Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
3860 4423
-

Zobacz także:


samos
+1 / 21

No super dialog :) Mądre słowa i na bank je kiedys komuś przytocze ;p

L Leydzin
+4 / 16

Samos, no tak. Masz rację. Przekonasz tym każdego ateistę xD hahaha ^^

P props
+6 / 16

Leydzin - Ten demotywator nie ma na celu, nawracać ateistów, lecz zniechęcać do wiary ludzi wierzących ;)

(Ryby myślą, że Bóg im daje pokarm i sprawia, iż mają czysto w akwarium.
Wy myślicie, że za wszytskim stoi Bóg, np. pada deszcz, w dniu jakiejś katastrofy - Wy myślicie, iż to znak od Boga.etc.) Odbiegając od niemyślących istot ziemskich, wyrażę swą opinię : Owy demot jest bardzo dobry" ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 10:39

jatoderek
-2 / 6

A tam, chwalicie tylko i chwalicie, a to wcale nie są jego słowa. Ja mam ten tekst w książeczce z opowiadaniami... No, ale cóż, no, demot fajny... :D

N nilg
+4 / 10

Dlatego w Afryce powstał kiedyś kult świętego Zelmera!

Odpowiedz
Aufheben
+2 / 2

Prawda. Nie tylko zresztą tam bo i na Pacyfiku. Zjawisko szerzej zwane "kultami cargo".

2Good4All
+2 / 72

Możecie mi pojechać i zminusować. Ale bóg dla mnie nie istnieje ! Nie ma go !. Ale pomysł na demot dobry.

Odpowiedz
0bcy
+11 / 33

Skoro Bóg dla Ciebie nie istnieje to dlaczego masz w democie symbol szatana? czyżby dla Ciebie szatan w przeciwieństwie do Boga istniał?

2Good4All
-5 / 25

A napisałem gdzieś, że wierze w szatana? FAIL... Jeszcze powiedz, że nie mam racji z wolnością to popłaczę się ze śmiechu

0bcy
+1 / 13

Ludzie złoci... szatan nie jest żadnym Bogiem co wy gadacie... Mówimy o wierze katolickiej a nie a wierze w zeusa i hadesa - jakiś braci. A swoją drogą (2good4all) możesz mieć taki awatar no ja Ci nie zabronię, ale tu mówisz jakie to życie duchowe jest nieistniejące a tu prezentujesz się poprzez symbol tej złej części życia duchowego - jak dla mnie jest to troszkę takie wiesz... kipokrytyczne. Tak samo jakbym powiedział, że nie wierze w teorię ewolucji i miał w awatarze Darwina z czaszką małpy. Nie trąciło by to hipokryzją?

Tuberculosis
+12 / 20

Pentagram - ładny wzorek. Z różnych względów można go lubić. Ale w takim żyjemy, panie, świecie, że nawet nie można się nim spokojnie ozdobić, bo zaraz wszyscy nazywają Cię Szatanistą, Masonem i Cyklistą.

Tuberculosis
+10 / 18

Pentagram w avatarze może wskazywać na fascynację Szatanem jako postacią fikcyjną, uważanie czarnej magii za intrygujący wątek w fikcji, upodobanie do muzyki metalowej lub na jakąś inną z niezliczonej masy możliwości. Nie ma niczego sprzecznego w ateiście z pentagramem w avatarze.

Tuberculosis
+10 / 18

A co to ma do rzeczy i czy to ważne jak ludzie będą patrzeć? Jak się komu nie podoba to niech zdechnie.

Z Zwiecha
+2 / 6

Emm... To tak:
-"Niedojrzali" ludzie niech nie piszą komentarzy.
-Kazdy ma swoje przekonania, nie musicie go krytykowac za to ze jest ateista, a to ze ma w avatarze Pentagram(tak, tak, tak nazywa sie symbol szatana)nie musi swiadczyc o jego wierze w istnienie złych mocy, czy jak kto to tam nazywa.
Elo.

Tuberculosis
+2 / 8

@Obcy Z tym, ze pentagram wcale nie ma takiego jednoznacznego przesłanie i symbolizować może wiele rzeczy, z czego kilka przykładów już podałem. Swastyka? Z tego co wiem jest prawnie zabroniona. Jeśli nie jest - droga wolna. Publiczne obrażanie innych podciągnięte pod przypadkowe ułożenie literek? Naciągany przykład. MÓWISZ: "ale jak się tak zastanowić to chyba nie chodzi o to czy
coś wygląda łądnie czy nieładnie, ale jakie przesłanie za sobą niesie." Otóż nie. Chodzi o to, czy osobie mającej jakąś ozdobę się ta ozdoba podoba. A to, dlaczego jej się podoba to już jej prywatny interes jest. Chce przekazać przesłanie? Gites. Po prostu jej się podoba wizualnie ta ozdoba i jej nie robi czy ludzie będą do tego dorabiali jakieś ideologie i wyssane z palca przesłania? Gites.

chujawafla
+6 / 10

do wszystkich ograniczonych: pentagram to nie tylko symbol satanizmu ciołki... znany jest też jako symbol pięciu ran chrystusa oraz pięciu cnót rycerskich -_-' a poza tym to fajny wzorek. Albo swastyka - kojarzona z hitlerowcami nazistami a jest to również symbol BUDDYZMU - często możecie się z nią spotkać w Japonii na przykład

2Good4All
+6 / 10

Już przecież kurna napisałem, że nie wierze w żadne bóstwo(bóg czy inny szatan). A Avatar taki bo mi sie podoba i skończcie już o tym, że zaprzeczam sam sobie bo to jest śmieszne. Ktoś wyżej napisał dokładnie moją sytuacje, nie wierzę ale pokazuje, bo mi się pentagram podoba. Koniec dyskusji!

Tuberculosis
+8 / 12

A Ci biedni bezbronni ludzie wierzący muszą albo nauczyć się żyć z takim palcem albo
długo nie przetrwają w świecie, w którym ludzie mają czelność mieć inny światopogląd niż oni.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 20 April 2010 2010 23:20

2Good4All
+5 / 7

Tuberculosis;d Dzięki za wsparcie, bo tym ludziom nie idzie niczego wytłumaczyć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 April 2010 2010 23:53

Tuberculosis
+9 / 11

O wow. Pij bezkofeinową albo co.

T Thorge
+3 / 7

A może Szatan wykiwał chrześcijan(ponoć jest największym oszustem!) i podając się za Boga karze być czczonym oraz zmanipulował Was tak, że myślicie, że tępicie Szatana, a tak naprawdę tępicie Boga.

sviader
-4 / 6

Zapuść głupkom temat rzeka to się w nim utopią. //demot za.je.bis.ty.

T Tifosi
+1 / 11

Taki plakat powinien pojawić się w jakimś dużym mieście, w centrum, na jakimś wielkim telebimie lub tablicy reklamowej... to dopiero byłaby burza :)
Ogromny [+]

Odpowiedz
M mlodyb4e
-1 / 13

jako katolik nie czuje się obrażony bo nie wiem co 'gorsze' wierzyć w Boga czy wierzyć naukowcom że przed wielkim wybuchem nic nie było i to nic nagle samo z siebie wybuchło i pozbierało się do kupy w planety galaktyki itp. .. ;]

Odpowiedz
Quink
+6 / 8

Teoria wielkiego wybuchu nie zatrzymuje sie na tym ze "nic" wybucha , bo naprawde trudno wytlumaczyc majac niewiele poszlak , lecz niezatrzymujac sie przy tym i brnac do wyjasnienia i nowych zalozen w przeciwienstwie do religi . Prawdziwy ateista nie spocznie na jednej teori , nie rozwijajac sie , nie majac pewnosci . Sadze ze nawet poczatkowe zalozenia naukowcow sa znacznie lepsze niz myslenie ze z niczego stary czlowiek z brodka stworzyl zycie zwracajac uwage na to co pokazuje nam teraz nauka.

Maigo
+3 / 7

Obawiam się, że to zbyt niejasne dla nas dzieje. Teorii na powstanie Wszechświata,
oraz rozmaitych "odmian" Wielkiego Wybuchu jest mnóstwo, wszystkie z trudem umykają
zaklasyfikowania jako sci-fi (Polecam "Krótką historię czasu" Stephena Hawkinga).
Wydaje mi się, że ateiści raczej nie ośmielają się twierdzić, iż wiedzą. Bądź co bądź idea Boga, nie poparta w żaden sposób jest bezwartościowa.
Edit: ech, ucięło mi komentarz.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 20 April 2010 2010 21:09

Maigo
+2 / 2

@naftafan1 "Po drugie: to, co pokazuje nauka w żaden sposób nie wyklucza ani nie potwierdza możliwości istnienia Boga" - Jeżeli tak uznamy to myśląc logicznie, poprzez zastosowanie Brzytwy Ockhama i onus probandi, idee Boga i bogów powinniśmy odrzucić.

L Leydzin
+7 / 7

Naukowcy nie mówią, że coś wybuchło samo z siebie. Naukowcy na podstawie rozszerzalności wszechświata wiedzą, że coś musiało nadać jakąś prędkość początkową, która teraz powoduje rozszerzanie się przestrzeni kosmicznej. Hipotezą jest wielki wybuch. To jest tylko jedna z hipotez, jedna z bardziej prawdopodobnych, a to, że na razie nie wiemy jak to się mogło stać, to kwestia tego, że nie jesteśmy sobie tego w stanie 'wyobrazić'. To, że jakiejś hipotezy nie można przez jakiś czas wyjaśnić, to nie znaczy, że 1:0 dla Boga. Czasem trzeba trochę czasu, nie wszystkiego można dowiedzieć się od razu.
@Naftafan, Twoje rozumowanie, że nauka nie wyklucza religii bierze się tylko i wyłącznie stąd, że Kościół stwierdził, że wygodnie będzie interpretować Biblie w określony sposób, aby nie stracić zwolenników. I tak Kościół sobie np. przyjął, że ewolucja nie wyklucza istnienia Boga, bo to tylko jedna z dróg interpretacji Biblii.
Powtórzę raz jeszcze. To, że czegoś nie da się na razie w pełni udowodnić, to nie znaczy, że należy to od razu przypiąć Bogu. Jak mniemam oczywiście chrześcijańskiemu, bo Allah, Zeus, Thor etc. raczej nie maczali w tym palców ;>?

0bcy
-4 / 10

Leydzin - bez urazy, ale widzę, że niezły z Ciebie znawca biblii i intencji kościelnych... "że Kościół stwierdził, że wygodnie będzie interpretować Biblie w określony sposób, aby nie stracić zwolenników." i dalej piszesz "I tak Kościół
sobie np. przyjął, że ewolucja nie wyklucza istnienia Boga, bo to tylko jedna z dróg interpretacji Biblii."- Wiedz, że kościół tak jak cały świat idzie z postępem, ale jakby nie było to kościół zawsze miał racje a nie ateiści - to kościół nauczał, że wszytsko miało swój początek a ateiści twierdzili, że świat był od zawsze i do tego w przeciwieństwie do teistów uważali, że był niezmienny a jak się już okazało, że wszechświat jednak miał początek to zaraz ateiści zaczeli bronić się szczegółami "ale w biblii pisze, że 6 dni"... ale o tym, że ST został napisany po hebrajsku (języku symbolicznym) już jakoś nie pamiętają. Co do zdania, że "To, że jakiejś hipotezy nie można przez jakiś czas wyjaśnić, to nie znaczy, że 1:0 dla Boga" to się z Tobą w 100% zgodzę. Nikt tak też nie uważa. Żeby nie było - ja nic do Ciebie nie mam, czasem podczas dyskusji, różne osoby mi zarzucają, że na nie najeżdżam (często gdy przegrywają w dyskusji) i że nie będą ze mną gadać. Aha i co do końcówki "Jak mniemam oczywiście
chrześcijańskiemu, bo Allah, Zeus, Thor etc. raczej nie maczali w tym palców" Byłbym zapomniał, wiesz, to, że ludzie na przestrzeni dziejów wierzyli w róznych Bogów świadczy jedynie o tym, że człowiek ma wrodzoną potrzebo szukania Boga. Tak jak Ty piszesz, że to, że na razie czegoś się nei da udowodnić nie świadczy o tym że jest 1:0 dla Boga, tak samo ty przyznasz, że to, iż różni ludzie wierzyli w różnych bogów nie świedczy o tym, że Boga nie ma i jest tym samym 1:0 na boską niekorzyść. A co do obecnych religii to sam JPII uczył, że wszyscy wierzymy w tego samego Boga, a to, że ja o czczę modląc się na kolanach a kto inny w ukłonie chyba nie świadczy o tym, że czyjaś religia jest zła? Po prostu każdy oddaje mu cześć we własny sposób i tyle.

