mimo wszystko jest jakaś różnica miedzy jakimkolwiek koncertem, a słuchaniem tych piosenek w domu... w końcu robisz to też z innymi ludźmi o takich zainteresowaniach...
to nie chodzi o ludzi z takimi samymi zainteresowaniami, tylko raczej że słuchasz kogoś na żywo, to musi
być za*ebiste, szkoda że nigdy nie miałam okazji być na koncercie kogoś kogo lubie :((
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 8 September 2011 2011 15:37
O tak, byłem na trzech koncertach Linkin Park, podczas jednego podszedł do mnie Chester bo byłem pod samą sceną. Śpiewanie piosenki ze swoim idolem to coś niesamowitego. Nie wspominając już o złapanych kostkach do gitary i pałeczek do perkusji ;]
@bemol90, skąd wiesz, że to koncert techno? Bo mi jakoś nie odtwarza się muzyka kiedy patrzę na to zdjęcie ;P
Ja w ogóle nie rozumiem jak można odtwarzać na koncercie utwór z playbacku, toż to kpina z własnych fanów. Nie wiem jak w innych gatunkach muzycznych, ale na koncertach rockowo-metalowych można zauważyć nie tylko kontakt artysty z publiką, ale również pewne różnice w wykonywaniu utworów, np. przedłużanie pewnych fragmentów by zgrać je z akcjami pod sceną, jak choćby Wall of death.
Raz byłem na koncercie happysad, gdzie banda dzieciaków zamiast słuchać muzyki, czy tam skakać w rytm, to
wolała przerzucać siebie nawzajem na rękach w tłum. Bardzo zajebiście dostawać butami po głowie. I
żeby to RAZ, a to cały koncert.. no taki wkur...wiony to nigdy nie wyszedłem. Dobrze, że więcej mnie to
nie spotkało. Ale co do samej istoty koncertu - wrażenie nieporównywalne. Raz, że nikt w domu raczej nie
dysponuje takim sprzętem, dwa że masz kontakt z zespołem oraz rzeszą fanów.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 7 September 2011 2011 21:57
Tak znam ten ból...podczas koncertu patrzę, a tu z prawej i lewej strony mam czyjeś nogi...więc co mam na karku...? czyjś tyłek...ALE HAPPYSAD BYŁ WSPANIAŁY:):):) pomijam też fakt, że ktoś mi stanik rozpiął...
I. Zasada koncertów metalowych. Jak chcecie w spokoju posłuchać nie pchacie się pod scenę. Noszenie na
rękach to nic, mogliście mimo woli zostać wciągnięci w pogo, albo nagle okazałoby się, że stoicie sami
pośrodku a wszyscy inni rozstawili się po obu stronach, kto kiedykolwiek był na tego typu koncertach wie co
oznacza.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 8 September 2011 2011 22:47
....To prawda, nic nie odda tej atmosfery.
Ale jeśli zalożysz na siebie trzy pary grubych swetrów, ustawisz głośnosc na 11 i przez kilka godzin bedziesz skakac jak pomylony - będziesz całkiem blisko:> (wolne tłumaczenie fragmentu tekstu z płyty koncertowej Scream in blue, australijskiej grupy Midnight Oil).
Dlatego "wymyślono" koncertówki aby choć trochę przybliżyć ten koncertowy żywioł...
Z muzyką jest jak z seksem: przyjemniej jest uczestniczyć w tym samemu niż tylko biernie patrzeć jak robią to inni;-)
myślę że 'koncerty' 'gwiazd' techno to czy w domu czy na słuchawkach czy gdziekolwiek to jeden pies, tylko jeb jeb jeb jeb
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 September 2011 2011 17:14
OdpowiedzZdjęcie jest jakie jest, każdemu nie dogodzę. Gdybym dał np z koncertu Slayera to znów fani techno by minusowali. Takie życie :]
mimo wszystko jest jakaś różnica miedzy jakimkolwiek koncertem, a słuchaniem tych piosenek w domu... w końcu robisz to też z innymi ludźmi o takich zainteresowaniach...
