdzieś indziej, bo tutaj nas ktoś ewidentnie nie lubi. Poprosili o zachowanie ciszy, po czym życzyli miłego wieczoru i poszli na dalszy patrol. Nikt nie dostał mandatu, panowie zachowali się w porządku i byli uprzejmi. Miałem wiele spotkań ze stróżami prawa, ale to było jedyne pozytywne w moim życiu.
W UK przechodzenie na czerwonym jest legalne. W koncu nie masz pięciu lat, ryzykujesz na własne życzenie.
To Harry w końcu pracę znalazł?