Rasael
+2 / 2

@0bcy - nikt nie chce z Tobą gadać, bo ich PRZEKRZYKUJESZ! Nie uznajesz argumentów, bo (wybacz "obraźliwe" określenie) ŚLEPO wierzysz w to co Ci wpajano za młodu. A Św. Mikołaj też istnieje? W końcu prezenty ktoś daje, więc od początku rację mieli ci, którzy twierdzili że ktoś taki jest. A to że ludzie od zawsze szukali Boga? Bez urazy, ale ludzie to BYDŁO. Nie mogą znieść że czegoś nie wiedzą, a skoro tak, to sami sobie stwarzają odpowiedzi (patrz - Bóg). KK "idzie z postępem"? A od kiedy? Z tego co mi wiadomo, to był przeciwny wszelkim zmianom które mogłyby podważyć jego autorytet jako "wszechwiedzącego i wybranego przez kogoś kogo wyroków podważyć się nie da". Byli przeciwni na przykład: heliocentrycznemu układowi słonecznemu, występowaniu mikroorganizmów (kara Boska), ewolucji (banał), a nawet lataniu (bo to przecież dom Boga i aniołków). To że KK "idzie z postępem" następuje tylko i wyłącznie po tym jak jego argumenty zostaną jednoznacznie (oczywiście nie w oczach fundamentalistów) zrównane z ziemią i to wyłącznie dlatego, że w przeciwnym wypadku ludzie (tak - to dojne bydło) zobaczyliby jaką głupotą była wiara w te wszystkie bajeczki, które dumnie zostały okrzyknięte "metaforami".
@MatXXX - to że jakiś koleś miał "wizje", które interpretował jako "dane mu od Boga", nie świadczy jeszcze o tym, że nie mógł pomylić kilku roślinek w drodze do domu i się zwyczajnie UĆPAĆ! Ale możecie mnie poprawić jeśli nie mam racji. ;P To, że ktoś napisał coś, co ko jakimś czasie ktoś inny uznał za użyteczne i nazwał "prawdą", nie znaczy jeszcze że tak jest. Prawda jest taka, że ludzie wierzą w "Boskie pochodzenie Biblii" tylko dlatego, że wierzyli w to od dzieciństwa, czyli z okresu w którym bezkrytycznie przyjmowaliśmy każdy chłam jaki tylko udało się nam wmówić (bociany, Mikołaj itd.). A naukowcy "WIERZĄ" w swoje teorie tylko i wyłącznie dlatego, że mają na to jakiekolwiek DOWODY! Ale co osoba wierząca może o tym wiedzieć? W końcu "wiara nie może zostać udowodniona, gdyż stałaby się wiedzą. A Bóg pragnie od nas wiary", czyli - "Bóg" nie chce ludzi myślących rozumnie, tylko takich, którzy uznają za fakty rzeczy, które nie mają podstaw do nazywania ich "faktami".
Zapomniałbym (w ramach poprawności politycznej): Powyższe sformułowanie jest moją opinią i nikt nie musi się z nim zgadzać. (Z grawitacją także ;P)

sviader
+1 / 1

Ale czego Ty się spodziewasz. Ludzie z definicji są ograniczeni, to jak mamy pojąć coś, co wykracza poza nasze wyobrażenia??

mkka
+2 / 2

@obcy, to ze od zawsze wierzyli moze tez byc stad, ze tysiace lat temu tez potrzebowali jakiegos wytlumaczenia skad co i jak, to sobei wytlumaczyli jak mogli, nie majac wtedy zadnej nauki. w dodatku takie pojecie jak bog, daje ci takie przekonanie ze ktos nad toba czuwa, ze sie opiekuje, ze nie jestes sam- ludzie tego potrzebuja. jak jestes maly to ktorys z rodzicow jest takim twoim obronca, ktory sie opiekuje-dorastasz i wciaz chcesz miec poczucie jakiej ochronki, moze stad tak latwo jest ludziom wierzyc w boga, a nie z jakiegos odgornego dazenia do niego. tak tylko mowie, klocic sie nie chce:>

0bcy
0 / 4

I bardzo dobrze, że się nauka rozwija. Jakiś czas temu naukowcy stwierdzili, że pewna część mózgu jest przeznaczona specjalnie na wrażenia religijne. Więc to coś co nas zaprojektowało (Bóg/natura/ewolucja) stwierdziło, że powinniśmy wierzyć. Bieg okoliczności? Przypadek? ślepa droga ewolucji? Ja wątpię ;-) A co do tego, że ludzie dużo wcześniej wierzyli w różnych bożków to świadczy jedynie o tym, że ludzie mają tą wrodzoną potrzebę szukania Boga. NO jak dla mnie nie jest to przypadek ;-)

mkka
+1 / 3

nie mozesz stwierdzic ze 'swiadczy jedynie o tym' . wcale nie musi o tym swiadczyc, przeczytaj co napisalam wyzej ;p

Rafikov
+6 / 12

Jestem ateistą, ale bardzo podoba mi się ten demot

Odpowiedz
0bcy
0 / 6

Był, no i?

sviader
+2 / 2

Jak się wrzuca demoty w poniedziałek o 7 rano, to sie nie dziw.
Gimbo-admini jeszcze śpią, Stud-admini mają wy.je.ba.ne, a Work-admini są wybitnie niezadowoleni własnie z powodu poniedziałku. Mam nadzieje, że jakoś Ci to zobrazowałem.

mikro95
-3 / 3

Ooo, ten Demot daje naprawdę dużo myślenia. Bogiem jest dla mnie ktoś, kto daje mi życie i stwarza warunki do rozwoju?

Odpowiedz
0bcy
+3 / 11

Nie, Tu nie chodzi o to kim jest Bóg, ale o to, że uświadomienie sobie jego obecności może wykraczać poza twoje intelektualne możliwości.

Mrwa25
-5 / 9

"God is every living soul" Bóg sam w sobie nie istnieje.

Odpowiedz
0bcy
-2 / 8

bo...

2Good4All
-2 / 10

W większości komentarzy, to zatwardziali katolicy obrażają nas - Ateistów. Jeśli nie tolerujecie inności w religii to lepiej zamknijcie usta i nic nie mówcie.

0bcy
-2 / 6

co co co 2good4all? Pokaż mi 1 komentarz w którym nadgorliwy katolik obraża ateistę to będę wdzięczny... już nie mówiąc, że napisałeś "w większości komentarzy"

2Good4All
-5 / 5

Poczytaj sobie chociażby moje komentarze do demotów o religii. a uwierz mi i znajdziesz sporo obrażeń.

0bcy
-1 / 3

Gadasz tak jakby katolicy nie byli obrażani. Katolicy to ludzie i ludzie często reagują agresją, a sami katolicy są różni... choć też niespecjalnie wierzę w to, żeby sami od siebie tak zaczęli Cię obrażać. Może na dobry początek skupmy się na tym co tu pisze na tym democie.

byou
-4 / 4

Wodę w akwarium zmienia człowiek XD. Hah, nie wierzę w Boga. W Jezusa tak, bo są dowody, że istniał. A ma ktoś dowód na istnieje Boga? Burza? ; >

Odpowiedz
C chrupek123
+2 / 6

Wiara w Boga polega na tym, że wierzymy, że istnieje chociaż nie mamy żadnych dowodów na jego istnienie.

L Leydzin
-1 / 1

Są dowody, że dziesiątki 'Jezusów' istniało. A, że o tym jednym krążą legendy i mity, to już inna sprawa. Musiał być widocznie wybitnym retorem, że udało mu się przebić.

0bcy
+3 / 9

Oczywiście że tak - urodził się gdzieś na uboczu... przez 30 lat żył w biedzie jako cieśla... za uczniów wziął sobie grupkę rybaków i jednego celnika z to co mówił został ośmieszony i zabity... Wręcz idealne warunki by stworzyć największą religię która bez problemu przetrwa 2000 lat

G Goban
0 / 2

Ty wiesz, że zmienia ją człowiek, ale co ma pomyśleć ryba? Też wierzymy w swego rodzaju człowieczka zrzucającego nam 'karmę'.

0bcy
-2 / 6

Coś mi się wydaje, że ruch pseudoateistyczny (nie mylić z pożądnymi ateistami) zaraz ruszy do boju.

Odpowiedz
NewHunter
+5 / 5

Wciąż nie rozumiem w czym was ten demot obraża.. Nie przesadzacie z tym trochę?

Odpowiedz
0bcy
0 / 2

To, że nauka nie potwierdza istnienie duchów nie znaczy, że zaprzecza ich istnieniu.

ShakeIt
-1 / 1

koń by się uśmiał... ihahaha :D

ConradBHart
+2 / 2

Jeśli bóg stworzył świat to gdzie był przed jego stworzeniem?

Odpowiedz
0bcy
-5 / 7

Bóg był od zawsze, w przeciwieństwie do ateistów, katolicy nie wierzą, że coś się wzięło z niczego, według nas Bóg nie pojawił się tak jak wasz wszechświat, ale po prostu był od zawsze.

Maigo
+4 / 6

"wasz wszechświat" Zaczyna się robić ciekawie :D. Bądź co bądź masz mylne mniemanie o przekonaniach większości ateistów, przykro mi, przejrzyj chociaż inne komentarze.

0bcy
-4 / 6

No jej no, pod słowami "wasz wszechświat" miałem na myśli "waszą wizję wszechświata" a jeszcze dokładniej jego początków. Wydawało mi się, że to wystarczająco prosta metafora, i że nie będzie problemów z rozgryzieniem jej. No ale mniejsza z tym, jakbyś chciał(a) wiedzieć, to ja katolikiem jestem jakieś... 3-4 lata, wcześniej byłem ateistą i to dość zagorzałym, ale po prostu stwierdziłem, że nie ma bata, żeby to wszystko wzięło się od tak i przez przypadek ;-). Tym bardziej twoja uwaga skupia się na mojej (może nie najcelniejszej) metaforze i odbiegamy od meritum sprawy

Tuberculosis
0 / 4

"Są rzeczy, nad którymi lepiej się nie zastanawiać" - W istocie, po co myśleć i iść naprzód, lepiej wyłączyć umysł i stać w miejscu, albo może i nawet cofnąć się o krok lub dwa.

0bcy
0 / 2

Gadasz tak jakby kościół stał w miejscu.

ZiemniakPospolity
+4 / 6

Jestem katolikiem, ale ciekawe spojrzenie na sprawę. Lubię takie teorie na nieistnienie Boga, z których mogę wynieść coś ciekawego, zamiast bezmyślnej papki o tym, że jestem wierzącym debilem :)

Odpowiedz
lizzie
0 / 0

Mam jakieś dziwne wrażenie,że już to gdzieś kiedyś widziałam.:)

Odpowiedz
D Dodupytenlogin
0 / 0

A już miałam zacząć szukać tej książeczki :)

0bcy
+4 / 10

Powiedział wykształcony człowiek na poziomie

sviader
-3 / 7

Obcy, im więcej czytam twoich wypowiedzi, tym bardziej Cie lubię. Szkoda, że tak niewielu tutaj przedstawia równie wysoki poziom wypowiedzi i myśli. Pozdro.

