z tym nie da rozwodu to trochę pojechałeś, tu zależy od punktu $, patrz Kurski, Kaczyńska :D
pan ksiądz pogadał ze zwierzchnikiem bogiem i bogu wyraził nie dość na rozwód to jeszcze na nowy ślub kościelny :P
Jestem wyborcą Mentzena. Ale zgadzam się z demotywatorem, że ten pomysł jest szkodliwy. Nie trafia też do mnie argumentacja, że to rozszerzenie wolności. Nikt nie zabrania brać aktualnie ślubu i go nie rozwiązywać. Ale taka możliwość w przypadku ślubu cywilnego powinna być nadal dostępna dla wszystkich.
Wybieram go bo uważam, że jego podejście do gospodarki i podatków jest tym czego Polska bardzo potrzebuje. Robię to z czysto patriotycznych względów.
@SkoQ i będzie jak zwykle, gospodarczych obietnic nie spełnią, ideologiczne będą forsowane z pełnym poświęceniem, jak w Pisie. A kraść będą aż miło - hipokryzja najwyższego poziomu
@Jorn tak wiem, co dostanę w pakiecie. Godzę się na to, bo bardziej zależy mi na stabilności ekonomicznej kraju niż na emocjonalnych zapychaczach.
Jesteś najlepszym przykładem na to, że takie właśnie religijno-ideologiczne tematy są dobrym pomysłem, bo ludzie każdą merytoryczną rozmowę będą sprowadzać do podziału 0:1 ,,z nami lub przeciwko Nam" :)
Najlepsze, że każda ze stron prawicowo lewicowego konfliktu myśli że jest mądrzejsza, i każda z nich tak samo daje się wciągać w te proste zagrywki.
@chinskakonserwa Mamy 3 opcje: Głosować na jedną z dwóch głównych partii które wiadomo co z Nami robią. Możemy nie głosować wogole - czyli w praktyce oddać głos na to na kogo zagłosuje większość czyli na POPiS, albo zagłosować na jedną z partii która nigdy nie miała takiego poparcia żeby mieć realny wpływ na zmiany w Polsce...i zobaczyć czy też są kłamliwymi, sprzedajnymi szmatami jak Kukiz, czy jednak będą działać inaczej.
@SkoQ
Ciekawy przejaw hipokryzji. Generalnie zgodzisz się na wszystko, co nie zaszkodzi Tobie, niezależnie od tego jak bardzo zaszkodzi innym. Na taki właśnie elektorat liczą pseudo-ideologiczni populiści pokroju Mentzena. Każdy tu znajdzie coś dla siebie i każdy irracjonalnie odrzuci całą resztę z pełnym przekonaniem, że jego wybrany przywódca zrealizuje tylko jego postulaty. Także nie, nie masz pojęcia o tym, co dostaniesz w pakiecie i nie jesteś niczego świadomy. Żadna z kolejno pojawiających się i znikających partyjek nie nauczyła Cię niczego. Stąd bierze się popularność takich ugrupowań, z braku wiedzy i znajomości historii. Te same twarze od lat tasują się w polskiej polityce pomiędzy istniejącymi i nowo powstającymi (i szybko znikającymi) partiami i niczego to nie zmienia.
@SkoQ Mentzen i cała Konfederacja to przybudówka PiS-u, takie same oszołomy! Znasz ich program? Kto zasługuje na szacunek mając w swoich szeregach Kaję Godek? Jeżeli jesteś kobietą to grozi Ci śmierć w przypadku komplikacji ciążowej, jeżeli mężczyzną - to grozi to Twojej kobiecie! Chyba, że jesteś bezjajeczny i katolicki oszołom - to rozumię!
@Sowa76
1. na kogo nieskazitelnego Ty będziesz głosować?
