Marzyłam o prawdziwej Barbie. Tata mi przywiózł z Węgier podróbkę, ale nogi się jej nie zginały, a włosy miała tylko dookoła głowy, a w środku łysina
Chciałam mieć takie ładne, gumowe , kolorowe sandały a musiałam chodzić w butach, które "nie psuły stóp". No i ogólnie to chciałam studiować na Oxfordzie i pracować w FBI.
Ja miałam dwa. Śniły mi się po nocach. Pierwsze - kredka z kilkoma wkładami tak że te wkłady od góry wysuwało się a od dołu wysuwało i w jednej kredce było kilka kolorów. Koleżanka przyniosła takie cudo do szkoły, dostała od ciotki zza granicy. Nie mogłam spać przez tą kredkę, a raczej jej brak. Drugie - buty na koturnie. Takie wiecie - jakie nosiły dziewczyny z zespołu Spice Girls. O matko jak ja o nich marzyłam!
1.Gumowe sandały z brokatem, w których podeszwę na pięcie mogłabym wtykać kamyki i udawać, że stukają mi tak obcasy. 2. Lajkrowe leginsy (oczywiście miałam pluszowe, bo porządniejsze i tak szybko nie przetrą się na tyłku). 3. Czerwone lakierki. 4. "Góral" z przerzutkami. 5. Katalogi z Niemiec i wszystkie pozaznaczane z nich ubrania i zabawki. 6. Basen z telezakupów Mango. 7. Wycieczka do Disneylandu i Legolandu. Tu się nie udało, zgadnijcie gdzie pojadą moje dzieci w najbliższym czasie
Być kochaną, mieć spokój, własny pokój, kredki, kolorowanki, puzzle i książki. P.S. trochę późno ale zdobyłam to wszystko
Polecieć samolotem, otworzyć okno i złapać chmurę do słoika żeby mieć ją na biurku. Chciałam mieć burze, śnieg i tęcze w środku
Chciałam mieć spokojny dom, z dala od ojczyma alkoholika. Udało mi się to dopiero jak wyszłam za mąż
Marzenie z dzieciństwa? Ja miałem idiotyczne. Chciałem być dorosły. Taka jego mać.
W sumie marzenie, które i dziś, w wieku 33 lat, dalej jest niespełnione - mieć rodzinę.
Zawsze marzyłam o swoim własnym pokoju, który sama zaaranżuję. Jak na razie udało się spełnić pierwszą część.
Mieć dom i rodzinę. Teraz to moje przekleństwo więc uważajcie, co sobie życzycie.
Moim największym marzeniem z dzieciństwa, które trwa do dziś jest mieć ukryty pokój.
Proste marzenie: podróże w kosmosie.
@Cylindryk ja załozyłem w wieku 35... także tego
Jako dziecko marzyłem, żeby mieć pokaźną kolekcję wszelakich pistoletów, karabinów, strzelb, noży i ładunków wybuchowych i zostać znanym i podziwianym (cokolwiek to w tym przypadku znaczy) terrorystą. Dziś jak widzę co się dzieje na świecie, to nawet żałuję, że nie poszedłem tą drogą.
Chcialam poznac milosc, taka na zawsze. Teraz juz wiem, ze to pie*dolenie o milosci jest propaganda szerzona przez media i kosciol, by ludzie chetniej sie rozmnazali.
@Olka1245 Też miałem podobne marzenia. Nie udało się, choć nie uważam, że miłość to propaganda. Uważam natomiast, że ludzie w większości nie potrafią kochać. Nikt nas tego nie nauczył. Zresztą - kto mógłby? To trudne, żeby kochać, a chyba jeszcze trudniejsze być kochanym. Większość znanych mi osób to emocjonalne kaleki, dorosłe dzieci nauczone uczuciowego egoizmu i powierzchownych uczuć, z którymi sobie nie radzą.
Moim największym marzeniem był domek na drzewie. Dziś ogarniam, że tata gdyby chciał to mógł go zrobić ale mu się nie chciało dla nas postarać, dlatego gdy moja córka chce czegoś co wymaga wkładu moich sił to nigdy nie odmawiam.