0bcy
-4 / 6

Zgodzę się z tobą, tak narzekacie na katolików a spójrzcie chociaż na same demoty - czy był choć 1 dzień, w którym nie została obrażana religia albo jej wyznawcy? A jak często katolicy robią demoty o ateistach? I najważniejsze, jak bardzo różnią się demoty na temat teizmu i ateizmu? Demoty ludzi wierzących są to często zdania filozoficzne i rzadko kiedy kogoś obrażają, natomiast większość demotów ateistów obraża ludzi wierzących w sposób bezpośredni. "Nie mogę Ci pomóc - nie istnieje", "na początku było zombie, które w końcu urodziło samo siebie"... tego jest pełno... i nie mówcie, że to się są obraźliwe demoty... A teraz się sami zastanówcie, która grupa gra bardziej nie fair.

Mrwa25
+1 / 7

Religia to broń masowego rażenia niszcząca dusze i umysły.

Odpowiedz
0bcy
-3 / 11

Dziwne, ja słyszałem to samo o ateizmie.

sviader
-1 / 3

Mrwa25 mówił o religii, a nie o Bogu. Nauczcie się rozróżniać te dwa pojęcia. Religie tworzą ludzie i z definicji będą one złe - będą nawoływać do mordu niewierzących itp itd.

mkka
0 / 0

popieram sviadera, wiara w boga sama w sobie nie jest szkodliwa, o ile nie wierzysz w jakies msciwe agresywne bostwo nie znoszace konkurencji;p ale przez dogme jezdza tacy do afryki i zabraniaja uzywac prezerwatyw grozac pieklem..

G GoracyKabanos
+2 / 12

Nie wiem czemu, ale ten Bóg cały i Biblia zdają mi się czasami być taką inteligentniejszą wersją emo-martynki..

Odpowiedz
mkka
0 / 0

moze to przez te placzliwe hymny koscielne ;p

S ScrubWave
-1 / 3

Znalazlo sie stado baranow, ktorzy sa pewni, ze pentagram to symbol "Szatana".
http://en.wikipedia.org/wiki/Pentagram
Czytac ignoranci i zamknac twarz.
A dodatkowo mozecie sobie przeczytac Sir Gawain and the Green Knight, tam tez glowny bohater ma na tarczy pentagram, pewnie sluga diabla, co? Cholerni idioci.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 April 2010 2010 22:24

Odpowiedz
Tuberculosis
+1 / 3

Chcieć to sobie mogą. Ale zabraniać innym ludziom używania takich ozdób i symboli jakich im się żywnie podoba to już nie mogą. To znaczy właściwie mogą - mogą stwierdzić "nie chcemy byście nosili pentagramy". A ci noszący mogą powiedzieć "a nas to nie obchodzi". Tak działa świat. Ktoś Ci zabrania nosić, powiedzmy, medalik z krzyżem, uzasadniając, że "chce być daleko od Jezusa i rzeczy z nim związanych:"? Nie. A nawet jeśli zabrania, to możesz się na niego wypiąć. I to działa w obie strony.

0bcy
+1 / 1

Przecież tu Tuberculosis odpowiadał nie ja -.-'

T Trzewik666
+1 / 5

Czytanie tej zażartej dyskusji do góry listy komentarzy jest naprawdę genialną rozrywką ;)).
Ja lubię nosić np. pentagramy bo są one przeciwieństwem Boga.

ps: O! i teraz sobie napiszę na końcu posta Ave Satan! I co? Już jestem satanistą ? wow... nieźle ^^
ps2: Kurde, GoracyKabanos, mogę Ciebie cytować do końca mego życia? Pytam serio. Świetny tekst. :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 20 April 2010 2010 22:39

Odpowiedz
0bcy
-1 / 11

No i włąsnie o tym mówie - 666 w ksywie, pisze że lubi pentagramy bo są przeciwieństwem Boga... A ja zapytam - po co to wszystko? Dla szpanu? tak jak te całe JP? Kult zła? Im jestem gorszy tym jestem lepszy? Wytłumacz mi proszę...

Tuberculosis
+3 / 5

Wiesz Obcy, niektórzy mają po prostu coś takiego jak dystans do siebie samego i całego
otaczającego ich świata. Radzę spróbować, koi nerwy jak nic innego.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 0:15

0bcy
+2 / 2

No właśnie! Zgadzam się z tobą... dla mnie jesteś takim ateistycznym moherowym beretem.

S szebe
-3 / 3

Koleś jesteś po*ebany jak lato z radiem
żal ^^

Odpowiedz
Malackus
+1 / 7

mi sie wydaje, ze autorowi chodzilo o to, ze Boga nie ma tak samo jak czlowiek karmi rybki tak samo ziemia karmi nas.

Odpowiedz
S ScrubWave
-1 / 3

Obcy czlowieczku, masz cos z glowka- satanizmowi nic nie zostalo przyznane. To, ze dzieci w czarnych skorach i ty uwazacie, ze wszyscy w pentagramie widza SZATANA to tylko wasz problem.

Odpowiedz
0bcy
0 / 6

W ogóle tego nie rozumiesz. Satanizm ma 2 odmiany - 1 wierzą w szatana osobowego a drudzy bezosobowego. Żadna z tych koncepcji nie jest dobra. Ale powiedz mi... Kaj przeczytałeś, że w pentagramie widze szatana? Pentagram jest jego symbolem. Tam samo jak w swastyce nie ma Hitlera ale niezaprzeczalnie się z nim kojarzy. A to, że Ty tego nie rozumiesz to niestety rzeczywiście przekłada się na mój problem.

0bcy
-2 / 6

Kule jesteście zarmobiści, od czasu jak zacząłem tą dyskusje ktoś łazi za mną po wszystkich moich komentarzach i wszędzie wstawia mi minusy :-) Nawet w starych nie na temat bądź zawierających jedynie informacje... a więc taka to wasza metoda...

Odpowiedz
0bcy
0 / 6

Kule nie wiem... jakby się dało blokować możliwość wstawiania plusów czy minusów może co poniektóre osoby by się odezwały zamiast tak robić.

Odpowiedz
F Fru
-1 / 1

Dobra, wojnę ateiści vs. chrześcijanie czas zacząć!
*ding* Round one!
Kto pierwszy uderzy? Przypomnę zasady: kto pierwszy walnie przegrywa!

Odpowiedz
Contrl
0 / 6

Wojna zakończona. Żaden racjonalista nie ma ochoty wytykać błędów znaffcom tematu (takim jak 0bcy). :E

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 23 April 2010 2010 15:25

Odpowiedz
0bcy
-2 / 6

Większość moich wypowiedzi to cytaty noblistów z takich dziedzin jak fizyka, biologia, chemia albo astronomia. Z którym z moich zdań się nie zgadzasz? Powiedz a ja podam Ci źródła. No chyba, że uważasz się za mądrzejszego od nich... tacy ludzie też się zdarzają.

Tuberculosis
+1 / 5

@Obcy Po pierwsze, nagroda Nobla w dziedzinie astronomii? O, to widzę że jakieś nowe kategorie
powprowadzali. Po drugie, bycie noblistą nie sprawia, że człowiek wie wszystko o wszystkim. Po
trzecie, stwierdzenie "są nobliści którzy twierdzą że" niewiele znaczy gdy się weźmie pod
uwagę, że są także nobliści, którzy uważają, iż prawdą jest coś dokładnie odwrotnego. Po
czwarte, zauważyłem, że bardzo jesteś przywiązany do teistycznych cytatów noblistów, więc
oto cytat specjalnie dla Ciebie: "Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy
of Sciences (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200
zdobywców nagrody Nobla; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge
i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów), 7% z nich wierzyło w Boga. Badania
przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie
wierzy w Boga. Badania przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje
się 64% naukowców." Osoba stosującą taką argumentację jak Ty pokiwałaby teraz z pobłażaniem głową i stwierdziła "No ale Ty uważasz się za mądrzejszego".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 22:37

0bcy
0 / 4

1) Sorki, co do pierwszego się zgodzę, za badania astronomiczne dostaje się nobla z dziedziny fizyki a nie z samej astronomii. 2) No oczywiście, jednak mi chodziło tutaj raczej o to, że jeżeli przytaczam jakiś fragment (najczęściej odnośnie prawdopodobieństwa) to chciałbym abyście wiedziali, że to nie są byle moje wymysły a jednak nie byle kto to udowadniał. 3) Tak - tyle, że większość uczonych i noblistów, którzy wierzą w Boga są to osoby, które się zajmują badaniami odnośnie początków życia. Einstein powiedział - "chcesz spotkać ateistów idź na wydział filozofii, chcesz spotkać teistów, idź na wydział biologi, chemii lub fizyki" i ja się z tym zgadzam, jest wielu różnych noblistów, a to czy wierzą w Boga często jest też uzależnione od tego w czym się specjalizują. Tak jak napisałem, większość noblistów którzy są wierzący to właśnie biolodzy itp, a dużo ateistów to literaci itp. 4) Co do samego 4 punktu dyskusja utknie gdzieś w martwym punkcie, ponieważ jedni mądrzy wierzą a inni nie, jednak tak jak powiedziałem wcześniej - rozejrzyj się jacy z nich wierzą a jacy nie wierzą i zastanów się dlaczego oni są podzieleni na takie grupy.

Contrl
0 / 4

"Z którym z moich zdań się nie zgadzasz? Powiedz a ja podam Ci źródła." - to w takim razie twoich zdań czy jednak cytatów ?

2) jeśli tak to nie parafrazuj, tylko używaj cudzysłowów, podawaj imię i nazwisko autora i najlepiej źródło
3) Proszę o źródło z którego zaczerpnąłeś owy cytat, przykład Einsteina trochę nie fortunny, bo jak dobrze wiadomo nie wierzył on w koncepcję Boga osobowego. Początków życia, ciekawe, po raz kolejny proszę o źródło, twoje przykłady wyglądają jak wyssane z palca.
4) Rozumiem, że twoi biolodzy, fizycy i chemicy to te 7% noblistów z wypowiedzi Tuberculosis'a, tak? Nieźle, zaprawdę daje mi to do myślenia.

0bcy
+1 / 1

Kurde, zdania, cytaty... Czepiasz się tak jakbyś już nie miał czego... tak jakby cytaty nie były zdaniami. Nie martw się, jak przyjdzie czas to podam kto jakie słowa wypowiedział. Co do wiary Einsteina to nazywał siebie głeboko wierzącym ateistą i powiedział "Nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki jest ślepa." Co do tego, że wierzący nobliści to ja poproszę źródło. A źródła mojego cytatu dzisiaj poszukam.

0bcy
+1 / 1

Ok znalazłem dokładny cytat - "Jeśli chcesz spotkać niewierzących - idź na wydziały filozofii uniwersytetów. Jeśli chcesz spotkać wierzących - idź na wydziały fizyki." Jeżeli chcesz wpis sobie go w gugle to wyskoczy.

Contrl
0 / 0

Podanie źródła chyba nie leży już w mojej kwestii, co do Einsteina, ok.. dodajmy tylko, że żył on 60 lat temu, a dodatkowo cytując wikipedię: "często w reakcji na próby zaszufladkowania jego dość złożonych opinii na ten temat posługiwał się żartobliwymi wypowiedziami paradoksalnymi, które, wyrwane z kontekstu były często używane aby dowieść, że był osobą głęboko wierzącą lub rzekomym ateistą". Nie możesz tak więc traktować jego wypowiedzi w sposób dosłowny i jako prawdę objawioną.

0bcy
+1 / 1

Po 1 - paradoksy nie istnieją... a przynajmniej zdecydowana większość z nich ;-). A co do tego cytatu to kurde, wiem że Einstein był człowiekiem "dziwnym" jednak to zdanie ma coś w sobie. Jakby nie było znam wielu ludzi i mniej więcej są podzieleni na takie kategorie - tj osoby z UŚ są bardziej ateistyczne natomiast osoby z PolSl zdają się w dużo większej mierze wierzyć od tych z UŚ. (nie mówię to u teologii na UŚ tylko reszcie nie związanej z przedmiotami ścisłymi ;-)

Contrl
0 / 0

I jesteś pewien, że to co studiują ma wpływ na ich wiarę? ;>

J jantytan
-2 / 4

""Ja był w obłakach, Boga ja nie widzieł"(fonetycznie po rosyjsku) czyli nie widzę twojego mózgu więc jesteś
głupi"- słowa mojego historyka z gim.
Teorie ewolucje i wielkiego wybuchu można równie dobrze zrozumieć czytając
Biblie,księgę rodzaju. Pierwszego dnia Bóg oddzielił światło od ciemności- wielki wybuch.
Ateistom proponuje przeczytać kawałki Biblii, te najbardziej znane i ciekawe, może zaczną dopasowywać.