2. Mentzena z tego co wiem, nigdy nie był w sejmie więc co masz na myśli mówiąc ,,te same twarze"?
@Sowa76 nawet jeśli to prawda (choć tak nie uważam): ,,Generalnie zgodzisz się na wszystko, co nie zaszkodzi Tobie, niezależnie od tego jak bardzo zaszkodzi innym"
To gdzie w tym hipokryzja? Mam wrażenie że to kolejne słowo którego używasz i nie rozumiesz :)
@SkoQ
Po pierwsze - moja sprawa, na kogo będę głosować.
Po drugie - polityka nie ogranicza się - jak widać - do samego parlamentu.
Po trzecie - skoro w swojej postawie nie zauważasz przejawów hipokryzji... No Ty możesz nazwać to w ograniczony sposób egoizmem, ale jest to faktycznie przejaw hipokryzji typowego wyborcy Konfederacji, mającego dobro ogółu na ustach, a bardzo konkretne i wygodne własne postulaty na myśli. Nie zrozumiałeś prostego skrótu myślowego... trudno.
Po pierwsze, nierozerwalność małżeństwa, mówi o nie wchodzeniu w nowy związek. Więc nikt nie broni odejść od męża czy żony. Nawet są sytuacje, kiedy Kościół mówi, że separacja w małżeństwie może być dobra i wskazana, czy to ze względu na dobro dzieci, czy też ze względu na dobro współmałżonka.
Dalej ksiądz nie odmawia udzielenia ślubów osobom które mają tylko związek cywilny. To już jest jakaś fantasmagoria autora postu. Żaden normalny człowiek nie odmówi świadczenia usługi, która w pewnej części została już wykonana i to tej najbardziej biurokratycznej. Błogosławiąc związek małżeński już ze ślubem świeckim, ksiądz redukuje swoje powinności i czynności do tych wymaganych jedynie prawem kościelnym i nie musi biec do urzędu z papierami.
Jest wiele związków cywilnych, gdzie współmałżonek też się znęca nad żoną i dziećmi, a ta nie odchodzi. To nie ma nic wspólnego z Kościołem i jego nauką, czy nawet rozwodem. Rozwód i dalsze wspólne mieszkania też nie zmienia sytuacji realnej.
Post pięknie pokazuje próbę manipulacji i obwiniania osób trzecich za błędy osób drugich. Manipulacja to m.in.:
- biorąc ślub konkordatowy bierze się ślub świecki i cywilny
- odejście od współmałżonka nie wymaga rozwodu, a jedynie działań realnych
- rozwód tak samo nie gwarantuje działań realnych, a jedynie jest działaniem formalnym umożliwiającym ponowne zawarcie związku małżeńskiego
Nawet jeżeli powołać się na pomysły jednej partii co do podlegania przepisom obrzędu religijnego, to takie przepisy obowiązywały od prehistorii do roku 1946 (albo 1948). W tych sytuacjach była prosta metoda obejścia "systemu", konwersja na wyznanie protestanckie. Osoby zajmujące się genealogią nie raz widziały takie sytuacje w dokumentach. Ślub pierwszy kościelny, a potem ślub drugi już w zborze i po rozwodzie. Pomijam aspekt, że o wiele więcej było wtedy przypadków pozostawiania mężów przez żony (czyli wyżej opisanej sytuacji działań realnych, bez działań formalnych), czy życia z nowym partnerem bez formalnego związku małżeńskiego.
Inaczej mówiąc, jesteśmy Polakami, nie udawajmy, że nagle nie umiemy obchodzić przepisów :)
Ksiądz rozwodu nie da, bo w prawie kościelnym rozwód nie występuje, jest unieważnienie ślubu, ale aby do tego doszło należy wykazać, że od początku ślub był obarczony wadami, które w świetle prawa kościelnego stanowią o braku podstaw do uznania małżeństwa za ważne. Najgorzej że powszechnie używa się stwierdzenia "rozwód kościelny".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2023 o 8:58
@johnny_bravo To tylko gra słów.
Mogę śmiało stwierdzić, że KAŻDY rozwód ma korzenie w tym, że w momencie zawierania ślubu para nie znała się dość dobrze, że któraś ze stron miała inne prawdziwe zamiary, niż deklarowane, że charaktery nie były zgodne, itede itepe.