to nie chodzi o ludzi z takimi samymi zainteresowaniami, tylko raczej że słuchasz kogoś na żywo, to musi
być za*ebiste, szkoda że nigdy nie miałam okazji być na koncercie kogoś kogo lubie :((
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 September 2011 2011 15:37
Ciekawe czy się sprawdzi na Heidenfeście :D
OdpowiedzO tak, byłem na trzech koncertach Linkin Park, podczas jednego podszedł do mnie Chester bo byłem pod samą sceną. Śpiewanie piosenki ze swoim idolem to coś niesamowitego. Nie wspominając już o złapanych kostkach do gitary i pałeczek do perkusji ;]
Odpowiedz@bemol90, skąd wiesz, że to koncert techno? Bo mi jakoś nie odtwarza się muzyka kiedy patrzę na to zdjęcie ;P
Ja w ogóle nie rozumiem jak można odtwarzać na koncercie utwór z playbacku, toż to kpina z własnych fanów. Nie wiem jak w innych gatunkach muzycznych, ale na koncertach rockowo-metalowych można zauważyć nie tylko kontakt artysty z publiką, ale również pewne różnice w wykonywaniu utworów, np. przedłużanie pewnych fragmentów by zgrać je z akcjami pod sceną, jak choćby Wall of death.
czasem totalnie zmieniają brzmienie piosenki na żywo, to jest zajeeebiste :D
Białystok zazdrości Łodzi koncertu happysadu... :( świetny demot:)
OdpowiedzNie wiem, nigdy nie byłem.
OdpowiedzRaz byłem na koncercie happysad, gdzie banda dzieciaków zamiast słuchać muzyki, czy tam skakać w rytm, to
wolała przerzucać siebie nawzajem na rękach w tłum. Bardzo zajebiście dostawać butami po głowie. I
żeby to RAZ, a to cały koncert.. no taki wkur...wiony to nigdy nie wyszedłem. Dobrze, że więcej mnie to
nie spotkało. Ale co do samej istoty koncertu - wrażenie nieporównywalne. Raz, że nikt w domu raczej nie
dysponuje takim sprzętem, dwa że masz kontakt z zespołem oraz rzeszą fanów.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 September 2011 2011 21:57
OdpowiedzTak znam ten ból...podczas koncertu patrzę, a tu z prawej i lewej strony mam czyjeś nogi...więc co mam na karku...? czyjś tyłek...ALE HAPPYSAD BYŁ WSPANIAŁY:):):) pomijam też fakt, że ktoś mi stanik rozpiął...
I. Zasada koncertów metalowych. Jak chcecie w spokoju posłuchać nie pchacie się pod scenę. Noszenie na
rękach to nic, mogliście mimo woli zostać wciągnięci w pogo, albo nagle okazałoby się, że stoicie sami
pośrodku a wszyscy inni rozstawili się po obu stronach, kto kiedykolwiek był na tego typu koncertach wie co
oznacza.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 September 2011 2011 22:47
....To prawda, nic nie odda tej atmosfery.
OdpowiedzAle jeśli zalożysz na siebie trzy pary grubych swetrów, ustawisz głośnosc na 11 i przez kilka godzin bedziesz skakac jak pomylony - będziesz całkiem blisko:> (wolne tłumaczenie fragmentu tekstu z płyty koncertowej Scream in blue, australijskiej grupy Midnight Oil).
No to się teraz Mandaryna uśmiała....
OdpowiedzHmmm.. Nie powiem, odkrywcze jak ch...
OdpowiedzDlatego "wymyślono" koncertówki aby choć trochę przybliżyć ten koncertowy żywioł...
OdpowiedzZ muzyką jest jak z seksem: przyjemniej jest uczestniczyć w tym samemu niż tylko biernie patrzeć jak robią to inni;-)