P.S.
Czekam na dzień kiedy człowiek znajdzie sposób na poznanie Boga, bez przymusu umierania.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 15:06

Odpowiedz
Contrl
-1 / 3

Jeśli chcesz zobaczyć mózg zapraszam do zainteresowania się biologią, może za kilka lat będziesz miał szansę, jeśli to za dużo kłopotu, NIESTETY musisz uwierzyć innym na słowo, "wróć!", w sumie nie musisz, możesz uważać wszystkich ludzi łącznie z sobą samym za debili. W przypadku Boga mamy problem, co prawda mogę uwierzyć innym na słowo, mogę też to olać, ale co w przypadku jeśli chcę go zobaczyć? przed śmiercią? :E
Generalizujesz, sądząc że ateiści nie czytają Biblii :E
Spoko, może jeszcze pobawimy się w dopasowywanie przepowiedni Nostradamusa do bieżących wydarzeń, SUPER ZABAWA !

0bcy
+1 / 1

Chyba nie uchwyciłeś sensu tej wypowiedzi. Ja mogę powiedzieć - control pokaż mi mózg to uwierzę, że go masz, w innym przypadku będzie to znaczyło, że go nie masz. I nie chodzi mi o mózg jako taki gdzieś na zajęciach, ale chodzi o twój mózg. I co? Otworzysz czaszkę? No przecież masz mózg to dlaczego go nie chcesz pokazać? Może dlatego, że są rzeczy poza możliwościami pewnych ludzi, raczej o to chodziło jontytanowi niż o ciekawość "jak wygląda mózg"

Contrl
+1 / 1

Oczywiście, że uchwyciłem. Kolega jantytan próbował udowodnić, że proszenie o pokazanie Boga w sensie dosłownym jest bez sensu na podstawie durnego przykładu, który jednak ma się nijak do sprawy bezpośredniego kontaktu z Bogiem za życia. Na podstawie analogii możesz wywnioskować, że jeśli jakiś inny człowiek myślał dzięki posiadaniu mózgu to ja też skoro myślę -> mam mózg. Tymczasem ty nie pokażesz mi raczej jakiegoś innego Boga i powiesz, że w takim razie twój też istnieje.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 April 2010 2010 22:20

J jake190
+3 / 3

no a ja mam takie pytanie: Jeżeli Bóg był od zawsze, to co, pewnego dnia wpadł na pomysł typu 'hmm, może dla zabawy stworzę ziemię i ludzi ? ' i stworzył ? a wcześniej co, biliony lat siedział i myślał o niczym ?

Odpowiedz
T Thorge
+2 / 6

Bóg nie może myśleć, bo jest przecież wszechwiedzący, wszechmocny i w ogóle zajebisty...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 16:37

0bcy
-1 / 5

Nawet dobre pytanie, masz ode mnie plusa ;-) To troszeczkę jak z rodzicami, można zapytać - Po co wpadli na pomysł żeby zrobić sobie dziecko? I nie mówię tu o rodzicach z przypadku, ale np kobiety są w pewnym wieku to chcą mieć dzieci, mają taką potrzebę. Z Bogiem jest o tyle podobnie, iż chciał stworzyć ludzi i aniołów aby dzielić się z nimi miłością (mówiąc w uproszczeniu)

Contrl
-1 / 3

0bcy: Kiepsko, po pierwsze skąd to wiesz? (konkretny cytat z Biblii?) po drugie nic w ten sposób nie wyjaśniłeś, rodzą się dwa pytania: skoro chciał się z nami dzielić miłością, to dlaczego wcześniej nas nie stworzył? czy może to oznaczać, że wcześniej nie chciał się nią dzielić, lub może nawet nie miał jej na tyle żeby się nią z nami dzielić?

ConradBHart
+2 / 4

"Jeśli bóg stworzył świat to gdzie był przed jego stworzeniem? Wiedz, że świat nie był stworzony, podobnie jak czas - bez początku i bez końca." Sądzę, że trzeba mieć wyobraźnię żeby zrozumieć ten cytat (no offence Obcy).

0bcy
+1 / 1

Cytat z biblii to to nie jest i nie pamiętam na dokładnie jak to wywnioskowano, jednak jest to nauka mojego kościoła - chyba to zdanie nie jest sprzeczne z jego nauką co nie? A co do tego, że dlaczego teraz stworzył nasz świat a nie wcześniej to jest to głupie pytanie, ja też mógłbym zapytać to dlaczego WW był dopiero 14,6 mld lat temu a nie wcześniej. Odp - Bo tak i już, a kim ja jestem, żeby znać Boski plan?

Contrl
0 / 0

"Bo tak i już". Spoko, w takim razie skąd znasz inne jego pobudki, które kierowały nim kiedy tworzył świat? Co do wielkiego wybuchu wcale nie stwierdziłem, że zgadzam się z tą TEORIĄ, nauka nie próbuje odpowiadać na pytania dotyczące sensu tego co dzieje się na świecie i w żadnej kwestii nie wyrokuje, jest otwarta na sugestie. Nie pytaj mnie czy jest zgodna z nauką kościoła, ja jestem przecież tylko ateistą ;) Zastanawiam się tylko skąd, oprócz biblii, kościół czerpie wiedzę o bogu, może mi to przy okazji wyjaśnisz.

0bcy
+1 / 1

"Bo tak" nie jest moją odpowiedzią - ja nie wiem dlaczego teraz się zdecydował - jedna z podstaw mojej wiary to to - że ludzie wiedzą to co jest im do zbawienia potrzebne, potrzebuje widzieć czego Bóg chce a czego nie chce, nie musze wiedzieć kiedy coś wymyślił, dlaczego dał nam trawę koloru zielonego ani jakiego koluru włosy ma mój anioł stróż - jeżeli czegoś nie wiem to jest to niepotrzebne. A co do wiedzy na temat Boga to pochodzi ona przede wszystkim z biblii - z tego co Jezus nauczał. I to nam w dużej mierze wystarcza. Wiedza/wnioski te potwierdzają objawienia czy cuda. Skoro mamy pewien obraz Boga i jest on słuszny to pewnie Bóg... kurde jakby to powiedzieć żeby to tak zrozumiale zabrzmiało... Wiesz... byle kto nie może np zostać egzorcystą... trzeba mieć nie lada pojęcie o Bogu i w ogóle całym świecie duchowym i metafizyce. Jeżeli osoba taka miałaby nieprawidłowy obraz Boga czy wierzyła w coś nieistniejącego czy nieprawdziwego to (w mojej ocenie) nie mogłaby działać wraz z Boską pomocą - osoba która chce zostać egzorcystą a wierzyłaby w Boga w "zły" sposób raczej nie miałaby boskiej pomocy przy egzorcyzmach więc nie byłyby one udane a skoro są udane to znaczy, że Bóg pomaga a skoro pomaga to chyba znaczy, że "właściwie" w niego wierzymy. Ale to teraz napisałem co mi do głowy przyszło, Kolejną rzeczą mogą być np coś takiego jak "zaśnięcie w Panu" Jeżeli wierzyłbym np, że Bóg ma różowe skarpeki, objawia się na patelni, jego kuzyn został nazwany królem popa a zbawienie polega na jedzeniu jagodowych żelków, to pewnie nie doznałby cudu. Ale to tylko moje zdanie na ten temat, jeżeli chcesz mogę się popytać osób kompetentniejszych ode mnie

Contrl
+1 / 1

Przesadziłeś znowu w drugą stronę z tą szczegółowością, Bóg jako istota wszechwiedząca powinien chyba wiedzieć, że niektórzy są nadgorliwi i takie informacje będą im potrzebne do jego "odnalezienia" :E
Swoją drogą po co w ogóle ta cała zabawa z życiem na ziemi, nie lepiej gdybyśmy po prostu rodzili się w niebie? Ze wszystkiego bylibyśmy rozliczani na miejscu, a nie taka zabawa w kotka i myszkę: "ja ci się nie pokażę ale ty masz we mnie wierzyć" - to jest dopiero brak sensu :E

CybernetycznyMesjasz
-1 / 7

Zostawcie te w większości durne komentarze i idźcie poczytać "Boga Urojonego" i wtedy się mądrzcie:P... Anyways, bawią mnie wierzący w takie bajki :).
@Fru, niezły zapłon. :)

Odpowiedz
F Fru
+1 / 3

Noo... trochę za późno zacząłem przeglądać demoty... Do "Boga urojonego" dodałbym jeszcze Biblię (jeden punkt widzenia to za mało). I jeszcze Nietzschego. I możecie się mądrzyć :D

Lubię gdy ateista potrafi zagiąć zwykłego chrześcijanina czymś innym niż: "Boga nie ma i tyle!" ^^

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 21 April 2010 2010 16:47

0bcy
-3 / 5

Taa... Bóg urojony, książka gdzie połowa argumentów brzmi "tak nie prawda bo tak nie może być" Poza tym na siłe są wymyślane przykłady i naciągane jak cholera, chociażby próba obalenie zakładu Pascala. Zakład Pascala w swojej istocie nie jest idealny... ale w tej książce tak doczepiają tam niestworzone rzeczy że masakra...

Contrl
+1 / 3

0bcy: Podaj KONKRETNE przykłady ! ;o Nie, to nie był konkretny przykład. Co doczepiają? Strona, cytat? Nikt nie zna tej książki na pamięć.
Zauważ jeszcze, że prawie wszystkie twoje wypowiedzi tutaj brzmią tak samo: "nie, to ja mam racje, bo wspieram się racjonalnymi argumentami noblistów, kropka, jak chcesz się kłócić to sorry ale i tak nie wygrasz, to nie mówię ja tylko oni, bardzo ciekawy temat ale i tak was przekrzyczę"

0bcy
+1 / 1

Ok. W książce Bóg urojony, gdy dochodzi się do fragmentu mającego obalić zakład Pascala (lepiej jest wierzyć niż nie wierzyć bo nic się nie traci a można wiele zyskać) autor przytacza argument iż niekoniecznie musi chodzić o Boga katolickiego a Bóg może być zupełnie inny i może mieć zupełnie inne "kryteria" do zbawienia. I zgodzę się, tu autor ma racje. Jednak ani to nie neguje istnienia Boga ani nie zaprzecza temu, że jeżeli wierze to mam szanse mieć racje. Jednak autor uważa zakład Pascala za obalony. 2) Kurde i co z tego że się kilka czasem wesprę cytatami noblistów? Masz w tym jakiś problem? Bo ja w tym problemu nie wiedzę, a jak ktoś myśli że to zdania wyssane z palca to wtedy mu mówie, że to nie ja mówiłem ino nobliści a Ty traktujesz te moje "naprowadzenie" jako jaką próbę przekrzykiwania się. Tylko nie wiem na jakiej zasadzie... Gdzie ja tu kogoś przekrzykuję? Poza tym zarzuciłeś mi t, że się chce kłócić... po jakim zdaniu to wywnioskowałeś? Poza tym, widzę, że jeżeli ktoś tu się chce kłócić to Ty skoro piszesz "że jak się chce kłócić to sorry ale i tak nie wygram.