Wobec powyższego różnica między rozwodem a unieważnieniem małżeństwa to tylko stwierdzenie, czy zdaniem Kościoła małżeństwo istniało, czy też nie.
Wspólnego dorobku nie da się jednak unieważnić, dzieci nie znikają za magicznym zaklęciem. Oczywiście wiem, że Kościół stworzył przepisy, które mają jakoś maskować idiotyzm tej drogi rozejścia się pary małżonków. Przykładowo, mimo oficjalnie uznanego nieistnienia małżeństwa, dzieci takiej pary nie mają statusu nieślubnych. Prawdopodobnie inne owoce unieważnionego małżeństwa również są jakoś ujęte w fikołkowych regulacjach kościelnych.
To trochę jak "realny socjalizm", który wyspecjalizował się w rozwiązywaniu problemów, które sam tworzył.
@bromba_2k Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że to tylko gra słów. Rozwód jest to zakończenie związku małżeńskiego w następstwie którego uregulowaniu podlegają kwestie powstałe już po ślubie, natomiast unieważnienie to całkowite wymazanie zawartego związku małżeńskiego i przywrócenie stanu sprzed ślubu. Różnica kolosalna, po rozwodzie np. dochodzi do podziału majątku byłych już małżonków, unieważnienie małżeństwa prowadzi do zatarcia tego faktu a tym samym przywrócenia stanu sprzed ślubu. Oczywiście dla osób dla których ślub kościelny nie jest tak istotny, fakt unieważnienia małżeństwa jest dużo bardziej odczuwalny na gruncie prawa cywilnego, niemniej dla osób wierzących kwestia ślubu kościelnego jest równie istotna. Mi chodzi tylko o błędne posługiwanie się terminem rozwodu w stosunku do ślubu kościelnego, osoba wierząca czy nie w mojej ocenie powinna zdawać sobie sprawę co to oznacza ślub kościelny i jakie rodzi konsekwencje jeśli się na niego decyduje. Potem jak grzyby po deszczu wyskakują demoty jak ten tutaj tworzące sztuczny zarzut, ze ksiądz nie da rozwodu, no nie da bo nie może i tyle.
@johnny_bravo Jak miałem "naście" lat, to o takiej argumentacji mówiliśmy: walnąłeś jak łysy grzywą o beton.
Wyjaśnij mi, proszę, w jaki sposób dokonuje się "(...) przywrócenie stanu sprzed ślubu" w stosunku do zrodzonych w "niebyłym" małżeństwie dzieci? Rozumiem, że przywrócenie stanu sprzed ślubu wymaga fizycznego ich usunięcia. OK - jasne i całkowicie logiczne. Jak trzeba, to trzeba. Pytanie praktyczne, może także jesteś zorientowany: robi się to siłami własnymi Kościoła, czy korzystają z jakichś sił zewnętrznych. Nie wiem, może któraś mafia i betonowe buciki, czy coś. Regulują to pewnie jakieś zapisy "drobnym drukiem", może w umowie konkordatowej.
Gdyby skutkiem jakiegoś niedopatrzenia któreś z dzieci pozostało przy życiu, to zakładam, że małżeństwo nie może być skutecznie unieważnione.
Piszę to stosując się dość dokładnie do Twojej argumentacji. Pomijam mniej istotne bzdury w rodzaju wspólnego majątku, czy nabytych tytułów szlacheckich albo członkostwa w kółkach różańcowych.
Podsumuję to powtarzając się: semantyczna gierka z "unieważnieniem" małżeństwa zamiast legalizacji rozwodu jest tylko perfidną sztuczką mająca na celu dokładniejsze ogolenie (i uwiązanie) owieczek. Religie wywodzące się z tego samego pnia, czyli judaizm i islam nie robią tego rodzaju kombinacji. Być może bardziej szanują swoich wyznawców.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 kwietnia 2023 o 14:18
@bromba_2k nie zrozumiałeś, nie rozumiesz i chyba nie chcesz zrozumieć ;-) przyjmij proszę do wiadomości i zaakceptuj następujące fakty:
1. rozwód to coś innego niż unieważnienie małżeństwa,
2. w Prawie Kanonicznym istnieje możliwość unieważnienia małżeństwa nie ma możliwości rozwodu,
jeśli interesuje Cię jak unieważnienie małżeństwa rozwiązuje sytuację dzieci polecam google, zarówno Prawo Kanoniczne jak i Prawo Cywilne przewidują taką sytuacje.
