Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
5128 5402
-

Zobacz także:


Qrvishon
-1 / 3

a jak się nie możesz wyspać w akademiku to gdzie będziesz miał większy spokój niż na wykładzie

maverick3001
+8 / 10

Ja się zawsze zastanawiam, po co chodzić na wykłady jak i tak się nic nie słucha ani nie notuje, chyba lepiej sobie w domu pospać...i nie wydawać bez potrzeby pieniędzy na bilet albo na paliwo...

Odpowiedz
B burial
+14 / 14

Żeby się wpisać na listę obecności.

L lokar
+4 / 4

"nie można wystawić nikomu
2 za to że nie chodził na wykłady" - zależy od wykładowcy nas jeden wykładowca nastraszył że jak ktoś nie będzie chodził na wykłady to go skreśli z listy - tak jak na ćwiczeniach

B byamamoto
+2 / 4

u nas tez się zdarzają sytuacje, że trzeba chodzić na wykłady i jest sprawdzana obecność :/

K kuriczak
0 / 0

tyle, że wykładowcy lubią robić niespodzianki typu... proszę sporządzić listę... i na koniec kto jest na liście ma od ręki 3 a reszta zaliczenie... ;/

E Elathir
0 / 0

Oj, tam, ja by nie marnować czasu chodziłem tylko na te wykłady na których byłem w stanie uważać. O ile na trzecim roku był taki tylko jeden, to na specjalności tyczyło się to 3/4 wykładów.

Vilku91
+8 / 8

Ten z tyłu to nawet filmuje żeby mu nic nie umknęło :)

Odpowiedz
Demin
+2 / 4

Praktyczny pomysł. Nie trzeba robić notatek, a jakby co, to można sobie powtórzyć określone fragmenty wykładu. Ciekawię się tylko, czy tak się uda zrobić.

ZiemniakPospolity
+2 / 2

Ja myślę, że on to potem sprzeda potrzebującym przed sesją :) Z tego co widzę po sali, to będzie miał sporą klientelę ;)

M madeline89
+2 / 2

Może nie po zielonych oparciach, ale kolor ścian i złocenia są jak te w Poznaniu.

M miken1200
+1 / 1

Heh, też to zauważyłem :-) Moja buda - też się zdarzało na MSU usnąć na sekundę na jakimś wykładzie - nawet mnie ze 3, 4 razy profesory budziły :-)

W Wiring
+4 / 4

"ale także by nie wyczerpać słuchaczy" niestety mało którego prowadzącego to obchodzi, a szkoda bo na ciekawym wykładzie przyjemnie posiedzieć i posłuchać. +

Odpowiedz
raich
+3 / 3

Nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy na wykładzie będzie lista. Niby nic się nie dzieje, żadnej 2 nikt za nie chodzenie na wykłady nie postawi. Jednak jak już ma się tą obecność można liczyć na szczególne względy(przede wszystkim dopuszczenie do zerówki dla 20% roku, czy jakieś dodatkowe punkty na egzaminie).

Odpowiedz
M martusia91111
-2 / 4

tak to jest UE w Poznaniu, aula :)
do syme:
ja nie wiem na jakie Ty wykłady chodzisz na UE, bo u mnie jeszcze na ani jednym przedmiocie nie było czegoś takiego że za obecność dostawało się 3 - ani na wykładzie ani na ćwiczeniach. Poza tym wykłady nie są obowiązkowe A egzamin ze statystki to było coś najgorszego... a jeżeli nie jesteś studentem/studentką tej uczelni to się nie wypowiadaj.

Odpowiedz
WRIM
+2 / 2

A u mnie za obecność jest przepisanie oceny z ćwiczeń.

absinth86
+1 / 1

Więc ja się wypowiem, bo widzę, że mało jeszcze wiesz o uczelni, na której studiujesz.
Tak się składa, że kończę teraz UE w Poznaniu i w ciągu tych ostatnich 5 lat studiów miałem wiele wykładów, na których "wystarczyło być" i miało się minimum 3 z egzaminu w kieszeni. Oczywiście były od tego listy, aktywność na wykładzie i takie tam pierdoły. W skrajnych przypadkach było nawet tak, że ci co byli na wszystkich listach, nie pisali egzaminu w ogóle i mieli 5 na koniec, inni dostawali konkretną ocenę w zalezności na ilu listach byli wpisani. No a ci co nie byli na żadnej liście, musieli pisać egzamin, więc powiedz mi gdzie tu jest sprawiedliwość. Ja wtedy pracowałem, nie chodziłem na wykłady, bo nie miałem możliwości, więc nie byłem na żadnej liście i w nagrodę za nieuczęszczanie na "nieobowiązkowe wykłady" miałem pisanie egzaminu na koniec semestru, podczas gdy niektórzy już dawno mieli ocenę w indeksie. Fajnie, nie?
Więc jak ty nie spotkałaś się z takim przypadkiem lub podobnym, to albo na pierwszym roku dopiero jesteś, albo po prostu nie miałaś okazji trafić na takiego wykładowcę. Ale jak piszesz, że najgorszy egzamin ze Statystyki, to raczej obstawiam, że kończysz pierwszy rok. Przed Tobą wiele egzaminów, przy ktorych Statystyka będzie miłym wspomnieniem ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 June 2010 2010 18:39

M madeline89
0 / 0

Nie miałam semestru, na którym nie wpisałabym się na co najmniej jedną listę.

K katkwietni
-1 / 1

@syme: to widać te studia na UAM-ie nie były takie rewelacyjne skoro poszłaś na UEP...