Contrl
-1 / 1

Ja nie mam problemu, ty masz. Twierdzisz, że jeśli jakieś zdanie wypowiedział noblista to jest to już 'prawda objawiona', której nikt nie podważy, tymczasem to, kto wypowiedział dane zdanie nie ma żadnego znaczenia. Dla mnie ty sam możesz być noblistą i wcale nie zamierzam się z tobą zgadzać w każdej kwestii. Jeszcze raz powtażam, to kto wypowiada zdanie nie znaczy, że nie jest ono 'wyssane z palca' jak to ładnie ująłeś. Gdyby Einstein wymyślił sobie kiedyś, że ma przeczucie, że: 'w Obłoku Oorta istnieje obca cywilizacja' nie znaczyłoby to, że ona tam naprawdę jest. To jest całe piękno nauki, tu nie możesz sobie powiedzieć byle czego i mieć nadzieję, że ktoś ci w to uwierzy, tu musisz to udowodnić. Nigdzie nie napisałem, że przekrzykujesz i chcesz się kłócić, zobrazowałem ci tylko jaki charakter przybierają twoje wypowiedzi w moim odbiorze, tak jak ty zobrazowałeś jak brzmią dla ciebie argumenty przytaczane w książce Bóg urojony, do której swoją drogą chyba masz jakiś mocny uraz bo strasznie się jej czepiasz. Może napiszesz do autora, hę?
Prosiłem o przykłady, o których mówiłeś, podałeś tylko wcześniej przytoczone obalenie zakładu Pascala. Piszesz: "Jednak ani to nie neguje istnienia Boga ani nie zaprzecza temu, że jeżeli wierze to mam szanse mieć racje. Jednak autor uważa zakład Pascala za obalony." A czy to, że jego argument nie zaprzecza istnieniu Boga oznacza, że zakład jest pozbawiony sensu? Zakład Pascala mówi o OPŁACALNOŚCI wiary w Boga, wg. Pascala wiara w Boga się OPŁACA, w świetle argumentów Dawkins'a wiara nie wypada wcale zbyt dobrze, jest mniej opłacalna niż brak wiary, toteż zakład traci sens, jest 'obalony' jak to sam wolisz nazywać. Coś jeszcze mam ci wytłumaczyć?

0bcy
0 / 0

Za jakiś czas napiszę książkę "urojenie Boga urojonego" to zobaczysz co myślę o każdym z jego argumentów ;-) Rzeczywiście pisałem troszke w pośpiechu i czasami powiedziałem coś bez ubrania w ładne słowa albo nazwałem, że zakład Pascala jest obalony zamiast powiedzieć, że opłacalność wierzenia w zakład Pascala została obalona (powiedziałem to choby w uproszczeniu jednak mój błąd - przesadziłam trochę z tym). Jednak nie zmienia to faktu, że obalenie opłacalności wierzenie w zakład Pascala ma polegać na tym, że może się okazać, że Bóg jest inny niż sobie go wyobrażamy. I (choć sam zakład nie uważam, za jakiś kryształowy czy doskonały) dla mnie to ani trochę nie obala opłacalności tego zakładu. Tak samo jakbym ja chciał "obalić" to, że nie warto grać w 3 karty nawet gdy stawka jest dużo większa na twoją korzyść, bo być może przez zjawiska fizyczne, które są naturalne, ale których jeszcze nie znamy (ale zgodne z zasadami panującymi na świecie i ogólną- po prostu jeszcze nieodkrytymi), karta którą obstawiamy zniknie czy zmieni się w inną i szanse na wygraną zmaleją. Aha i co do początku - Nobliści to nie wyrocznie - na pewno 1 noblista mówi jedno a drugi nablista temu zaprzeczy, jeden będzie grał w totka a drugi stwierdzi, że to głupota. Nie uważam noblistów za nieomylne wyrocznie, jednak, jeżeli jest jakiś biolog który za osiągnięcia dostał nobla, który zajmował się teorią ewolucji i stwierdził, że gdyby wziąć pierwsze organizmy żywe, i przyjąć, że od razu mutowały w stronę człowieka i każda mutacja odbywała się co sekundę (co już samo w sobie jest niedorzecznością) to droga do powstania człowieka takiego jakim go dzisiaj mamy nie przekroczyłaby 44%. To uznasz, że coś w tym jest. Ja osobiście znam dużo ładnych cytatów czy przyrównań noblistów, które lubie przytaczać (no po prostu tak mam) nie znaczy to, że uważam ich za nieomylnych, jednak uważam, że należy się z ich zdaniem liczyć - am nie powiesz, że tak nie jest.

Contrl
-1 / 1

Kurde no chodzi po prostu o to że, nie masz pewności, że Bóg jest taki jak ci to powie twój ksiądz lub nawet papież. Pascal nie uwzględnił tego w swoim zakładzie, Dawkins uwzględnił, wychodzi że teraz bardziej opłaca się nie wierzyć.


Zasady punktacji:
1 życie = 1pkt
analogicznie:
2 życia = 2pkt
brak żyć (1 zyskane, 1 stracone) = 0pkt

wierzysz -> Bóg jest -> marnujesz życie -> dostajesz wieczne (1pkt)
wierzysz -> Bóg jest -> marnujesz życie -> nie dostajesz wiecznego (-1pkt)
wierzysz -> Boga nie ma -> marnujesz życie -> nie ma wiecznego (-1pkt)
nie wierzysz -> Bóg jest -> zachowujesz życie -> nie dostajesz wiecznego (0pkt)
nie wierzysz -> Boga nie ma -> zachowujesz życie -> nie ma wiecznego (1pkt)
Bilans wychodzi taki: nie wierzący 1pkt, wierzący -1pkt

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 April 2010 2010 17:08

J jake190
0 / 2

w chrześcijaństwie każda rzecz przeczy innej ; )

skoro bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo,to
znaczy że nie był idealny,bo człowieka idealnego nie ma ?

a tak poza tym idealna istota nie ma potrzeb, a więc nie stworzyłaby świata ; )

Odpowiedz
0bcy
-4 / 6

Łoł to żeś sprzeczność znalazł... A czytałeś biblię czy sam od tak sobie na to wpadłeś? Jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga bo: Potrafimy kochać, potrafimy wybaczać itp. Już dzieci w przedszkolu wiedzą, że nie chodzi o wygląd itp... w jakim wieku jesteś? Aha i jeszcze jedno - Napisałeś "każda rzecz przeczy innej" może jeszcze jakiś przykład?

Contrl
0 / 2

0bcy: Pragniesz przykładu, oto twoja praca domowa:
zad. 1 Przeanalizuj wizję Boga przedstawianą w:
a) Starym Testamencie b) Nowym Testamencie.

ConradBHart
0 / 2

Obcy widzę, że znasz się na psychologii rozwojowej. Na której uczelni powiedzieli Ci, że kilkuletnie dziecko ma na tyle wysoko rozwiniętą świadomość, że wie czym jest bóg?
Dziecko wie czym jest bóg według tego co mu powiedzą rodzice na ten temat, samo nie pojmuje takowego bytu.

0bcy
+1 / 1

Control - ST to księga objawiona pisana po hebrajsku, NT to księga pisana po grecku. Wystarczy? ConradBHart - Gdzie ja napisałem, że małe dzieci wiedzą co to Bóg (którego w jeżyku polskim piszemy z dużej litery) Ja pisze tylko, że jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo. A na temat tego podobieństwa to dzieci uczy się od początku, że Bóg kocha i dzięki niemu kochamy. No chyba, że nie posyłasz dziecko na religię to wtedy tego nie wie.

Contrl
-1 / 1

To miał być przykład na to, że jedna rzecz przeczy innej, źle zinterpretowałeś zadanie, jedynka. Chodziło mi raczej o różnice w przedstawianym obrazie Boga, surowy i karzący za grzechy w ST i miłosierny w NT.

0bcy
0 / 0

Dale będę siedział przy swoim, jednak tym razem to rozwinę. ST jest pisany po Hebrajsku - języku symbolicznym i języku jaki wtem obowiązywał. Jak myślisz, czy my wierzymy w to, że ewę skusił wąż? A może wąż to po prostu przenośnia? Co symbolizuje wąż? dwulicowość, cwaniactwo itp. Myślisz, że wierzymy, że chodziło o zjedzenie owocu. Sam owoc to też przenośnia i chodziło po prostu o cała sytuacje "Bóg zakazał a człowiek go nie posłuchał" do tego drzewo jest nazwane "drzewem poznania dobra i zła" więc łatwo wywnioskować, iż Bóg zakazał grzeszyć a ludzie go nie posłuchali... dalej... np to ile oni w ogóle żyli... tam Adam, Mojżesz, Noe, Abraham... po ile... 500, 800, 900? (Mojżesz chyba niecałe 150 żył) skąd te liczby? w hebrajskim te liczby oznaczają po prostu wiele... jeżeli ktoś żył długo pisali 600 lat, jeżeli fest długo to komuś napisali nawet te 900 - a wiesz dlaczego nikt nie żył 1000 lat? Bo tysiąc w hebrajskim oznacza nieskończoność - "A po ponownym przyjściu szatan zostanie pokonany na 1000 lat" nie wiem chcesz więcej? Np liczba zbawionych... 144 000... jak to ugryźć nie? :-) W hebrajskim największy "sentyment" przywiązywano do liczb. 12 akurat nie pamiętam co znaczyło, ale liczba 144 jest to 12 podniesione do kwadratu (12 narodów i z każdego 12 000 ludzi) w sumie 144 000. Dobra chyba się zagalopowałem z tą całą symboliką :-P Po prostu chciałem zacząc od tego, że ST w przeciwieństwie do NT jest napisany symbolicznie. Teraz tak... Jeżeli przytacza się jakąś opowieść ze starego testamentu trzeba wziąć pod uwagę to, że są to właśnie przypisy symboliczne. teraz tak - kiedy Bóg był tym tyranem? Np możemy wziąć sobie taki potop. Srogi Bóg utopił ludzi bo nie słuchali jego ostrzeżeń o powodzi, która miała nadejść. No ale bądźmy też szczerzy, Ci ludzie wiedzieli, że będzie powódź jednak mieli to gdzieś - a teraz weź pod uwagę to, iż jest to stary testament - czyli dużo przekazu a mało suchych faktów (tak... suchych to dobre słowo) Chodzi w tym o to, że jeżeli ktoś postępuje jak Bóg chce to wychodzi na dobre a jak ktoś się go nie słucha to może źle skończyć. Coś innego z ST... np jak Mojżesz z ludźmi dostali polecenie żeby wybić z ziemi barbarzyńców - brutalne czy nie? Okazało się że dużo w tym faktów, i że te zdarzenia miały miejsce, ale w biblii bardzo było to jakby "wyolbrzymiane" i najprawdopodobniej ludzie pisząc o Bogu w ST chcieli pokazać go jako groźnego by wzbudzić w ludziach taki respekt przed nim. (jak bardzo Ci zależy napisze więcej o tym "wybijaniu barbarzyńców"). Podsumowując ST - nie jest to książka do historii czy podręcznik o początkach geologii ziemi tylko księga objawiona i raczej miała na celu wzbudzenie pewnego lęku czy też ukazania siły i możliwości Boga niż raczej opisywać suche fakty odnośnie tego co Bóg robi z tymi, którzy się go nie słuchają - NT natomiast jest to księga dużo bardziej historyczna (pisana po grecku już a nie po hebrajsku) i choć zdarzają się w niej przypowieści (np. dobrym samarytaninie) to trzeba wiedzieć, że już zawiera czyste fakty - np życie Jezusa - a ten opowiadał o Boskiej naturze i nauczał co jest dobre a co złe. Ludzie nierozumiejący ST często właśnie wyobrażają sobie Boga jako tyrana a przecież nie o to w tym chodzi - gdy ludzie pytali się Jezusa "za grzechy, którego z przodów cierpi jakiś człowiek" Jezus odparł, że Bóg tak nie działa, że ludzie sobie to sami wmawiają. Sami żydzi byli przez Jezusa pouczeni, że biorą pismo święte zbyt dosłownie i nie skupiają się na tym co ważne i na tym co to miało do przekazania. Do tego dodam, że ST był przekazywany ustnie, dopiero z czasem ktoś to spisał, ale przed tym ktoś coś dodał, ktoś coś wyolbrzymił, sens jest ten sam, przesłania pozostają takie same, ale same sytuacje mogły już woglądać inaczej (bo w hebrajskim nie ważna jest sytuacja tylko przekaz) a jednak ludzie w ST skupiają się nie na tym na czym powinni. Teraz dobrze proszę pana? :-)

Contrl
0 / 0

Lepiej, ale mam kilka wątpliwości:
1. Zakładasz, że sens i przesłanie pozostają takie same, mimo że ludzie mogli tam mnóstwo rzeczy pododawać, a ja pytam skąd jesteś taki pewny?
2. To, że ty po kilkudziesięciu stuleciach od napisania interpretujesz ST bardziej swobodnie, niż NT twierdząc, że to przez wzgląd na mocne powiązania j. hebrajskiego z symboliką nie oznacza jeszcze, że jest to słuszne, co jeśli za 5000 lat Chrystus przyjdzie poraz kolejny i powie, że NT też należy traktować symbolicznie? W ogóle nie trafia to do mnie, dzięki temu możesz w dowolnym miejscu Biblii znaleźć szczegół, który uznasz za znak, który uprawnia cię do niedosłownej interpretacji, powiedzieć, że Jezus nie traktował tego co robił jako robienie cudów jeśli okaże się, że np. w jakiś prosty sposób można zamienić wodę w wino (trochę fantazjuję żeby pokazać przykład bo bądź co bądź wybiegam w przyszłość).
3. "Chodzi w tym o to, że jeżeli ktoś postępuje jak Bóg chce to wychodzi na dobre a jak ktoś się go nie słucha to może źle skończyć. ". Po co więc Bóg dał człowiekowi wolną wolę? Nie lubi jak ludzi czynią zło, kara za to piekłem.... Skoro to jest główne przesłanie ST to ewidentnie kłóci się ono z wizerunkiem miłosiernego Boga z NT.