I nie, nie masz racji, to nie jest tylko semantyka, jeśli tego nie pojmujesz to trudno.
Wnioskując po pierwszym zdaniu podsumuje to w ten sposób: lata w kupie, a rozum w .... Miłego dnia :-)
@johnny_bravo Odnoszę się do Twojego komentarza, w którym piszesz o przywróceniu do stanu sprzed ślubu. Uważam, ze nie jest to możliwe i popieram przykładami. Ty powtarzasz mantrę o tworze prawnym zwanym "unieważnieniem małżeństwa".
Zamiast odpowiedzi widzę jakieś dziwne jazdy w kierunku obrażenia mnie i odsyłanie do zasobów światowego internetu. Słabe to.
Jeśli nie umiesz odpowiedzieć, to po prostu tak napisz.
Prawdopodobnie uważasz, że przyznanie mi racji obnaży sztuczność "unieważnienia małżeństwa". Może i tak, co jednak wciąż nie upoważnia Cię to do małostkowych wypowiedzi.
Ladnie to tak, krasc cudze pomysly, cudze komentarze?
@Xar sztuka o tradycyjnych wartościach, więc musiała być kradzież.
Dobra sztuka, pachnie tradycyjnymi wartościami.
z tym nie da rozwodu to trochę pojechałeś, tu zależy od punktu $, patrz Kurski, Kaczyńska :D
pan ksiądz pogadał ze zwierzchnikiem bogiem i bogu wyraził nie dość na rozwód to jeszcze na nowy ślub kościelny :P
@krzychad Ostatnio znajoma mówiła mi, że to kosztuje 7-10k także kwestia chęci.
Jestem wyborcą Mentzena. Ale zgadzam się z demotywatorem, że ten pomysł jest szkodliwy. Nie trafia też do mnie argumentacja, że to rozszerzenie wolności. Nikt nie zabrania brać aktualnie ślubu i go nie rozwiązywać. Ale taka możliwość w przypadku ślubu cywilnego powinna być nadal dostępna dla wszystkich.
Wybieram go bo uważam, że jego podejście do gospodarki i podatków jest tym czego Polska bardzo potrzebuje. Robię to z czysto patriotycznych względów.
@SkoQ
Ale wiesz, że te religijne bzdury dostaniesz w pakiecie? Już lepsze są bzdury lewicowe bez tego kościelnego przegięcia.
@SkoQ i będzie jak zwykle, gospodarczych obietnic nie spełnią, ideologiczne będą forsowane z pełnym poświęceniem, jak w Pisie. A kraść będą aż miło - hipokryzja najwyższego poziomu
@Jorn tak wiem, co dostanę w pakiecie. Godzę się na to, bo bardziej zależy mi na stabilności ekonomicznej kraju niż na emocjonalnych zapychaczach.
Jesteś najlepszym przykładem na to, że takie właśnie religijno-ideologiczne tematy są dobrym pomysłem, bo ludzie każdą merytoryczną rozmowę będą sprowadzać do podziału 0:1 ,,z nami lub przeciwko Nam" :)
Najlepsze, że każda ze stron prawicowo lewicowego konfliktu myśli że jest mądrzejsza, i każda z nich tak samo daje się wciągać w te proste zagrywki.
