Stara willa w Poznaniu na „wyłączność” i babcia właścicielka śpiąca w piwnicy. Ujawniła się jak przyszła zapytać czy może tylko Teleexpress obejrzeć...
Cmentarz. Brałyśmy z koleżanką udział w pieszej pielgrzymce i ostatniego dnia brakło nam noclegu. To rozłożyłyśmy śpiworki między nagrobkami tak żeby nas nie było widać. Podobno to miejsce spoczynku
Praca w foodtrucku, kilkudniowy festiwal, szukanie noclegu na szybko. Wybór padł na hostel pełen ukraińskich robotników. Poszłam się wykąpać. Pech chciał, że we wspólnej łazience zostawiłam biustonosz. Rano, kiedy go znalazłam, okazało się, że ktoś go wyprał i wysuszył
Rozwieszone hamaki w tundrze syberyjskiej. Dopiero jak wszyscy zasnęli przypomniało mi się, że tam są niedźwiedzie. Nie spałem całą noc a każda szyszka przybliżała mnie do zrąbania się w gacie. Rano mi przypomnieli, że tam są też tygrysy
Nie wiem czy nocleg, ale na pewno niecodziennie spędzona noc. Gorące lato, ja w związku na odległość. Firma wysłała GO na szkolenie do mojego Trójmiasta, więc w planie wytęskniona, namiętna randka. Odje^ałam się jak na galę MET. Biała koronkowa kiecka, francuska bielizna, zabójcze szpile, wyzłocone ciało. Ogólne szaleństwo. Szłam starówką Gdańska i czułam się jak je*ana Beyonce. I wtedy ON dzwoni i mówi że randka nieaktualna, bo na szkoleniu poznał fajnych ludzi i idzie z nimi na piwo. Znalazłam jakaś boczną uliczkę z obdrapanymi kamienicami, żeby nie szlochać publicznie, siadłam na ławce i się rozbeczałam. Po chwili dosiadł się do mnie Pan żul i zapytał co się dzieje. Opowiedziałam mu swoją historię, oświadczyłam, że muszę się napić i ustaliłam, że on owszem też chętnie. Nabyłam w żabce wódkę, energetyki i kubeczki i w akompaniamencie opowiadania sobie swoich perypetii życiowych, rozpiłam to z Panem żulem. Ja, pachnąca i w koronkach- Pan żul jako moje przeciwieństwo. O 3 nad ranem rozeszliśmy się życząc sobie szczęścia. A z tamtym chu*em się rozstałam
Spałam na pace tira w wielkich rurach, które były transportowane gdzieś w głąb Europy. Było to podczas wyprawy na stopa do Hiszpanii, kilka miesięcy po osiemnastce. A tam na miejscu spałam już na plaży, plecak zakopując pod sobą, w dziurze wykopanej kubkiem z celebrytami z pierwszej edycji Big Brothera. To były czasy!
Na plaży w metalowym kontenerze, który był schowankiem sprzętu ratowniczego. Zaznajomiony ratownik pozwolił nam przenocować na materacach, ale musiał nas tam zamknąć bez żadnego oświetlenia na kłódkę od zewnątrz
Pod mostem, w paśniku w lesie, a po pijaku pod stołem przy którym piłem.
ktoś ma fantazję
Sardynia, szpital w Sassari - płynąc statkiem na Sardynię doznałem takiej choroby morskiej, że wymiotując odwodniłem się do tego stopnia, że nie mogłem chodzić, a palce wyginały mi się w drugą stronę. Trafiłem do ww. szpitala, gdzie spędziłem 10h oczekując na przyjęcie. Włoch który mi towarzyszył powiedział, że jedzie dokończyć pracę, wróci zobaczyć jak tam, a jeśli nadal będę czekał to pojedzie spać do hotelu i mam zadzwonić po niego jak mnie przyjmą. O 2 w nocy dopiero w szpitalu dostałem kroplówkę i wróciłem do żywych, a koledze Włochowi - włączył się w telefonie z automatu tryb "nie przeszkadzać". Spędziłem 5h chodząc po szpitalu, parkingu i samym mieście, gdzie nawet stacje benzynowe były zamknięte/automatyczne. Ani kupić nic do picia/jedzenia, ani się czymś zająć. O 7 rano dopiero kolega mnie odebrał spod szpitala... znów ledwo żywego.
Razem z kumplem nocowaliśmy w paśniku, który miał stryszek, bo już była ciemna noc, i baliśmy się, że zejdziemy ze szlaku. Następnego dnia rano, po tym jak zjedliśmy śniadanie, ruszyliśmy dalej w trasę po górach. Okazało się, że schronisko było 200 m dalej...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2023 o 11:09
W domu, we własnym łóżku, sam.
@n0p wow, szaleństwo.
Za młodu, podczas wędrówki po Bieszczadach nocowałem na drzewie. Miałem namiot, ale ktoś mnie nastraszył, że po Bieszczadach grasują niedźwiedzie, więc wlazłem na drzewo, przywiązałem się linką żeby przez sen nie spaść i tak spędziłem noc. Oczywiście niedźwiedzi w tym rejonie nie było, ale za to mam fajne wspomnienia :)
@Quant_ Dziś już pewnie wiesz, że niedźwiedzie doskonale wspinają się na drzewa...
Wspólny dzieciniec? Are you sure?
W tundrze nie ma drzew. Trudno byłoby rozwiesić hamak na krzaczkach 15 cm nad ziemią.. To zapewne była tajga..
Na kupie koksu - tak kilka ton - w czasie przewożenia z dworca do JW - ale to było w latach 70 ubiegłego wieku.
W latach 90. - w konfesjonale w klasztorze na Jasnej Górze podczas tzw. "nocnego czuwania" przy obrazie MB - w krzakach nad Sekwaną w centrum Paryża z kloszardami obok - na workach z cementem w zamkniętym dla turystów podczas remontu schronisku Morskie Oko i wiele innych.. Ech, nie zamieniłbym tych nocy na żadnego Sheratona! :)
Nie była to noc ale udało mi się zasnąć w aucie stojąc w korku w centrum Wrocławia xd
Nie wiem czy fejk czy nie ale mnie to rozbawiło: Konik nasikał i napierdział na namiot. A wcześniej skopał i ugryzł. To po pierwszym "ostrzeżeniu" nie można było znaleźć innego miejsca biwakowania?
@Amper80 Skoro to Ostoja konika polskiego to konie pewno dzikie... Dzikie i podkute...
@gstrzeg Dokładnie, dzikie. Ja bym się nie zdecydował rozbijać namiotu w takim miejscu. To ich terytorium i należy to uszanować. Ale, że podkute?? Jakim sposobem??
@Amper80 Też bym się tam nie rozbił. I też się dziwię jakim cudem.