0bcy
-3 / 7

Kule i takie to gadanie z wami... puki nie zacząłem rozmowy tutaj to miałem niezłą średnią wyników za komentarze czy demoty (np jeszcze z 3 dni temu demot o pistolecie miał 28 na 28)... Kule co jest z wami? No ja rozumiem, że możecie się ze mną nie zgadzać, no ale kurde, żeby łazić za mną i minusować mnie kaj się da? No bez jaj... nie wierze w to, żeby nagle ludzie przypadkowo trafiali na moje stare demoty i zaczeli czytać w nich komentarze i przypadkowo się tak z nimi nie zgadzali, że wszytskie moje wypowiedzi minusują... Nie no ale serio... 3 dni temu miałem z 150 więcej punktów za komentarze i spokojnie 80 więcej za demoty... Na tym to ma polegać ta wasza dyskusja? Wiem, że tą wypowiedź też zminusujecie, na szczęście ja nie żyje demotami, żeby to było dla mnie jakieś ważne czy tego minusa mi dacie czy też nie... jednak to takie dziwne uczucie... czasem wydaje mi się, że dyskutuje z osobami, które w ogóle nie myślą tylko jak małpy robią coś bez sensu...

Odpowiedz
2Good4All
+2 / 6

Skoro nie żyjesz demotami to po co tak żarliwie się tu wypowiadasz prawie pod każdym komentarzem ?

0bcy
-2 / 8

Eh, obawiałem się, że padnie to pytanie, jednak miałem nadzieje, że sami wpadniecie na to co miałem na myśli, bo przecież to nie jest trudne... jednak pytanie padło... a więc... nie żyje demotami w sensie, że nie zależy mi na tym by być na głównej, nie zależy mi specjalnie na ocenach ani niczym innym. Ja z reguły na demotach jestem 1 raz na 2 - 3 tydnie albo rzadziej. Jednak tutaj zaczęliśmy dyskusję a'la "Szanse istnienia Boga poprzez pryzmat spojrzenia na naukę" a tego rodzaju dyskusje bardzo lubię dlatego w nich uczestniczę. A gdy już taka dyskusja się rozwinie to umiem wejść kilka razy dziennie by pośledzić dyskusje i właśnie dlatego tyle odpisuje. A co Ty myślałeś? Że ja tu tyle wchodze bo zależy mi na demotach? A może po prostu na dyskotowaniu? Uwierz mi, że gdyby mi zależało na demotach i żyłbym nimi to już dawno bym z wami nie gadał, bo co zdanie dostaje od was minusy i moje punkty idą ostro w dół a na to bym sobie nie mógł wtedy pozwolić - ok wyjaśniłem (mam nadzieję, że) w sposób jasny... ciekawe ile minusów za to dostane, a jeszcze bardziej mnie będzie ciekawić z jakiego powodu... Wiele razy proszę, że jeżeli ktoś mnie minusuje to niech się odniesie do tego co mówię.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 April 2010 2010 1:27

Contrl
+1 / 3

Jeśli nie zależy ci na ocenach to ignoruj, a nie wypluwaj z siebie tyle jadu i frustracji, za to, że ktoś zrobił ci na złość ;)

0bcy
-2 / 4

Nie no, nie zależy mi, co nie znaczy, że nie jest to takie... niemiłe. I uwierz mi, że ocenę ignoruje, jednak sam ten fakt był takim niemiłym zaskoczeniem, bo mimo wszystko nie spodziewałem się tego, że ktoś tak postąpi. To tak jak ze starym swetrem którego nie lubisz... Nie zależy Ci na nim, ale wkurzyłbyś się jakby specjalnie go ktoś poplamił. Co nie :)

ConradBHart
0 / 4

HAHAHA! Statsiarz! Wchodzisz tu tylko po to, żeby punkty zbierać :D Aż tak mało dowartościowany jesteś, że aż tak się tym przejmujesz? Ludzie próbują wytłumaczyć Ci swoje racje, przeciw którym nie przedstawiasz żadnych racjonalnych argumentów - kiedy to do Ciebie dotrze? I jeszcze jedziesz rozmówcom od małp :D

Contrl
0 / 2

0bcy: Nie, jeśli bym go nie lubił, to po prostu bym go wyrzucił, nie przejmowałbym się.

0bcy
+1 / 1

No widzisz, Ty byś wyrzucił a ja jestem takim typem człowieka, który mimo wszystko obdarza pewnym nieuzasadnionym sentymentem wszytko co posiada, nawet jeżeli mu specjalnie na czymś nie zależy. Po prostu pochodzi to z moich "rąk" i już. Np moje pierwsze bigwanty które zrobiłem, są brzydkie, krzywe za cienkie i nic nie warte a te które zrobiłem ostatnio są o niebo lepsze od tamtych i praktycznie już mnie nie obchodzą, jednak nie chciałbym aby ktoś je wziął i zniszczył... Kurde chyba mam w sobie coś z kobiecej natury :-)

PtakMarceli
+2 / 6

Okey, tu ja, stworzyciel tego demota.
Po pierwsze: Jestem w szoku, że rozbudziłem taką dyskusję. Tematy religijne są jak najbardziej kontrowersyjne, zawsze. Jedna i druga strona zawsze na wszystko znajdzie odpowiedź. Najchętniej przyjąłbym jedną prawdę: Wszechśwait powstał z Wielkiego Wybuchu, a Wielki Wybuch sprowokował Bóg. Czy to jest uproszczenie? Nie wiem. Podejrzewam, że przy odrobinie wysiłku na każde pytanie też znalazłbym odpowiedź.
Po drugie: Ktoś spytał kim jestem. Otóż odpowiadam: bładzę. Ochrzcili mnie, więc jestem katolikiem. Mój rozum skłania mnie do teorii naukowców, ziarno niepewności zasiane w dzieciństwie (kiedy samodzielnie zaczynałem myśleć słuchając raz kazań w kościele, a innym razem nauczyciela geografii i fizyki) wyrosło w drzewo niewiedzy. Odpowiadając na pytanie: jestem wątpiący, poszukujący. Nie ma dla mnie prostej odpowiedźi, niestety. I nie jest istotne ile mam lat.
Po trzecie: nie miałem na celu nikogo obrażać. Jeśli obraziłem katolików, przepraszam oficjalnie.
Po czwarte: Nie nawołuję do ateizmu. Nie nawołuję do wiary. Nie ja od tego jestem, ja cenię to, że kazdy ma swoje zdanie. Poprostu czuję, że nie jesteśmy tacy wielcy jak nam się wydaje. Te rybki też myślą, że akwaium jest całym światem, że posiadły jakąś wiedzę (oczywiście jest to przenośnia), a jednak poza akwarium jest pokój, w którym ono stoi, jest dom, w którym znajduje się ten pokój, poza domem jest wioska, miasto, kraj, kontynet itd. Rybki nie sięgają dalej, każda ma swoje zdanie, ale czują, ze jest coś ponad nimi. Ktoś je karmi i podmienia wodę. Dla jednych to Bóg, dla innych energia, lub coś w tym stylu. Nie ma kompletnego "nic", nie ma tylko "tu i teraz", jest coś na co nie mamy wpływu, jesteśmy zależni jak te rybki. Pytanie od kogo? Od czego? Rybki, od człowieka. A my? Od Boga? Czy fizyki?
Po piąte: Porównując ludzi do owych rybek: Umysłem wyszliśmy poza akwarium, znamy kilka planet i najbliższą okolicę kosmosu, ale to jest tylko część pokoju, w którym stoi akwarium. Rybki też coś tam widzą przez szybę.
Po szóste: I tu nie uwierzycie. To jest jedenasty demot jaki wrzuciłem na stronę. Przy pierwszych dziesięciu marzyłem o głównej, nie oszukujmy się. po to je wrzucałem. Jedenasty wrzuciłem po to, by zobaczyć czy pojawią się komentarze. Poraz pierwszy nie myślałem o głównej! Kolejny (dwunasty) miał być wymyślany długo i z myślą o głównej. A tu bach! Nie dość, że dyskusja, to jeszcze główna. To może być wskazówka: Jak już tracisz nadzieję, los się odwraca :)

Życzę wszystkim dużo dystansu do siebie i swiata.

Odpowiedz
Contrl
-1 / 1

To dziwne, bo zupełnie inaczej zrozumiałem twojego demota, dyskusja przy tego typu kwestiach zawsze wybucha duża i gorąca ;) Co do sytuacji rybek, raczej błędne jest jej przenoszenie 'do świata ludzi'. Rybki z akwarium bez pokarmu od człowieka nie wyżyją, my mamy na nie wpływ, ale to nie znaczy, że coś ma wpływ na nas, popatrz na ryby w rzecze, one karmią się same, są od nas niezależne, tak samo my jesteśmy niezależni od jakiejś tam energii, nie przychodzi sobie do nas Bóg i nie daje nam jedzenia, wg. chrześcijan co prawda zesłał nam Jezusa, żeby nas wybawić od grzechu, ale czy z grzechem nie mogliśmy żyć? Mogliśmy. IMHO nie trafione.

0bcy
-3 / 5

Z grzechem można żyć ale tylko do śmierci, kłopoty pojawiają się gdy umrzesz i trwasz w grzechu - o to bardziej chodzi w wierze chrześcijańskiej.

Contrl
0 / 2

Doskonale rozumiem, jeśli ktoś jednak nie wierzy w życie po śmierci, nie będzie miał problemu z grzechem kiedy 'odejdzie z tego świata'.

0bcy
0 / 0

No niekoniecznie, to nie jest tak, że Bóg istnieje tylko dla tych wierzących a skoro Ty nie wierzyłeś to masz usprawiedliwienie. Albo Boga nie ma i po śmierci wszystko dla wszystkich się skończy, albo Bóg jest i wszyscy trafią przed sąd.