@chinskakonserwa Mamy 3 opcje: Głosować na jedną z dwóch głównych partii które wiadomo co z Nami robią. Możemy nie głosować wogole - czyli w praktyce oddać głos na to na kogo zagłosuje większość czyli na POPiS, albo zagłosować na jedną z partii która nigdy nie miała takiego poparcia żeby mieć realny wpływ na zmiany w Polsce...i zobaczyć czy też są kłamliwymi, sprzedajnymi szmatami jak Kukiz, czy jednak będą działać inaczej.
Co ryzykuję? Najwyżej nie zostanę okradziony :D
@SkoQ
Ciekawy przejaw hipokryzji. Generalnie zgodzisz się na wszystko, co nie zaszkodzi Tobie, niezależnie od tego jak bardzo zaszkodzi innym. Na taki właśnie elektorat liczą pseudo-ideologiczni populiści pokroju Mentzena. Każdy tu znajdzie coś dla siebie i każdy irracjonalnie odrzuci całą resztę z pełnym przekonaniem, że jego wybrany przywódca zrealizuje tylko jego postulaty. Także nie, nie masz pojęcia o tym, co dostaniesz w pakiecie i nie jesteś niczego świadomy. Żadna z kolejno pojawiających się i znikających partyjek nie nauczyła Cię niczego. Stąd bierze się popularność takich ugrupowań, z braku wiedzy i znajomości historii. Te same twarze od lat tasują się w polskiej polityce pomiędzy istniejącymi i nowo powstającymi (i szybko znikającymi) partiami i niczego to nie zmienia.
@SkoQ Mentzen i cała Konfederacja to przybudówka PiS-u, takie same oszołomy! Znasz ich program? Kto zasługuje na szacunek mając w swoich szeregach Kaję Godek? Jeżeli jesteś kobietą to grozi Ci śmierć w przypadku komplikacji ciążowej, jeżeli mężczyzną - to grozi to Twojej kobiecie! Chyba, że jesteś bezjajeczny i katolicki oszołom - to rozumię!
@Sowa76
1. na kogo nieskazitelnego Ty będziesz głosować?
2. Mentzena z tego co wiem, nigdy nie był w sejmie więc co masz na myśli mówiąc ,,te same twarze"?
@Sowa76 nawet jeśli to prawda (choć tak nie uważam): ,,Generalnie zgodzisz się na wszystko, co nie zaszkodzi Tobie, niezależnie od tego jak bardzo zaszkodzi innym"
To gdzie w tym hipokryzja? Mam wrażenie że to kolejne słowo którego używasz i nie rozumiesz :)
@SkoQ
Po pierwsze - moja sprawa, na kogo będę głosować.
Po drugie - polityka nie ogranicza się - jak widać - do samego parlamentu.
Po trzecie - skoro w swojej postawie nie zauważasz przejawów hipokryzji... No Ty możesz nazwać to w ograniczony sposób egoizmem, ale jest to faktycznie przejaw hipokryzji typowego wyborcy Konfederacji, mającego dobro ogółu na ustach, a bardzo konkretne i wygodne własne postulaty na myśli. Nie zrozumiałeś prostego skrótu myślowego... trudno.
Lubię czytać te opowieści warszawiaków o "zabitej wsi" :)
Po pierwsze, nierozerwalność małżeństwa, mówi o nie wchodzeniu w nowy związek. Więc nikt nie broni odejść od męża czy żony. Nawet są sytuacje, kiedy Kościół mówi, że separacja w małżeństwie może być dobra i wskazana, czy to ze względu na dobro dzieci, czy też ze względu na dobro współmałżonka.
Dalej ksiądz nie odmawia udzielenia ślubów osobom które mają tylko związek cywilny. To już jest jakaś fantasmagoria autora postu. Żaden normalny człowiek nie odmówi świadczenia usługi, która w pewnej części została już wykonana i to tej najbardziej biurokratycznej. Błogosławiąc związek małżeński już ze ślubem świeckim, ksiądz redukuje swoje powinności i czynności do tych wymaganych jedynie prawem kościelnym i nie musi biec do urzędu z papierami.
