Idealnie dopasowane do mojej siostry - właśnie musiałem wyłączyć muzykę, bo jej się spać chce (a jest krótko po 20:00), bo dzięki temu może uda jej się namówić Starych, żeby mogła zostać jeszcze w poniedziałek na chacie. Ten tydzień też nie była. Łajza.
pozdrawiam Wszystkich, w szczególności twórcę tego demota :) PS. w tym momencie leżę w łóżku i mam 38.7 stopni gorączki. na początku rodzice też myśleli, że symuluję :)
To z wiekiem to chyba faktycznie prawda, ja w podstawówce to nadmiernie "chorowałam", w gimnazjum to samo, ale teraz jestem już 2 rok w liceum i jakoś jeszcze ani razu nie symulowałam, dziwne ;p
@mood - ale w tamtym roku też nie symulowałam, nie było mnie w szkole tylko raz przez ok 2 tygodnie, bo byłam w szpitalu, ale symulować to ani razu nie symulowałam w ciągu ubiegłego roku szkolnego i tych 2 tygodni tego ;)
Jak sie uczylem wrzesien zawsze byl najbardziej symulowany przez choroby. Teraz pracuje wrocilem z delegacji i zalatwilem sobie oskrzela a na L4 nie moge isc:/
Mnie dotyczy tylko do maja... Nie chcę matury, szkoda mi szkoły i tego poczucia, że jakbym coś spie.przyła mama zawsze mi pomoże, teraz jak wyjadę już tak nie będzie, wszystko na swój rachunek, każdy błąd życiowy, to trochę przerażające, mimo, że w sumie dość naturalne :
Miałem kiedyś kolegę. Nie chciał iść na sprawdzian z chemii gdyż, gdyby dostał jedynkę nie zaliczył by semestru. Wyczytał w internecie ,że po zjedzeniu połowy surowego ziemniaka dostaje się gorączki. Owszem. Zjadł go , ale dla poprawienia szans na zachorowanie wyszedł w samych slipkach na balkon. Było zimno. Zachorował. Na drugi dzień miał wysoką gorączkę, bolało go gardło, miał ostry kaszel i katar. Potem nastąpiły komplikacje - zapalenie płuc z różnorakimi powikłaniami. Nerwobóle, zadyszka. Chłopak zniszczył sobie organizm. Stracił cały kolejny semestr i musiał powtarzać cały rok liceum. Aktualnie mieszka nad morzem i cały czas wspomina jaki był głupi.
Piszę to historię dlatego, że może ktoś z was uważa ,że taki sposób zamiast wzięcia się w garść jest lepszy. Więc uważajcie co czynicie ,żeby później nie żałować.
Moja przyjaciółka uskarżała się kiedyś cały semestr na słabość, zmęczenie, że nie potrafi się efektownie uczyć i dlatego ma gorsze oceny, jest ciągle ospała itd. Nawet ja uważałam, że przesadza. Po pół roku okazało się, że ma cukrzycę i cukier na poziomie 40 albo 200 zdecydowanie robi inwazję samopoczuciową.
Prawda, ale i od każdej reguły znajdzie się wyjątek. :)
Ale na tym się przecież dobrze aktorstwo ćwiczy.
Odpowiedzwrzesień, czełwiec, lipiec, siełpień, paździełnik, listopad, głudzień. Napisałem to tak jak czyta ziomeczek z wadą wymowy
Nie wiem jak Wy, ale ja wolałem chodzić w średniej na lekcje, żeby nie narobić sobie zaległości
Idealnie dopasowane do mojej siostry - właśnie musiałem wyłączyć muzykę, bo jej się spać chce (a jest krótko po 20:00), bo dzięki temu może uda jej się namówić Starych, żeby mogła zostać jeszcze w poniedziałek na chacie. Ten tydzień też nie była. Łajza.
pozdrawiam Wszystkich, w szczególności twórcę tego demota :) PS. w tym momencie leżę w łóżku i mam 38.7 stopni gorączki. na początku rodzice też myśleli, że symuluję :)
Myślę, że z wiekiem się z tego wyrasta.. Ale demot dobry, przypomina mi o dawnych czasach.
