To zażenowanie na twarzy tych pozostałych jest niezwykle wymowne. Właśnie dlatego prezydentem powinien być Trzaskowski. On przynajmniej biegle i bez polskiego akcentu mówi w kilku językach. A PISowcy to albo w żadnym nie mówią, albo mówią, ale niepoprawnie gramatycznie i z wyraźnym polskim akcentem, przez co nas tylko kompromitują.
Każdy polityk (polski i zagraniczny), który pokazuje się na arenie międzynarodowej powinien mieć obowiązek biegłej znajomości angielskiego i żeby w miarę mówić bez np. polskiego, niemieckiego, czy jakiegokolwiek nieanglojęzycznego akcentu. Nawet Polak jadąc tam gdzie nienawidzi się Polaków musi mówić bez polskiego akcentu, jeśli nie chce być wrogiem publicznym nr 1.
O co mu chodzi nikt nie wie, nawet jak usiłuje mówić po polsku. Może lepiej rozumie polecenia szefa, po rosyjsku.
To zażenowanie na twarzy tych pozostałych jest niezwykle wymowne. Właśnie dlatego prezydentem powinien być Trzaskowski. On przynajmniej biegle i bez polskiego akcentu mówi w kilku językach. A PISowcy to albo w żadnym nie mówią, albo mówią, ale niepoprawnie gramatycznie i z wyraźnym polskim akcentem, przez co nas tylko kompromitują.
Każdy polityk (polski i zagraniczny), który pokazuje się na arenie międzynarodowej powinien mieć obowiązek biegłej znajomości angielskiego i żeby w miarę mówić bez np. polskiego, niemieckiego, czy jakiegokolwiek nieanglojęzycznego akcentu. Nawet Polak jadąc tam gdzie nienawidzi się Polaków musi mówić bez polskiego akcentu, jeśli nie chce być wrogiem publicznym nr 1.