Jest wiele związków cywilnych, gdzie współmałżonek też się znęca nad żoną i dziećmi, a ta nie odchodzi. To nie ma nic wspólnego z Kościołem i jego nauką, czy nawet rozwodem. Rozwód i dalsze wspólne mieszkania też nie zmienia sytuacji realnej.
Post pięknie pokazuje próbę manipulacji i obwiniania osób trzecich za błędy osób drugich. Manipulacja to m.in.:
- biorąc ślub konkordatowy bierze się ślub świecki i cywilny
- odejście od współmałżonka nie wymaga rozwodu, a jedynie działań realnych
- rozwód tak samo nie gwarantuje działań realnych, a jedynie jest działaniem formalnym umożliwiającym ponowne zawarcie związku małżeńskiego
Nawet jeżeli powołać się na pomysły jednej partii co do podlegania przepisom obrzędu religijnego, to takie przepisy obowiązywały od prehistorii do roku 1946 (albo 1948). W tych sytuacjach była prosta metoda obejścia "systemu", konwersja na wyznanie protestanckie. Osoby zajmujące się genealogią nie raz widziały takie sytuacje w dokumentach. Ślub pierwszy kościelny, a potem ślub drugi już w zborze i po rozwodzie. Pomijam aspekt, że o wiele więcej było wtedy przypadków pozostawiania mężów przez żony (czyli wyżej opisanej sytuacji działań realnych, bez działań formalnych), czy życia z nowym partnerem bez formalnego związku małżeńskiego.
Inaczej mówiąc, jesteśmy Polakami, nie udawajmy, że nagle nie umiemy obchodzić przepisów :)
Ksiądz rozwodu nie da, bo w prawie kościelnym rozwód nie występuje, jest unieważnienie ślubu, ale aby do tego doszło należy wykazać, że od początku ślub był obarczony wadami, które w świetle prawa kościelnego stanowią o braku podstaw do uznania małżeństwa za ważne. Najgorzej że powszechnie używa się stwierdzenia "rozwód kościelny".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2023 o 8:58
@johnny_bravo To tylko gra słów.
Mogę śmiało stwierdzić, że KAŻDY rozwód ma korzenie w tym, że w momencie zawierania ślubu para nie znała się dość dobrze, że któraś ze stron miała inne prawdziwe zamiary, niż deklarowane, że charaktery nie były zgodne, itede itepe.
Wobec powyższego różnica między rozwodem a unieważnieniem małżeństwa to tylko stwierdzenie, czy zdaniem Kościoła małżeństwo istniało, czy też nie.
Wspólnego dorobku nie da się jednak unieważnić, dzieci nie znikają za magicznym zaklęciem. Oczywiście wiem, że Kościół stworzył przepisy, które mają jakoś maskować idiotyzm tej drogi rozejścia się pary małżonków. Przykładowo, mimo oficjalnie uznanego nieistnienia małżeństwa, dzieci takiej pary nie mają statusu nieślubnych. Prawdopodobnie inne owoce unieważnionego małżeństwa również są jakoś ujęte w fikołkowych regulacjach kościelnych.
To trochę jak "realny socjalizm", który wyspecjalizował się w rozwiązywaniu problemów, które sam tworzył.
@bromba_2k Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że to tylko gra słów. Rozwód jest to zakończenie związku małżeńskiego w następstwie którego uregulowaniu podlegają kwestie powstałe już po ślubie, natomiast unieważnienie to całkowite wymazanie zawartego związku małżeńskiego i przywrócenie stanu sprzed ślubu. Różnica kolosalna, po rozwodzie np. dochodzi do podziału majątku byłych już małżonków, unieważnienie małżeństwa prowadzi do zatarcia tego faktu a tym samym przywrócenia stanu sprzed ślubu. Oczywiście dla osób dla których ślub kościelny nie jest tak istotny, fakt unieważnienia małżeństwa jest dużo bardziej odczuwalny na gruncie prawa cywilnego, niemniej dla osób wierzących kwestia ślubu kościelnego jest równie istotna. Mi chodzi tylko o błędne posługiwanie się terminem rozwodu w stosunku do ślubu kościelnego, osoba wierząca czy nie w mojej ocenie powinna zdawać sobie sprawę co to oznacza ślub kościelny i jakie rodzi konsekwencje jeśli się na niego decyduje. Potem jak grzyby po deszczu wyskakują demoty jak ten tutaj tworzące sztuczny zarzut, ze ksiądz nie da rozwodu, no nie da bo nie może i tyle.