Contrl
0 / 0

Rożnica między moim, a twoim rozumowaniem polega na tym, że ty dopuszczasz zarówno istnienie Boga jak i jego nieistnienie, ja jestem jednak pewny, że Bóg osobowy, taki jakim przedstawia go KK nie istnieje, więc nie będę miał problemu z grzechem po śmierci, po prostu nie rozważam nawet przypadku istnienia Jahwe, jeśli jakiś inny Bóg lub coś w tym stylu istnieje tak samo jak istnieje życie po śmierci () to wtedy będę miał całą wieczność żeby go za grzechy przeprosić jeśli będę musiał ;) Póki co grzechy plamią tylko (lub aż) moje sumienie i z tym się muszę pogodzić. I czyż to nie piękniejsza koncepcja, że wszelkie dobro, które czynię pochodzi tylko ode mnie? Jest prawdziwie bezinteresowne, nie oczekuję za dobre uczynki ani zbawienia, ani łaski ani przebaczenia ;)

0bcy
0 / 2

hehe - usłyszałem kiedyś beznadziejną i głupią teorię... ale co najgorsze jako matematyk muszę się z nią zgodzić bo nie umiem jej w żaden sposób obalić. A brzmiała ona tak - Każdy z ludzi wszytsko co robi, robi tylko i wyłącznie dla siebie, Jeżeli chodzę do kościoła to po to by iść do nieba (w uproszczeniu) jeżeli wierze w Boga i się modlę to po to by abo się lepiej poczuć, albo coś wyprosić, albo przeprosić czyszcz ac poniekąd sumienie... z ateistami jest tak samo - nic nie jest bezinteresowne - jeżeli cokolwiek dobrego zrobisz to robisz to tylko i wyłacznei dla siebie - jeżeli oddasz biednemu pieniądze, to dlatego, żebyś się wewnętrznie poczuł lepiej, jeżeli kogoś uratujesz to dlatego, że czujesz że tak musisz zrobić a jeżeli tego nie zrobisz to później będzie Cię to do końca życia gryzło, więc ratujesz go dla swojego "świętego" spokoju. To tyle na temat teorii... nie podoba mi się w twoim rozumowaniu jednak to, że totalnie nie dopuszczasz jako jednej z możliwości istnienia Boga osobowego... To tak jakby się zgubił w lesie i szedł pewną drogą bo wydaje Ci się że zmierzasz do domu a droga którą wybrałeś jest dobra a nad 2 w ogóle się nie zastanawiasz i w ogóle nie bierzesz pod uwagę możliwości tego, że może twoja droga jest zła więc się nie przygotowujesz na najgorsze. Ja zanim się nawróciłem (byłem kiedyś zagorzałym ateistą) brałem pod uwagę bardzo wiele możliwości - pn to, że Bóg istnieje, ale od zbawienie nie będzie zależał styl życia, ale ilość zjedzonych lodów cytrynowych (jest to oczywiście przenośnia, ale brała pod uwagę m.in. istnienie siły wyższej która posiada takie kryteria, iż w cale nie jestem w stanie się ich domyślić) długo trwało zanim się nawróciłem i nie była to droga ani prosta ani łatwa.

Contrl
0 / 0

Co do teorii to wszystko zależy od definicji bezinteresowności w sumie, czy jest to robienie czegoś za co nie oczekujemy uzyskać: jakichkolwiek dóbr materialnych i nie materialnych czy tylko materialnych etc.
Boga osobowego w koncepcji takiej jakim go przedstawia KK.
Naprawdę analizowałem to kilkakrotnie, za dużo paradoksów, sprzeczności, brak dowodów. W ogóle od dziecka (odkąd zostało mi to wtłoczone do głowy przez rodziców, nauczycieli, rodzinę, otoczenie) uważałem życie po śmierci za coś naturalnego, w końcu to przecież nie może się tak skończyć, bo co? 70,80 (nawet mniej) lat życia i koniec? "To nie ma sensu.." myślałem. Z dzisiejszej perspektywy życie po śmierci brzmi dziwnie, jak wyjęte z jakiejś bajki dla dzieci, sztucznie, czuć fantastyką. Teraz wiem, że nie wszystko ma sens. Kluczem do zaakceptowania rzeczywistości takiej jaką jest (jaką ją widzimy) jest IMO zrozumienie, że nie powstrzymamy śmierci, a jeśli za życia dobrze się postaramy to wspomnienie po nas może trwać ;) Wierzący chyba mają z tym problem ;e

0bcy
0 / 6

wymarł? :)

Contrl
0 / 0

Skoro wg. koncepcji KK pochodzi od Boga nie widzę tu nic złego, wyginął inaczej ;) Nie ma na Ziemi żadnej istoty jego gatunku, przybrał postać człowieka, ale człowiekiem nie był ;>

0bcy
0 / 0

Był (jest) Bogiem człowiekiem, nie (półBogiem-półczłowiekiem) wymarł, wymarł... Według wiary, żyje tak samo jak wszyscy którzy nie żyją :) Fajnie napisane co nie ;-) Jakby nie było co chwila na całym świecie dochodzi do przeistoczenia chleba w ciało i wina w krew, oraz przyjmowanie Jezusa do swoich serc. Jezus żyje w każdym człowieku (choć oczywiście nie w sposób bezpośredni) ale jeżeli już się mamy czepiać to patrz - Jest 1 Bóg, Bóg jest w 3 osobach, Jezus jest jedną z boskiej trójcy. A skoro Bóg ojciec i Jezus są tym samym Bogiem, a Bóg jest wszędzie (nawet w szafie czy pod łóżkiem) to sam Jezus też powinien być wszędzie :P No ale nigdy nie byłem specjalistą z metafizyki, nie bierz śmiertelnie poważnie tego co teraz napisałem ;-)

Contrl
0 / 0

To i tak było raczej żartobliwe (i głupie) podsumowanie dyskusji, więc dajmy sobie spokój analizując jedno durne słowo, metafizykiem ani polonistą również nie jestem :E

E eveline0
+2 / 4

"idealna istota nie ma potrzeb, a więc
nie stworzyłaby świata" - akurat tutaj się zgodzę. chciałabym dodać tylko swoje zdanie w tym temacie. jak na razie nie wiem jeszcze czy wierze, czy nie. jednak coraz bardziej skłaniam się do ateizmu. czytałam wiele książek, biblie itd i jak dla mnie, istnienie boga jest bardzo wątpliwe. zbyt wiele nieścisłości. nie umiem uwierzyć w coś, czego praktycznie NIKT nie widział. poza tym, czy jeśli teoretycznie byłabym osobą wierzącą, to po co mi chodzenie do kościoła ? w końcu boga można czcić wszędzie, nieprawdaż ? staram sie tylko być jak najlepszym człowiekiem, jednak w istnienie boga raczej po prostu nigdy nie uwierzę.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 April 2010 2010 17:10

Odpowiedz
Contrl
+1 / 3

Gratuluję jasności umysłu, zanim jednak podejmiesz decyzje poważnie się zastanów, dojrzały ateista to taki, który cechuje się określonymi zachowaniami, przede wszystkim nie traktuje się jako wyższego od wierzących, raczej wskazuje drogę/w ogóle nie wypowiada się w tej kwestii, jest obojętny.
Poza tym osobiście nie lubię też osób, które deklarują się jako ateiści, a potem nagle "cudownie nawracają" czy to przed śmiercią, po jakiejś katastrofie, ważnym wydarzeniu w życiu. Powodzenia.

robertflash
0 / 6

Podwójny demot. Coś jak Biblia.
Ateistów nawraca, a wierzących przewraca :)
Tylko trzeba poznać sens tego demota i jego dwuznaczność.

Odpowiedz
mkka
0 / 4

ja w bogow nie wierze, ale po co sie nasmiewac z wiary, ludzie maja prawo wierzyc, na pewno wsrod Twoich znajomych tez sa wierzacy- nasmiewajac sie z wiary nasmiewasz sie znich. tolerancja i jeszcze raz tolerancja

Odpowiedz
robertflash
+1 / 5

Dawno nie widziałem jakiegokolwiek ateisty/apostaty, który by tak dobrze się wyrażał względem tolerancji :)
Widać, że nie tylko zbuntowani nastolatkowie są ateistami.

Contrl
-2 / 2

Tolerancja jest OK jeśli chodzi np. o sprawy rasowe, w przypadku wyznania jest mocnym ograniczeniem do prowadzenia otwartych dyskusji, jest łamana przez obie strony, jak mniemam jesteś stroną w sporze bo nawołujesz do tolerancji tylko ateistów, postaraj się popatrzeć na to arbitralnie, z pewną dozą dystansu.

mkka
+3 / 3

ja zawsze wszystkich nawoluje do tolerancji, gwarantuje:) ja lubie dyskusje, ja nie lubie wysmiewania- to zupelnie co innego. zawsze chetnie pogadam z kims wierzacym, poslucham czemu on wierzy , opowiem czemu ja nie, ale tylko z kims kto bedzie szanowal moje zdanie tak jak ja jego a nie obrazal i wysmiewal.

thx rob;)

Contrl
0 / 2

Świetnie, z kolei ja mogę ci zagwarantować, że rozumiem różnicę między naśmiewaniem i dyskusją, nie rozumiem tylko kontekstu w jakim używasz tego pierwszego sformułowania, nie widziałem tu jeszcze, żeby ktoś się z kogoś naśmiewał. Ponad to zauważ jeszcze tylko, że dyskusja nie musi być kulturalna, ale nie nazywa się to wtedy wyśmiewaniem. Mieszasz trochę pojęcie tolerancji z szacunkiem. Możesz kogoś szanować np. jako człowieka ale nie musisz tolerować jego wypowiedzi, zachowania. Zmuszanie do tolerowania wszystkiego w okół jest trochę nienaturalne, każdy ma własną rację i nie musi się zgadzać z innymi ze względu na szacunek, którym ich obdarza. Pragnę ci w tym przykładzie wyjaśnić różnicę między tolerancją na tle rasowym i religijnym, nie zrozum mnie źle, nie chcę tu nikogo podburzać do palenia na stosie ateistów/katolików. IMHO w sporze na tle religijnym tylko jedna strona może mieć rację, jeśli szanujesz rację drugiej osoby to znaczy, że nie jesteś do końca pewien swojej własnej. Możesz szanować rozmówcę, ale nie powinieneś go szanować za to co mówi jeśli jest to sprzeczne z twoim poglądem i uważasz to za błędne rozumowanie, takie jest moje zdanie.

0bcy
+1 / 1

Nie do końca się z tobą zgodzę. Sam Jezus powiedział - Bądźcie zimni lub gorący a letnich wypluję ze śliną. Moge być pewien swojej wiary i jednocześnie całkowicie szanować zdanie ateistów - nie ma w tym nic dziwnego - według mojej wiary nawet jeżeli ktoś jest ateistą to nie znaczy, że musi iśc do piekła więc nie wiedzę problemu w szanowaniu ateisty nawet gdy "wiem", że nie ma racji.

mkka
+2 / 2

Contrl, owszem tylko jedna strona moze miec tu racje, ale sprawa taka jak religia najzwyczajniej dotyczy wiary - gdyby wierzacy WIEDZIELI ze jest bog, nie byli by wierzacymi. oni w ta wierzaca bo chca wierzyc, nie wytlumaczysz im inaczej. na pewno nie tutaj. ja zarowno szanuje jak toleruje ich zdanie- poki nie robia przez to nikomu krzywdy, niech wierza w co chca. to dogma jest szkodliwa, nie wiara jako-taka. i toleruje nie znaczy zgadzam sie. szanuje to ze moga miec inne zdanie, nie to ze moga miec racje.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 26 April 2010 2010 0:57

Contrl
0 / 0

Obcy: Dla mnie jest to dziwne, wytłumacz mi co w poglądach ateisty na temat twojej wiary zasługuje na twój szacunek?

mkka: Nie ma nic złego w tolerowaniu ich zdania dopóki nie robią przez to nikomu krzywdy, wiem że tolerancja nie oznacza zgody, możesz coś tolerować dopóki nie ma to na ciebie lub twoje otoczenia negatywnego wpływu i jest to jak najbardziej ok. Nigdzie nie pisałem o szanowaniu za to że mogą mieć rację. Pragnę ci tylko wytłumaczyć, że nie każdy musi tolerować wiarę chrześcijańską, nie każdemu może się to podobać, zwłaszcza kiedy jest np. rodzicem, a jego dziecko ze wszystkich stron jest indoktrynowane i może być także obiektem prześladowań (ale nie musi, np. ze strony rówieśników), a jego brak wiary nie jest tolerowany, albo np. nie podoba mu się manifestowanie wiary w miejscach publicznych i przykładowo podczas uroczystości państwowych. To samo z szacunkiem, ty możesz go mieć, ale nie każdy (po raz kolejny podaję przykład: na szacunek nie zasługuje zabijanie ludzi w imię wiary, sama wiara też nie jest wg. mnie czymś za co można kogoś szanować).

