Moja przyjaciółka powiedziała kiedyś, że gdym ja nie zabiegała o kontakty z nią, nigdy w życiu by ze mną się nie spotykała. Powiedziała to, kiedy ja stałam obok niej
Niby przyjacielsko mnie poszturchiwał, czochrał mi włosy, wymierzał bolesne kuksańce tłumacząc to męską przyjaźnią. W końcu dotarło do mnie, że jest cholernym tyranem a ja jestem jego workiem treningowym. Zerwałem z nim wszelkie kontakty
Podał mi broń palną i powiedział, żebym się zastrzelił albo spier*alał. Wyszedłem i nigdy nie wróciłem. Obydwaj przyjaźniliśmy się od wielu lat, niestety obydwaj zaczęliśmy ćpać. Tego wieczoru, kiedy podał mi broń, dotarło do mnie jak bardzo spieprzyłem sobie życie. Zerwałem z nim kontakt. Poszedłem na odwyk i od 6 lat jestem czysty. On zmarł jakiś miesiąc temu po przedawkowaniu
Moja tak zwana przyjaciółka zaczęła o mnie rozpuszczać paskudne plotki. I robiła to tak dobrze, że przez prawie dwa lata nie mogłam znaleźć pracy, bo ludzie bali się mi zaufać i dać mi szansę
Mój przyjaciel próbował poderwać moją żonę. Gdy nic z tego nie wyszło, powiedział mojej żonie, że ja mam romans z jego żoną. Chory gość. Na szczęście moja żona mu nie uwierzyła
Przyjaźniła się ze mną z powodu moich pieniędzy. Kiedy dostawałem wypłatę, ona już miała plan jak ją (częściowo) wydać na swoje potrzeby
Była emocjonalnym wampirem. Zmuszała nas do wysłuchiwania o wszystkim co je nie wyszło albo o odniesionych przez nią sukcesach. Kiedy ktoś z nas chciał się wygadać, ziewała i mówiła, że przynudzamy. A kiedy chcieliśmy się czymś pochwalić, mówiła, że chcemy jej sprawić przykrość i nie powinniśmy starć się je utrzeć nosa. Umawiała się na spotkanie i nie przychodziła. Dzwoniliśmy do niej ale nie odbierała. W końcu stwierdziliśmy, że mamy jej dosyć
Nie wiem co już lepsze: fałszywi przyjaciele, czy prawdziwi terapeuci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2023 o 15:15
@samodzielny68 masz na mysli psycholoszki? powinno sie przed nimi ostrzegac jak przed wrozkami, radiestetami i innymi oszustami.
@tomkosz Nie, nie jestem obsesyjnym mizoginem, ale uważam, ze jeśli chciałbyś coś z tym zrobić, powinieneś wybrać metodę leczenia która ma jakieś postawy naukowe. Np. psychoterapia poznawczo-behawioralna podobno działa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2023 o 22:50
@samodzielny68 z naciskiem na "podobno". To zalezy od przypadku i... terapeuty. Wlasnie taka jest moja uwaga: psychologia nie jest nauka, a psycholozki maja sie za wyrocznie, stad moj powyzszy wpis. Do tego bardzo popularne stalo sie ostatnio wplatanie w terapie idei neofeministycznych przez panie psycholog, stad moj zjadliwy ton.
@tomkosz Z racji mojego wykształcenia jestem "niewiernym Tomaszem" (raczej "niełatwowiernym") i jak coś nie ma klarownej podstawy morfologicznej w cichości duszy uważam to za bzdurę. Ale EBM* raczej świadczy na "tak". Chociaż ja wolę EBM*.
*) naturalnie chodzi evidence/eminence based medicine.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2023 o 7:36
@samodzielny68 Na mnie zadne psychoterapie nigdy nie dzialaly, bo mialam zawsze z tylu glowy, ze ta osoba slucha mnie tylko dla kasy. I gdybym np. przyszla z depresja, a po sesji odrzucilo mi karte, to by mi powiedziala, ze mam sie zabic xD
Zreszta takie pogadanki moge miec za darmo z randomami z internetu, czesto maja wiecej doswiadczenia niz psychoterapeuci.
@Olka1245 rozumiem Cię, mam dokładnie tak samo. Niby wiem, że to czyjaś praca, ktoś poświęca swój czas i musi zarabiać, ale też mnie to blokuje. Tym bardziej, że ceny mają naprawdę bardzo wysokie i wielu ludzi po prostu nie stać na terapię albo muszą zrezygnować z innych rzeczy ( np. wakacji/ hobby) żeby opłacić psychoterapeutę. To jest chore moim zdaniem. Poza tym w tym zawodzie jest tylu konowałów, co chyba w żadnym innym, wiele „mądrych” psycholożek kompletnie się do tego nie nadaje i jak coś powiedzą to niewiadomo czy się śmiać czy płakać. Nie twierdzę, że nie ma kompetentnych ludzi, ale wydaje mi się, że ciężko natrafić na kogoś, kto chce i potrafi pomóc, a nie tylko mówi oczywiste rzeczy albo plecie trzy po trzy i wyciąga kasę.
"Podał mi broń palną i powiedział, żebym się zastrzelił albo spier*alał. Wyszedłem i nigdy nie wróciłem".
Akurat ten okazał się najlepszym przyjacielem. Choć sam miesiąc później zaćpał się na śmierć, to tak potrząsnął swoim przyjacielem, że ten odszedł, przestał ćpać i zaczął nowe życie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2023 o 9:54
@El_Polaco Dokładnie o tym samym pomyślałem. Koleś najwyraźniej zauważył w jak k*#@$ko głębokim dołku siedzą i być może to była jedyna (dostępna mu) opcja by wstrząsnąć swym przyjacielem.
@El_Polaco takie samo mam wrażenie! Uratował go! Inaczej skończyĺby tak samo!
@Prezes_fabryki_min
@AionAeon
Bo przyjaciel to nie ten, co będzie zawsze głaskał po główce i będzie super miły, ale ten, kto w razie potrzeby powie najbrutalniejszą prawdę, żeby uratować przyjaciela. Nawet jakby miał go stracić.
Przyjaciel to kolejny wróg, który się jeszcze nie ujawnił - Skipper
W sytuacji numer 3 typ uratował mu zycie! Może to było celowe?
Ten ostatni jest dziwny! Niemożliwe żeby wszyscy wokół niego byli źli! Albo jest cos w nim dzownego i przyciąga takie typy albo jest taki sam i przeprojektowal to na innych to co napisał i się na nich obrazil i ich opuścił