@johnny_bravo Jak miałem "naście" lat, to o takiej argumentacji mówiliśmy: walnąłeś jak łysy grzywą o beton.
Wyjaśnij mi, proszę, w jaki sposób dokonuje się "(...) przywrócenie stanu sprzed ślubu" w stosunku do zrodzonych w "niebyłym" małżeństwie dzieci? Rozumiem, że przywrócenie stanu sprzed ślubu wymaga fizycznego ich usunięcia. OK - jasne i całkowicie logiczne. Jak trzeba, to trzeba. Pytanie praktyczne, może także jesteś zorientowany: robi się to siłami własnymi Kościoła, czy korzystają z jakichś sił zewnętrznych. Nie wiem, może któraś mafia i betonowe buciki, czy coś. Regulują to pewnie jakieś zapisy "drobnym drukiem", może w umowie konkordatowej.
Gdyby skutkiem jakiegoś niedopatrzenia któreś z dzieci pozostało przy życiu, to zakładam, że małżeństwo nie może być skutecznie unieważnione.
Piszę to stosując się dość dokładnie do Twojej argumentacji. Pomijam mniej istotne bzdury w rodzaju wspólnego majątku, czy nabytych tytułów szlacheckich albo członkostwa w kółkach różańcowych.
Podsumuję to powtarzając się: semantyczna gierka z "unieważnieniem" małżeństwa zamiast legalizacji rozwodu jest tylko perfidną sztuczką mająca na celu dokładniejsze ogolenie (i uwiązanie) owieczek. Religie wywodzące się z tego samego pnia, czyli judaizm i islam nie robią tego rodzaju kombinacji. Być może bardziej szanują swoich wyznawców.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2023 o 14:18
@bromba_2k nie zrozumiałeś, nie rozumiesz i chyba nie chcesz zrozumieć ;-) przyjmij proszę do wiadomości i zaakceptuj następujące fakty:
1. rozwód to coś innego niż unieważnienie małżeństwa,
2. w Prawie Kanonicznym istnieje możliwość unieważnienia małżeństwa nie ma możliwości rozwodu,
jeśli interesuje Cię jak unieważnienie małżeństwa rozwiązuje sytuację dzieci polecam google, zarówno Prawo Kanoniczne jak i Prawo Cywilne przewidują taką sytuacje.
I nie, nie masz racji, to nie jest tylko semantyka, jeśli tego nie pojmujesz to trudno.
Wnioskując po pierwszym zdaniu podsumuje to w ten sposób: lata w kupie, a rozum w .... Miłego dnia :-)
@johnny_bravo Może wreszcie odpowiesz na pytanie, co się dzieje z dziećmi? Dwarazy pytam i widzę tylko wykręty i wymądrzanie się nie na temat.
@johnny_bravo Odnoszę się do Twojego komentarza, w którym piszesz o przywróceniu do stanu sprzed ślubu. Uważam, ze nie jest to możliwe i popieram przykładami. Ty powtarzasz mantrę o tworze prawnym zwanym "unieważnieniem małżeństwa".
Zamiast odpowiedzi widzę jakieś dziwne jazdy w kierunku obrażenia mnie i odsyłanie do zasobów światowego internetu. Słabe to.
Jeśli nie umiesz odpowiedzieć, to po prostu tak napisz.
Prawdopodobnie uważasz, że przyznanie mi racji obnaży sztuczność "unieważnienia małżeństwa". Może i tak, co jednak wciąż nie upoważnia Cię to do małostkowych wypowiedzi.
Argument równi pochyłej (czyli g*no a nie argument).
W ten sposób to da się wszystko 'udowodnić'.