mkka
0 / 0

wiesz co do tych religijnych akcentow przy uroczystosciach panstwowych to faktycznie moze przeszkadzac, w koncu konstytuajc rozdziela panstwo i religie, ale mi to zwykle rybka, patrze na te pochody jak na pochody cyrkowe, jak ich to cieszy to whatever. wielu ludzi ma np slaba osobowosc, tzn sa slabi psychicznie i gdy nie radza sobei z problemami chca sobie pogadac do nieba, takie placebo, jak im to pomaga.. zreszta ja rzadko tv ogladam;p tak wiec np wszelkie okoloprezydenckopogrzebowe rzeczy mnie na szczescie ominely ;p

0bcy
0 / 0

Napisałeś: "Dla mnie jest to dziwne, wytłumacz mi co w poglądach ateisty na temat twojej wiary zasługuje na twój szacunek?" W samych poglądach nie ma nic specjalnego co zasługuje na szacunek czy potępianie (tak mi się zdaje na 1 rzut oka), jednak jak wszyscy wiemy, to to czy Bóg istnieje jest wielką niewiadomą. Może jest może go nie ma. Ja przeanalizowałem wszystko i według mnie Bóg istnieje, jeżeli jest ateista, który również przeanalizuje wszystko i stwierdzi, że nie ma bata, żeby Bóg istniał to taki ateista zasługuje na mój szacunek - czyli, nie wiedział czy Bóg istnieje, postanowił go poszukać i niestety go nie znalazł. Na brak szacunku zasługuje ateista, który ma gdzieś to czy Bóg istnieje czy też nie, nie podjął żadnych działań, aby to sprawdzić i się o tym przekonać a do tego wyznaje bez żadnego zastanowienia że Boga nie ma "bo tak i kropka" - czyli, nie rozmyślał, nie szukał, ale w Boga nie wierzy "bo nie istnieje i już"... podobne zdanie mam o katolikach. Nie darze szacunkiem osób wierzących, które wierzą dlatego, że im tak pani katechetka powiedziała w podstawówce i od tego czasu wierzą i nic się nie zmienia - czyli jak Ci ateiści, nie rozmyślali, nie szukali, ale w Boga wierzą "Bo on istnieje i już". Jeżeli dobrze rozumiem pismo święte, to właśnie takich wierzących oraz (tych drugich) niewierzących Jezus nazywa letnimi i nie przyzna się do nich (w uproszczeniu mówiąc).

Contrl
-1 / 1

No to przykro mi bardzo, ale ci których to nie obchodzi to są IMHO właśnie ci "najprawdziwsi" ateiści, mówią: "jak zobaczę to uwierzę", a to że ty im jakieś kity wciskasz typu świat nie mógł powstać sam - ich to nic nie obchodzi, leją na to gęstym moczem i w sumie bardzo dobrze. Jak widzę artykuły na necie w stylu "widzieli ufo" po stwierdzeniu, że informacja nie brzmi wiarygodnie po prostu olewam. Masz coś przeciwko? :E Co do Boga coraz więcej ludzi niestety musi się nad tym zastanawiać, zanim opowie się po którejś stronie... Dlaczego? Bo Kościół tak bardzo się rozwinął, tak wręcz idealnie dostosował do współczesnych realiów, że nawet bez niezbitego dowodu ciężko zaprzeczyć, że Bóg nie istnieje. Jeszcze do tego jak się jest wychowanym w wierze (masakra).

Contrl
0 / 0

Nie generalizuj jeśli nie masz o tym zielonego pojęcia.
Zależy, które założenia.

mkka
0 / 0

pomoc charytatywna owszem, ale pare dobrych uczynkow nie przykryje calosci, lat hamowania badan, zabranianie antykoncepcji w afryce etc etc.

0bcy
0 / 0

Lata hamowania badań?! Kiedy?! Co ty piszesz? Kościół chyba nie popierał (a raczej był przeciwny) 3 odkryciom a poza tym prawda jest taka, że to kościół najbardziej dbał o badania i powiększanie wiedzy i to zwłaszcza w okresie średniowiecza - to klasztorni mnisi zbierali wiedzę i zapisywali ją do ksiąg, nikt inny tylko oni, to zakonnicy przepisywali żmudnie księgę po księdze... znajdź mi kogoś kto udokumentował więcej odkryć i badań niż oni - to właśnie dzięki nim zawdzięczamy to, że wiedza się rozszerzała a nie tkwiła w jednym miejscu. Nie wiem skąd się wziął mit o tym, że kościół wstrzymywał postęp, ale zastanówcie się nad tym trochę...

mkka
0 / 0

no chyba zartujesz. owszem w sredniowieczu to oni sie tym zajmowali, bo innym ZABRANIALI. historii w szkole nie miales? inteligente kobiety to byly od razu wiedzmy, a chlopi to na role nie do ksiag, nauka tylko dla jaśniepanstwa. mnisi sie mieli za niewiadomo kogo, i trzymali cala wiedze dla siebie - wiadomo , glupi lud latwiej kontrolowac. zreszta sredniowiecze sredniowieczem, oobecnie mi nie o odkrycia, ktore kosciolowi nie pasuja chodzi. tylko teraz caly ten zakaz badan nad komorkami macierzystymi? zabrania sie badan mogacych doprowadzic do leczenia raka w imie tego ze te 3 komorki maja DUSZE i sa swiete. no prosze cie. badania nad komorkami macierzystymi to obecnie najbardziej obiecujaca rzecz w medycynie.

Contrl
0 / 0

mkka: Pan 0bcy widocznie nie interesuje się samą nauką jako taką, a jedynie wypowiedziami noblistów, więc wybacz mu, że nie skojarzył ;d

0bcy
0 / 0

A mogę spytać skąd masz te informacje? Np że innym zabraniali powielać wiedzy? I w jaki sposób zabraniali? Albo to, że np inteligenta kobieta była od razu brana za wiedźmę... Kobieta była brana za wiedźmę gdy miała do czynienia z szatanem (co innego, że wtedy panował fanatyzm i o oskarżenie o satanizm mogło się wtedy oskarżyć każdego za wszytko). Co do tego, że nauka nie była dla chłopów tylko dla jaśniepaństwa się zgodzę... bo jaśniepaństwo umiało czytać w przeciwieństwie do chłopstwa. Co Ty myślisz, że to był ich plan - "O zrobimy coś takiego, żeby chłopi nie mieli wiedzy tylko władcy... w sumie bez żadnego powodu... ale czy istnieje jakaś metoda... o wiem! Chłopi nie umieją czytać więc specjalnie będziemy gromadzić wiedzę w formie ksiąg"... Zaraz potem piszesz, że głupi lud łatwiej kontrolować.- ale myślisz, że co - oni tą wiedze spisywali dla kontrolowania ludzi? "Spisywali historię i chronologię władców i dzięki temu uda nam się manipulować ludźmi" Ty piszesz tak jakby oni mieli za zadanie "ogłupianie ludzi". A co do badań komórek to wiesz... problem polega na tym, że według mojej wiary człowiek jest człowiekiem od samego początku a nie po osiągnięciu pewnej masy czy gabarytów. Oddałabyś swoje 10 letnie dziecko (które trzeba przy tym uśmiercić) w celu badań komórek macierzystych by walczyć z rakiem? Hmm 10 lat to za dużo... a 2 roczne dziecko? Też za dużo? To niemowlaka? Też nie? A kiedy jest u ciebie ta granica? Według naszej ideologii człowiek jest człowiekiem od poczęcia. Ja nie widzę w tym nic dziwnego. Różnica polega na tym, że im dłużej masz dziecko tym bardziej jesteś do niego przywiązana. Wiadomo że najmniej jesteś przywiązana na samym początku i takie ledwo poczęte dziecko łatwiej oddać niż takie które jest w 6 miesiącu... jednak dla nas ten człowiek jest tyle samo warty co ten starszy. Tu chodzi o to, że to człowiek a nie że ma 3 komórki i nie są one święte. To powiedz mi według Ciebie kiedy powinna być ta granica kiedy wolno a kiedy już nie wolno zabijać ludzi dla celów naukowych. Control - napisałem kupę postów... w 4 czy 5 dałem cytaty noblistów a ty się zachowujesz jakbym w każdym poście się wyłącznie na nich opierał.

mkka
0 / 0

wow spisywali chronologie wladcow, jak my sie im odwdzięczymy. wiesz doskonale ze nie o to chodzi, juz nie hiperboluj tak, jakie powielac wiedzy, jaki plan, za za teoriami spiskowymi nie jestem. chodzi mi o to ze napisales ze to kosciol "dbal o badania" i sie tym zajmowal. on mial kase i czas to sie zajmował, podzialy byly jasne, jedni na role jedni do koryta. czy mi sie wydaje czy dla ciebie 2 letnie dziecko, czy niemowle, urodzone to samo co dwie komorki w probowce? zabijanie ludzi? chyba kpisz. te dwie komorki nie cierpia gdy nad nimi naukowcy pracuja, cierpia dzieci ktore nie dostaja odpowiednich lekow i terapii. "kiedy powinna być ta granica kiedy wolno a kiedy już nie wolno zabijać ludzi dla celów naukowych" czy dla Ciebie te dwie komorki naprawde zostaja ZABITE? granica jest jasna- dziecko urodzone to dziecko ktore mozna zabic, nie mozna zabic czegos co sie nigdy nie urodzilo. mozna tu sie klocic ze w ktorymstam tygodniu sie ksztalci serce, kiedys tam nerwy i naprawde taki plod moze poczuc bol. ale badania nad KOMORKAMI macierzystymi polegaja na dzialaniach na kawalku tkanki, kilku komorkach, co tu moze cierpiec czy umierac. Twoim zdaniem to ma dusze? co to ma do przywiazywania sie do dzieci czy oddawania ich. juz to widze jak jakas babka stoi za szybka i pokazujac na szkielko pod mikroskopem placze ze torturują jej potomstwo :>

mkka
0 / 0

swoja droga, demotywatory- dyskusje o wszystkim i niczym:) durny portal^^ a czlowiek wciaz tu siedzi zamiast projekty pisac:>

0bcy
0 / 2

Widzę że masz takie same podejście jak w... kurde nie wiem jakie to państwo ale wiem, że jest w Europie. Otóż tak też za człowieka uznają dopiero "to" co się urodzi... więc jeżeli matka nie chce dziecka to w trakcie porodu gdy dziecko wyjdzie do połowy to się je przytrzymuje a wtedy zabija. I nie jest to morderstwo bo według prawa to dziecko jeszcze nie jest człowiekiem. Też tak na to patrzysz? Otóż ja uważam, że człowiek jest człowiekiem od poczęcia - człowieka identyfikuje DNA a te mamy od pierwszej komórki. Nie chcesz tak na to patrzeć to nie patrz - ale nie mów, że "wolno coś z nimi robić ponieważ nie mają świadomości i nic nie czują" Bo dorosły człowiek pod wpływem narkozy też ani nie czuje ani nawet w tej chwili nie posiada świadomości a jednak jest człowiekiem... w chwili narkozy różni go tylko i wyłącznie ilość komórek (Więc jeżeli dalej chcesz się utrzymywać przy swojej teorii świadomości i czucia - to totalnie znieczulony pacjent podczas operacji nie klasyfikuje się do ludzi. Ja tak jak już napisałem, człowiek jest człowiekiem od samego poczęcia - tak samo jak drzewo jest rośliną od ziarenka, nawet gdy jej pieniek nie wyjdzie nad ziemię to już to uważam za żywą roślinę.