P pakman
+1 / 1

Tak to jest UE Poznań. Najlepszy ten ziomek z aparatem, jaki skupiony :D @martusia 91111 statystyka z Paradyszem czy Golata?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 June 2010 2010 15:46

Odpowiedz
P pieeter
0 / 0

na bank z Golata jesli taki hard;p Przy okazji pozdrawiam i dziekuje za 3- na chyba setnej poprawce;] To na 100% aula UEP ;) Co do tematu niebowiazkowych wkladow - na UEP nie ma czegos takiego jak obowiazkowy wyklad, jednakze faktycznie niekotrzy prowadzacy maja zasade, ze osoby chodzace maja pewne plusy z tego tytulu (najczesciej jesli tych chodzacych osob jest bardzo malo;p). Ale dla osob niechodzacych nie ma zadnych negatywnych konsekwencji wiec po co chodzic;p na 3 to i tak ze spokojem sie wyciagnie, a nigdy nie ma gwarancji ze pojdzie lista;p

Odpowiedz
absinth86
0 / 0

Tak jak patrzę na to zdjęcie, to przypomina mi się pierwszy rok i wykładny w Auli UEP (wtedy jeszcze AEP, chyba nigdy się nie przyzwyczaję, dla mnie ta uczelnia zawsze będzie AE Poznań) z Mikroekonomii prof. Rekowskiego :D Wporządku gość i naprawdę bardzo sympatyczny, ale wykłady wyglądały tak jak na tym zdjęciu :)

Odpowiedz
M martusia91111
-1 / 1

to ja naprawdę chyba chodzę na inna uczelnie niż Wy, albo mam totalnego pecha ;p

Odpowiedz
Troj31
0 / 0

U mnie na ten przykład na uczelni, wielu profesorów stosuje takie praktyki. Jedni wystawiają ocenę końcową z wykładów za stu procentową frekwencję, a inni za frekwencję z ćwiczeń i wykładów dodają punkty przy egzaminach. Różne uczelnie, różni profesorzy i różne zasady...

Odpowiedz
Z zenon555
0 / 0

mieliśmy takiego wykładowce który `jak zaczynał opowiadać to wszyscy przysypiali mi też oczy się kleiły ale jak zaczynał mówić o rzeczach występujących w życiu codziennym od razu człowiek się budził ale niestety gość nie umiał połączyć teori i życia w jedno i opowiadał zawsze na "dwie części" zawsze teoria usypiała a praktyka budziła ale nie można było tego za bardzo razem do kupy zebrać

Odpowiedz
A adams89
0 / 0

Ehhh....cywilne uczelnie :P

W Akademii Morskiej w Szczecinie na kierunkach pływających nie ma czegoś takiego jak "nieobowiązkowe wykłady", ehh 3 nieobecności i już są problemy.

Owszem, mamy takie przedmioty, gdzie wykładowcy sprawdzają obecność raz w semestrze i nic sobie z tym nie robią, lecz ogólnie to na większość jest przymus chodzenia, pod karą niezaliczenia. A panii od Budowy i Stateczności, tak truje, że mógłbym przez 2 dni wcześniej tylko spać, potem wypić 2 litry Tigera a i tak by mnie uśpiła swym wykładem.

Odpowiedz
A adams89
-1 / 1

Dodam tylko odnośnie spania...... jak ktoś z tyłu zaśnie i nie widać, to ma szczęście, ale jak zaśnie i będzie widać, to jest wyproszenie z zali najczęściej.

Odpowiedz
Biniek90
0 / 0

Tymi słowami zakończyłem swoją prezentację maturalną z języka polskiego! ;D

Odpowiedz
bulma
+4 / 4

Tego demota powinno się wieszać na drzwiach każdej sali wykładowej ;P

Odpowiedz
K kiwi89
-3 / 5

takie rzeczy jak dostawanie jakis bonusów czy 5 za samo chodzenie na wyklady to zdarza sie tylko na uniwerkach i innych tego typu studiach, natomiast na politechnikach na studiach technicznych takie rzeczy nie maja miejsca. jestem na 4 roku (politechnika) i nigdy sie z czyms takim nie spotkalam.

Odpowiedz
K katkwietni
0 / 0

No to masz pecha, Moi znajomi studiują na politechnice i u nich za niechodzenie na wykłady jest obniżenie oceny. A jeśli ktoś ma 3/4 obecności to może podchodzić do poprawki bez wpisania dwói w indeksie. Co do UEP, to zdarza się tak, że wykładowcy robią listy, ale potem nie mają one na nic wpływu. To nie zależy od uczelni, tylko od prowadzącego, więc mówienie, że 5 za "nic" tylko na uniwerkach jest moim zdaniem stereotypem, bo te uczelnie nie są wcale gorsze od innych.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 17 June 2010 2010 21:43

A adams89
0 / 0

kiwi89 ... to prawda, bo na uniwerkach studenci i wykładowcy przyzwyczaili się, że są to łatwe studia, dla mas, którzy w większości i tak trafią na kasę/do macdonalda (niepotrzebne skreślić) i tylko niewielka cząsteczka z nich cokolwiek osiągnie. Zatem po co się męczyć? Ludzie udają, że się uczą, wykładowcy udają, że przekazują i egzekwują od nich wiedzę, a jak jest naprawdę? ehh, szkoda słów.

Jest jeszcze coś co stoi niżej od uniwerków, mianowicie PWSZ, ehh, tam naprawdę chyba wystarczy jedynie na koniec się pojawić, by mieć 3 i z głowy. Potem tylko ogłoszenia z pracą typu "przyjmę osobę z wykształceniem wyższym na stanowisko xxxxx, nie dotyczy absolwentów PWSZ", już nikogo nie dziwią (sam niejedno takie widziałem).