OdpowiedzTo z wiekiem to chyba faktycznie prawda, ja w podstawówce to nadmiernie "chorowałam", w gimnazjum to samo, ale teraz jestem już 2 rok w liceum i jakoś jeszcze ani razu nie symulowałam, dziwne ;p
Ja to wole isc do szkoly i po lekcjach wyjsc sobie na dwor niz siedziec caly dzien w domu przed kompem
@mood - ale w tamtym roku też nie symulowałam, nie było mnie w szkole tylko raz przez ok 2 tygodnie, bo byłam w szpitalu, ale symulować to ani razu nie symulowałam w ciągu ubiegłego roku szkolnego i tych 2 tygodni tego ;)
-mamo,głowa mnie boli i chyba mam gorączke!
-masz termometr i zmierz,
- kur** gdzie ta gorąca herbata :D
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 September 2011 2011 18:22
OdpowiedzSymulant... W takim razie pozdrawia symulant ze zdiagnozowaną przez lekarza anginą ! Naloty na migdałach napewno da sie spreparować.
Odpowiedzu mnie tra już czwarty dzień =D
OdpowiedzU mnie trwa już drugi dzień ;p
OdpowiedzMam mistrza w tej dziedzinie :]
Odpowiedzhahhaha nie mogłam jak to przeczytałam :d
OdpowiedzA ja tak symuluję że w środę byłem chory, w czwartek zdrowy (wycieczka do Lublina) a zanim wróciliśmy znów miałem 72 stopnie w cieniu xD
Odpowiedzja już pierwsze symulowanie mam za sobą :D
OdpowiedzJak sie uczylem wrzesien zawsze byl najbardziej symulowany przez choroby. Teraz pracuje wrocilem z delegacji i zalatwilem sobie oskrzela a na L4 nie moge isc:/
OdpowiedzMnie dotyczy tylko do maja... Nie chcę matury, szkoda mi szkoły i tego poczucia, że jakbym coś spie.przyła mama zawsze mi pomoże, teraz jak wyjadę już tak nie będzie, wszystko na swój rachunek, każdy błąd życiowy, to trochę przerażające, mimo, że w sumie dość naturalne :
Odpowiedzstare czasy... również symulowałam z podstawówce i gim ale potem już nie, nie opłaca się ;)
OdpowiedzMiałem kiedyś kolegę. Nie chciał iść na sprawdzian z chemii gdyż, gdyby dostał jedynkę nie zaliczył by semestru. Wyczytał w internecie ,że po zjedzeniu połowy surowego ziemniaka dostaje się gorączki. Owszem. Zjadł go , ale dla poprawienia szans na zachorowanie wyszedł w samych slipkach na balkon. Było zimno. Zachorował. Na drugi dzień miał wysoką gorączkę, bolało go gardło, miał ostry kaszel i katar. Potem nastąpiły komplikacje - zapalenie płuc z różnorakimi powikłaniami. Nerwobóle, zadyszka. Chłopak zniszczył sobie organizm. Stracił cały kolejny semestr i musiał powtarzać cały rok liceum. Aktualnie mieszka nad morzem i cały czas wspomina jaki był głupi.
OdpowiedzPiszę to historię dlatego, że może ktoś z was uważa ,że taki sposób zamiast wzięcia się w garść jest lepszy. Więc uważajcie co czynicie ,żeby później nie żałować.
Ja nie symuluję. Nie lubię mieć zaległości.
OdpowiedzJa teraz siedze ciągle w domu symulując ;p
OdpowiedzMoja przyjaciółka uskarżała się kiedyś cały semestr na słabość, zmęczenie, że nie potrafi się efektownie uczyć i dlatego ma gorsze oceny, jest ciągle ospała itd. Nawet ja uważałam, że przesadza. Po pół roku okazało się, że ma cukrzycę i cukier na poziomie 40 albo 200 zdecydowanie robi inwazję samopoczuciową.
OdpowiedzPrawda, ale i od każdej reguły znajdzie się wyjątek. :)
Nie symulowałoby się, gdyby dla kolegów "zostawcie mnie w spokoju" nie było całkowitą abstrakcją...
Odpowiedz